Strona główna » Aktualności » Rok Thiago Motty kosztuje Juventus tyle co 3-4 lata Conte lub Allegriego
Rok Thiago Motty kosztuje Juventus tyle co 3-4 lata Conte lub Allegriego
Jak policzyli dziennikarze Corriere dello Sport, w obecnym sezonie Juventusu wydano równowartość czterech lat pracy Antonio Conte lub trzech-czterech Massimiliano Allegriego - przynajmniej jeżeli chodzi o bilans netto zakupów i sprzedaży na rynku transferowym.
fot. @ juventus.com
W aktualnym projekcie Juventus wydał na nowych piłkarzy 193,3 mln euro. Do tej kwoty należy doliczyć przyszłe zobowiązania: 59,6 mln (na wykup Nico Gonzaleza, Michele Di Gregorio i Lloyda Kelly’ego), co razem daje 252,9 mln €. Do tej kwoty trzeba doliczyć jeszcze potencjalne dalsze wydatki: wykup Francisco Conceiçao, Randala Kolo Muaniego i być może Renato Veigi.
Sprzedaże przyniosły 105,9 mln euro, do czego można już doliczyć zapewnione 3,5 mln za Hansa Nicolussiego Caviglię. Ostateczne wyliczenia dają 143,5 mln euro na minusie. Jest to kwota bliska kampanii transferowej z 2018 roku, gdy Juventus kupił Cristiano Ronaldo (-149,3 mln)
Dla porównania: cała trzyletnia era Antonio Conte zakończyła się bilansem -110,1 mln euro (średnio -36,7 mln rocznie), a w trakcie drugiej kadencji Allegriego także w trzy lata wydano łącznie netto 117,5 mln € (średnio -39,2 mln).
Oznacza to, że jeden sezon Motty kosztował klub więcej niż cała trzyletnia kadencja Conte czy trwająca równie długo druga kadencja Allegriego. Wydatków z tego sezonu starczyło by na cztery lata pracy Conte lub Allegriego drugiej kadencji, lub trzy lata przy średnich wydatkach z pierwszej przygody Allegriego (średnie wydatki netto -53,3 mln). Co więcej, w ciągu poprzednich dwóch okienek transferowych klub wydał na transfery łącznie zaledwie 40 mln euro netto (28,8 mln w sezonie 2023-24 oraz 11,1 mln w sezonie 2022-23).
Oczywiście należy wziąć pod uwagę, że kwoty transferowe znacząco zmieniły się w tym okresie – od pierwszego sezonu Conte w Juventusie minęło trzynaście lat. Jednak podane kwoty zdają się jasno pokazywać, że duże inwestycje nie gwarantują wyników, a rewolucje nie zawsze kończą się dobrze – przekonują redaktorzy Corriere.