Strona główna » Aktualności » Marotta: Finał był celem maksimum
Marotta: Finał był celem maksimum
Mecz z Barceloną, kwestie wyborów personalnych, forma Higuaina oraz postępowanie w sprawie prezydenta Juventusu. O te wszystkie tematy dziennikarze Mediaset Premium postanowili zapytać dyrektora sportowego Juventusu- Giuseppe Marottę (na zdjęciu). Oto co miał do powiedzenia jeden ze sterników Bianconerich.
“Na Camp Nou mieliśmy problemy taktyczne i psychologiczne. To jasne, że nie był to nasz dobry występ. Zagrlaiśmy więcej niż przyzwoicie w pierwszej odsłonie, w drugiej zdecydowanie gorzej ale trzeba też wziąć pod uwagę jakość przeciwnika. Decyzja o pominięciu Lichsteinera była podjęta przez wszystkich, trener dyskutuje z klubem o swoich pomysłach. Takie sytuacje, jak kontuzja De Sciglio są częścią niemożliwych do przewidzenia sytuacji, które sprawiają, że futbol jest tak ekscytujący” – powiedział dyrektor Juventusu odnośnie ostatniego spotkania w ramach Ligi Mistrzów.
Marotta zapytany został również o formę Higuaina w meczach przeciwko wielkim drużynom w Lidze Mistrzów w kontekście 90 milionów euro wydanych na jego transfer: “Jeśli spojrzymy na ubiegły sezon to myślę, że osiągnęliśmy wszystko co było możliwe. Wygraliśmy Scudetto, Coppa Italia i dotarliśmy do finał Ligi Mistrzów, co jest celem maksymalnym do jakiego może dążyć klub taki jak nasz. Przegraliśmy z Realem, który jest drużyną wyraźnie lepszą pod względem personalnym by wygrywać takie trofea. Higuain pokazał, że jest nie tylko killerem w polu karnym ale również świetnie pracuje dla reszty drużyny, więc jeśli miałbym dokonać tego transferu jeszcze raz, oczywiście znów kupiłbym Gonzalo“.
Na koniec Marotta krótko skomentował ostatnie zamieszanie w sprawie Andrei Agnelliego, w sprawie którego toczy się postępowanie między innymi w związku z nieprawidłościami przy dystrybucji biletów dla ultrasów: “2,5 roku zawieszenia dla Agnelliego i dwa spotkania przy zamkniętych trybunach? Myślę, że to bardziej życzeniowe myślenie prokuratora, nie ma na to żadnych dowodów więc jesteśmy spokojni i czekamy na werdykt“.