Bezkrólewie

Piłka Nożna

W poprzednim sezonie do końca rywalizowali o tytuł króla strzelców Serie A. Ostatecznie zakończyli rozgrywki z takim samym dorobkiem – 24 goli. David Trezeguet był najskuteczniejszym wśród cudzoziemców, natomiast Dario Hübner wyprzedził innych Włochów. Drugie półrocze 2002 okazało się dla obu zupełnie nieudane. Nazwiska Francuza z Juventusu próżno szukać w klasyfikacjach strzelców podsumowujących 15 rozegranych kolejek, a dorobek napastnika Piacenzy, to zaledwie dwa gole.

Bez znakomitej skuteczności Trezegueta nie byłoby 26 mistrzostwa Włoch dla bianco-nerich, natomiast 24 trafienia Hübnera stanowiły niemal połowę bramkowego dorobku całego zespołu. Nic więc dziwnego, że kiedy ci napastnicy zaczęli zawodzić lub w ogóle przestali grać, to obecnie zarówno Juventus jak i Piacenza znajdują się w tabeli niżej niż zakładano przed inauguracją sezonu 2002-03.

Gol po siedmiu miesiącach

David Trezeguet to pierwszy po 17 latach król strzelców pochodzący z Juventusu Turyn. Wielkim poprzednikiem argentyńskiego Francuza był… Francuz Michel Platini. 25-letni napastnik ostatecznie zamknął usta tym, którzy wątpili w jego umiejętności i uparcie twierdzili, że należy go sprzedać. Rzeczywiście, początkowo wydawało się, że jego kariera w Serie A może potoczyć się w ten sam sposób, co przyjaciela z Monaco – Thierry’ego Henry’ego, który niedoceniony i rozczarowany, po zaledwie kilku miesiącach pobytu w Turynie przeniósł się do Anglii. Trezeguet tak łatwo i szybko się nie poddał. Wprawdzie trochę trwało, zanim wygrał rywalizację z Filippo Inzaghim, ale kiedy już to nastąpiło – “Superpippo” zrozumiał, że powinien odejść. I trafił do Milanu. Tymczasem “Treze-gol” regularnie wybiegał w podstawowym składzie i swoją postawą zasłużył na Oscara dla najlepszego cudzoziemca sezonu 2001-02. Stał się zawodnikiem nie na sprzedaż i nie na wymianę, nawet kiedy na drugiej szali ustawiono Christiana Vieriego (w letnim okresie ogórkowym dziennikarze sporo czasu poświęcili spekulacją o możliwości takiej zamiany między Juventusuem a Interem). Kto wówczas by przypuszczał, że na kolejnego gola w oficjalnym meczu Juve będzie David czekał aż 7 miesięcy – strzelił go w grudniu bramkarzowi szwajcarskiego FC Basel.

Wszystko co dobre dla niego w 2002 roku, zakończyło się 5 maja, czyli z dniem rozegrnia ostatniej kolejki sezonu 2001-02. Potem były nieudane mistrzostwa świata, a ostatniego dnia lipca doznał kontuzji prawego kolana. Diagnoza klubowych lekarzy brzmiała: zapalenie więzadeł krzyżowych. Uspokajali zarazem, że operacja, która wykluczyłaby Francuza z gry na minimum 5-6 miesięcy, nie jest konieczna. Trezeguet miał być w pełni zdrowy i formy najdalej pod koniec września. I owszem – wznowił wówczas treningi, wziął udział w sparingu, nawet strzelił cztery gole, wystąpił w meczu przeciwko Como, ale kolano nadal dokuczało. Było niepokojąco spuchnięte. Znów musiał więcej odpoczywać niż grać. Pojawiły się opinie, że lekarze popełnili błąd w sztuce, bo należało w sierpniu mistrza Europy skierować na operacje. Bez niej i tam stał się praktycznie nieprzydatny dla Juventusu, stracił cztery miesiące, a jeszcze nie jest przesądzone czy uniknie zabiegu.

O krok od Milanu

Dario Hübner został najstarszym królem strzelców w Serie A – 35-letnim. Pojawiły się głosy, że selekcjoner Giovanni Trapattoni powinien zabrać na azjatyckie mistrzostwa świata napastnika, który występując w przeciętnym klubie, strzelił więcej goli niż Vieri, Montella czy Delvecchio. Tak się nie stało. W maju jednak Hübner wybrał się na inny kontynent. Do Ameryki północnej. Co ciekawe poleciał tam z Milanem, w barwach którego rozegrał trzy towarzyskie mecze, z Ekwadorem, NY/NJ MetroStars i Meksykiem. Znów wiele zapowiadało, że na tym się nie skończy. Że Hübner, który nigdy nie grał w wielkim klubie, a w Serie A zadebiutował dopiero po 30 urodzinach, podpisze roczny kontrakt z Milanem i będzie godnym dublerem Filippo Inzaghiego. Strony poprzestały jednak na wstępnych przymiarkach, także Roma wycofała się z zamiaru pozyskania Hübnera. Ostania szansa uciekła, musiał się wiec pogodzić, że karierę zakończy na prowincji. Sezon zaczął w swoim stylu – wbił efektownego gola Brescii. Potem wyróżnił się jeszcze niewykorzystanym rzutem karnym i czerwoną kartką. Nękały go kontuzje.

Z tych dwóch opowiastek o piłkarzach, których tak wiele dobrego i złego w ostatnim czasie połączyło, trzeba wyciągnąć różne wnioski. Nie ma co ukrywać, weteran z FC Piacenza do poziomu osiągniętego w poprzednim sezonie już raczej nigdy się nie zbliży. W jego wypadku może być tylko gorzej. Natomiast kwestią czasu i zdrowia jest to, kiedy Trezeguet znowu zacznie trafiać do siatki regularniej niż pozostali. I może – jak wspomniany Platini – będzie drugim Francuzem, który zostanie trzykrotnym królem strzelców włoskiej ekstraklasy…

Ostatnim piłkarzem, któremu udało się dwa razy z rzędu wygrać klasyfikację strzelców Serie A był Giuseppe Signori. Jako zawodnik Lazio sezon 1992-93 zakończył z dorobkiem 26 goli, w kolejnym strzelił ich o trzy mniej. Poniżej podajemy królów strzelców z poprzednich pięciu sezonów oraz ich wynik rok później.

Filippo Inzaghi (24 gole, król strzelców 1996-97 w barwach Atalanty) – 18 goli, Juventus

Oliver Bierhoff (27, 1997-98, Udinese) – 19 goli, Milan

Amoroso (22, 1998-99, Udinese) – 24 gole, Parma

Andrij Szewczenko (24, 1999-00, Milan) – 24 gole, Milan

Hernan Crespo (26, 2000-01, Lazio) – 11 goli, Lazio

Autor: Tomasz Lipiński

Źródło: Piłka Nożna (1/2003)

Wyszukał: tom_

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

Lub zaloguj się za pomocą: