Z Rotelli do Turynu – narodziny Riccardo Orsoliniego

To wszystko zdarzyło się w mgnieniu oka. Obrót w lewo, “siatka” i zejście w prawo. Francesco Migliore, lewy obrońca Spezii, nie mógł nic poradzić na ten przebłysk fantazji i po prostu upadł na ziemię. Trwająca kilka sekund magia przyciągnęła uwagę całej internetowej społeczności piłkarskiej. Dla tych, którzy nie oglądają regularnie Serie B, było to szokujące przywitanie ze wschodzącą gwiazdą włoskiej piłki. Dla Riccardo Orsoliniego był to po prostu kolejny dzień w pracy.

Gdy na scenie pojawi się młody piłkarz z fenomenalnym dryblingiem, często przeceniamy jego umiejętności, rozpływając się nad każdą jego akcją. Jesteśmy zafascynowani tak bardzo, że nazywamy go “nowym tutaj wstaw imię gracza klasy światowej“, pozwalając by miłe dla oczu sztuczki przesłoniły pewne niedociągnięcia. Gra Orsoliniego to jednak znacznie więcej niż przekładanki i piętki. Za 3-sekundowym klipem, w którym niszczy obrońców, kryje się ekscytujący piłkarz o zaraźliwym uśmiechu i stylu gry pełnym energii. Najnowszy artysta, który wykonuje swój genialny akt w teatrze zwanym Il Calcio Italiano.

Orsolini urodził się w Rotelli, w prowincji Ascoli Piceno. Do klubu, w którym się wychował, dołączył bardzo wcześnie: “Kiedy miałem 3 lata, tata zabrał mnie na boisko za domem w Rotelli, bym postrzelał na bramkę. Zacząłem i nigdy nie przestałem. Zaczynałem w Castignano, a w wieku 7 lat dołączyłem do sektora młodzieżowego Ascoli, skąd zacząłem się wspinać aż do pierwszej drużyny” – powiedział w rozmowie z Nicolo Schirą z La Gazzetta dello Sport.

Wspinał się od zespołu Pulcini (U-11) do Primavery (U-20). W tej ostatniej kategorii wiekowej zadebiutował w wieku 18 lat, na początku sezonu 2015/2016, przeciwko Lanciano. Giuliano Castoldi (którego niedługo później zastąpił Cetteo Di Mascio) ustawiał go na boku trzyosobowej formacji pomocy, w debiucie rozegrał tam pełne 90 minut. Od tamtego czasu na stałe wskoczył do wyjściowego składu Primavery Ascoli, ale był ustawiany w różnych miejscach – grywał jako wysunięty i cofnięty napastnik, aż w końcu znalazł dla siebie idealne miejsce na lewym skrzydle, gdzie zaczął trafiać do siatki seriami. Pięć bramek przeciwko Lanciano, hattricki w meczach z Bari i Lazio, doppietta z Avellino – w rozgrywkach Girone C był zagrożeniem, z którym trzeba się liczyć. W 21 meczach trafiał do siatki 17-krotnie, miał też 9 asyst. Zdobył koronę króla strzelców, a na ostatnie 11 meczów sezonu został włączony do dorosłej drużyny trenera Devisa Mangii. Chociaż przed tym sezonem Mangię na stanowisku zmienił Alfredo Agiletti, Orsolini zachował swoje miejsce w pierwszej drużynie i zachwyca od samego początku rozgrywek.

20-latek jest obdarzony niedorzeczną wręcz umiejętnością dryblingu, a najbardziej w oczy rzuca się to, że jego stopy przyciągają piłkę niczym magnes. Pokazuje świetną kontrolę nad własnym ciałem i nad piłką podczas biegu z różnymi prędkościami, nieważne czy wykonuje długi rajd przy bocznej linii, czy szybko zmienia kierunek, by zejść do pola karnego. Taka kontrola pozwala mu błyszczeć w sytuacjach, gdy ma mało miejsca – potrafi uciec spod nacisku obrońców przy linii bocznej lub w okolicach narożnika boiska. Posiada zabójczą kombinację szybkości, techniki i kreatywności, dzięki której potrafi zamienić łatwą sytuację w podbramkowe zagrożenie. Chętnie wdaje się w solowe pojedynki z bocznymi obrońcami i wygrywa zdecydowaną większość z nich – nic dziwnego, że rywale często starają się neutralizować zagrożenie z jego strony poprzez faule.

Jest zawodnikiem lewonożnym, jednak kopanie piłki prawą nogą nie sprawia mu żadnego problemu. Potrafi dobrze dośrodkować słabszą nogą – tworzy w ten sposób kolegom wiele sytuacji strzeleckich. W tym sezonie ma do tej pory 4 asysty, więc śmiało można stwierdzić, że arsenał jego zagrań nie ogranicza się do strzelania bramek. Ze względu na tendencję do schodzenia z piłką z prawego skrzydła ku bramce, porównywano go z Arjenem Robbenem. Nie ma w zwyczaju holowania piłki przy nodze – gdy znajdzie się w dobrej pozycji do oddania strzału, robi to, niezależnie czy jest blisko czy daleko od bramki.

