Podsumowanie 21. kolejki Serie A
Za nami 21. kolejka Serie A, w której mogliśmy być świadkami zdobycia Mistrzostwa Świata przez drużynę Napoli, które ograło dziś beznadziejnie grający Juventus. Kolejne drobinki piasku wpadły do trybów machiny Conte. Zatrzymało się też Lazio, chociaż kontynuuje passę bez porażki. Atalanta dokonała demolki na Stadio Gran Torino. Lepsza od Milanu Brescia niestety uległa na własnym stadionie. W pozostałych spotkaniach Parma wygrała z Udinese, Verona z Lecce a Bologna ze SPAL. Na remis zagrały za to Sampdoria z Saussolo oraz Fiorentina z Genoą.
Brescia 0-1 Milan
Brescia grała w piłkę, Milan strzelił bramkę. Tak w skrócie można podsumować ten mecz. Podopieczni Stefano Pioliego nie zachwycili w tym spotkaniu, jednak ostatecznie wyszli z niego z twarzą… Twarzą rezerwowego Ante Rebicia, który juz w drugim meczu ratuje ekipę Rossonerich.
W pierwszej połowie najdogodniejszą sytuacje na strzelenie gola miał Zlatan Ibrahimović, jednak fatalnie chybił. Szwedzki napastnik stojąc niepilnowany na piątym metrze otrzymał bardzo dobre podanie z lewej strony pola karnego, ale skiksował i w stuprocentowej sytuacji uderzył obok słupka.
Kluczowym momentem meczu było pojawienie się w 58. minucie na boisku Ante Rebicia, który zmienił Rafaela Leao. To dzięki niemu w 71. minucie Milan mógł cieszyć się z bramki, jak się poźniej okazało jedynej w tym meczu, ale i dającej zwycięstwo. Kilkanaście minut później piłkę w bramce Brescii umieścił również Samu Castillejo, ale gol nie został uznany ze względu na spalonego.
Wielkie brawa należą się za ten mecz Sandro Tonalliemu. Młody Włoch zdaje się wyprzedzać resztę ekipy Brescii o lata świetlne swoimi umiejętnościami i jego transfer do poważniejszego klubu w lecie jest nieunikniony.
SPAL 1-3 Bologna
Bologna bez większych problemów poradziła sobie w Ferrarze z ekipą gospodarzy i zdobyła komplet punktów. Co prawda pierwsi na prowadzenie wyszli zawodnicy SPAL za sprawą Petagny z rzutu karnego, jednak ze swojego sukcesu cieszyli się zaledwie 60 sekund, gdyż w 24. minucie do wyrównania doprowadził Vicari, kierując piłkę do własnej bramki.
Pierwsza połowa zakończyła się rezultatem 1-1. W drugiej częściej do głosu dochodzili jednak goście, którzy przechylili szalę zwycięstwa na swoja korzyść, dokładając dwie kolejne bramki.
Druga bramka dla Bologny padła w 59. minucie, a jej strzelcem został Barrow. Rywali dobił Poli, kierując piłkę do siatki w 63. minucie.
Fiorentina 0-0 Genoa
Tylko remis ugrały ekipy Fiołków i Gryfów. Najlepszy na boisku był bezapelacyjnie w tym meczu Bartłomiej Drągowski. Polski bramkarz wybronił cztery stuprocentowe sytuacje oraz rzut karny. Na brawa zasługuje również Mattia Perin, które zaliczył mniej spektakularny, ale również bardzo dobry występ.
Pierwszą groźną sytuację kibice mogli oglądać w 11. minucie, strzał Nikoli Milenkovica wybronił jednak Mattia Perin. W 16. minucie natomiast wspaniałą paradą popisał się Drągowski broniąc jedenastkę Criscito.
Swoje okazje na strzelenie bramki mieli jeszcze w 72. minucie Valentin Eysseric oraz w 79. minucie Federico Chiesa. Obaj bramkarze jednak i tym razem stanęli na wysokości zadania.
Wynik bezbramkowy nie uległ zmianie i kluby podzieliły się punktami.
Torino 0-7 Atalanta
Atalanto! Czy ty wstydu nie masz? Gracze Torino mają rodziny, żony, dzieci! To prawdziwa demolka, deklasacja! La Dea dosłownie doprowadziła do płaczu zawodników Torino i to na ich własnym stadionie. Stadio Grande Torino zostało zhańbione. Nie wiem czy Byki szybko otrząsną się po tej porażce. Atalanta odbiła sobie z nawiązką porażkę ze SPAL oraz brak awansu do kolejnej rudny Pucharu Włoch przegrywając z Fiorentiną. Czy, aby tylko nie wystrzelali się na kolejne mecze?
Pierwszą bramkę władował do siatki Sirigu już w 17. minucie Josip Ilicić. Druga bramka padła w 29. minucie, tym razem strzelcem został Robin Gosens. Tuż przed przerwą bramkę z rzutu karnego zdobył Duvan Zapata.
Po zmianie stron ekipa z Lombardii nie z zwalniała tempa i parła do przodu jak czołg. Josip Ilicić w 53. minucie postanowił ośmieszyć całą ekipę Torino zdobywając bramkę z połowy boiska, wykorzystując złe ustawienie bramkarza. Niecałe 60 sekund poźniej ponownie wpisał się na listę strzelców, kompletując hattricka.
Atalancie nie w głowie było zaprzestanie ofensywy. Dzieła ziszczenia dokonał Luis Muriel, najpierw wykorzystując rzut karny w 87. minucie, a w 88. minucie pokonał Sirigu po raz drugi.
Torino oprócz bolesnej porażki straciło także dwóch zawodników z powodu czerwonych kartek. W 76. minucie za drugą żółtą z boiska wyleciał Izzo, z kolei w 89. minucie za brutalne podcięcie plac gry opuścił Lukic.
La Dea nie przestaje zadziwiać. Gasperini to idealny trener dla tego mądrze zarządzanego klubu. Inne drużyny mogą naprawdę zazdrościć Atalancie. Jest czego.
Inter 1-1 Cagliari
Wpadka Interu i kolejny remis. Coś się zacięło w machinie Antonio Conte. Inter przystępował do niedzielnego spotkania w roli zdecydowanego faworyta, jednak został utemperowany przez swojego byłego zawodnika, Radję Nainggolana.
Pierwsza groźna akcja miała miejsce w 23. minucie, przed szansą stanął Lautaro Martinez, ale jego uderzenie z prawej strony pola karnego wybronił Alessio Cragno.
W 29. minucie Argentyńczyk jednak dopiął swego i pokonał bramkarza gości. Świetne dośrodkowanie zaserwował debiutujący w zespole Nerazzurrich Ashley Young. Lautaro tym razem się nie pomylił i skierował głową piłkę do siatki.
Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1-0 dla Interu. Po zmianie stron obraz nie uległ zmianie i to Inter był bliższy zdobycia bramki. W 60. minucie przed szansą stanął Stefano Sensu jednak zabrakło mu precyzji.
Ku zdziwieniu wszystkich, w 79. minucie wynik na tablicy wskazał remis. Samira Handanovicia uderzeniem z dystansu zaskoczył Radja Nainggolan. Po tej bramce wynik meczu nie uległ już zmianie.
Tuż przed zakończeniem meczu żółtą kartkę otrzymał Lautaro Martinez, jednak wdając się z sędzią w pyskówkę i przy okazji obrażając go, otrzymał w pakiecie drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartkę.
Parma 2-0 Udinese
Parma zapewniła sobie wygraną z Udinese jeszcze w pierwszej połowie meczu dzięki bramkom Gagliolo oraz Kulusevskiego. Chociaż wynik na to nie wskazuje, sam mecz był dośc wyrównany, jednak skuteczniejsi pod bramką rywala okazali się zawodnicy gospodarzy.
Pierwsza bramka padła w 19. minucie. Fenomenalnym strzałem popisał się Riccardo Gagliolo, który uderzył z woleja pod poprzeczkę, tak że bramkarz Udinese nie miał nic do powiedzenia.
Na drugiego gola nie trzeba było czekać przesadnie długo. Dejan Kulusevski wykończył dobre dogranie Matteo Scozzarelli i Musso musiał skapitulować po raz drugi.
W ekipie z Udine aktywny był Rolando Mandragora, jednak Włoch nie dał rady pokonać Sepe i zmarnował dwie dogodne okazje na zdobycie bramki.
Parma po tym zwycięstwie ma 31 oczek i plasuje się na 7 pozycji w tabeli. Udinese zaś 7 miejsc poniżej Parmeńczyków z dorobkiem 24 punktów.
Sampdoria 0-0 Sassuolo
Sampdoria nie wykorzystała szansy w postatni szybko złapanej czerwonej kartki przez Federico Peluso i grając w przewadze jednego zawodnika jedynie zremisowała z Sassuolo.
W meczu klarownych sytuacji było jak na lekarstwo. Najbliżej strzelenia bramki byli Jeremie Boga dla Sassuolo oraz Karol Linetty dla Sampdorii. Żadnemu jednak nie udało się wyprowadzić swojego zespołu na prowadzenie.
Hellas 3-0 Lecce
W pełni zasłużone i kontrolowane zwycięstwo Hellas nad Lecce, w którym udział miał również polski piłkarz, Paweł Dawidowicz, który zaliczył trafienie w 19. minucie meczu wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie.
Miguel Veloso wykonywał rzut rożny, a Pawel Dawidowicz zdołał wyskoczyć najwyżej w polu bramkowym i precyzyjnie główkując wbił piłkę prosto w prawy górny róg bramki.
Kolejna bramka padła w 34. minucie a jej strzelcem został Matteo Pessina po dośrodkowaniu Darko Lazovica.
Lecce nie potrafiło się przeciwstawić zawodnikom gospodarzy i do przerwy mieliśmy wynik 2-0.
Po zmianie stron gospodarze z Werony dołożyli jeszcze jedną bramkę. Po faulu w polu karnym Mauro Vigorito sędzia Rosario Abisso podyktował jedenastkę, która na bramkę pewnym strzałem zamienił Giampaolo Pazzini.
