Boniek: Wątpię, by ktoś zatrzymał Juventus
Dziś startuje Serie A i wielu ekspertów wypowiada się na temat swoich przewidywań dotyczących nowego sezonu. Dziennikarzowi Przeglądu Sportowego Marcinowi Doboszowi udało się porozmawiać ze Zbigniewem Bońkiem, poniżej prezentujemy wam fragment tej rozmowy dotyczący Starej Damy.
Czy ktoś będzie w stanie zatrzymać Juventus przed zdobyciem dziesiątego tytułu z rzędu?
Wątpię. Problem Juventusu jest niezmienny – chce wygrać wreszcie Ligę Mistrzów, śnią o tym właściciele, dyrektorzy, piłkarze, kibice. W lidze ciągle jest liderem, zajmuje pole position i wygra ją po raz dziesiąty. Nie widzę drużyny, która może twardo mu się przeciwstawić. Jasne, jest Inter, jest Napoli, które przez trzy czy cztery kolejki będą wygrywały razem z Juve, ale potem stracą dystans, bo liczy się jakość i powtarzalność, a Bianconeri ją mają i w tym roku też są zdecydowanym faworytem.
Nie ma niebezpieczeństwa związanego z zatrudnieniem Andrei Pirlo, dla którego to trenerski debiut?
Mourinho, Guardiola, Pochettino czy Mancini w swoich pierwszych latach wygrywali ważne rzeczy. To nie ma żadnego znaczenia. Pirlo jest trenerem wchodzącym w struktury klubu, który ma zabezpieczone wszystko od A do Z, z każdej strony. To nie funkcjonuje tak, że mając dobrego szkoleniowca wygrywasz, a słabego przegrywasz, bo wtedy nie trzeba by przecież wcale robić transferów piłkarzy. Trofea zdobywają kluby, w których jest dobra organizacja, zarządzanie, dobrzy zawodnicy. Trener to jeden z elementów – bardzo ważny – ale nie wygrywa sam. W słabo zorganizowanym klubie nic nie osiągnie. A Juventus obok Bayernu jest jednym z dwóch najlepiej pod tym względem ułożonych klubów na świecie. Pirlo ma cały biało-czarny aparat do dyspozycji, skończył kurs UEFA Pro i da sobie radę.
Było dla pana zaskoczeniem, że Juventus na niego postawił?
Często słyszy się, żeby stawiać na doświadczenie. Ale kiedyś przeczytałem też zdanie, że doświadczenie jest hamulcem progresu. Różnie bywa, każdy ma swoją teorię. Juventus skłonił się teraz ku tej, by postawić na młodego trenera, który był z klubem związany, grał w nim. W Turynie mieli do tego prawo i nie widzę ryzyka z tym związanego. Mogli dokonać wyboru, o którym wszyscy byliby przekonani, że jest najlepszy, ale nie chodzi o zaspokojenie oczekiwań publiczności. Wybór Pirlo pokazał odwagę i inny sposób myślenia, a co się okaże – zobaczymy.
Jeśli znowu nie uda się wygrać Champions League, Cristiano Ronaldo odejdzie z Juventusu?
Od pięciu lat po każdym meczu, w którym nie strzeli gola, słyszę, że Ronaldo jest skończony. A za każdym razem się podnosi. To nieprawdopodobny piłkarz, ale nie da się ukryć, że przyszedł do Turynu po to, żeby wygrać Ligę Mistrzów. Na razie nic z tego nie wychodzi. Mam nadzieję, że się uda.
Czy nie ma pan poczucia, że mówiąc o Juventusie – topowym włoskim i czołowym klubie Europy – za rzadko podkreślamy, że broni tam Wojciech Szczęsny?
Nie trzeba pisać, że Szczęsny jest jednym z TOP 5 bramkarzy na świecie, bo wszyscy o tym dobrze wiedzą. Za często działamy w drugą stronę – ktoś strzeli jednego gola, a my robimy z tego wielkie halo. Jeśli chodzi o Wojtka, to czy przeczytam o tym, że jest w czołowej piątce bramkarzy, czy nie przeczytam, nie ma to dla mnie znaczenia. Ja to wiem. Szczęsny posadził na ławce w Romie nawet Alissona.
źródło: Przegląd Sportowy