Strona główna » Aktualności » Juventus – Olympiakos 3:2 (1:1)
Juventus – Olympiakos 3:2 (1:1)
Nerwy, skrajne emocje, uporczywie padający deszcz i rozgrzane do czerwoności trybuny. Juventus pokonał zespół Olympiakosu 3:2 – dwukrotnie wychodząc w dzisiejszym meczu na prowadzenie – i nadal liczy się w grze o awans do dalszego etapu Ligi Mistrzów!
Pierwsze dziesięć minut upłynęło pod hasłem silnego pressingu ze strony Bianconerich. Podopieczni Massimiliano Allegriego walczyli praktycznie o każdą piłkę, a większość akcji przeprowadzanych była prawą stroną boiska. Konstruowania ataków nie ułatwiał jednak padający deszcz. Pierwszy celny strzał na bramkę Olympiakosu oddał w 12. minucie spotkania Paul Pogba, ale bramkarz gości bez problemu wyłapał piłkę. W 16. minucie dużo groźniej strzelał Claudio Marchisio, a minutę później pięknym za nadobne odwdzięczył się Bianconerim wyprowadzający kontratak Greków Afellay.
W 20. minucie spotkania przed polem karnym sfaulowany został Paul Pogba i przed szansą na zdobycie gola stanął Andrea Pirlo. Il Maestro wykonał rzut wolny w najlepszy możliwy sposób, bezlitośnie pakując piłkę do bramki Olympiakosu.

Radość Bianconerich nie trwała jednak długo – już w 24. minucie Giorgio Chiellini nie upilnował Alberto Botii, który strzelił na 1:1 po rzucie rożnym wykonywanym przez ekipę gości.
W 31. minucie meczu po składnej akcji Carlos Tevez idealnie dograł piłkę do Alvaro Moraty. Hiszpan stanął przed wyśmienitą okazją na strzelenie bramki, ostatecznie jednak nieznacznie chybił, domagając się po chwili odgwizdania rzutu rożnego. Olympiakos przycisnął Włochów pod koniec pierwszej połowy, ci zaś oprócz obrony próbowali mimo trudnych warunków pogodowych wyprowadzać kolejne ataki. W 38. minucie spotkania dochodzący do piłki Arturo Vidal padł jak długi w polu karnym, sędzia nie odgwizdał jednak rzutu karnego dla Juve. 4 minuty później dośrodkowanie Asamoaha próbował wykorzystać Claudio Marchisio, ale i tym razem piłka powędrowała obok bramki. Zaledwie minutę później swoją szansę miał też Paul Pogba. Wynik do przerwy – 1:1. Gra – dużo lepsza, niż w ostatnich meczach, okraszona jednak rażącą nieskutecznością.
Druga połowa zaczęła się od kolejnych ataków Juve. W 56. minucie fatalnie w polu karnym zachował się Arturo Vidal. Bianconeri wychodzili z kontratakiem, mając przewagę liczebną nad przeciwnikiem. Kiedy Tevez dograł piłkę do Vidala już w polu karnym, ten jednak w fatalnym stylu ją stracił. Chwilę później Alvaro Morata został zastąpiony na boisku przez Fernando Llorente.
W 61. minucie sprawy potoczyły się w najgorszy możliwy sposób. Kiedy coraz bliżej zdobycia bramki był Juventus, na prowadzenie wyszedł Olympiakos – i to znowu po stałym fragmencie gry. Piłkę do siatki wpakował głową Delvin Ndinga. Tym samym sytuacja stała się dla Włochów coraz mniej ciekawa. Bianconeri obudzili się jednak w samą porę. W 65. i 66. minutę dwa zabójcze strzały oddali Fernando Llorente i Paul Pogba. Juventus ponownie prowadził i wyraźnie ożywił trybuny na Juventus Stadium! Aby formalności uczynić zadość, należy wspomnieć, iż druga bramka ostatecznie została zapisana jako samobójcze trafienie bramkarza Olympiakosu, Roberto.
W 70. minucie Allegri dokonał zmiany w środku pola – z murawy zszedł Claudio Marchisio, zastąpił go zaś Simone Padoin. Goście nie zamierzali składać broni i już w 77. minucie po raz kolejny poważnie zagrozili bramce pilnowanej przez Buffona. W 82. minucie z powodu urazu boisko musiał opuścić Kwadwo Asamoah. W jego miejsce wszedł Roberto Pereyra. Chwilę później bardzo dobrą sytuację na podwyższenie rezultatu miał jeszcze Carlos Tevez, a po kolejnych czterech minutach – Fernando Llorente. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry faulowany w polu karnym był Carlos Tevez – jedenastki nie wykorzystał jednak Arturo Vidal. Juventus wygrał ostatecznie 3:2.