Alves przed meczem z Barcą
Przed dwumeczem Juventusu z Barceloną media skupiają się m.in. na Danim Alvesu (na zdjęciu), który minionego lata zamienił Hiszpanię na Włochy. Brazylijski obrońca porozmawiał przed dzisiejszym meczem z oficjalną stroną FIFA.
Jakie to uczucie, znaleźć się w nowym kraju i w nowym klubie po tylu latach spędzonych w Hiszpanii?
To coś innego, duże wyzwanie. Początek był dziwny, ale zawsze szukam wyzwań i dlatego zdecydowałem się na ten ruch. Muszę powiedzieć, że nie czułem się już dobrze w Barcelonie. W klubie zmieniły się pewne rzeczy i z upływem czasu wina za różne rzeczy spływała zawsze na mnie. Wszyscy powtarzali, że Dani musi odejść. Zmęczyło mnie to i postanowiłem odejść w nowym kierunku, poszukać szczęścia gdzie indziej.
Pewnie dziwnie było założyć koszulkę w biało-czarne pasy.
Tak było. Grałem dla tego samego zespołu i z tymi samymi kolegami od wielu lat. To dziwne, ale taka jest piłka nożna. Nie należę do spokojnych osób i nowe doświadczenia ekscytują mnie jak mało co. Właśnie to przeżywam teraz w Juve.
Jak to jest grać w defensywie razem z graczami pokroju Gigiego Buffona, Giorgio Chielliniego i Leonardo Bonucciego?
To piłkarskie legendy, wspaniali obrońcy. Można się tego spodziewać przychodząc do włoskiej ligi, która pod tym względem jest bardzo wymagająca. Nawet gdy gra się na nieco bardziej wysuniętej pozycji jak moja, trzeba ciężko pracować i dobrze bronić. To aspekt, który musiałem dopracować w pierwszych miesiącach w nowym klubie. Myślę, że szybko pojąłem tutejszą ideę futbolu. Uważam siebie za inteligentną osobę i myślę, że utrzymałem swoje umiejętności, rozwijając przy tym sposób swojej gry. Jeśli chcesz stać się lepszy, musisz umieć zachować dotychczasowe cechy i uczyć się nowych.
Jak Barcelona wygląda teraz, gdy patrzy się na nią z dystansu?
To dziwne! Jestem pewny, że tęsknią tam za mną (śmiech). Myślę, że doceniali mnie jako zawodowca, piłkarza, ale również jako osobę, którą warto mieć w pobliżu, dzięki której każdy mecz był wyjątkowy przez nowy taniec czy nową piosenkę. Wnosiłem do szatni odrobinę radości. Rozmawiałem z nimi i mówią, że właśnie za tym tęsknią najbardziej – moją radością i sposobem bycia. Mówią, że jestem wyjątkowy(śmiech).
Czy szatnia Juventusu bardzo się różni?
To jedno z wyzwań, z jakimi musiałem się zmierzyć. Muszę czuć w życiu radość, potrzebuję dobrej atmosfery. Wierzę w energię i w to, że zachowania z boiska mają wpływ na nasze życie poza nim. To jeden z problemów, jakie miałem – we Włoszech koledzy z drużyny potrafią czasem być poważni i mało ekspresyjni. Ja jestem zupełnie inny! Jestem wesoły, lubię gdy się dzieje! Pod tym względem czuję się nieco ograniczony, czuję że czegoś tu brakuje (śmiech). Jak mówiłem, to dla mnie wyzwanie i myślę, że mam wiele do zaoferowania Juventusowi. Mam nadzieję, że już się do mnie przyzwyczaili. Jeśli nie – postaram się po prostu dopasować.
www.fifa.com