Relacja z 28. kolejki Serie A
Rozstrzelali się nam piłkarze we włoskiej Serie A. W dwudziestej ósmej kolejce padły aż 34 bramki. Trzy pierwsze drużyny zainkasowały komplet punktów, zmiana natomiast nastąpiła na miejscu czwartym, na które awansowała Genoa po zwycięstwie nad Cagliari. Po raz kolejny w strefie spadkowej znalazło się Torino, wszystko za sprawą niespodziewanej porażki Lazio w spotkaniu z Chievo.
Cagliari – Genoa 0-1 (0-0)
85′ Oliveira
W pierwszej połowie obie ekipy grały solidnie. Mecz był wyrównany do 39. minuty. Wtedy to drugi żółty kartonik i w konsekwencji czerwony ujrzał Cossu i gospodarze musieli grać prawie przez godzinę w dziesiątkę. W drugiej odsłonie Sardyńczycy bardzo dzielnie się bronili, Marchetti raz po raz musiał interweniować po strzałach przyjezdnych. Niestety dla kibiców zgromadzonych na Stadio Sant’Elia golkiper Cagliari w końcu skapitulował na pięć minut przed końcem po strzale głową Oliviery. Trzy punkty zgarnęła więc Genoa, która zrobiła istotny krok w stronę Ligi Mistrzów.
Siena – Milan 1-5 (0-2)
7′ Pirlo (rzut karny), 45′ 71′ Inzaghi, 55’78’ Pato – 62′ Maccarone
Mecz do jednej bramki. Milan od początku do końca posiadał przewagę. Spotkanie znakomicie rozpoczęło się dla przyjezdnych. Mathieu Flamini był faulowany w polu karnym a z jedenastu metrów nie pomylił się Andrea Pirlo. Ambitni gospodarze próbowali zaskoczyć Didę ale strzały Maccarone i Barruso nie znalazły drogi do bramki gości. Tymczasem kolejny cios zadał Milan, tym razem autorem bramki był niezawodny ostatnio Inzaghi. Mecz był już praktycznie rozstrzygnięty więc przyjezdni zagrali w drugiej części na dużym luzie dokładając kolejne trzy bramki. Siena potrafiła odpowiedzieć tylko trafieniem Maccarone. Milan zainkasował więc cenne trzy punkty po efektownym meczu i powoli ucieka zarówno Fiorentinie i Romie.
Lazio – Chievo 0-3 (0-2)
27′ Bogdani, 28′ 84′ Pellisssier
Niemiłą niespodziankę zrobili w niedzielne popołudnie swoim sympatykom gracze Lazio. Biancocelesti po trzech z rzędu wygranych w lidze ulegli dość wysoko skazywanemu na pożarcie Chievo. Całe Stadio Olimpico doznało szoku między 27. a 28. minutą spotkania kiedy to przyjezdni strzelili dwie bramki. Lazio mimo, że posiadało przewagę nie potrafiło znaleźć drogi do bramki przeciwnika. W drugiej połowie z boiska wiało nudą, Lazio nie potrafiło stworzyć sobie za wiele bramkowych akcji a na dodatek musiało sobie radzić w dziesiątkę bowiem Aleksandar Koralov ujrzał czerwoną kartkę. Fakt ten wykorzystało Chievo. Beniaminek dobił Rzymian w 84. minucie i do Werony wraca z trzema bardzo ważnymi punktami.
Sampdoria – Roma 2-2 (2-1)
26′ 43′ Pazzini – 7′ 70′ (rzut karny) Baptista
Doria która ostatnio potrafiła u siebie wygrać i z Interem i z Milanem, tym razem została zatrzymana przez Romę. Mecz świetnie rozpoczął się dla przyjezdnych. Po podaniu Tonetto dobrze w polu karnym zachował się Baptista i niemalże wślizgiem skierował piłkę do bramki. Od tego momentu zaczęła grać Sampdoria, która przeprowadzała coraz groźniejsze akcję. Świetnym egzekutorem okazał się Pazzini, który jeszcze przed przerwą dwukrotnie pokonał Doniego. Gdy w 62. minucie Marco Motta dostał czerwoną kartkę, wydawało się, że Sampdoria osiągnie kolejne zwycięstwo. Tak się jednak nie stało, Rzymianie walczyli bowiem do końca i zdołali wyrównać. Drugą bramkę w tym meczu zdobył Julio Baptista, który wykorzystał rzut karny. Minutę później za protesty na trybuny został odesłany trener gospodarzy Walter Mazzarri. Sampdoria w końcówce przycisnęła, jednak napastnicy Dorian nie potrafili wykorzystać swych okazji i mecz zakończył się podziałem punktów.
Atalanta – Torino 2-0 (0-0)
46′ 72′ Floccari
Jednostronny mecz w Bergamo. Broniące się przed spadkiem Torino nie miało zbyt wielkich szans w starciu z solidną drużyną gospodarzy. O ile pierwsze czterdzieści pięć minut goście jeszcze przetrwali to jednak w drugiej połowie nie było już tak kolorowo. Dwa gole Sergio Floccariego dały Atalancie trzy punkty a Torino zepchnęły znów do strefy spadkowej.
Reggina – Napoli 1-1 (1-0)
28′ Corradi – 74′ Lavezzi
Niezbyt to udany debiut Roberto Donadoniego na ławce trenerskiej Napoli. Gospodarze widząc, że mają szansę na trzy punkty w meczu z znajdującym się w kryzysie Napoli, zaatakowali od samego początku meczu. W 28. minucie Corradi nie zmarnował sytuacji sam na sam z bramkarzem i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Reggina od tego momentu przyjęła taktykę defensywną a goście raz po raz szaleńczo atakowali gospodarzy. Dopiero na kwadrans przed końcem udało im się wyrównać za sprawą Lavezziego i Donadoni mógł odetchnąć z ulgą, choć remis w meczu z najgorszą drużyną ligi chwały mu nie przynosi.
Udinese – Catania 1-1 (0-1)
71′ Quaglairella – 25′ Mascara
Giuseppe Mascara ma ostatnio patent na wspaniałe bramki. Najpierw strzelił bramkę, która będzie pretendowała z pewnością do miana bramki sezonu w meczu z Palermo a dziś po raz kolejny pokonał bramkarza przeciwnika we wspaniałym stylu. W 25. minucie meczu z Udinese uderzył z ponad dwudziestu metrów nad interweniującym Belardim. Od tej pory grające przy własnej publice Udinese ambitnie dążyło do wyrównania. Zbawcą okazał się super rezerwowy – Fabio Quagliarella, który potrzebował zaledwie czterech minut od wejścia na boisko by wpisać się na listę strzelców. Obie ekipy podzieliły się więc punktami.
Palermo – Lecce 5-2 (3-2)
11′ (rzut karny) 59′ Cavani, 18′ Simplicio, 41′ Miccoli, 56′ Kjaer – 17′ 34′ Tiribocchi
Festiwal strzelecki w Palermo! Różowi po zwycięstwie we Florencji postanowili poćwiczyć trochę strzelanie bramek na ligowym beniaminku z Lecce. Mecz zwłaszcza w pierwszej połowie stał na wysokim poziomie a wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Lecce dwukrotnie doprowadzało do wyrównania za sprawą Tiribocchiego, jednak mimo to już do przerwy przegrywało 3-2. W drugiej połowie tempo wyraźnie spadło jednak gospodarze zdołali i tak dołożyć kolejne dwie bramki. Dzięki temu zwycięstwu Palermo awansowało na siódmą pozycję w lidze.
Inter – Fiorentina 2-0 (1-0)
11′ 90′ Ibrahimovic
Szlagier dwudziestej ósmej kolejki dla Interu. Nie było by jednak tego zwycięstwa gdyby nie Zlatan Ibrahimovic. Szwed najpierw w 11. minucie wykazał się sprytem w polu karnym wyprowadzając gospodarzy na prowadzenie, a w doliczonym już czasie gry dopełnił dzieła uderzając kapitalnie z rzutu wolnego. Piłka odbiła się od poprzeczki i wylądowała w siatce, Sebastian Frey był oczywiście bezradny, zresztą chyba żaden bramkarz na świecie przy tym strzale nie miałby nic do powiedzenia. Mecz był toczony w dobrym, szybkim tempie. Fiorentina miała swoje okazje, najlepszej z nich nie wykorzystał w 63. minucie Adrian Mutu, który po jednym z kontrataków znalazł się na pozycji sam na sam z Julio Cesarem. Rumun jednak nie zachował zimnej krwi i fatalnie przestrzelił. Inter na dziesięć kolejek przed końcem zachowuje więc swoją przewagę siedmiu punktów nad drugim w tabeli Juventusem.
Zobacz także:
Tabela i następna kolejka
Terminarz Serie A