Player Focus: Fernando Llorente

WhoScored

Juventus potrzebuje gruntownych zmian i klasowych wzmocnień w formacji ataku. Jeśli ktoś miał co do tego wątpliwości po sezonie 2011/2012, na pewno pozbył się ich w ciągu ostatniego roku. Pogląd ten dzielą też Giuseppe Marotta i Fabio Paratici, którzy jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem letniego okna transferowego zapewnili klubowi usługi dwóch nowych napastników – Carlosa Teveza i Fernando Llorente. Prezentacja Argentyńczyka odbyła się w zeszłym tygodniu, Hiszpan oficjalnie przywita się z Turynem dzisiejszego popołudnia. Czy były zawodnik Athletiku Bilbao sprawdzi się w ekipie Antonio Conte? Na to pytanie postarał się odpowiedzieć w swoim tekście na łamach portalu Whoscored.com Adam Digby.

Wkrótce po powrocie do Juventusu Antonio Conte jechał ze swoim zespołem na południe – do rozgrzanego kotła, który Napoli nazywa domem i gdzie Bianconeri nie wygrali od dekady. Niesieni dopingiem Partenopei podwyższyli wynik do 3:1 i mieli wyraźną przewagę. Kiedy jednak Marcelo Estigarribia strzelił drugą bramkę dla gości, kibice Juve uwierzyli, że mogą wywieźć z Neapolu pozytywny wynik. Oszołomieni natchnioną gry swoich przeciwników fani Napoli zamilkli, a drugi koniec stadionu był coraz głośniejszy. “Forza Juve dai dai dai, non mollare mai mai mai!” – kibice Juventusu śpiewali piosenkę znaną im od lat, w której przekonują swoich bohaterów, by nigdy się nie poddawali. Natchniony Simone Pepe uderzył piłkę obok bramkarza, czym zapewnił Juve pierwszy w Neapolu punkt w Serie A od czasów, gdy Conte biegał jeszcze w pomocy. Ten mecz uosabiał ducha, którego trener starał się przywrócić tej drużynie. To nastawienie stale towarzyszyło marszowi po pierwsze mistrzostwo od hańby Calciopoli.

Ci, którzy rządzili klubem, cieszyli się z powrotu do dawnych wartości i mieli podobne podejście do rynku transferowego. Po odzyskaniu miejsca na szczycie Serie A brak skutecznego strzelca został zdiagnozowany jako ich największa słabość. Beppe Marotta słusznie zaoferował 16 milionów euro za hiszpańskiego napastnika Fernando Llorente. Dyrektor, razem z Fabio Paraticim i Conte, obrali napastnika Athletiku Bilbao jako swój główny cel. Jednak mimo faktu, że kontrakt Hiszpana wygasał za dwanaście miesięcy, Baskowie byli zdecydowani zatrzymać swoją gwiazdę. Llorente opóźniał podpisanie nowego kontraktu, a publiczność na San Mames gwizdami i nękaniem zabiła w napastniku chęć do gry. Jego relacje z klubem pogorszyły się. Hiszpan przerwał nawet trening po kłótni z trenerem Marcelo Bielsą. Marotta złożył drugą ofertę w styczniowym okienku transferowym, co skłoniło prezydenta Athletiku Josu Urrutię do powtórzenia, że nie ma zamiaru sprzedawać zawodnika, dodając, że “to nie zadowoli wszystkich”. Niezrażony Marotta rozpoczął rozmowy z Llorente i wkrótce Juventus ogłosił, że zawodnik zgodził się na proponowane warunki. Juve złożyło ostateczną ofertę, by jeszcze w styczniu pozyskać gracza, ale uparty Urrutia odmówił. Marotta pokazał, że on również umie stosować się do filozofii “non mollare mai” (po włosku: nigdy się nie poddawaj).

Ta sam duch jest również bardzo widoczny u Llorente, który opuścił swój dom rodzinny w wieku zaledwie dwunastu lat, by spełniać swoje marzenia i grać dla Athletiku. Młody Fernando musi radzić sobie z tęsknotą za domem, szybkim dorastaniem oraz problemami emocjonalnymi i ciężko pracuje, by doskonalić swoje umiejętności. Debiutuje w styczniu 2005 roku, w spotkaniu przeciwko Espanyolowi. Trzy dni później zdobywa hat-tricka, pomagając klubowi zdemolować Lanzarotte. Ostatecznie sezon kończy z sześcioma bramkami na koncie. Hiszpan nie potrafi jednak ustabilizować formy i w ciągu dwóch następnych sezonów zdobywa zaledwie dwanaście goli w 69 występach.

Sytuacja Llorente zmienia się diametralnie po nominowaniu Joaquina Caparrosa na trenera Bilbao. Były szkoleniowiec Sevilli uwierzył w umiejętności wysokiego (1,95 m) napastnika i uczynił go centralną postacią w swojej taktyce. Kredyt zaufania został szybko spłacony – Llorente zdobył dwanaście goli, w tym przeciwko Barcelonie, Villarrealowi, Valencii i Atletico Madryt. W sezonie 2008/2009 poprawił się jeszcze bardziej, trafiając do siatki osiemnastokrotnie, pomagając klubowi dojść do finału Copa del Rey i zająć miejsce premiujące grą w Europie.

Wyższy poziom okazał się odpowiadać Llorente – strzelił osiem goli w Lidze Europy, co razem z ligowymi bramkami dało jego najlepszy dotychczas wynik – 23 trafienia w sezonie. Po wyborach na prezydenta klubu Bielsa zastąpił Caparossa. Argentyński trener kontynuował dzieło swojego poprzednika i budował drużynę wokół napastnika. To prawdopodobnie sezon 2012/2013 najlepiej pokazuje nam, w jaki sposób Juventus może optymalnie wykorzystać Llorente. Poziom taktycznej wiedzy Bielsy można porównać z dbałością o szczegóły, jaką na co dzień widać w Serie A, a Conte chcąc rywalizować w Lidze Mistrzów musi dokonać pewnych zmian.

“Widziałem Llorente w akcji i to świetny napastnik. Jest silny fizycznie, ale także bardzo dobrze radzi sobie z piłką przy nodze. Nie ma w Italii drugiego takiego napastnika, który łączyłby siłę z dobrą grą nogami!” – Arturo Vidal

Oprócz swojego ulubionego 3-3-1-3, Bielsa korzystał również z systemów, które stosuje Conte – 3-5-2 oraz 4-3-3. Llorente bardzo dobrze radził sobie we wszystkich trzech ustawieniach jako centralny punkt ataku i pomimo pierwszych sygnałów okazał się kimś znacznie więcej, niż tylko rozbijającym obrońców czołgiem, którego początkowo przypominał. Za czasów Caparrosa Athletic grał bardzo podobnie do Interu Roberto Manciniego – ich taktyka opierała się na długich piłkach do wysokiego napastnika, którego zadaniem było strzelanie bramek. Podobnie jak Zlatan Ibrahimović, Llorente mógł robić tylko to. Kiedy nie grał jednak jako osamotniony napastnik, był często używany jako “fałszywa dziewiątka”, co pomagało wykorzystywać jego niedocenianą kreatywność, kiedy miał wokół siebie partnerów. Znacznie wyższej klasy szkoleniowiec wyeksponował umiejętność współpracy Llorente z partnerami, podobnie jak ze Szwedem uczynił to Carlo Ancelotti.

Skuteczność jego podań wzrosła pod okiem Bielsy z 62,9% w sezonie 2010/2011 do 70,4% w ostatnim roku. Utrzymywanie się przy piłce, które cechuje zarówno zespół Bielsy, jak i Conte, odbiło się także na ilości strat – w sezonie 2010/2011 El Rey Leon zgubił piłkę 84 razy, a rok później już tylko 53 razy. To dobra wiadomość dla jego potencjalnych partnerów w ataku Juventusu, którzy skorzystają z jakości Hiszpana, a jego umiejętność utrzymania się przy piłce i włączania do ataku pomocników będzie bardzo ważna dla całego zespołu. Po wyczerpujących treningach u Bielsy napastnik nie będzie miał również problemu ze stosowaniem razem z kolegami wysokiego i agresywnego pressingu, który często obserwujemy w wykonaniu Bianconerich.

Drybling, podania i przetrzymywanie piłki nie są jednak powodami, dla których Marotta i Conte tak długo i nieustępliwie walczyli o Baska. On przyszedł do Turynu z jednego, jedynego powodu: gole. Po czterech sezonach z rzędu, w których najlepszy napastnik Juventusu nie potrafił strzelić więcej niż 10 bramek, ta drużyna desperacko potrzebowała kogoś, kto będzie umiał wykorzystać stwarzane okazje. W minionym sezonie Bianconeri zdobyli 71 bramek, co było trzecim wynikiem w Serie A, ale należy zauważyć, że potrzebowali do tego aż 699 strzałów. Ten wynik w pięciu najlepszych europejskich ligach przebił tylko Liverpool, którego zawodnicy uderzali w kierunku bramki rywala aż 739 razy. Rok temu było jeszcze słabiej – zespół Conte zdobył 68 bramek z 726 strzałów.

W poprzednim sezonie zaledwie 258 ze wszystkich prób było celnych, co daje skuteczność na niskim poziomie 36,9% i pokazuje, że to właśnie w tym elemencie gry Bianconeri muszą najbardziej się poprawić. Sam Llorente w ciągu trzech ostatnich sezonów oddał 239 strzałów, z czego 84 leciało w światło bramki, co w zasadzie daje mu wynik słabszy niż Bianconerich – zaledwie 35,1%. Zdobył jednak 39 goli, trafiając raz na 6,1 uderzenia. W ciągu dwóch ostatnich sezonów Mirko Vucinić, Fabio Quagliarella i Alessandro Matri musieli średnio strzelać kolejno 10,7; 9,2 i 5,7 raza, żeby zdobyć jednego gola. Skuteczność Llorente na poziomie 16,3% w ostatnich trzech latach powinna wzmocnić siłę rażenia ataku Juventusu – drużyny, która w sezonie 2012/2013 przekuła na bramki zaledwie 10,2% strzałów.

Przez pierwsze miesiące nowego sezonu, Conte będzie musiał dość często wystawiać innych napastników – Llorente w poprzednim sezonie bardzo mało grał, a poza tym będzie musiał przywyknąć do nowego języka, kultury i stylu gry. W płynniejszym przejściu pomógł mu Vicente del Bosque, który nie zabrał go na Puchar Konfederacji. 28-latek może więc dołączyć do nowego zespołu już pierwszego dnia okresu przygotowawczego, co na pewno wyjdzie mu na plus i powinno go uchronić od porażki, jaką w Turynie poniósł Eljero Elia, który nie przygotowywał się do sezonu z Juventusem od początku.

Zdobycie zaufania Conte będzie kluczowe dla Baska, który udowodnił, że potrafi poradzić sobie z presją, nigdy nie boi się walki i będzie chciał w Juventusie odgrywać tak ważną rolę, jak w zespole Los Leones. Trener, klub i zawodnik prezentują podejście, które dobrze wyraża skandowane na trybunach “non mollare mai”, a Fernando Llorente będzie miał nadzieję, że stanie się Królem Juventus Stadium.

Autor: Adam Digby
Tłumaczenie: alina, bendzamin

Źródło: www.whoscored.com

Juventus-Bologna: mikołajkowy weekend w Turynie!

Subskrybuj
Powiadom o
10 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

Wilk79
Wilk79
11 lat temu

Myślę, że w przypadku 433 też dałby radę, pytanie jednak kto miałby być drugim partnerem (oprócz Teveza)? Atak Jovetic-Llorente-Tevez lub też Tevez-Llorente-Nani to dopiero mogłoby być szaleństwo. Zwłaszcza w porównaniu do obecnego ataku 🙂

harpagan
harpagan
11 lat temu

mam nadzieje ż e z Tevezem będą robić dobrą robote

Piti
Piti
11 lat temu

Bedziemy niesamowicie groźni przy stalych fragmentach majac takiego wieżowca dobrze grającego głową i wykonawce Pirlo ktory dopiesci tak podanie by Llorente wpakowal pilke bezproblemu do siatki 😀

Benzema
Benzema
11 lat temu

Oby...

Rottweill
Rottweill
11 lat temu

Ciekawa statystyka, z której wynika między innymi to, że od Fernando skuteczniejszy jest znienawidzony przez wszystkich Matri.

MRN
MRN
11 lat temu

To pokazuje, że w Juve nie ma przypadkowych zawodników...

JuvePerSempre
JuvePerSempre
11 lat temu

potencjał jest ogromny, wszystko zależy od tego jakie ustawienie będzie preferowane przez Conte na ten sezon. Jeśli będziemy dalej grać 352 to będą robić poprostu jatke z przodu, razem z naszym MVP to będzie rzeźnia. Jeśli przejdziemy na 433 to może być różnie...

PrzemasJuve
PrzemasJuve
11 lat temu

matri wypada bardzo fajnie w tym zestawieniu, tak dla odwiecznych hejterow z klapami na oczach 🙂

Peja
Peja
11 lat temu

Przeciwnicy będą mieli ubaw kryjąc w swoim polu karnym Bonu, Giorgio i Llorente podczas stałych fragmentów :).

Maly
Maly
11 lat temu

ławkowicz 😉

Lub zaloguj się za pomocą: