Di Biase, Vacca i Pugno – trio nadziei Juve. Kto z nich zrobi karierę w pierwszej drużynie?

W sezonie pełnym wyzwań dla Primavery Juventusu trzech młodych napastników - Di Biase, Vacca i Pugno - błyszczało skutecznością, zdobywając razem 35 goli. Choć każdy z nich przeszedł inną drogę, wszyscy mają jeden cel: przebić się do wielkiej piłki. Kim są i jak się prezentują?

Alessio Vacca, fot. @juventus.com

Gdyby istniała tylko jedna droga do wielkiej piłki, wiodąca przez główne wejście, wszystko byłoby o wiele prostsze. Ale może zbyt przewidywalne – a to nie pasuje do świata futbolu, gdzie marzenia rzadko splatają się z rzeczywistością, a większość piłkarskich historii zaczyna się niemal przypadkiem, w niespodziewanych okolicznościach. Ciekawostką jest, że trzej najlepsi strzelcy Primavery Juventusu w tym sezonie trafili do zespołu zupełnie różnymi ścieżkami i podążają teraz równoległymi torami – choć każdy z nich ma szansę, by pewnego dnia zaistnieć w piłkarskiej elicie. W przeciwieństwie do Vacci i Pugno, którzy zdobyli odpowiednio 14 i 11 bramek w rozgrywkach do lat 20, Di Biase już w styczniu opuścił Vinovo i spróbował sił wśród profesjonalistów, po tym jak strzelił 10 goli.

Pugno, Vacca, Di Biase – kim są?

Diego Pugno to napastnik w stylu Kolo Muaniego – ma nosa do bramki, ale przy tym nie szczędzi sił w grze defensywnej: agresywnie odbiera piłkę i tworzy przestrzeń dla partnerów. Dlatego dobrze współpracuje z bardziej statycznymi napastnikami albo skrzydłowymi z instynktem strzeleckim. Właśnie z tego powodu szybko znalazł wspólny język z Alessio Vakką, który jest raczej drugą dziewiątką i bardzo skutecznie finalizuje akcje. W grze środkiem pola bywa zabójczy – potrafi idealnie odnaleźć się w wolnej przestrzeni.

Diego Pugno, fot. @juventus.com

Z kolei Gianmarco Di Biase to napastnik o dużym instynkcie pod bramką rywala, który przez cały mecz utrzymuje dobre tempo i opiera się na solidnych fundamentach technicznych. Dzięki swojej szybkości jest groźny również na skrzydłach – zwłaszcza przeciwko zespołom grającym wysoką linią obrony, gdzie może wykorzystać przewagę w szybkim ataku.

Di Biase w Serie C, Vacca śladami Savony

W świecie futbolu – zdominowanym przez liczby, niejasne postrzeganie rzeczywistości i zbyt łatwe szufladkowanie – młodym talentom coraz trudniej znaleźć przestrzeń, by spokojnie dojrzewać piłkarsko – nawet gdy mają już za sobą doświadczenia, które otworzyły im oczy na to, co przed nimi. Tak było z Di Biase, który ostatnie miesiące spędził w Pergolettese, w grupie A Serie C. Juventus mógł go zostawić w zespole Next Gen, ale wobec braku odpowiedniego miejsca do jego rozwoju, zdecydowano się oddać go zimą, bo chłopak już na początku sezonu pokazał, że zaliczył kolejny skok jakościowy.

Gianmarco Di Biase, fot. @juventus.com

Juventus wypatrzył go jeszcze w Serie D, w barwach Pistoiese – w sezonie 2022/23, mając zaledwie 18 lat, zdobył 12 bramek w rywalizacji z seniorami. Pierwsze kroki Di Biase wśród profesjonalistów okazały się obiecujące – niezależnie od liczby minut na boisku, zawodnik cały czas rozwija się również na treningach, szczególnie pod kątem taktycznym. Zdobyte doświadczenie może zaprocentować, podobnie jak w przypadku Vakki, który wrócił z wypożyczenia do Primavery Monzy i obecnie jest prawdziwym liderem ofensywy młodzieżowej drużyny Juventusu, z największą liczbą bramek w sezonie – już 14. Udowodnił, że przez ten rok poza Turynem bardzo dojrzał, a po powrocie do Vinovo latem zeszłego roku natychmiast zdobył zaufanie trenera i klubu. “Dla nas to zawodnik, który potrafi przechylić szalę zwycięstwa” – powiedział o nim Magnanelli. Jego droga przypomina ścieżkę Savony, który spędził sezon na wypożyczeniu w Primaverze SPAL, by potem wrócić i stać się centralną postacią w ekipie Juventusu.

Zdrowa rywalizacja dla Vakki rodzi się jednak na miejscu – to Pugno, który w przeciwieństwie do kolegów, całą swoją młodzieżową drogę przeszedł w Juve, odkąd klub wypatrzył go w Borgaro. Trochę jak Miretti czy Nicolussi Caviglia – albo Kean, jeśli trzymać się pozycji napastnika – jego 11 bramek w tym sezonie to dopiero część potencjału. Może rozwinąć się jeszcze mocniej, zwłaszcza dzięki swojej boiskowej hojności i ogromnej dynamice, którą prezentował przez ostatnie lata. Cieszy się po golach “gestem telefonu” i wydawał się mieć wszystko, by zaistnieć w futbolu Thiago Motty – do tego stopnia, że włosko-brazylijski trener dał mu zadebiutować w grudniu zeszłego roku w meczu z Lecce (zagrał 6 minut). Pozostaje jednym z najbardziej obiecujących wychowanków Juventusu, na których warto mieć oko w najbliższych latach.

Juventus – Udinese z LEĆ NA MECZ! Ostatni mecz sezonu!

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

Lub zaloguj się za pomocą: