Biało na czarnym #90: Po co Juve Conceicao?

Parafrazując przysłowie "z dużej chmury, mały deszcz" o Francisco Conceicao można by rzec: "z małej chmury, mały deszcz". Portugalczyk, który wcześniej był wirtualnie sygnowany na stałego zawodnika w kadrze Bianconerich jest dzisiaj bliżej odejścia niż pozostania.

fot. @ juventus.com

Jeszcze kilkanaście tygodni temu, zwłaszcza po kilku doskonale przeprowadzonych akcjach ofensywnych, jak w meczu przeciwko RB Lipsk, w którym młody Portugalczyk zdobył zwycięskiego gola, mówiło się o prawdopodobnym, a nawet pewnym wykupie Francisco Conceicao z FC Porto. Dzisiaj retoryka włoskich gazet jest zupełnie inna i jestem zdania, że to dobry krok. Zapraszam Was na kilka minut lektury dotyczącej tego skrzydłowego i zapraszam do docenienia mojej pracy dzieląc się wirtualną kawą!

Uliczny piłkarz sprzed 30-40 lat

Kibice Starej Damy musieli chwilę poczekać zanim ujrzeli Francisco w akcji. Początkowo Portugalczyk złapał kontuzję, która miała wykluczyć go na co najmniej miesiąc, wrócił jednak nieco wcześniej i praktycznie przebojem wdarł się w serca kibiców. Nietuzinkowy, szybki, zwinny i przede wszystkim spektakularny. Któż nie uwielbia takich zawodników?

“Francisco odgrywa ogromną rolę, ponieważ może łatwo uciec przeciwnikom, bardzo łatwo zbliża się do pola karnego i stał się bardziej altruistyczny” – mówił o skrzydłowym jego pierwszy trener z FC Porto, Manuel Tulipa. Szkoleniowiec zauważał rozwój zawodnika, który mimo wszystko wciąż grał niczym: “uliczny piłkarz, sprzed 30-40 lat”.

To właśnie ten styl gry wprawia trybuny w radość. Fani klubów z wypiekami obserwują każdą nietuzinkowość, nieprzewidywalność i dryblingi, których w dzisiejszym futbolu jest dużo mniej niż przed laty. Czasy tańczących z futbolówką Brazylijczyków jak choćby Ronaldinhio czy nawet Neymara wydają się coraz bardziej odległe i sympatycy futbolu lubują się w wyłapywaniu takich kąsków. Obojętne czy jest to piękny drybling, akcja na jeden kontakt, czy ekwilibrystyczne trafienie. Jeśli połączymy to w całość, dostaniemy popularne w ostatnim czasie virale.

Byłemu szkoleniowcowi Conceicao w komplementach do skrzydłowego wtórował też Bruno Fernandes, kolega reprezentacyjny zawodnika: “Od czasów Brahimiego i Corony, Porto nie miało takiego skrzydłowego, który może wprowadzić nieprzewidywalność”. Chico to świetny drybler, który umie wykorzystywać przestrzenie, co potwierdzają również badania przeprowadzone przez CIES (Football Observatory). Według przeprowadzonych w okresie kwiecień 2023-marzec 2024 badań Francisco to drugi najlepszy drybler na świecie tuż za Jeremym Doku z Manchesteru City. Przeanalizowano wyniki ponad 13 tysięcy zawodników z 73 lig z całego świata, którzy rozegrali co najmniej 1000 minut w krajowych rozgrywkach dla swojego klubu.

Gdzie te dryblingi?

W poprzednim sezonie, jeszcze w barwach FC Porto, Conceicao mógł pochwalić się statystyką ponad 62% skutecznych dryblingów, które w mniejszym lub większym stopniu pomagały drużynie w zdobywaniu goli. Z kolei procent wygranych naziemnych pojedynków to ponad 56%. Wniosek wysnuwa się jeden: Conceicao to dobry skrzydłowy, który ma odpowiednie umiejętności, aby stwarzać przewagę na skrzydle.

Początek w Turynie był podobny. Chico często wygrywał starcia w swojej strefie, skutecznie dryblował, a w konsekwencji strzelał i asystował. Jednakże z tygodnia na tydzień wyglądał coraz gorzej. Odpowiednio dryblingi: 46%, wygrane pojedynki: 43%. Rywale wydawałoby się, że opracowali już styl grania Francisco, coraz częściej umiejętnie wypychając go ze swoich stref i czekając na jego błędy w grze piłką, które o zgrozo, zdarzały się później praktycznie co mecz. Swoje paluszki umoczył w tym Thiago Motta, ale zrzucenie na karb byłego już szkoleniowca Starej Damy, wszystkiego co zepsuł Portugalczyk nie mogło mieć miejsca. Młody skrzydłowy przestał podejmować ryzyko i do znudzenia rozgrywał piłkę od pomocników przez obrońców, a jego jakiekolwiek próby dryblowania najczęściej kończyły się stratą lub wyblokowaniem przez oponenta.

Rywale rozpracowali grę Francisco i z dnia na dzień wróciły wspomnienia o innym “magicznym skrzydłowym” Starej Damy, który też zniknął w drugiej części sezonu, czyli Milosie Krasiciu. Niekorzystne dla Portugalczyka są również jego warunki fizyczne. Jakkolwiek nie można mu odmówić ogromnej zwinności i szybkości, tak jego wzrost i niewątpliwie przez to mniejsza siła, powoduje, że rośli defensorzy w Serie A mogą z łatwością stanąć niczym mur na drodze Chico. A nawet jeśli minie jednego obrońcę, to po chwili pojawia się asekurujący go kolega. Taka gra być może sprawdziłaby się do innej ligi, gdzie jest więcej miejsca w tyłach, ale trudno tak grać na dłuższą metę na Półwyspie Apenińskim. Na myśl przychodzi mi jeden “filigranowy” skrzydłowy z Italii, który był na odpowiednim poziomie, czyli Lorenzo Insigne. Ale Włoch i tak znikał w meczach z Juve, kiedy musiał mierzyć się choćby z legendarnym BBC.

Zdrowie i koszty

Francisco Conceicao często dopadają większe i mniejsze urazy. Może i nie sprawia to, że Chico zupełnie wypada ze składu, ale notuje mało minut na murawie. W tym sezonie to jedynie 1779 minut, z czego ostatnie spotkanie od pierwszego gwizdka miało miejsce 23 lutego w meczu z Cagliari. Przestał na niego stawiać Motta i nie zaczął tego robić Tudor.

Nie dziwne zatem, że skrzydłowy coraz częściej miał wyrażać swoje niezadowolenie z pobytu w Turynie, co zwęszyli dziennikarze, co kilka dni odgrzewając news: “wykup Conceicao niepewny”.

Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystkie zmienne w Juventusie, spowodowane tragizmem jaki zaserwował Thiago Motta do spółki z Cristiano Giuntolim, nie powinno to być wielkim zaskoczeniem. Stara Dama ma ogrom zaplanowanych wydatków, amortyzacje transferów, pensje zawodników, zobowiązania i prawdopodobnie kolejne obowiązki zakupowe celem zwiększenia konkurencyjności w lidze. Koszt Conceicao to minimum 30 milionów euro, bez pensji piłkarza i różnych premii za podpisy. Inwestowanie w chimerycznego dzisiaj skrzydłowego to zbyt duże ryzyko.

Fajnie było, pożegnajmy się

Nie widzę najmniejszego sensu, aby dzisiaj Juventus miał pokusić się o sprowadzenie na stałe Conceicao. Transfer nie broni się finansowo i nie broni się także sportowo. Te kilka, czy kilkanaście pięknych akcji, pięć bramek i tyle samo asyst, to zbyt mało żeby przekonać mnie do zakupu Portugalczyka.

Nie jest też tak, że skreślam go zupełnie i twierdzę, że to beznadziejny piłkarz. Nie, to zwyczajnie skrzydłowy dla innego zespołu jak Juventus. Takiego, który dobrze się będzie czuć w kontratakach, gdzie Chico będzie mógł błyszczeć wykorzystując wolne strefy na prawej flance. Tego w Juventusie nie będzie miał lub będzie takich akcji zbyt mało.

A Wy koleżanki i koledzy po szalu jak myślicie? Warto byłoby kupić Conceicao czy niech wraca do Porto? Podzielcie się opinią w komentarzu! Ciao!

Juventus – Udinese z LEĆ NA MECZ! Ostatni mecz sezonu!

Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

Fed_2012
Fed_2012(@fed_2012)
2 dni temu

5 bramek i 5 asyst to nie takie złe staty jak na pierwszy sezon dla pomocnika, który w dodatku jest bardzo młody. Powinien zostać i powinno się dać mu więcej czasu. Włosi zbyt szybko stawiają krzyżyk na bardzo dobrych zawodnikach, bo mają np. gorszy okres. Tak Juventus oddał kiedyś lekką ręką Thierry Henry.

Pluto
Pluto(@pluto)
2 dni temu

Bawią mnie teksty w stylu - został rozpracowany. Wcześniej obrońcy na poziomie Serie A go lekceważyli ale po paru dobrych meczach dokonali odkrycia - acha! Ten skrzydłowy będzie... DRYBLOWAŁ! Mamy cię!

Zasadniczo jeśli nie chcemy wydawać 30 mln na niego to nie powinniśmy wydawać ich na żadnego skrzydłowego.

Chyba, że dalej pokutuje myśl, że skrzydłowy powinien przede wszystkim bronić...

Piotrek2287
Piotrek2287(@piotrek2287)
2 dni temu

uważam że powinien zostać, początek sezonu miał dobry, teraz słabiej ale jest młody i na pewno jeszcze zakręci, np. Cambiassso ma też spadek formy a uważam że nie powinien nigdzie odchodzić, bo będą z niego ludzie 🙂 pozdrawiam, Forza Juve

Monochromatyczny
Monochromatyczny(@monochromatyczny)
2 dni temu

Na samym początku jego przygody pisałem, że jak nie był zbawcą Ajaxu to tym bardziej nie będzie zbawcą Juve. Jest trochę drogi ale po czasie wolałbym, żeby to on został w Juve zamiast tego pozoranta Nico Gonzaleza, który tani nie był, a wypada sportowo gorzej niż Portugalczyk i do tego jest sporo starszy.

Lub zaloguj się za pomocą: