Juventus a sprawa europejska

Zainspirowany tekstem Przemysława Maja “Pościg Juve za Europą” zamieszczonym na JuvePoland zacząłem zastanawiać się, w przeddzień rewanżu z Lyonem i po obejrzeniu emocjonujących ćwierćfinałów LM, dlaczego Juventusu nie ma w bardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach. Czego więc zabrakło? Niestety po trochę wszystkiego. Taka odpowiedź, choć pozornie głupia, daje się łatwo obronić.

Zacznijmy od składu. W poprzednim felietonie napisałem, że mamy skład, w którym nie brakuje piłkarzy z najwyższej półki. Zdanie to podtrzymuję. Zabrakło w nim jednak geniusza, który przechyliłby szalę zwycięstwa na korzyść Juve w niesprzyjających warunkach. Chodzi mi tu o kogoś więcej niż błyskotliwy drybler, o którym pisał Mateys. Brakowało kogoś takiego, kim bywał i bywa w Serie A Tevez czy Pirlo albo Pogba. Kogoś takiego jak Del Piero, Zidane, Nedved, kto weźmie piłkę od kolegi w meczu, w którym nie idzie, minie dwóch, trzech rywali i strzeli. W innej wersji kogoś, kto będzie raz za razem zadziwiał przeciwników nieszablonowymi zagraniami, kogoś kto będzie operował piłką w taki sposób żeby rozbić nawet najlepiej poukładane szyki defensywne. Tevez w LM nie realizował wariantu pierwszego i nie jestem pewien czy to kwestia fatum, które nad nim ciąży w pucharach europejskich czy też braku umiejętności. Pirlo zaś bez odpowiedniego wsparcia (kogoś, kto będzie absorbował uwagę defensywnego pomocnika rywali, tak by nasz maestro mógł dyrygować) nie może być tym drugim, poza tym jego wiek i specyfika (sposób poruszania się po boisku, słaba dynamika) mocno ograniczają pole manewru. Stąd też często oglądaliśmy Juventus bijący głową w mur. Na boisku było 11 klasowych graczy, ale brakowało iskry, która odpali lont. Na dowód mych słów wystarczy spojrzeć na półfinalistów LM. Real: m.in. Ronaldo, Bale; Chelsea: Hazard; Bayern: m.in. Robben, Ribery; Atletico wydaje się być przykładem efektu synergii, ale do półfinału wprowadził ich błysk geniuszu Diego, wcześniej zaś brylował inny Diego – Costa. Warto dodać, że Man Utd do ćwierćfinału wprowadził geniusz RvP wraz z równie genialnym Rooneyem, Barcelony tym razem nie uratował geniusz Messiego, ale to wypadek przy pracy, w PSG zabrakło genialnego Ibrahimovica.

Kontynuację wątku składu połączę z wątkiem trenera. Gdzie by w ustawieniu 3-5-2 zmieścić takiego geniusza? W środku pomocy gra bodaj najbardziej uniwersalny gracz jaki dziś biega po boiskach – Vidal. Jest też Pirlo, który wydaje się być niezastąpiony w drużynie Conte, i który gdy tylko jest w formie daje ogromną wartość dodaną. Zostaje jeszcze Pogba/Marchisio, obaj idealnie uzupełniający środek pola – atakujący gdy trzeba, broniący gdy atakują inni. Zabranie kogoś z tej trójki zdekomponowałoby ten element Juventusu Conte, który funkcjonuje na ogół najlepiej. To może zmiany w ataku? Atak Tevez-Llorente także wydaje się być bardzo przemyślany. Jeden to gracz techniczny, waleczny, bramkostrzelny, drugi to typowy snajper, wysoki, silny fizycznie, potrafiący się znaleźć w polu karnym. Zostają skrzydła. Niestety u Conte skrzydłowi muszą biegać od pola karnego do pola karnego, być obrońcami gdy przeciwnik atakuje i napastnikami, gdy atakuje Juventus. Trudno oczekiwać, że gracz na takiej pozycji będzie tą zbawienną “iskrą bożą” w Juventusie. Może więc wystarczy zmienić naszych wahadłowych na nieco lepszych i już mamy sukces? Wątpię. Może wtedy więcej okazji będzie mieć Llorente, ale na podbój Europy to za mało. Czy Conte ochoczo wróci do 4-3-3 gdy dostanie odpowiednich graczy? Tego nie wiem, ale wydaje się być bardzo zakochany w obecnym ustawieniu. Dowodzi tego choćby fakt, że nie próbuje nawet zagrać 4-3-3 z Vucinicem i Giovinco na skrzydłach w meczach z ligowymi słabeuszami, podczas gdy taka gra, szczególnie dla tego pierwszego, wydaje się być najbardziej naturalna. Jako drugi czynnik dodałbym konserwatyzm taktyczny Conte. Warto też wspomnieć, że np. karygodny błąd Caceresa w meczu z Realem obciąża piłkarza, ale też trenera, który wcześniej nie dawał mu okazji ograć się, rzucając go z ławki od razu na najgłębszą z możliwych wód. Mój zarzut brzmi więc tak: u Conte nie ma miejsca dla piłkarzy nieszablonowych i genialnych, a przywiązanie do ustawienia i składu czasem gubi drużynę.

Trzeci czynnik jest niemierzalny. To szczęście. Szczęścia ewidentnie Juventusowi zabrakło w tej edycji LM. Owszem brak szczęścia zawsze można nazwać inaczej, powiedzieć, że gdyby lepiej strzelali, precyzyjnej podawali, utrzymali koncentrację, etc.. Ale ja jestem przekonany, że w piłce nożnej potrzebne jest zawsze trochę szczęścia. Potrzeba takich sytuacji, jak w meczu z Trabzonem, gdzie piłka przypadkiem trafiła pod nogi Osvaldo albo jak w ostatnim meczu, gdy zbierający dobre noty bramkarz nie broni prostej główki. Juventusowi zabrakło tego w meczu z Kopenhagą, zabrakło w obu meczach z Galatą. Piłka nie chciała wpadać, bramkarz miał dzień, pogoda zmieniła boisko w grzęzawisko.

Last, but not least, zabrakło… DNA zwycięzców! Oczywiście celowo posługuję się, jakże denerwującym, określeniem, które często pada z ust ludzi chwalących Juventus. Ale tego DNA nie było widać na boisku. To, co Przemysław Maj przypisywał Conte, w mojej ocenie to wina piłkarzy. Może trener nie potrafił ich dodatkowo zmotywować, ale jednak profesjonaliści powinni wychodzić na boisko z wewnętrzną motywacją by ogrywać FC Kopenhagę czy Galatasaray Stambuł. Jakimś cudem klub, który walczył z Realem Madryt nie mógł wygrać ze słabymi czy przeciętnymi drużynami z Danii i Turcji. Dlaczego? Dlatego, że to były dwie różne drużyny. To problem, który nieraz widać w Serie A (Stara Dama potrafi rozbić w pył Romę, Napoli, Inter czy Milan, by tydzień później męczyć się z drużyną walczącą o utrzymanie), ale jednak we włoskiej lidze nawet grając na pół gwizdka Juve wygrywa. W Europie tak się nie da.

Jak daleko jest Juventusowi do walki o najwyższe cele w Lidze Mistrzów? Stosując paralelę z himalaizmem, rzec można, że jest już w ostatniej bazie przed szczytem. Rzecz w tym, że zrobić ten ostatni wysiłek jest niezwykle trudno. Niby brakuje niewiele, jednego wybitnego gracza, może trochę bardziej otwartej głowy u Conte, łutu szczęścia i koncentracji na boisku. Ale to jest właśnie ta różnica między tym gdzie nasz ukochany klub jest teraz, a gdzie mógłby być. Dlatego też ostatni felieton kończyłem słowami o półfinale LM. I dlatego tak boli, że nie ma tam Juventusu w tym roku.

Autor: Makiavel
Zdjęcia pochodzą z galerii JuvePoland

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
12 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

Makiavel
Makiavel
10 lat temu

Ariel Labzik Ariel Labzik A jak dostaje indywidualne krycie w meczu to realizuje je gracz na jakiej pozycji?

Makiavel
Makiavel
10 lat temu

Pluto Pluto a ja nie wiem jaką myśmy chcieli grać piłkę w LM, graliśmy bardzo nijaką.

Benzema
Benzema
10 lat temu

JP błagam weźcie tego amatora wywalcie z tej stronki bo jest tak żałosny ze nawet go się czytać nie da! Kogo obchodzi zdanie jakiegoś gimbusa? Tak szczerze! Chyba to.eksperci powinni się wypowiadać w danej dziedzinie a nie byle obszczymury?!

alina
alina
10 lat temu

Na Boga, od kiedy Pirlo kryją defensywni pomocnicy rywala?

Samael
Samael
10 lat temu

Coraz częściej myślę, że zmierzamy trochę w stronę Interu, trenera Manciniego... Co więcej może być tak, że jednak przyjdzie po Conte ktoś z zagranicy i wprowadzi tą iskierkę do zespołu. Mając już gotowy trzon, założy dwie osie które rozruszają zespół (tak jak było z Mou!). Gdyby Inter wtedy zainwestował trochę w młodzież to dzisiaj oni byliby hegemonem Serie A, a nie Juventus (to my byśmy próbowali tak jak inni… Czytaj więcej »

hellspawn
hellspawn
10 lat temu

Maly
Może takich nie ma, ale wynika z tego, że mamy świetnych skrzydłowych do gry w systemie 5-3-2, ale już do gry w 3-5-2 niekoniecznie. Owszem, Asa jest fenomenalny, biorąc pod uwagę, że nie ma zmiennika i gra prawie w każdym meczu, w dodatku będąc środkowym pomocnikiem.Nie mniej w konfrontacji z klasowymi obrońcami ścisłej czołówki europejskiej, ciągle brak mu argumentów. Jedno jest pewne, takim ustawieniem europy nie zwojujemy.

krolikos33
krolikos33
10 lat temu

i w tej akcji jak i innych przeprowadzanych niejednokrotnie przez Robbena, Ronaldo, Bale i innych, taktyka trenera znajduje się w koszu bo to jeden zawodnik wygrywa spotkanie...

krolikos33
krolikos33
10 lat temu

aha, nie dokończyłem jeśli mowa o klasie piłkarzy i ich cenach, to zobaczcie akcję jaka przeprowadził Bale w finale pucharu Króla w Hiszpanii i proszę wskazać chociaż jednego zawodnika z całej Serie A, który jest w stanie zrobić coś takiego. Oczywiście jestem przeciwnikiem wydawania 100 mln na piłkarza, i nie lubię się zachwycać gwiazdeczkami Neymarem, Balem, Messim itd. ale właśnie dlatego nie zaszliśmy dalej w LM,… Czytaj więcej »

krolikos33
krolikos33
10 lat temu

Niestety nie zgadzam się, jak dla mnie w obecnym Juve widać braki kadrowe. Wiadomym jest, że pieniądze na boisku nie grają. Wartość piłkarza to jego statystyki i zachowanie na boisku. W obecnym zespole konieczna jest zmiana taktyki albo lepsi zawodnicy. Z wielkim szacunkiem dla Lichtsteinera i Asamoaha, ale ich umiejętności są ewidentnie niższe od innych graczy z tych wielkich klubów. Środek pomocy mamy genialny, znajduje się… Czytaj więcej »

tersihal
tersihal
10 lat temu

A mi sie fajnie le z juve oglada zgarnolem kupe sosu . Trzy dni futbolu pod rzad tez w pyte . A niedlugo final a w lato zlejemy real w meczu zwyciezca le vs winer lm . A artykul fajny . Osobiscie uwazam ze to wina ustawiebia bo gwiazde mamy vidal i tevez

Pluto
Pluto
10 lat temu

Chielismy grac w LM wyrachowana, wloska pilke a do tego trzeba zelaznej obrony a la Chelsea. Real i Galata pokazaly, ze nasza jest najwyzej z amelinium.

Maly
Maly
10 lat temu

proszę listę kandydatów na lewą stronę, którzy dadzą więcej w ofensywie niż Asa, dając równocześnie tyle samo z tyłu (bo o więcej raczej trudno) ;]

Lub zaloguj się za pomocą: