Allegri przed meczem z Cagliari

Massimiliano Allegri (na zdjęciu) wziął udział w konferencji prasowej przed jutrzejszym spotkaniem ligowym z Cagliari. Szkoleniowiec zapowiedział, że w składzie drużyny, która przed tygodniem zapewniła sobie scudetto, zajdą zmiany – pewny jest występ Marco Storariego na bramce, na boisku pojawić ma się również wracający do zdrowia po kontuzji Paul Pogba.

W jakiej kondycji jest Pogba, jakie ma szansę na grę jutro? Jak wygląda jego szansa na powrót w kontekście środowego meczu?

Trudno jest mówić o szansach. Mogę powiedzieć tyle, że Pogba wczoraj trenował z zespołem i wszystko poszło dobrze, pracował z piłką, więc myślę, że jest szansa na jego występ jutro – może pojawić się w pierwszym składzie lub w trakcie spotkania. Na pewno nie stać go na to, by rozegrać pełny mecz, ale ważne jest, by przed meczem w Madrycie sprawdzić jego kondycję fizyczną oraz to, jak czuje się na boisku i z piłką przy nodze.

Skoro scudetto jest już wygrane, to po raz pierwszy będzie miał pan szansę, by zamieszać w składzie. Czy zmiany będą znaczne? Być może ci, którzy do tej pory grali mniej, mają coś do udowodnienia…

Po pierwsze, naszym obowiązkiem i celem jest przekroczenie liczby 80 punktów. Wciąż mamy cztery mecze – jutro z Cagliari, ostatnie spotkanie na własnym stadionie z Napoli oraz dwa pojedynki wyjazdowe – z Interem i z Hellasem. Wciąż mamy do zdobycia 12 punktów i musimy o nie powalczyć. Jutro dokonam pewnych zmian, także dlatego, że w sobotnim meczu w Genui z Sampdorią i we wtorek przeciwko Realowi Madryt piłkarze dali z siebie wiele. Ponadto, mam do dyspozycji innych graczy, którzy są w dobrej formie i są w stanie rozegrać dobry mecz i przede wszystkim powalczyć o zwycięstwo. Jeśli chodzi o tych, którzy grali naprawdę mało, to mamy dwóch takich graczy – Marrone, który był ciągle kontuzjowany oraz De Ceglie. Pepe także grał mniej niż inni, jak również Romulo, który miał problemy. Jest jednak w dobrej formie i jutro będzie do mojej dyspozycji, by rozegrać część meczu. Cała reszta grała, mniej lub więcej.

Możecie powiedzieć: “Dotarliśmy tu bez Pogby”. Czy to dodatkowy bonus?

To przede wszystkim dowód na to, że klub dobrze poradził sobie na rynku transferowym, wzmacniając tę historyczną, wygrywającą od lat kadrę. Dokonano ważnych wzmocnień, w tym młodymi piłkarzami, którzy mieli czas, by się zaadaptować, a to nie jest łatwe, zwłaszcza w Juventusie, który w każdym meczu gra o zwycięstwo. Spójrzcie tylko na nierówne początki Moraty. Coman radził sobie nieźle, później oglądaliście go mniej, ale podczas treningów także miał lepsze i gorsze momenty. Sturaro dołączył do nas i miał moment na adaptację, ale w meczu z Realem Madryt nie musiał udowadniać mi, że jest dobrym piłkarzem. To młody chłopak, który cały czas się rozwija, podobnie jak Pereyra, który wypowiada się jak weteran, ale ma 23 lata. Ważnym jest, by dbać o przyszłość tego zespołu. Gdy przyjdzie czas na zmianę pokoleniową, gracze muszą być na nią gotowi, w innym przypadku powstanie dziura. Uważam, że klub w zeszłym roku wykonał dobrą pracę i w tym zrobi to samo.

Wydaje się, że Pirlo chodzi po głowie odejście z klubu. Myśli pan, że przyszedł czas na zmianę pokoleniową na jego pozycji?

