Bayern – Juventus 0:1
Juventus zapewnił sobie awans do kolejnej fazy Ligi Mistrzów, wygrywając kolejny mecz 1-0. Tym razem zwycięstwo zostało odniesione ponownie nad Bayernem Monachium. Z przebiegu meczu Stara Dama nie zasłużyła nawet na remis, jednak w piłce nożnej wygrywa ta drużyna, która strzeli więcej bramek, a nie ta, która stworzy więcej okazji.
Juventus praktycznie cały mecz się bronił. W odróżnieniu od poprzednich spotkań, tym razem obrona nie zagrała na swoim poziomie. Grała wręcz słabo. Tym samy dali Buffonowi możliwość ukazania pełni swoich umiejętności. Gigi rozegrał dzisiaj koncertowy mecz i dzięki jego postawie Juventus może cieszyć się z kolejnych trzech punktów.
Pierwsza połowa to zdecydowana przewaga gospodarzy, którzy kilkakrotnie zagrozili bramce Buffona. Juventus ograniczał się jedynie do obrony i nieudolnych kontrataków. Piłkarze Capello stworzyli jedną akcję i to już w pierwszej minucie, kiedy Zlatan Ibrahimovic nie trafił z główki w bramkę Olivera Kahna. Od tego momentu to piłkarze Bayernu dyktowali tempo meczu.
Już w 12. minucie mogło być 1-0, jednak po strzale Schweinsteigera piłka uderzyła w poprzeczkę. Hargreaves wprawdzie dobił piłkę, która wpadła do siatki, jednak sędzia Poll odgwizdał spalonego. Trzy minuty później okazję miał Pizarro, lecz Buffon obronił jego groźny strzał.
Bayern nie rezygnował i ciągle przeprowadzał ataki na bramkę Juve. W 21. minucie całkowicie niepilnowany Pizarro po rzucie rożnym Fringsa nie trafił w bramkę.
Juventus próbował nawiązać jakąś walkę, jednak albo akcje były nieudolnie konstruowane, albo Ibrahimovic łapany był na spalonym. Do końca pierwszej połowy Bayern cały czas atakował. Okazje do pokonania Buffona mieli między innymi Pizarro, Schweinsteiger i Hargreaves.
Druga połowa to ponownie ostre ataki Juve od pierwszych minut. W 48. minucie w pole karne Kahna wpadł Zambrotta. Kovac interweniował, według piłkarzy Capello nieprawidłowo, jednak Graham Poll nakazał grać dalej. Ta część spotkania była już bardziej wyrównana, jednak to Bawarczycy nadal mieli więcej z gry. Dobrą partię rozgrywał Zambrotta, który co chwilę starał się przeprowadzać akcje zaczepne Juve.
W 62. minucie wspaniałą okazję zmarnował Cannavaro. Jego strzał głową minimalnie minął bramkę Bayernu. W 75. minucie szansę na uzyskanie korzystnego rezultatu miał Ibrahimovic, jednak (nie wiedząc czemu to on wykonywał rzut wolny z dobrej odległości) jego strzał trafił w mur.
Bayern cały czas atakował, tworząc coraz groźniejsze akcje. Mimo tego Capello nie decydował się na żadne zmiany. Na 10. minut przed końcem meczu wręcz idealną akcję zmarnował Nedved. Tutaj powinno być 1-0 dla Juve. I tak faktycznie to była pierwsza okazja, w której Kahn musiał się wysilić. Kibice tłumnie zgromadzeni na Olympiastadion z niecierpliwością czekali na bramkę Makaaya czy też Pizarro.
Grupka kibiców Juve czekała natomiast na cud. Tym cudem miał być Zalayeta, ale Capello wierzył w grupę, którą wystawił od pierwszych minut. I kolejny raz okazało się, że Capello ma nosa. Ten człowiek ma po prostu nosa! Kiedy wydawało się, że Juventus poprzestanie na remisie, Ibrahimovic przejął piłkę, ruszył do przodu. Wyminął Fringsa oraz Hargreavesa i strzelił na bramkę. Kahn nie zdołał dobrze sparować piłki i ta wpadła pod nogi Del Piero. Alex nie miał zamiaru powtórzyć wyczynu sprzed dwóch tygodni i tym razem pewnie pokonał golkipera gospodarzy! 1-0 dla Juve!!!
W doliczonym czasie Makaay mógł odmienić losy spotkania, jednak Buffon kolejny raz pokazał, że w tym sezonie nie ma na niego mocnych. Lekko musnął piłkę wybijając ją na róg. Bayern stałego fragmentu gry już nie wykonał, ponieważ Graham Poll odgwizdał koniec meczu!
Zatem kolejny raz Juventus wygrał 1-0 i spokojnie może przystąpić do pozostałych dwóch meczów Ligi Mistrzów.
Bayern – Juventus 0:1
90′ Del Piero
Bayern (4-3-1-2): Kahn – Sagnol (46′ Goerlitz (69′ Scholl)), Lucio, Kovac, Salihamidzic (90+2′ Guerrero) – Frings, Hargreaves, Schweinsteiger – Ballack – Makaay, Pizarro
Juventus (4-4-2): Buffon – Pessotto, Thuram, Cannavaro, Zambrotta – Camoranesi, Blasi, Emerson, Nedved – Del Piero, Ibrahimovic
Kartki: Cannavaro, Camoranesi