Strona główna » Aktualności » Czy Książę zdetronizuje Króla?
Czy Książę zdetronizuje Króla?
Podczas nieobecności Alexa Del Piero spowodowanej nadwyrężeniem mięśnia uda pierwsze skrzypce w niedzielnym meczu przeciwko Lecce pełnił ktoś inny – mowa o Sebastianie Giovinco (na zdjęciu). Zdobył on gola z rzutu wolnego, który jak wielu zauważa łudząco przypomina te wykonywane przez kapitana Juventusu. Redaktorzy goal.com zastanawiają się czy popularna Atomowa Mrówka podoła trudności długotrwałego przebicia się na pierwszy plan podczas gdy Złoty Chłopak wiąż pozostaje w pobliżu…
Del Piero dla większości fanów Bianconerich jest Bogiem futbolu. Niepowtarzalny symbol Juventusu od przeszło piętnastu lat, podczas których zdobył każdą główną nagrodę możliwą w grze klubowej, pozostając z drużyną w lepszych i gorszych momentach przekroczył obydwie bariery jakie były do pokonania – tabele z rekordami strzelonych goli oraz występów wszech czasów rozpoczynają się jego nazwiskiem.
W ten sam sposób, w jaki Raul niezmiennie pozostaje Księciem Madrytu a Francesco Totti Cesarzem Rzymu tak w Piemoncie koronę Króla niepodważalnie przywdziewa Alessandro Del Piero. Nienaruszalny w swoim panowaniu, którego koniec nadejdzie dopiero wówczas, gdy on sam uzna za stosowne oddanie tronu i przejście na piłkarską emeryturę. Taki scenariusz, bądź co bądź będący naturalną koleją rzeczy, przedstawiałby się dobrze, gdyby nie jeden problem. Wielu potencjalnych i co ważniejsze wartościowych następców aspirujących do koszulki z numerem dziesięć zostało straconych. Niemalże od pierwszego dnia kiedy jako cudowny nastolatek zaznaczył swoją pełną obecność w Serie A hat – trickiem przeciwko Parmie, wygryzł z zespołu licznych rywali do swojej boiskowej pozycji. Pierwszym, który doświadczył na własnej skórze geniusza Alexa był Roberto Baggio. Kolejni: Fabrizio Miccoli, Adrian Mutu i Raffaele Palladino – będąc niezaprzeczalnie utalentowanymi zawodnikami stając w obliczu Del Piero nie zdołali wywalczyć miejsca w pierwszym składzie. Jego obecność w Juventusie prawdopodobnie uchroniła również klub przed wydaniem dużych sum na wysoko postawionego, kreatywnego napastnika (warto przypomnieć, że kiedy Zlatan Ibrahimovic przybył do Juve w 2004 roku z Ajaxu wciąż był piłkarzem stosunkowo mało znanym) – czego najbardziej oczywistym przykładem jest Antonio Cassano – niemal pewnikiem grałby teraz dla Starej Damy.
Pomówmy jednak o czasach bardziej współczesnych – zaledwie dwudziestojednoletni Giovinco wydaje się być kolejnym młodym zdolnym, który w obliczu Króla Piemontu stoi na pozycji z góry straconej. Niezmiernie utalentowany, mimo swojego miniaturowego wzrostu posiada warunki, mentalność i osobowość dzięki którym może stać się wspaniałym piłkarzem. Jakkolwiek by się do tego jednak nie zabierał, najważniejszym czynnikiem jest regularna gra.
Głównym powodem, dla którego młodziutki zawodnik grywał w tym sezonie dosłownie sporadycznie była niezawodność Del Piero. Z tego samego powodu, jeśli już wybiegł na boisko zajmował pozycję na lewej pomocy. Wielu z tych, którzy od początku byli przeciwni tej opcji doczekało się ostatnio swojego momentu – Seba udowodnił, że właśnie jako cofnięty napastnik rozwinie pełnię swoich możliwości. W tej roli może się swobodnie przemieszczać i pokonywać obrońców przeciwnika swoimi wyszukanymi
sztuczkami. Unieruchomiony na lewej stronie pozostaje natomiast zbyt ograniczony we współpracy z Cristianem Molinaro.
Nasuwa się więc ponownie pytanie: jak wiele okazji do gry w optymalnej dla siebie roli otrzyma młodziutki Sebastian przy stuprocentowej obecności kapitana Juventusu? Przy aktualnie preferowanym przez Ranieriego ustawieniu odpowiedź wydaje się jasna. Pamiętać należy również o tymczasowo wyłączonych Trezeguet i Iaquincie, a także Amaurim, których przecież plany trenera pominąć nie mogą. Ten sezon wydaje się być dla Giovinco obietnicą bycia alternatywą Nedveda, którego na lewej stronie będzie zastępował. Nie stanowi to pola dla jego rozwoju i nie trudno jest wyczuć, że traci na tym cały Juventus. Jednak warto zapamiętać iż talent Del Piero, także w obliczu piętnastu lat spędzonych w Juventusie i afery Calciopoli wciąż nie stracił na ważności. Tymczasem Giovinco jest marzeniem mającym się dopiero ziścić i pozostaje nadzieja, aby nie pozostał marzeniem niespełnionym.
www.goal.com