Strona główna » Aktualności » Juventus – Club Brugge 1:0
Juventus – Club Brugge 1:0
Juventus aby awansować do kolejnej fazy mistrzów nie mógł tego meczu przegrać. Wprawdzie odniósł zwycięstwo, ale w bardzo słabym stylu. O ile w sobotę w ciągu pięciu minut potrafili Romie strzelić trzy bramki tak dzisiaj aby strzelić jedną potrzebowali mnóstwa sytuacji i aż 80 minut. Jedynego gola zdobył Del Piero, który tym samym zrównał się dorobkiem z samym Giampiero Bonipertim.
Niestety znów nie dopisali kibice, więc z łatwością można było usłyszeć krzyki piłkarzy. Przewaga Starej Damy nie została w żadnym momencie meczu podważona. Juventus cały czas atakował jednak brakowało ostatniego trafienia. Na tyle akcji ile Juventus stworzył wynik powinien być zdecydowanie wyższy.
Pierwsza okazja miała miejsce w 8. minucie, niestety strzał Nedveda z rogu pola karnego minął bramkę gości.
Juventus cały czas atakował, a goście mieli problemy z wyprowadzeniem groźnej akcji. Dopiero w 21 minucie Spilar oddał strzał, który został zablokowany w polu karnym. Piłkarze Bruggi uważali, że jeden z obrońców Juve dotknął piłki ręką, ale sędzia nakazał grać dalej.
Do akcji włączył się nawet Zambrotta, jednak po podaniu piłki przez Trezegueta włoski internacjonał znalazł się na pozycji spalonej.
W 38 najbliżej zdobycia bramki był Trezeguet. Jego strzał trafił w słupek i gdyby nie bramkarz, który szybko złapał piłkę kto wie czy po tym odbiciu futbolówka nie wpadłaby do bramki…
Przed przerwą okazję jeszcze miał Del Piero ale nie zdołał pokonać Butiny. Nie uczynił tego też Cannavaro, którego strzał był po prostu za lekki.
Druga połowa przebiegała w podobnym stylu. Juventus nieudolnie atakował, a Club Brugge się bronił. Pierwszy pokonać bramkarza gości próbował Vieria. Bez skutku. Po chwili Del Piero, dwukrotnie, również bez powodzenia. Zapał podopiecznych Capello był wielki, jednak brakowało wykończenia. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że Bayern nie da sobie wydrzeć zwycięstwa z Rapidem, więc awans z drugiego miejsca nie byłby zbyt pożądany.
Juventus atakował. Ciągle napierał na drużynę Jana Ceulemansa jednak ci potrafili umiejętnie się bronić. I ku zaskoczeniu wszystkich w 69 mincie właśnie goście mogli objąć prowadzenie po tym jak Ivan Leko po wrzutce w pole karne próbował pokonać Abiattiego. Na szczęście na miejscu był Cannavaro i piłka minęła bramkę.
To był sygnał dla Juve, aby ponownie zaatakować. Butinę próbowali pokonać Nedved, Cannavaro i Del Piero.
W końcu w 80 minucie meczu padła upragniona bramka. Zdobył ją nie kto inny jak sam Alex, który tym samym trafił po raz 179. w barwach Juve. Nedved wrzucił piłkę, a Del Piero przebił się pomiędzy Vanaudenaerdem i Martensem i pokonał bramkarza Brugge.
To podcięło skrzydła gościom. Teraz aby pozostać w Lidze Mistrzów potrzebowali już dwóch bramek. To za dużo jak na ich umiejętności.
Wynik mógł być jeszcze wyższy, ale Zalayeta nie trafił w prawie stuprocentowej okazji do siatki.
Wymęczone zwycięstwo mimo wszystko powinno cieszyć. Juventus napierał, a zabrakło zdecydowanie więcej szczęścia. Oby podobną postawę zaprezentowali w ostatnim meczu z Rapidem i bezproblemowo awansowali z pierwszego miejsca w tabeli.
Juventus – Club Brugge 1:0
80′ Del Piero
Juventus (4-4-2): Abbiati – Zambrotta, Thuram, Cannavaro, Chiellini – Camoranesi, Emerson, Vieira, Nedved (81′ Mutu) – Del Piero, Trezeguet (81′ Zalayeta)
Club Brugges (3-5-1-1): Butina – Maertens, Spilar, Clement (50′ Englebert) – Vanaudenaerde, Verheyen, Vermant, Leko, Gvozdenovic (83′ Lange) – Dufer (81′ Serebrennikov), Portillo
Kartki: Zambrotta – Clement