Lazio – Juventus 0:2 (0:1)
Fot. JuvePoland
Jak to słusznie zauważyli admini naszego Twitterowego konta, do kolejnych spotkań reprezentacji narodowych aż cztery miesiące, więc należy rozsiąść się wygodnie w fotelach i zamiast zapinania pasów lepiej mocno zacisnąć kciuki za Allegriego i spółkę.
Po ostatniej przerwie na mecze eliminacji MŚ trudno znaleźć zespół, który nie odczuwałby – mniejszych lub większych – problemów kadrowych. Juventus jeszcze przed meczami Włochów ze Szwajcarią i Irlandią stracił Chielliniego, a w trakcie potyczki Argentyny z Urugwajem – Dybalę. Wielu liczyło na to, że motor napędowy zespołu wykuruje się na wyjazd do Rzymu, lecz Allegri nie zaprosił go nawet na ławkę rezerwowych.
Dzisiejszy przeciwnik także nie mógł skorzystać ze swojego najlepszego zawodnika, który nabawił się urazu… łydki na zgrupowaniu. Immobile podążył więc podobną ścieżką do Dybali i sprawił, że kibice Lazio zaczęli drżeć o atak zespołu, ponieważ występ Pedro stał pod znakiem zapytania.
Pierwszy kwadrans gry minął pod znakiem prób zdominowania gości przez Lazio, ale najważniejszym wydarzeniem była kontuzja Danilo, którego zastąpił Kulusevski. Szwed zamienił się miejscami na boisku z Cuadrado i bardziej irytował niż cieszył, aż do końcowych minut meczu.
Kiedy Juventus w końcu przedostał się pod pole karne Lazio, dośrodkowanie Chiesy trafiło do Moraty, którego sfaulował Cataldi. Sędzia nie zauważył przewinienia w pierwszej chwili, lecz podpowiedzi z obsługi VAR skłoniły go do spojrzenia na monitor: rzut karny! Bonucci uderzył nie do obrony i faktem stało się prowadzenie gości, które na moment oszołomiło błękitno-białych.
Dalej, aż do 40 minuty, mecz wyglądał tak samo, jak od pierwszego gwizdka: Lazio odbijające się od pola karnego Juve i nieśmiałe próby gości. Tuż przed przerwą, po świetnym rozegraniu piłki i miękkim dośrodkowaniu Cuadrado, przed szansą na gola stanął Morata, lecz zbyt widowiskowa próba skończyła się strzałem z bliska ponad bramką. Chwilę później Rabiot nie trafił w piłkę, poprawiał Kulusevski, lecz zablokowali gospodarze. Mogło być 0:3, a skończyło się jedynie zapowiedzią ciekawej drugiej połowy.
Ta część gry zaczęła się od dwóch doskonałych sytuacji Bonucciego i Kulusevskiego. Po tej drugiej szansie Juventus nieco zgasł, a Lazio, uciekając spod topora, zyskało drugie życie. Jednak nie miało argumentów. Juventus sprytnie obniżył tempo, wymieniając coraz więcej piłek wszerz boiska, jedynie od czasu do czasu ruszając z akcją. Lazio, z początku nieco zahipnotyzowane spokojną grą Juventusu, powoli próbowało stworzyć sobie okazję do zdobycia gola. Obu zespołom brakowało pewności siebie i koncentracji w ostatnich fazach konstruowanych przez siebie akcji.
Zmiana nastąpiła po pięknej długiej piłce Kulusevskiego do Chiesy, który minął, wychodzącego poza szesnastkę, Reinę, wjechał w pole karne i.. został wycięty przez Reinę. Karny! Bonucci jeszcze pewniej i 0:2! Emocje trwały do samego końca, co potwierdza temperatura na boisku i przy linii, gdzie obaj szkoleniowcy zarobili po żółtej kartce.
Było to 186 starcie Lazio z Juventusem we wszystkich rozgrywkach i zarazem 97 zwycięstwo. Dzięki trzem punktom dla gości, drużyny zrównały się punktami w tabeli.
Lazio – Juventus 0:0 (0:1)
23′, 83′ Bonucci (dwa rzuty karne)
Lazio (4-3-3): Reina – Hysaj, Felipe, Acerbi, Lazzari – Milinković-Savić, Cataldi (84′ Basić), Alberto – Anderson (75′ Moro), Pedro, Zaccagni (64′ Muriqi)
Juventus (4-4-2): Szczęsny – Danilo (15′ Kulusevski), Bonucci, de Ligt, Pellegrini – Cuadrado, McKennie, Locatelli (89′ Bentancur), Rabiot – Chiesa, Morata (74′ Kean)
Żółte kartki: 28′ Cuadrado – 43′ Hysaj, 81′ Reina, 82′ Luis Alberto