Matteo Tognozzi wraca do Juventusu. Oto człowiek, który odkrył Soule, Yildiza i Huijsena
Już jako pięciolatek znał na pamięć składy drużyn Serie A, a w wieku 30 lat sprowadzał do Juventusu przyszłe gwiazdy. Matteo Tognozzi, dawny szef skautingu Starej Damy, jest gotów wrócić do Turynu przez wielkie "J". Poznajcie historię jednego z największych łowców talentów w Europie.
fot. @juventus.com
Był sobie kiedyś dziesięcioletni chłopiec, który z zapartym tchem obserwował treningi Empoli pod wodzą Spallettiego w sezonie 1997/98. “To była piękna Serie A, czułem się jak w Olimpie futbolu” – opowiedział po latach. Pełnił później wiele funkcji: był chłopcem do podawania piłek, tym, który wypełniał protokoły meczowe dla sędziego, piłkarzem w młodzieżówce, dyrektorem sportowym w niższych ligach, a także skautem. W razie potrzeby bywał nawet team managerem, kierowcą, a raz… kucharzem. Dziś ma 38 lat, mówi płynnie w sześciu językach i po latach pracy w Rosji, Niemczech, Juventusie i Hiszpanii, jest gotowy na powrót do Turynu. Nazywa się Matteo Tognozzi. Z zawodu – łowca talentów.
Urodzony w Putignano (Piza) w 1987 roku, Tognozzi zawsze wyprzedzał swój czas. Piłkę miał w głowie od zawsze. Jeszcze przed pójściem do podstawówki nauczył się czytać i zaczął zapamiętywać daty urodzin piłkarzy. “Dzięki siostrze wcześnie nauczyłem się czytać. Moja przedwczesna ‘choroba’ na punkcie futbolu pchnęła mnie w stronę almanachu Panini. (…) Byłem nieomylny, potrafiłem wyrecytować składy Serie A, B i C jak wierszyki – coś w stylu ‘Założysz się, że…‘”. Piłka była w jego rodzinie od zawsze: ojciec Stefano pracował jako skaut (jeden z pionierów tego zawodu) dla Piacenzy, Empoli, Romy i Zenita. “Zabierał mnie na mecze, odkąd byłem bardzo mały” – wspomina Matteo, który postanowił pójść jego śladem.
Kariera Tognozziego
“Pierwszy prawdziwy mecz na stadionie, jaki pamiętam? Fiorentina-Roma w Pucharze Włoch na początku lat 90. Skończyło się na 1:1 – gol Batistuty i wyrównanie Rizzitelliego w końcówce” – zdradza Tognozzi w swojej pracy, pełnej przygód i anegdot: “od wypraw samochodem z ojcem do Kolonii, Budapesztu, Tuluzy, Belgradu, Zlatiboru, Pragi, czy tej pamiętnej do Rechnitz – zapomnianej miejscowości na granicy Austrii i Węgier – po wejścia na stadiony bez akredytacji – ale zawsze udawało mi się wejść, dzięki typowej włoskiej pewności siebie“. I tak właśnie 28 października 1992 roku, mając zaledwie pięć i pół roku, Tognozzi rozpoczął swoją karierę jako młody asystent skauta u boku ojca. Latem 2007 roku odwiesił korki jako pomocnik Casciny i zaczął towarzyszyć ojcu, który został dyrektorem sportowym Pontedery. Prawdziwy przełom przychodzi cztery lata później: Spalletti, który od ponad roku prowadził Zenit Sankt Petersburg i znał Matteo jeszcze zanim się urodził, postanawia dać mu szansę: “To była niemal praktyka, ale dla mnie to było jak dotknięcie nieba“. W Rosji Tognozzi specjalizował się w rynku portugalskim i południowoamerykańskim, a latem 2014 roku – kilka miesięcy po odejściu Spallettiego – przeniósł się do Hamburga, a rok później do Bayeru Leverkusen, gdzie poznał realia rynku azjatyckiego. W 2017 roku, mając zaledwie 30 lat, odebrał telefon z Juventusu. Najpierw został koordynatorem skautingu rynków zagranicznych, potem scouting managerem (od marca 2018), a w listopadzie 2022 – szefem działu skautingu.
Odkrycia Tognozziego w Juventusie
“Juventus był dla mnie czymś naprawdę wielkim, gdy miałem trzydzieści lat. Spędziłem siedem lat za granicą i wracałem do Włoch, by pracować dla najważniejszego klubu w kraju, który właśnie wygrał sześć mistrzostw z rzędu i zagrał w dwóch finałach Ligi Mistrzów w ciągu trzech lat”.
Do Turynu sprowadził go Fabio Paratici, którego Tognozzi poznał “pewnego marcowego wieczoru 2011 roku na stadionie Ferenca Puskasa w Budapeszcie, podczas meczu Węgry – Holandia zakończonego wynikiem 0-4“. Wybór padł na niego za sprawą rekomendacji Javiera Ribalty – ówczesnego szefa scoutingu Juventusu, którego Tognozzi ostatecznie zastąpił po jego odejściu do Manchesteru United.
W ciągu sześciu lat pracy w Turynie – aż do lata 2023 roku – Tognozzi stał się jednym z głównych architektów projektu Next Gen, razem z Federico Cherubinim, Claudio Chiellinim i od 2019 roku z Giovannim Manną. Kluczowy był jego model działania, który opisał w pracy dyplomowej z 2019 roku: “Chodzi o identyfikację zawodników z kategorii U20, mających potencjał, by zagrać w Juventusie lub przynajmniej w jednej z pięciu czołowych drużyn Serie A. Obserwujemy różne rynki w Europie i poza nią (…). Nowym celem jest pozyskiwanie młodych zawodników za rozsądną cenę i kształtowanie ich rozwoju w naszych drużynach, według naszych metod treningowych”.
To właśnie w ten sposób Tognozzi rok po roku sprowadzał do Vinovo młode talenty z ogromnym potencjałem. Każdy z nich niósł ze sobą wyjątkową historię transferową. Wszystko zaczęło się w 2018 roku od bramkarza Franco Israela (dziś zawodnika Sportingu Lizbona), Radu Dragușina i Koniego De Wintera. Jednak prawdziwe łowy rozpoczęły się w 2020 roku, kiedy to do Juventusu trafili Matias Soule (po raz pierwszy zauważony podczas meczu Velez – Boca w kategorii U12, w którym grał jako 11-latek), Samuel Iling-Junior (przekonany przez Tognozziego, by wybrać Juve zamiast Niemiec), Enzo Barrenechea, Samuel Mbangula (wyrwany Liverpoolowi) i Jonas Rouhi.
Prawdziwe perełki przyszły jednak latem 2021 roku. Do zespołu trafili wówczas m.in. Joseph Nonge (którego Allegri wprowadził do pierwszej drużyny w minionym sezonie), Dean Huijsen – którego Tognozzi obserwował w meczu młodzieżówek przeciwko Maladze, stojąc w środku śnieżnej zawiei – oraz Kaio Jorge, którego pozyskanie wymagało tygodnia negocjacji w hotelu z jego agentami i późniejszej izolacji po powrocie do Włoch w zamkniętym pokoju J-Hotelu.
W 2022 roku przyszła kolej na Kenana Yildiza – prawdziwy majstersztyk Tognozziego. Sprowadzony z Bayernu Monachium na zasadzie wolnego transferu, w tym samym czasie, gdy dyrektor sportowy Bawarczyków, Hasan Salihamidzić, przebywał w Turynie, by finalizować transfer De Ligta. “Wszyscy myśleli, że Yildiz podpisze z Barceloną – i pozwoliliśmy im tak myśleć. Obawialiśmy się, że cała operacja mogłaby wpłynąć źle na sprzedaż naszego obrońcy za ponad 80 milionów euro“.
Oczywiście nie obyło się też bez rozczarowań – Juventus był bliski pozyskania Erlinga Haalanda w 2017 roku oraz Jude Bellinghama w 2019. Ostatnimi dziedzictwami Tognozziego w Juventusie przed przejściem do Granady (jako dyrektor sportowy) w 2023 roku byli Facundo Gonzalez (wypatrzony podczas Mistrzostw Świata U-20 w Argentynie) i Javier Gil Puche, który w obecnym sezonie był już w orbicie pierwszego zespołu zarówno u Thiago Motty, jak i Igora Tudora.
Wielu z nich już stało się zawodnikami najwyższego poziomu. A Matteo Tognozzi? On również. I właśnie szykuje się do powrotu do Juventusu – tym razem przez główne drzwi.