Warte zanotowanie jest również, że Lecce kończyło mecz w dziesiątkę, gdyż w 68. minucie drugą żółtą kartkę ujrzał Cristian Dell’Orco.
Hellas zajmuje obecnie 9. pozycję w tabeli z 29 punktami na koncie, Lecce tuż nad strefą spadkową z 16 oczkami.
Roma 1-1 Lazio
Derby Rzymu na remis! Lazio zostało jedynie lekko zranione i dalej utrzymuje passę meczów bez porażki, która robi z meczu na mecz większe wrażenie. Chociaż w tym meczu Orły nie latały wysoko, a po meczu to kibice Romy bedą czuć większy niedosyt.
Wilki nie wykorzystały miażdzącej przewagi w posiadaniu piłki i raziły nieskutecznością. W dodatku bramka po której padł remis, w ogóle nie powinna mieć miejsca. To co zrobił w tej sytuacji Pau Lopez, lekko mówiąc nie było najwyższych lotów. Tę sytuację trzeba po prostu zobaczyć.
Pierwszą bramkę strzelili gospodarze spotkania. W 26. minucie po znakomitym dośrodkowaniu piłkę do bramki skierował Edin Dzeko.
W 34. minucie doszło do wyrównania, futbolówkę z najbliższej odległości do bramki wpakował Francesco Acerbi.
W 48. minucie świetną okazję na prowadzenie zmarnował Jordan Veretout. Z kolei w 51. minucie sędzia odwołał dla gospodarzy podyktowany rzut karny, po konsultacji z VAR.
Wilki miały jeszcze dwie okazje w tym meczu, obie jednak zostały zmarnowane przez strzelca pierwszej bramki w tym spotkaniu. Dzeko nie potrafił pokonać Strahoshy w 70., 80. ani w 88. minucie. Lazio natomiast zaprzepaściło swoją okazję w 89. minucie, kiedy Milinkovic-Savic uderzył niecelnie tuż obok prawego słupka.
Derby Rzymu rządzą się własnymi prawami i tak było również w tym meczu. Do tej pory grające bardzo dobrze Lazio, w głównej mierze zalezne było od śmiałych poczynań Romy, która nie wystrzegła się jednak błędów ostatecznie prezentując bramkę Biancocelestim.
Roma – Lazio, 1-1.
Napoli 2-1 Juventus
W tym meczu można było spodziewać się każdego wyniku. Tym razem skończyło się bolesną przegrana Juventusu na San Paolo, na własne życzenie. Dla Napoli to jak wygrać Mistrzostwo Świata, dla Juve porażka, z której koniecznie należy wyciągnąć wnioski. Niestety w meczu, w którym można było odskoczyć Bianconeri zbierają cięgi od przeciętnego Napoli. Inter i Lazio zacierają ręce, gdyż pomimo swoich wyników nadrobili po jednym punkcie.
Juventus lubi komplikować sobie życie i utrzymywać rywali w walce o Scudetto. Maurizio Sarri z kolei ma chyba nadal sentyment do swojego byłego klubu, w dobie kryzysu podarowanie trzech punktów, to nie w kij dmuchał. Gattuso zjadł trenera Bianconerich taktycznie, w dodatku dostał takie prezenty, z których grzechem byłoby nie skorzystać. No i w końcu Piotrek Zieliński, który nareszcie może sobie wpisać w CV bramkę z Juventusem.
Pierwsza połowa była do bólu nudna. W rezultacie zakończyła się bezbramkowym remisem, a Juventus oddał 1 strzał na bramkę rywali, w dodatku niecelny. Napoli z kolei odpowiedziało tylko jednym strzałem w światło bramki autorstwa Jose Callejona. Powiedzieć, że jest to słabe to jak nie powiedzieć nic.
Druga połowa była dużo szybsza i żywsza od pierwsze. Goście wyszli w niej nawet na prowadzenie w 53. minucie za sprawą Cristiano Ronaldo, niestety sędzie nie uznał tej bramki z powodu spalonego Gonzalo Higuaina.
W 63. Minucie Stadio San Paolo oszalało. Piotr Zieliński pokonał Wojciecha Szczęsnego wykorzystując jego błąd. Kibice nie żałowali gardeł. Podobnie jak komentatorzy w telewizji.
Na drugą bramkę trzeba było czekać do 84. minuty, kiedy cały stadion ryknął jeszcze głośniej niż za pierwszym razem. Strzelcem bramki został Lorenzo Insignie. Trzeba przyznać, że było to bardzo ładne trafienie.
Honorową bramkę dla Juventusu strzelił Cristiano Ronaldo w 90. minucie meczu. To było jednak wszystko na co stać było Starą Damę. Swoją szansę miał jeszcze Gonzalo Higuain, który starał się pokonać Mereta strzałem z przewrotki. Niestety było on za słaby, by bramkarz gospodarzy nie mógł sobie z nim poradzić. Można sobie gdybać co działoby się po tej ewentualnej bramce, rzeczywistość jednak mówi 2-1 dla Napoli.