Strona główna » Aktualności » “Bywałem u Berlusconiego, Milan wiedział o wszystkim!”
“Bywałem u Berlusconiego, Milan wiedział o wszystkim!”
Luca Lucci, były lider Curva Sud i jeden z głównych oskarżonych w procesie po wielkiej obławie na ultrasów, ujawnia kulisy swoich relacji z Milanem i siłami porządkowymi. W zeznaniach podkreśla swoje powiązania z byłymi prezydentami klubu, działaczami oraz rolę, jaką pełniła grupa kibicowska w funkcjonowaniu Rossonerich.
Fot. cristiano barni / Shutterstock.com
Luca Lucci, były przywódca Curva Sud Milanu, znów znalazł się w centrum zainteresowania – tym razem z powodu głośnych zeznań złożonych przed sądem w Mediolanie. Objęty aresztem od września ubiegłego roku i oskarżony m.in. o próbę zabójstwa i działalność w zorganizowanej grupie przestępczej, Lucci podczas przesłuchania opisał, jak bliskie relacje łączyły go z kierownictwem klubu z San Siro.
“Podczas aresztu domowego utrzymywałem kontakt z obecnymi działaczami Milanu i są na to dowody w moim telefonie” – mówił Lucci, którego słowa zostały ujawnione w aktach śledztwa. “Jak Milan może być stroną pokrzywdzoną, skoro od lat miał relacje ze mną i całym zarządem Curvy?” – dopytywał.
Lucci opowiadał również o wieloletnich kontaktach z byłymi prezydentami klubu, w tym z samym Silvio Berlusconim. “Bywałem w jego domu wiele razy, rozmawialiśmy o piłce, o rynku transferowym. To była relacja oparta na wzajemnym szacunku, mimo różnic politycznych“. Zdaniem Lucciego, obecność lidera ultrasów była kluczowa dla zarządzania emocjami w trudnych momentach dla zespołu, gdy nastroje kibiców wymykały się spod kontroli.
W zeznaniach Lucci przyznał również, że nie zarabiał bezpośrednio na działalności Curvy, choć wcześniej był zamieszany w handel narkotykami. “Za to biorę pełną odpowiedzialność” – zaznaczył.
Nie zabrakło też wątków związanych z policją. “Z Digos mamy relację miłości i nienawiści. Współpracujemy przy gorących meczach, ustalamy szczegóły” – mówił Lucci. Według niego, w przeszłości nawet ochrona ośrodka treningowego Milanello była realizowana przez kibiców Curvy. “Kiedy piłkarze imprezowali za długo, to my odstawialiśmy ich z powrotem do Milanello“.
Lucci zaprzeczył, jakoby Curva Sud zajmowała się nielegalnym handlem biletami. Dochody miały pochodzić jedynie z klubowych gadżetów – koszulek, szalików, czapek. “Jedna z najdroższych opraw była przygotowana właśnie dla Berlusconiego” – wspomniał.
Na koniec zeznań Lucci wyraził chęć rozmowy z prokuratorem Paolo Storarim. “Czekałem na to sześć miesięcy. Zniszczył mnie Pan w sposób… perfekcyjny” – zakończył z ironią.
Lucci, który przez trzy dekady budował swoją pozycję na trybunach, dziś staje przed obliczem sprawiedliwości jako jedna z twarzy ciemniejszej strony świata ultras. Jego relacje z klubem, polityką, a nawet służbami pokazują, jak cienka bywa granica między pasją a przestępczością zorganizowaną. A to, co kiedyś było tylko zakulisowym szeptem, dziś trafia na salę sądową – już nie jako domniemanie, lecz jako materiał dowodowy.