Biało na czarnym #82: Z Dusanem źle, ale bez Dusana jeszcze gorzej

Juventus często ma duże kłopoty ze zdobywaniem bramek i bywa, że w głównej mierze obrywa za to serbski napastnik. Czy to wyłącznie jego wina?

Dusan Vlahovic Roma Juventus Juventus Twitter
fot. @ juventusfc / twitter.com

W bieżącym sezonie ligowym Bianconeri zdobyli 21 bramek, co plasuje ich na przedostatnim miejscu wśród czołówki Serie A (6 drużyn wyraźnie najlepiej punktujących). Gorsi od Juventinich są jedynie piłkarze Napoli, ale ekipa spod Wezuwiusza pozostaje liderem tabeli, więc w jakimś sensie kibice mogą im to wybaczyć. Jeśli chodzi o Champions League to również tam jest duże pole do poprawy, bo po dwóch wysokich wynikach z PSV i RB Lipsk, w kolejnych trzech kolejkach Stara Dama jedynie raz ukuła oponenta. Z rzutu karnego. Wykorzystanego przez nikogo innego jak jedynego zdrowego nominalnego środkowego napastnika, czyli Dusana Vlahovicia.

Z Dusanem źle

Zacznijmy od próby oceny występów serbskiego snajpera. Dotychczas Vlahović zdobył 9 bramek w 16 spotkaniach (odpowiednio 6 w lidze i 3 w pucharach), więc nie jest to wynik szczególnie kiepski. Interpretacja zależy oczywiście od kontekstu w jaki ją wstawimy. Porównując go do czołówki Serie A, wyraźnie odstaje ustępując miejsca napastnikom Atalanty, Interu czy niedawnemu koledze Moise Keanowi. Lepiej wygląda jedynie od piłkarzy Lazio, które drużynowo zdobyło 7 bramek więcej niż Juventus w Serie A. Wniosek? Jest to wynik przeciętny, nie wybitny i nie beznadziejny. W wielu europejskich klubach piłkarze wykręcili jak dotąd podobne liczby.

Jeśli więc sytuacja liczbowa nie wygląda aż tak beznadziejnie, to czemu, parafrazując internetowy klasyk, jest “no tak średnio bym powiedział, tak średnio”? Zwróćmy uwagę na kolejne statystyki Vlahovicia w Juventusie. Spośród 9 bramek Dusana to 4 z nich były wykorzystane jedenastki. W samej lidze stosunek karnych do bramek z akcji wynosi 50/50 czyli po 3 sztuki.

Z pomocą przychodzi najbardziej popularna statystyka ostatnich lat czyli współczynnik bramek oczekiwanych (expected goals). Patrząc wyłącznie na nią przy trafieniach z gry, to Vlahović dotychczas wykręcił 5,7 xG, przy jedynie 3 golach. Porównajmy to z napastnikami będącymi od niego wyżej w tabeli strzelców. Mateo Retegui – 6,5 xG i 10 bramek. Marcus Thuram – 5,8 xG i 9 trafień. Moise Kean – 8,2 xG również 9 goli. Ademola Lookman – 3,7 xG i 6 trafień. Romelu Lukaku – 3,5 xG i 4 bramki. Wniosek wysuwa się jeden. Dusan Vlahović najgorzej z czołówki Serie A wykorzystuje sytuacje bramkowe. Przypominam, że powyższe liczby dotyczą trafień z gry i ligi włoskiej, by były jak najbardziej rzetelne.

Potwierdza to także tzw “test oka”. Serb ma niezwykły talent do partolenia dogodnych sytuacji, nawet mając przed sobą praktycznie pustą bramkę. Co jasne koledzy z Juventusu nie zawsze ułatwiają mu zadanie i kreowanie gry nie jest obecnie na najwyższym poziomie, ale od napastnika topowego klubu powinno się wymagać więcej. Nie trochę więcej, ale dużo więcej. Oczekiwałbym, że przy takich statystykach będzie miał dodatni dorobek, czyli co najmniej te 6-7 bramek z gry. Osiągnięcie pułapu 50 trafień dla Juve to fajny wynik, ale panuje uczucie niedosytu.

Bez Dusana jeszcze gorzej

Ile złego by nie mówić o Vlahoviciu to ostatnie dwa mecze Juventusu dobitnie pokazały jak trudno i źle gra się bez napastnika, choćby klasy Serba. W meczu z Milanem Bianconeri wykreowali jedynie 14 sytuacji strzeleckich, z czego żadna z nich nie była bramkowa. Nieznacznie gorszy wynik osiągnęli jedynie z Romą oraz zbliżony z Napoli. Co prawda Dusan był obecny w tamtych spotkaniach i niewiele zmienił obraz gry, co jest kolejnym argumentem przeciwko niemu, ale jednak wolałbym widzieć napastnika w pierwszym składzie zamiast półśrodków w osobach Koopmeinersa, McKenniego czy Weaha. W środowym meczu przeciwko Aston Villi było tak samo kiepsko i Bianconeri osiągnęli podobne statystyki.

Wracając do ulubionych liczb czyli expected goals Stara Dama osiągnęła w tych spotkaniach wynik 0,4 bramki, co jest porównywalne z najgorszymi pod tym względem meczami w sezonie m.in. z Napoli czy Stuttgartem. Jaki wysnuwa się kolejny wniosek? Brak Vlahovicia nie wpływa pozytywnie na wyniki ofensywne Juventusu.

Ciągły problem w kreowaniu

Jako kibice wielokrotnie, często słusznie, czepialiśmy się Massimiliano Allegriego. A to Toskańczyk ograniczał ofensywnie jakiegoś zawodnika, a to był zbyt pragmatyczny, a to “betonowy”. Były już szkoleniowiec stawiał na rozwiązania prostsze, często do bólu skuteczne, ale mało atrakcyjne. Jego podopieczni grali bardziej bezpośredni futbol, nastawiony na mniejsze operowanie piłką. Thiago Motta pod względem szanowania piłki ma inne podejście i lubi jak jego drużyna przejmuje inicjatywę i prowadzi grę. Ale to wciąż podobny futbol. Bezpieczny, wyrachowany i nastawiony na podejmowanie jak najmniejszego ryzyka.

Kadra została odmłodzona, Juventus zainwestował krocie w nowe nazwiska, a większość spotkań toczy się w żółwim tempie. Przed Thiago Mottą długa droga w celu odgruzowania zespołu. Chociaż jeśli logicznie pomyśleć to nie do końca jest już na co zwalać, w końcu drużyna została praktycznie całkowicie przebudowana. Więc może zamiast odgruzowania należy samemu ewoluować? Motta to nie jest pierwszy lepszy trener z łapanki i wierzę, że wyciąga wnioski ze swoich błędów, ale chciałbym żebyśmy potrafili trzeźwo ocenić dzisiejszy Juventus. A nie przez pryzmat drugiej kadencji Maxa.

Stara Dama kreuje bardzo mało sytuacji bramkowych. Statystyka xG jest na co najwyżej średnim w skali ligi włoskiej poziomie, a mówimy o potencjalnym hegemonie Italii. Drużynie aspirującej dzisiaj lub w najbliższej przyszłości do tytułów.

Czyli wina Dusana czy nie?

Wydaje się, że obecny stan rzeczy, niski dorobek bramkowy to nie jest wyłączna wina Vlahovicia, co próbowałem przedstawić w felietonie. Potrzebna jest odmiana i ewolucja myśli Motty, aby pomóc ofensywnym piłkarzom, zamiast liczyć momentami na zrywy skrzydłowych.

W pełni zgodzę się, że Vlahović nie pomaga swojej drużynie, często bywa irytujący i nie dojeżdża poziomem do zespołu, ale powtórzę się, to nie jest wyłącznie jego sprawka. Aczkolwiek dzisiaj daleki jestem od zachwytów nad jego grą.

A Wy, koleżanki i koledzy po szalu, jesteście team wina Vlahovicia czy team niewinny? Dajcie znać w sekcji komentarzy!

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

luzak
luzak(@luzak)
4 godzin temu

Serio co trzeba być za łbem, aby obwiniać za porażki 1 albo 2 piłkarzy?? !!! Jeszcze trenera, to bym zrozumiał, ale pojedyncze jednostki? Do tego najwięcej warte i które zaraz by trafiły do jakiś potęg bez problemu ... Te głupie statystyki, jakieś pseudo rekordy sprawiły, że Janusze patrzą na gole, asysty, jakby to były jakieś skoki albo tenis .. Sport indywidualny ..No nic, teraz sami eksperci, a nie rozumieją… Czytaj więcej »

Ostatnio edytowany 4 godzin temu by luzak
krzych1988
krzych1988(@krzych1988)
1 godzina temu

Tego typu 9-tki jak Dusan, Haaland bez kreatywnych skrzydlowych i srodka pola maja ciezko, bo sami nic raczej nie zdzialaja. Wada Serba jest to, ze szybko sie gotuje i od razu odbija sie to na grze. Grzechem jego i sztabu jest brak poprawy w grze tylem do bramki oraz przyjecia majac takie warunki fizyczne. Kane i Lewy to innego typu 9-tki wiecej szukaja gry schodzac… Czytaj więcej »

Ostatnio edytowany 1 godzina temu by krzych1988

Lub zaloguj się za pomocą: