Juventus – Werder 2:1
Horror! Ale z pozytywnym zakończeniem! Juventus w ćwierćfinale Ligi Mistrzów!
Zaczęło się źle bo już w 13 minucie Micoud pokonał Gigiego Buffona. Znów Juventus stracił bramkę po fatalnym błędzie obrony. Nie tego spodziewali się kibice zgromadzeni na Stadio Delle Alpi.
Teraz jedna bramka to za mało żeby awansować. Niestety tworzenie akcji przychodziło podopiecznym Capello z wielkim trudem. Na lewej stronie dwoił się i troił Zambrotta. W środku do walki kolegów podrywał Emerson. Sam… bo Vieira wyglądał jakby chciał wygrać mecz na stojąco. W 26 minucie piłka o centymetry minęła bramkę Wiesego. Co jakiś czas Niemcy stwarzali groźne kontrataki. Przychodziło im to ze zbyt wielką łatwością. Co więcej, akcje we dwóch, trzech stwarzały większe zagrożenie niż połowy składu Juventusu.
Trzeba przyznać, że gospodarzom w dwóch akcjach trochę pomógł sędzia liniowy, gdy źle odgwizdał pozycje spalone. Ibrahimović i Nedved dawali co rusz do zrozumienia co sądzą o tych decyzjach. Graham Poll w końcu pokazał Szwedowi, że nie będzie więcej tego tolerował – w przeciwnym razie zmuszony będzie ukarać go żółtą kartką.
Pod koniec pierwszej połowy sytuacje Juve zaczęły się zazębiać. Okazję miał Trezeguet jednak jego główka minęła bramkę Werderu.
Najdogodniejszą sytuację miał Emerson. Camoranesi wykonywał rzut rożny. Piłka wybita przez gości wpadła pod nogi Nedveda, który bez zastanowienia huknął z 17 metrów – Wiese nie dał się zaskoczyć, jednak futbolówka powędrowała wprost do Emersona, który od razu ją uderzył… wprost w Wiesego! Do przerwy 0-1.
Druga połowa to natychmiastowe natarcie Juventusu. Akcji nie było dużo jednak to, że piłka zatrzepotała w siatce Werderu po raz pierwszy dopiero w 65 minucie goście zawdzięczają tylko i wyłącznie swojemu bramkarzowi. Wiese do 88 minuty był zawodnikiem meczu. Jego parady powodowały skoki ciśnienia u kibiców obu drużyn.
Najpierw w 46 minucie obronił strzał Nedveda z 12 metrów. Po chwili nie miał problemów z główką Trezegueta – strzał w środek bramki. I gdy wszyscy czekali kiedy wreszcie Wiese skapituluje po drugiej stronie Klasnic próbował zaskoczyć Buffona – na szczęście nieskutecznie. W 51 minucie okazję miał Ibrahimović, niestety jego uderzenie nie trafiło w światło bramki.
W 57 minucie Capello przeprowadził podwójną zmianę. Za Camoranesiego wprowadzony został Mutu, a za Zlatana Del Piero. Przez 10 minut zmiany te niczego nie dały. Pomysły jakby się wyczerpały. Za dużo było niedokładnych zagrań, a Del Piero za często bawił się “w Zlatana”. Nadzieje na zdobycie choćby jednej bramki powoli opadały.
W końcu w 66 minucie piękną akcją popisał się Nedved z Trezguetem. Obrona Werderu nie wiedziała za kim podążyć, a gdy już się połapali piłkę z siatki wyciągał Trezeguet, żeby szybko pomóc Niemcom we wznowieniu gry. 1-1 i szał radości na Delle Alpi!
Kolejne minuty należały do Wiesego i wszystko wskazywało, że to on zostanie bohaterem spotkania. Bramkarz gości miał istny “dzień konia”. Wprawdzie wyciągnął jeszcze dwa mocne uderzenia (Mutu z wolnego i Emersona zza pola karnego) jednak oba w innej sytuacji dawno znalazłyby się w siatce. I gdy wydawało się, że Stara Dama pożegna się z Ligą Mistrzów, Wiese podarował kibicom zebranym na stadionie i przed telewizorami przepiękny podarunek w postaci… wypuszczonej piłki. Jeszcze parę sekund wcześniej pewnie ją trzymał jednak zgubiła go robinsonada. Piłka wpadła wprost pod nogi Emersona, który już się cofał i o mało co by jej nie zauważył. Ku zaskoczeniu wszystkich reakcja była błyskawiczna i chwilę potem na stadionie wybuchł okrzyk radości. Juventus prowadził 2-1!
Do końca meczu 6 minut (włącznie z doliczonym czasem). Tym razem piłkarze Capello nie popełnili tego samego błędu i nie dali sobie wydrzeć prowadzenia. A to oznacza tylko jedno – Juventus w ćwierćfinale Ligi Mistrzów!!!
Jeżeli podopieczni Fabio Capello nadal podtrzymują pragnienie wygrania Ligi Mistrzów, muszą zmienić swoją grę. Pojedynki z Werderem powinny być dla Bianconerich doskonałą lekcją pokory i koncentracji. Dziękujmy niebiosom, że to starcie nas nie zabiło, i módlmy się, aby nas wzmocniło!
Juventus – Werder 2:1
65′ Trezeguet, 88′ Emerson – 13′ Micoud
Juventus (4-4-2): Buffon – Zebina, Thuram, Cannavaro, Zambrotta (70′ Balzaretti) – Camoranesi (57′ Mutu), Emerson, Vieira, Nedved – Ibrahimovic (57′ Del Piero), Trezeguet.
Werder (4-4-2): Wiese – Owomoyela, Naldo, Fahrenhorst, Schulz – Frings, Baumann (73′ Pasanen), Micoud, Borowski – Klose, Klasnic (81 Valdez)
Sędzia: Graham Poll (Anglia)
Kartki: Nedved, Del Piero – Micoud, Baumann