Chociaż o Orsolinim zrobiło się głośno dzięki jego magicznym umiejętnościom dryblingu, równie często dyskutuje się o jego sposobie poruszania się bez piłki. Atakujący nie ogranicza się do skrzydeł, nawet jeśli to tam czuje się najbardziej komfortowo. Gdy Ascoli jest przy piłce, często schodzi do środka pola i przyjmuje rolę trequartisty – odbiera podania i posyła decydujące piłki do kolegów ustawionych w polu karnym, korzystając ze swojej intuicji. Przykład takiego zachowania możemy zobaczyć na poniższym obrazku, pochodzącym z domowego starcia Ascoli z Bari. Orsolini rozpoczął kontratak – pobiegł za piłką wybitą przez jego kolegów ze strefy obronnej, odzyskał ją w środku pola i zaczął przemieszczać się pod bramkę przeciwnika.

Będąc przy piłce, od razu zauważył przerwę pomiędzy dwoma rywalami i posłał dobrze wymierzone, prostopadłe podanie na prawą stronę do wychodzącego na pozycję Leonardo Gatto.

Wyczuwając, że Gatto prawdopodobnie pośle piłkę w stronę bramki, przyspieszył i niepilnowany pobiegł do środka pola karnego rywala. Nawet jeśli ostatecznie nie udało mu się dojść do dośrodkowania, jego ruch wywołał chwilę paniki i rozkojarzenia w obronnych szeregach Bari.

Z taktycznego punktu widzenia, Orsolini bardzo dobrze pasuje do Ascoli grającego w ustawieniach 4-3-3 lub 4-2-3-1. Od czasu jego debiutu w dorosłej piłce, jest ustawiany na prawej stronie i pełni rolę schodzącego skrzydłowego. 20-latek jest uniwersalny, może grać na obu skrzydłach, jako cofnięty napastnik lub nawet jako “numer 10”. Jego cechy, takie jak błyskotliwy drybling i umiejętność posłania decydującego podania, sprawiają że być rozwiązaniem przeciwko zespołom, które grają głęboko cofniętą i skupioną linią obrony.

Każdy młody piłkarz obdarzony takim poziomem kreatywności i umiejętności czysto piłkarskich, będzie często starał się brać sprawy we własne ręce. Czasem może okazać się to pomocne, czasem irytujące. Zdarza się, że Orsolini próbuje przejść dryblingiem więcej niż jednego rywala, ignorując tym samym możliwość podania piłki do wolnego, lepiej ustawionego kolegi. Orsolini sprawia najlepsze wrażenie z piłką u swoich stóp i z pewnością musi jeszcze popracować nad grą w powietrzu. Ciężko go dogonić, ale wątła budowa jego ciała sprawia, że trudno gra mu się przeciwko dobrze zbudowanym obrońcom, których w najwyższej klasie rozgrywkowej będzie spotykał co krok. Jeśli chodzi o grę w defensywie, naturalnie wraca do tyłu by wspomóc drużynę, ale wciąż można mu wiele zarzucić w kwestii odbioru, krycia czy czytania gry.

Orsolini pozostaje talentem wielkiego kalibru i wciąż ma wiele czasu na rozwój. Obszary, w których ma braki, muszą być jego priorytetem po tym, jak zdecydował się związać swoją przyszłość z Juventusem. Dla Starej Damy Orsolini będzie kolejnym okazem w kolekcji młodych włoskich talentów. Jego świetna gra w Serie B przyciągnęła uwagę wielu klubów we Włoszech, m.in. Milanu, on zdecydował się jednak na przejście do Turynu. Orsolini podpisał z Juve 5-letni kontrakt, a jego karta może okazać się warta nawet 13 milionów euro – jak donosi Tuttosport, Ascoli otrzyma 6,5 miliona euro + do 5,5 miliona w zmiennych.

Zanim młody atakujący zamieni jedną koszulkę w biało-czarne pasy na drugą, wciąż ma coś do udowodnienia na Stadio Cino e Lillo Del Luca. Jeśli uda mu się poprowadzić swoją ekipę do gry w play-offach o Serie B i mało prawdopodobnego awansu do Serie A, w piękny sposób zamknie okres gry w klubie z dzieciństwa. Po transferze do Juve będą mu towarzyszyły presja i wysokie oczekiwania, ale nikt nie może zaprzeczyć, że rysuje się przed nim ekscytująca przyszłość.

Autor: Roberto Grosso
Tłumaczenie: bendzamin
Źródło: www.italianfootballdaily.com

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
7 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

Friqu
Friqu
7 lat temu

Czas pokaze ale faktycznie potencjal jest 😉

lormo88
lormo88
7 lat temu

z tego wideo widac ze ma chlopak to cos.ladnie chodzi na skrzydle i pilke krotko trzyma przy nodze.brac i w niech sie ogrywa

gryfel
gryfel
7 lat temu

oby to nie był drugi Giovinco

komy10
komy10
7 lat temu

jest potencjał ,ale niestety nasz trener daje mało szans młodym zawodnikom przy nim się nie rozwinie

@D@$
@D@$
7 lat temu

Dla mnie "numer '10' " to właśnie cofniety napastnik. Nie rozumiem tamego zdania.

Maly
Maly
7 lat temu

strzału to on nie ma za grosz a dziwne bo od 3 roku życia niby kopał

Maly
Maly
7 lat temu

"jego karta może okazać się warta nawet 13 milionów euro - jak donosi Tuttosport, Ascoli otrzyma 6,5 miliona euro + do 5,5 miliona w zmiennych" - to chyba 12 a nie 13?

Lub zaloguj się za pomocą: