Nieprzespane noce Ranieriego

Ciśnienie, jakiemu po pięciu meczach bez zwycięstwa i dwóch przegranych z rzędu został poddany Claudio Ranieri, było nie do zniesienia. Jego zwolnienia domagali się wszyscy, łącznie z kibicami, dziennikarzami i samymi piłkarzami. Na wsparcie mógł liczyć jedynie ze strony równie zagubionych działaczy.

Puszkę Pandory powoli, acz konsekwentnie Ranieri otwierał od początku sezonu. Jego piłkarze cierpieli na brak skuteczności oraz częste kontuzje, co w mniemaniu żurnalistów było konsekwencją źle przepracowanego okresu przygotowawczego. Pięć kolejnych spotkań bez zwycięstwa, w tym porażki z Palermo, Napoli, a także fatalna postawa i niezrozumiałe zmiany przelały czarę goryczy. Fala krytyki zalała Claudio Ranieriego wszystkim, co najgorsze.

Koszmary i bezsenność

Sen z powiek szkoleniowca spędzały kolejne namowy do złożenia dymisji. Był oskarżany o brak konsekwencji w budowaniu mocnego zespołu oraz poddawaniu się woli zarządu. “To co Juventus zrobił w letnim oknie transferowym, to po prostu wstyd. Jak można było odpuścić w sprawie transferów takich graczy jak Rafael Van Der Vaart czy Xabi Alonso?!” – niedowierzał legendarny napastnik Starej Damy, Paolo Rossi. “Sporo rzeczy można było po prostu zrobić lepiej. A tak? Juventus musi zmierzyć się konsekwencjami dziwacznej wręcz polityki” – wtórował mu były guru Bianconerich, Luciano Moggi.

Na kryzysie Starej Damy żerowały wszystkie włoskie dzienniki sportowe, prześcigając się w podawaniu nazwisk potencjalnych następców Ranieriego. Miały przy tym sporo pracy, bo rynek był i jest mocno zapełniony, przez co właściwie potencjalnego następcy na horyzoncie nie było. Najczęściej polecani przez dziennikarzy byli Antonio Conte i Ciro Ferrara, ale z cały szacunkiem dla byłych graczy Starej Damy, powierzenie w ich ręce klubu graniczyłoby z szaleństwem. Podobnie, jak Roberto Manciniemu, którego kandydatura wysunięta została przez dziennikarzy Calciomercato.

Juventus ma pełne zaufanie do trenera i jego pracy – uspokajał prezydent Giovanni Cobolli Gigli. “Nikt, absolutnie nikt, nie powinien zapominać, dzięki komu gramy dziś znów w Lidze Mistrzów” – przypominał. Poparcie wobec szkoleniowca wyraził także Jean-Claude Blanc, dyrektor generalny Bianconerich. “Wszyscy stoimy po stronie Ranieriego. Projekt trwa dalej i jesteśmy przekonani, że podążamy dobrą drogą – zapewniał. Do słów działaczy kibice podchodzi z rezerwą. “Nie możecie przegrać derby” – ostrzegali.

W pół do trzeciej

Zanim podopiecznym Claudio Ranieriego przyszło zmierzyć się z Torino, do rozegrania mieli jeszcze jedno spotkanie w Lidze Mistrzów, z niepokonanym od ośmiu spotkań Realem Madryt. Sympatycy Juventusu niespecjalnie wiedzieli na co liczyć w tym meczu. Na urwanie Królewskim choćby punktu czy raczej na jak najmniejszy wymiar kary? Aż wreszcie zdarzył się cud. Cud o imieniu Alessandro…

Przetrzebiony kontuzjami Juventus ograł na Stadio Olimpico w Turynie Hiszpanów 2:1. Ojcem sukcesu okrzyknięty został kapitan zespołu, Alex Del Piero, strzelec pierwszego, wyjątkowej urody gola. Poprowadził swoich kolegów do zwycięstwa, które miało być zwiastunem nadejścia lepszego jutra. “Jestem zachwycony tym rezultatem. To naprawdę dobry wynik dla nas wszystkich!” – przyznał po meczu rozpromieniony Ranieri. “Del Piero? On jest po prostu fantastyczny!” – zachwalał. W jednym momencie zapomniano o konflikcie, jaki powstał rzekomo na linii Del Piero – Ranieri podczas jednego z wcześniejszych treningów. “To nie ja jestem problemem” – miał cisnąć w szkoleniowca napastnik Starej Damy i opuścić trening, jak informowało Tuttosport.

Od tamtej pory Del Piero stał się człowiekiem, który z tygodnia na tydzień wydłużał niespokojny sen Ranieriego. Nieźle zaprezentował się także w meczu z Torino, choć to nie on, a Brazylijczyk Amauri zaspokoił mocarstwowe zapędy fanów Juventusu. Dzięki pokonaniu Granata, Stara Dama pozostaje niepokonana w derby Turynu od 1995 roku.

Błogi sen

Po meczu z Torino przyszedł czas na potyczkę z beniaminkiem z Bolonii. Gospodarze zawiesili Bianconerim poprzeczkę wysoko, ale dzięki bardzo dobrej postawie Pavla Nedveda i jego dwóm bramkom, udało się ją przeskoczyć. Juventus wygrał trzeci mecz z rzędu, a Ranieri był w coraz lepszym nastroju. “Chyba powinniśmy zaproponować Pavlowi przedłużenie kontraktu, co najmniej o dwa lata!” – żartował po meczu.

To co najlepsze, było jednak wciąż przed nim. Spotkania z Romą i Realem były w wykonaniu zawodników z Turynu prawdziwymi majstersztykami. Ponownie błysnął Del Piero, ponownie końca zachwytów nad jego postawą nie było. W końcu Stara Dama znów była na ustach całej futbolowej Europy. “Mimo wszystko jestem zadowolony z tego, co pokazał mój zespół. Graliśmy w końcu z Juventusem…” – przyznał z pokorą po meczu opiekun Realu, Bernd Schuster.

Kiedy emocje nieco opadły, Claudio Ranieri z niekrytą satysfakcją podsumował kilka ostatnich tygodni swojego życia. “Idiota nie staje się Einsteinem w jedną noc, ani nawet nie w 15 dni. Stoi przed wami ten sam człowiek. Popełniłem błędy, wyciągnąłem z nich wnioski i teraz to ja wygrywam” – powiedział w rozmowie z dziennikarzami. W końcu mógł odetchnąć z ulgą. Tak dobrze, jak po meczu z Hiszpanami, nie spał chyba od wieków.

Autor: Piotr Podsiadły

Źródło: www.futbol.pl

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
MarioJUVE(Łódz)
MarioJUVE(Łódz)
15 lat temu

Naprawde fajny artykuł.. niby wszystko wiadome a czyta się jak powieść z zainteresowaniem i myslą co przeczytamy dalej...

Pozdro.. pokonajmy dzisiaj Genue.. !!! FORZA JUVE

drozdi
drozdi
15 lat temu

@Mati
była taka sytuacja gdy to mówił.

dobra robota 😉

PrzemasJuve
PrzemasJuve
15 lat temu

git artykulik:)

Mati
Mati
15 lat temu

Pierwszy raz spotykam się z wypowiedzią "Popełniłem błędy, wyciągnąłem z nich wnioski i teraz to ja wygrywam", a brzmi bardzo fajnie. Mam nadzieję, że nasz Tinkerman naprawdę to powiedział.

Artykuł bardzo miło się czyta, choć niby nie przedstawia niczego odkrywczego. Wspaniale jednak przeżyć tą krótką drogę z piekła do niebios raz jeszcze ;). Dobrze, że Juventini szybko się pozbierali.

kolarz15
kolarz15
15 lat temu

Fajnie sie czyta ten artykuł dorba robota 🙂
Ato jets najlepszy tekst "Aż wreszcie zdarzył się cud. Cud o imieniu Alessandro..."