Wywiad z Mauro Camoranesim
Tuż po zwycięskim meczu z Interem Mediolan na San Siro (2-1 dla Juve po bramkach Camoranesiego i Trezeguet), dziennikarz La Stampa przeprowadził wywiad ze zdobywcą pierwszej bramki.
Mauro, przyczyniłeś się do pogrążenia Interu na ich własnym boisku: dobry odwet?
To było bardzo ważne zwycięstwo, w końcu nad liderem Serie A. Wywieźliśmy z Mediolanu trzy punkty po tym, jak zremisowaliśmy w poprzednim meczu, z czego nie byliśmy zadowoleni. Chcieliśmy wygrać i jesteśmy zadowoleni – również w kontekście dyskusji z przeszłości.
Trezeguet chciał zrobić prezent Romie. A ty?
Juventusowi. Kto pomiędzy Romą a Interem zdobędzie scudetto, nie ma dla mnie większego znaczenia. Niech zdobędzie je lepszy.
Większość jednak twierdzi, że Nerazzurri mają już je w kieszeni.
Mnie też się tak wydaje, byłbym szczerze zaskoczony, gdyby wypuścili je z rąk: w środku sezonu wydawało się, że już je wygrali.
Po twoim golu strzelonym ze spalonego, Mancini powiedział, że to powinno zakończyć dyskusje na temat faworyzowania Interu przez sędziów. Były takie sytuacje?
Ja osobiście ich nie widziałem. Sędziowie rzeczywiście popełniali błędy, ale tak było zawsze i tak będzie przez następne sto lat.
Jesteście w stanie powalczyć jeszcze o drugie miejsce w tabeli?
Wszystko może się zdarzyć. Musimy grać bezbłędnie, jednocześnie mając nadzieje, że błędy popełnią ci którzy są przed nami.
Gigi Buffon i Prezydent Cobolli Gigli stwierdzili, że za dużo punktów straciliście ze słabszymi drużynami, w przeciwnym razie teraz bylibyście w stanie walczyć o scudetto. Żałujesz?
Z jednej strony to prawda – straciliśmy punkty, z drugiej strony, były mecze, w których jakieś punkty zdobywaliśmy w końcówce meczu. Koniec końców, być może pewne rzeczy się równoważą.
Żałujesz czegoś osobiście?
Czasu, kiedy zmagałem się z kontuzjami. Nie byłem wtedy w stanie pomóc drużynie.
Koniec marca, Juve trzecie w tabeli. Zaskoczony?
Nie. Zawsze wierzyłem, od samego początku. Obok Milanu, Interu i Romy, które to były lepiej zorganizowane i grały w Pucharach, nie widziałem drużyny silniejszej od nas.
W lecie nie wszyscy tak mówili.
Mamy klasowych zawodników. Kilku piłkarzy wzmocniło naszą drużynę podczas marcato. Ten sezon jest dla nas w pewien sposób szczególny: jesteśmy skupieni wyłącznie na grze w Serie A.
Wszystko to, nie wystarczy jednak, żeby wygrać Ligę Mistrzów. Czego brakuje?
Nie chcę bawić się w mercato – to leży po stronie Zarządu.
Kiedy graliście w Serie B, powiedziałeś, że chciałbyś zagrać w finale Ligi Mistrzów. Osiągalne?
Czemu nie. W ciągu trzech lat Liverpool dwukrotnie zagrał w finale Ligi Mistrzów, jednocześnie w lidze okupował trzecie czy czwarte miejsce, z dwudziestoma punktami straty do pierwszego.
Czy Juve będzie ostatnim klubem, w jakim zagrasz?
Bardzo bym tego chciał. Byłoby naprawdę pięknie móc zakończyć karierę właśnie tutaj.
Nawet, jeśli będziecie grać kiepsko?
Potrzebowalismy wyników, a przy tym zagraliśmy kilka pięknych meczów.
Za czasów Capello nie było tak pięknie.
Juventus za czasów Capello grał wręcz fatalnie, a mimo to był jedną z najsilniejszych drużyn w Europie: najsilniejszy w jakim grałem.
Jakie macie szanse na to, żeby przywieźć do Turynu przyszłoroczny puchar Ligi Mistrzów?
Takie, jakie mieliśmy jako piłkarze Italii trenowani przez Lippiego, żeby przywieźć Puchar Świata do Włoch. Walczyliśmy ze świetnymi drużynami, ale udało się. Nie widzę nikogo silniejszego od nas.
Autor: Massimiliano Nerozzi
Źródło: www.lastampa.it
Przetłumaczył: Mnowomiejsky i Medi