Juventus – Messina 2:1
Juventus w 6. kolejce Serie A pokonał Messinę 2-1. Bianconeri zagrał ładnie tylko pierwszą połowę podczas gdy w drugiej niezbyt pewnie kontrolowali przebieg spotkania. Najważniejsze, że podopieczni Capello bez wysiłku zdobyli trzy punkty i umocnili się na czele Serie A.
Pierwsza połowa rozpoczęła się od śmiałych poczynań beniaminka z Messiny. Już w trzeciej minucie Zampagna strzałem z 24 metrów chciał zaskoczyć Buffona, jednak ten sparował piłkę na róg. Po tej akcji panował tylko Juve. I podobnie jak w poprzednich meczach akcje były konstruowane powolnie aczkolwiek konsekwentnie. Szkoda tylko, że rzadko wykorzystywane były flanki. Nedved powodował największe zagrożenie. Niestety Czech był także najczęściej faulowany, przez obrońców i pomocników Messiny, którzy wszelkimi środkami starali się go zastopować. Zupełnie niewidoczny był Ibrahimovic. W dzisiejszym meczu wychodziły mu tylko podania do tyłu. Znacznie lepiej sprawował się Zalayeta, który szukał akcji, dryblował, dobrze podawał. To właśnie on wykorzystał idealne podanie Camoranesiego w 26 minucie i dał prowadzenie Starej Damie. Tuż przed przerwą okazję na podwyższenie rezultatu miał Nedved jednak jego potężny strzał zza pola karnego wybronił Storari.
W drugiej połowie Juventus nie grał już tak dobrze. Piłkarze Messiny byli częściej przy piłce. Piłkarze Capello nadal grali solidnie jednak starali się nie wkładać za dużo siły. Niestety z powodu lekkiego urazu na początku tej części gry z boiska musiał zejść Zebina.
W przodzie nadal dobrze grał Zalayeta. Już w 49 minucie Urugwajczyk mógł podwyższyć wynik jednak po podaniu Appiaha strzelił nad poprzeczką. W końcu kibice doczekali się drugiej bramki. Camoranesi wyprowadził akcję, podał do Ibrahimovica, który ładnym zwodem minął obrońcę i wyłożył piłkę nadbiegającemu Nedvedowi. Czech, który widać było, że przez cały mecz szuka bramki wreszcie wpisał się na listę strzelców.
W tym momencie mecz dla piłkarzy Juve mogłby już się skończyć. I tak też wyglądała sytuacja na boisku. Messina atakowała, a Juventus czekał na gwizdek sędziego sporadycznie przeprowadzając akcje zaczepne. Niestety nie przyniosło to dobrych efektów. W 68 minucie Sullo dośrodkował w pole karne. Tam piłkę lekko podbił Birindelli, uniemożliwiając jej odbiór Thuramowi, a pozwalając aby Zampagna ze spokojem pokonał Buffona z około 10 metrów.
W tym momencie beniaminek wyczuł, że remis jest możliwy zwłaszcza że chwilę po strzeleniu bramki Zalayeta zmarnował najbardziej dogodną sytuację tego meczu – Nedved pięknie dośrodkował do Urugwajczyka, a ten mając przed sobą tylko Storariego trafił w… bramkarza Messiny. To mogło się zemścić. Wprawdzie było jeszcze parę okazji dla Juve, jednak jedyny napastnik jaki pozostał na boisku – Ibrahimovic – nie wykazywał jakby zainteresowania strzeleniem bramki. Końcówka była trochę nerwowa, ale mimo wszystko trzy punkty pozostały w Turynie.
We wtorek pierwszy poważny sprawdzian tego sezonu. Juventus zagra na Delle Alpi z Bayernem Monachium. Dopiero wtedy przekonamy się, czy taktyka obrana przez Capello jest trafna. czy rzeczywiście Juventus w tym składzie, z tymi piłkarzami stać na walkę o najwyższe trofea.
Juventus – Messina 2:1
26′ Zalayeta, 54′ Nedved – 68′ Zampagna
Juventus (4-4-2): Buffon – Zebina (57′ Birindelli), Thuram, Cannavaro, Zambrotta – Camoranesi, Emerson, Appiah (83′ Blasi), Nedved – Ibrahimovic, Zalayeta (74′ Olivera)
Messina (4-4-2): Storari – Zoro, Conte (46′ Sullo), Reazei, Parisi – Giampa, Coppola, Donati (74′ Yanagisawa), Zanchi – Zampagna, Di Napoli(80′ Amoruso)
Kartki: Appiah – Zampagna, Parisi