Imperium kontratakuje
Imperium kontratakuje
Inter sprzedał Zlatana Ibrahimovicia, Milan – Kakę, a Juventus utrzymał wszystkich najlepszych i sprowadził trzy gwiazdy. Jeśli więc Inter nie zdobędzie piątego mistrzostwa z rzędu, to tylko za sprawą odwiecznego rywala z Turynu.
Po transferach Brazylijczyków Diego i Felipe Melo, które pochłonęły blisko 50 milionów euro, oraz powrocie niechcianego przez kibiców Cannavaro (uważają go za zdrajcę, który trzy lata temu opuścił klub w potrzebie), kadra Bianconerich wygląda na tyle okazale i przekonująco, że jedyną niewiadomą jest osoba trenera.
Turyński Guardiola
Ciro Ferrara objął stanowisko na dwie kolejki przed zakończeniem poprzedniego sezonu, po tym jak pod wodzą Claudio Ranieriego drużyna nie wygrała w siedmiu ligowych meczach. Z 42-letnim debiutantem, wcześniej asystentem w reprezentacji Włoch Marcello Lippiego, odniosła dwa przekonywujące zwycięstwa nad Sieną oraz Lazio i została wicemistrzem.
Choć faworytami dziennikarzy do pracy na dłuższą metę byli Antonio Conte który dopiero co awansował z Bari do Serie A, i przede wszystkim Luciano Spalletti z Romy, to strażak Ferrara podpisał dwuletni kontrakt. Ma być włoskim Guardiolą, który stworzy efektownie grający kolektyw, a wszystkich starszych i bardziej doświadczonych kolegów po fachu porozstawia po kątach.
Diego to ktoś pomiędzy Roberto Baggio a Zinedine’em Zidane’m, zarazem typ fantasty, jakiego brakowało od 2001 roku i czasów Francuza. Obecność Felipe Melo, odgrywającego w środkowej linii dwie role: mistrz przechwytów i rozgrywający, pozwoli Juventusowi na bardziej ofensywną grę. Cannavaro (po pożegnaniu Kaki, Pavla Nedveda, Luisa Figo i Andrija Szewczenki, to tylko jeden z dwóch – obok Ronaldinho – piłkarz w Serie A ze Złotą Piłką) z pewnością nie prezentuje tej samej klasy co przed wyjazdem do Realu, ale ciągle ma wielką charyzmę. Obecność Alessandro Del Piero, Amauriego, Davida Trezeguet i Vincenzo Iaquinty sprawi, że los i skuteczność drużyny nie będą zależały od kontuzji któregokolwiek z nich.
Znacznie mniej powodów do optymizmu miał inny trenerski nowicjusz Leonardo. Na swoje szczęście cieszy się ogromnym zaufaniem Silvio Berlusconiego, który wbrew wszystkim i wszystkiemu namaścił go na następce Carlo Ancelottiego. Właściciel Milanu zażądał radosnej gry, najlepiej w systemie 1-4-3-3, ale żeby nowemu trenerowi nie było za łatwo, sprzedał Kakę do Realu Madryt. Wyznaczył mu też zadanie doprowadzenia do dawnej formy Ronaldinho. Leonardo z zapałem zabrał się do roboty. “Wzoruję się na Tele Santanie i jego Brazyli z 1982 roku oraz Fabio Capello. Celem będzie mistrzostwo, bo walka o scudetto tkwi w klubowym DNA” – powiedział, ale w meczach sparingowych rozczarowanie goniło rozczarowanie.
Inter z ludzką twarzą
Ronaldinho był w nich ciężki i wolny, jak w poprzednim sezonie, poza tym wbrew obietnicy danej Berlusconiemu nie porzucił nocnych uciech, brakowało skutecznego napastnika, pojawił się kłopot z bramkarzami. Było tak źle, że Berlusconi w końcu pozwolił kupić Klaasa-Jana Huntelaara (Edin Dzeko i Luis Fabiano byli za drodzy) i sprzeciwił się odejściu Andrei Pirlo do Chelsea.
Trudniej było znaleźć godnego zaufania Bramkarza. Christian Abbiati będzie pauzował do końca września, ale po kontuzji więzadeł krzyżowych jego forma pozostanie zagadką, Dida tkwi w dołku, z którego raczej już nie wyskoczy, a Zeljko Kalac to nie na ten format. Ostał się więc powracający z wypożyczenia Marco Storari, którego w pierwszych kolejkach wspomoże pozyskany w trybie awaryjnym 35-letni Flavio Roma z Monaco.
Wobec tego najpewniej wygląda niezmieniona druga linia, w defensywie miejsce Paolo Maldiniego zajmą chwalony Brazylijczyk Thiago Silva i powracający po ponad rocznej przerwie Alessandro Nesta.
Już w drugiej kolejce możliwości zespołu Leonardo zweryfikuje Inter. Mistrzowie Italii pokazali ludzkie oblicze w Superpucharze Włoch. Wprawdzie za ewidentne błędy w defensywie, które wcześniej się raczej nie zdarzały, zapłacili porażką, ale w całym meczu zaprezentowali się korzystnie. Siłą rzeczy zmuszeni do porzucenia schematu: wszystkie piłki do Ibrahimovicia i jakoś to będzie, grali w ciekawszy i bardziej urozmaicony sposób. Taki styl z pewnością wróży większe powodzenie w Europie i niekoniecznie abdykację w kraju na rzecz Juventusu.
Zrozumiał to także Jose Mourinho, który na początku okresu przygotowawczego kręcił nosem i mówił, że nie jest robiącym cuda Harrym Potterem. Nie załamało go odejście Ibry, ucieszyło sprowadzenie Eto’o, Lucio, Diego Milito i Thiago Motty. Jeszcze tylko do tego towarzystwa dołączy ofensywny pomocnik i Portugalczyk śmiało ruszy na podbój Europy. “Przed rokiem mieliśmy zero procent szans na wygranie Ligi Mistrzów, teraz oceniam je na 15 procent” – stwierdził.
Totti 2019
Kiedy inni robili porządku, w Romie trwał organizacyjny bałagan. Sprawa zmiany właściciela i odejścia zadłużonej po uszy rodziny Sensich ciągnie się miesiącami, Rosella Sensi za każdym razem wynajdowała nowe przyczyny byle tylko pozostać w klubie, nie zauważając, że tylko dzięki nowemu inwestorowi rzymianie mogliby utrzymać wysoki poziom. Z nią u władzy skazani są na rywalizację w Lidze Europejskiej, a w Serie A raczej z Fiorentiną, Genoą, Napoli, Lazio i Palermo o czwarte miejsce niż z ustawionymi piętro wyżej Interem, Juventusem i Milanem.
Odszedł Alberto Aquillani do Liverpoolu i skonfliktowany z trenerem Christian Panucci, kontrakt do 2019 roku przedłużył Francesco Totti, który jeszcze pięć lat pozostanie czynnym piłkarzem, a następnie wcieli się w rolę działacza. Do klubu ławą powrócili z wypożyczeń wychowankowie: Stefano Okaka-Chuka, Alessio Cerci i Aleandro Rosi. Ciekawym nabytkiem jest jeden z najlepszych piłkarzy Serie B Stefano Guberti z Bari.
Z zespołów znajdującym się w drugim szeregu pręży muskuły Palermo Waltera Zengi, który na pierwszej konferencji prasowej oznajmił, że będzie walczył o mistrzostwo. Na pewno warto przyglądnąć się grze 20-letniego i kupionego za 6,5 miliona euro Javiera Pastore, do którego przylgnął przydomek argentyński Kaka. Od trenera Roberto Donadoniego wybuchowy prezydent Napoli Aurelio de Laurentiis oczekuje awansu do europejskich pucharów. W tym celu wydał tego lata na transfery ponad 60 milionów. Jednak zdecydowanie większe szanse na pomieszanie szyków faworytów ciągle mają Fiorentina i Genoa.
Zwłaszcza Genoa od kilku lat prowadzi ciekawą politykę transferową. Owszem, oddaje bogatszym czołowych zawodników: rok temu Marco Borriello Milanowi, a niedawno Diego Milito i Thiago Mottę Interowi, ale działacze potrafią znaleźć następców. W tym sezonie ich wybór padł na świetnie grającego głową i mającego dar strzelania pięknych goli Sergio Floccariego z Atalanty i najskuteczniejszego z aktualnie grających cudzoziemców Hernana Crespo. W Genui wiele obiecują sobie także po Rodrigo Palacio.
Podobnie jak w poprzednim sezonie (spadło Lecce, a Chievo i Bologna zajęły odpowiednio 16 i 17 miejsce), beniaminki skazane są na walkę o utrzymanie. Najwyżej stoją akcje stabilnej finansowo Parmy, a jedną z rewelacji rozgrywek może być przypominający Filippo Inzaghiego, Alberto Paloschi. Bari z pewnością nie pomoże zamieszanie związane ze zmianą właściciela, zaś Livorno startuje z pozycji outsidera. Przed degradacją będzie broniła się Catania, do której z Rimini przeniósł się jedyny Polak w Serie – Błażej Augustyn. Jednak były legionista raczej nie zawsze będzie powoływany do meczowej osiemnastki.
Autor: Tomasz Lipiński
Wyszukał i przepisał: DeeJay
Źródło: Piłka Nożna (33/2009)