Zacznijmy od tego, że Andrea był krytykowany po ostatnim meczu, ale ja uważam, że zagrał dobrze. Na początku zagrał kilka złych piłek, co rzadko mu się zdarza. Po tych błędach skończył mecz dobrze, także na poziomie fizycznym, na którym wypadł świetnie – nie ma co do tego wątpliwości. Myślę, że teraz nie ma sensu mówić o mercato, ponieważ ważnym jest, abyśmy pozostali skupieni. Mamy cztery mecze ligowe, w których jako Juventus mamy obowiązek zdobyć jak najwięcej punktów, a przede wszystkim czekają nas dwa lub trzy kluczowe spotkania. Dwa na pewno – półfinałowy rewanż i finał Pucharu Włoch. Trzy, jeśli uda nam się awansować do finału. Myślimy jednak o tym weekendzie, ponieważ jest za wcześnie, by zaczynać myśleć o Realu Madryt – moglibyśmy się tym zmęczyć przed meczem. Zaczniemy o nich myśleć od niedzieli, być może nawet od poniedziałku.

Czy jutro ktoś z dwójki Buffon – Tevez może nie zagrać? Boi się pan reakcji Teveza na taką wiadomość? W Argentynie sporo mówiło się o jego reakcji na zmianę w ostatnim meczu.

Jutro zagra Storari. Myślę, że Tevez jutro odpocznie. Jeśli chodzi o jego reakcję, to dowiedziałem się o niej, ponieważ sam jej nie zauważyłem. Nie ma żadnego problemu. To normalne, że piłkarz złości się, gdy jest zmieniany. Najważniejsze, by na boisku robił to, co do niego należy i myślę, że w tym roku Carlitos spisuje się świetnie. To jeden z jego najlepszych sezonów, być może najlepszy w całej karierze. To dla niego wyjątkowy rok i on ma potencjał, by kolejny również taki był.

Czy to wiadomość? Wie pan coś?

(śmiech) Nie, absolutnie. Po prostu widzę to, gdy na niego patrzę…

W Boca?

Nawet w Juventusie.

Luis Enrique ma nadzieję, że w finale zmierzy się z Juventusem. Co pan na to? Jakie wrażenie wywołała na was taka Barcelona?

Jeśli chodzi o życzenie Luisa Enrique, to my także mamy nadzieję, że awansujemy do finału. Wcześniej brakowało nam do niego 180 minut, teraz zostało ich 95. Nie będzie łatwo, do awansu do finału potrzeba czegoś niezwykłego. Teraz wydaje się, że Real Madryt to słaby zespół, ale oni mają wielu bardzo utalentowanych zawodników, potrafią grać niesamowicie szybką piłkę i myślę, że w Madrycie będziemy musieli zagrać świetny mecz, lepszy niż ten w Turynie. Musimy mieć wiarę w awans i świadomość własnej siły, o tym będziemy rozmawiać jednak od poniedziałku. Barcelona od dwóch miesięcy gra prawdziwie niesamowity futbol, zwłaszcza ich trójka napastników, która wydaje się opętana. Obecnie są trudnym przeciwnikiem, ale czym innym jest rozegranie dwumeczu, a czym innym pojedyncze spotkanie.

Czy Juventus ma przewagę psychologiczną nad Realem? Macie już zapewnione scudetto, oni mierzą się z Valencią w bardzo ważnym i trudnym meczu. Jak możecie wykorzystać taką przewagę?

Nie ma żadnej przewagi. Widać to w meczach Ligi Mistrzów. Nasze ostatnie spotkanie zepchnęło na drugi plan fakt, że sięgnęliśmy po czwarte z rzędu scudetto na cztery kolejki przed końcem. To było ważne osiągnięcie, wygrywanie jest zawsze trudne, a nasz triumf wcale nie był oczywisty od początku. To zeszło jednak na drugi plan, co pokazuje, że Liga Mistrzów ma unikalną, przyciągającą atmosferę. Gdy grasz półfinał Ligi Mistrzów, nie ma ich pięćdziesięciu, są tylko dwa. Gdy znajdziesz się w czołowej czwórce, zagrasz dobrze i będziesz miał trochę szczęścia – awansujesz do finału. W innym przypadku odpadasz w starciu z jedną z najsilniejszych drużyn Europy. Nie ma żadnej przewagi. Real Madryt to wyjątkowy zespół, a my będziemy musieli rozegrać wyjątkowy mecz, na poziomie technicznym znacznie lepszy od tego z Turynu.

W ostatnich dniach porównuje się pana do wielu świetnych trenerów, zwłaszcza włoskich. Które porównanie sprawiło panu największą przyjemność? Któremu z wielkich szkoleniowców przyglądał się pan z największą uwagą, gdy zaczynał tę pracę?

Takie porównania są zawsze miłe. Niesamowitym trenerem, który przypomina szkoleniowców z przeszłości, ale dalej wykonuje swój zawód, który zasługuje na wielki szacunek i który otrzymuje zbyt mało pochwał w stosunku do tego, co wygrał, jest Carlo Ancelotti. Nie ma jednego sposobu na wygrywanie różnych lig, a Liga Mistrzów to zawsze trochę dziwna rzecz. Ostatnio myślałem o zeszłorocznym finale, wygranym na minutę przed końcem, gdy Real Madryt przegrywał, wyrównał po rzucie rożnym i ostatecznie triumfował. Chelsea sięgnęła po to trofeum w najtrudniejszym momencie w swojej historii, po swoim jedynym rzucie rożnym w tamtym meczu, a przegrała je, gdy Terry poślizgnął się przy wykonywaniu rzutu karnego. Milan przegrał trofeum, prowadząc do przerwy 3:0, a potem wygrał je, gdy piłka po rzucie wolnym Andrei odbiła się od Inzaghiego. Liga Mistrzów to coś wyjątkowego i każdy trener, który ją wygrał, zasługuje na szacunek. Porównania z trenerami, którzy ją wygrali, bardzo mnie cieszą. Dla mnie, a zwłaszcza dla Juventusu, gra w półfinale po tylu latach to coś bardzo ważnego, zwłaszcza w sezonie, w którym celem było wyjście z grupy i nikt nie wyobrażał sobie, że będziemy w nim 95 minut od Berlina. To prawda, brakuje nam 95 lub 100 minut. Mamy nadzieję, że 95 (śmiech).

Tripletta?

Mamy jedno trofeum, a teraz skupmy się na półfinale. Cieszmy się tą chwilą, w życiu trzeba umieć to robić, inaczej jest się ciągle smutnym i myśli się o tym, co trzeba zrobić jutro.

Może nam pan powiedzieć, czy Pogba zagra jutro od początku?

Nie wiem, zobaczę jutro, muszę zdecydować. Zacznie od początku albo wejdzie z ławki, na pewno się pojawi.

www.tuttojuve.com

Leć na mecz Juventus-Torino!

Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

koleszko
koleszko
9 lat temu

Wie ktos czy bedzie gdzies w tv?

pussykillerxxl
pussykillerxxl
9 lat temu

Jakże miłą odmianą jest posiadanie trenera, który:
- nie obraża się na dziennikarzy tylko dla tego, że mają czelność zadawać mu pytania!
- ma do powiedzenia coś inteligentnego..
- nie histeryzuje publicznie, że klub nie spełnił 100% jego transferowych zachcianek więc nic nie jest wart w Europie..
Jak miło.. :-]

oficer
oficer
9 lat temu

Odsyłam do wątku meczowego na forum, tam zawsze aktualne info o transmisjach. W żadnej polskojęzycznej stacji nie będzie transmisji - to akurat bankowe.
Imponuje mi łatwością z jaką odpowiada na pytania dziennikarzy nasz trener. W ogóle wygadany i nadzwyczaj opanowany. No i świetnie sobie radzi z dotychczasowymi decyzjami na ławce. Na prawdę wielkie zaskoczenie. Nie wiem ile w tym faktycznej zasługi Allegriego ale drużyna w tym sezonie dojrzała w sensie sportowym.

Nick
Nick
9 lat temu

jeśli środa to w otwartej tvp... publiczna ma wykupione jedno środowe spotkanie i finał 🙂 do Berlina!

krystiank
krystiank
9 lat temu

Ostatnio za czesto mu się zdarza to zagrywanie złych piłek

Lub zaloguj się za pomocą: