Strona główna » Aktualności » Sąd Najwyższy: Moggi księciem Calciopoli
Sąd Najwyższy: Moggi księciem Calciopoli
W liczącej prawie 150 stron dokumentacji Włoski Sąd Najwyższy nazwał Luciano Moggiego (na zdjęciu) “postacią centryczną afery Calciopoli” i zwrócił uwagę na ogromny wpływ, jaki miał on przed laty w świecie piłki nożnej.
W opracowanym uzasadnieniu wyroków włoski sąd nie przebierał w słowach. Określił Luciano Moggiego “bezdyskusyjnym księciem” systemu, jaki przed laty powstał we Włoszech – systemu, który zdaniem sądu “nosi nazwisko Moggiego“. “Bardziej niż o wpływie powinno mówić się o hiperwpływie, jako że dotyczył on również środowiska dziennikarskiego i medialnego” – można przeczytać we wspomnianej dokumentacji. W opinii sędziów Moggi działał “na korzyść spółki, dla której pracował” (Juventusu) oraz, oprócz tego, “dla uzyskania osobistych korzyści w kontekście wzmocnienia i rozszerzenia swoich wpływów“.
Jako jeden z przykładów wpływu na krajowe media sąd przytoczył program Il processo del lunedi, prowadzony w czasach Calciopoli przez Aldo Biscardiego. W jego trakcie miały padać opinie na temat poszczególnych meczów i sytuacji meczowych “korzystne dla Moggiego“. Ich autorem był między innymi ówczesny komentator i były sędzia Fabio Baldas, który kontrowersyjne sytuacje rozstrzygał w studiu na korzyść Juventusu. Oprócz tego zdaniem Sądu Najwyższego były dyrektor generalny Juventusu miał “bardzo złożoną możliwość wpływu na oficjalne organy systemu piłkarskiego” (FIGC i podmioty z nią związane, na przykład AIA – Włoski Związek Sędziów). Sąd nie pozostawił też bez komentarza agresywnego zachowania Luciano Moggiego w szatniach sędziowskich po zakończeniu niektórych meczów, określając to zachowanie jako kolejny przykład wpływu na arbitrów pierwszej ligi włoskiej.
Póki co nie wiadomo, w jaki sposób treść najnowszych dokumentów opracowanych przez Sąd Najwyższy wpłynie na strategię obecnych działaczy Juventusu w kontekście domagania się zwrotu odebranych mistrzostw oraz wielomilionowego odszkodowania za straty poniesione w konsekwencji wyroków wydanych przed laty. Wszystko wskazuje na to, że w żaden sposób nie pomogą one Andrei Agnellemu w walce z FIGC.
Przy okazji warto wspomnieć o innym wydarzeniu sądowym, jakie miało miejsce w ostatnich dniach. Moggi został bowiem uniewinniony w innym procesie, dotyczącym zniesławienia byłego prezydenta Interu Mediolan, Giacinto Facchettiego, zmarłego w 2006 roku. Proces ów dotyczył wypowiedzi Moggiego na temat Facchettiego podczas programu Notti Magiche w październiku 2010 roku. Były dyrektor Juventusu otwarcie wypowiadał się wówczas o kontaktach byłego działacza Interu z sędziami włoskiej Serie A – między innymi o jego telefonicznej rozmowie, w której Facchetti miał “poprosić sędziego o zwycięstwo Interu w meczu o Puchar Włoch z Cagliari“. Moggi został wówczas pozwany o zniesławienie przez Gianfelice Facchettiego, syna Giacinto.
Ostatecznie sąd stwierdził jednak, że Facchetti faktycznie wpływał na włoskich arbitrów, a ostatnimi dniami zostały opublikowane dokumenty z uzasadnieniem wydanego wyroku. Zdaniem sędziego Oscara Magiego rozmowy telefoniczne Facchettiego z arbitrami należy zakwalifikować “do kategorii lobbingu ze strony byłego prezydenta Interu Mediolan” oraz że wskazują na “przyjacielskie relacje” pomiędzy byłym prezydentem Interu a niektórymi sędziami, które zdaniem sądu “Moggi miał prawo skrytykować“. Syn Facchettiego zapowiedział, że odwoła się od tego wyroku.
Oba opisane wyżej “wydarzenia” sądowe nie pozostały bez echa w świecie włoskich mediów. Dziennikarze, publicyści i komentatorzy są zgodni co do tego, że Luciano Moggi był postacią numer jeden włoskiej piłki, “bossem calcio“, mającym ogromny wpływ na rozwój wydarzeń w ówczesnym świecie futbolu. Przyznają też, że nie był w tym jednak samotny – działacze innych klubów (w tym między innymi Facchetti) postępowali podobnie, odnajdując w zachowaniu Moggiego swego rodzaju usprawiedliwienie. To jednak Moggi skupił na sobie największą uwagę, jako że skala wpływów, jakie miał posiadać, była wyraźnie większa.