Paulo Dybala: Juventus to styl życia
Paulo Dybala w ostatnich dniach udzielił dłuższego wywiadu dla Sports Illustrated, w którym poruszył temat swojej przeszłości w Juventusie. Argentyńczyk opowiedział również o kulisach transferu do Romy i odrzuceniu gigantycznych pieniędzy od klubów z Arabii Saudyjskiej.
Fot. Grzegorz Wajda / WajdaFoto, JuvePoland
Paulo Dybala zapisał się złotymi zgłoskami w historii Juventusu, spędzając w nim siedem sezonów. W tym czasie pięć razy świętował zdobycie mistrzostwa Włoch i wielu innych trofeów. Uczestniczył także w drodze do finału Champions League w Cardiff w 2017 roku, który Juventus przegrał przeciwko Realowi. W trakcie tej przygody bywały jednak o wiele większe rozczarowania, jak chociażby dwumecze z Ajaxem, Lyonem, czy Porto. Paulo był postacią łączącą przemianę pokoleniową w Turynie, natomiast mógł doświadczyć topowego Juventusu z czasów pierwszej przygody Massimiliano Allegriego i stanowił jego ważny element. Argentyńczyk postanowił podzielić się wspomnieniami z tamtego okresu:
„Juventus to styl życia. Na profesjonalnym poziomie ogromnie się rozwijasz, ponieważ remis jest tam postrzegany jako porażka. Musisz więc w ciągu tygodnia ciężko pracować nad każdym aspektem. Słuchanie w szatni takich liderów jak Buffon, Chiellini, Barzagli czy Bonucci zdecydowanie pomaga ci się rozwijać. W wielu meczach, kiedy byliśmy w tunelu przed wejściem na boisko, mogliśmy usłyszeć przeciwników, w których dało się wyczuć myśli: “Cóż, dzisiaj przegramy, ale miejmy nadzieję, że nie strzelą nam wielu goli”. To wiele mówi o wielkości Juventusu”.
Jose Mourinho negocjował z Paulo osobiście
Wielu kibicom Juventusu co roku towarzyszyły obawy o odejście Dybali z klubu. Historia Argentyńczyka w Turynie zakończyła się jednak poprzez wygaśnięcie kontraktu na koniec 2022 roku. Obrazki płaczącego Paulo po ostatnim występie w biało-czarnej koszulce zapadły w pamięci wielu. Przyszedł czas na nowy rozdział w jego karierze. Dużo mówiło się o Interze, ale także zagranicznych opcjach. Sprawy w swoje ręce postanowił jednak wziąć Jose Mourinho, który wówczas był szkoleniowcem AS Romy. Portugalski trener osobiście przekonywał Dybalę do podpisania kontraktu z Giallorossimi.
„W tamtym momencie wszystko wydawało mi się naprawdę dziwne. Niepewność, że nie wiem, gdzie będę grał, co się wydarzy i czy będę musiał opuścić Włochy, które praktycznie stały się moim domem. Żyję tu już od 12 lub 13 lat i szczerze mówiąc, w tym momencie prawdopodobnie znam Włochy lepiej niż Argentynę. W tamtym czasie chciałem trochę poczekać, zrobić sobie przerwę. Przebywałem w swoim domu w Turynie. Pewnego dnia jeden z moich agentów powiedział mi, że Mourinho chce ze mną rozmawiać. Oczywiście Mourinho jest szczególny – to trener, który wygrał wszystko, to ktoś wyjątkowy. Nie mogłem zignorować jego telefonu. Wiedziałem jednak, że będzie chciał mnie przekonać. Dlatego wolałem poczekać”.
„Za pierwszym razem po prostu dobrze się nam rozmawiało. To była długa rozmowa, ale nie naciskał na natychmiastową odpowiedź. Ale następnego dnia chciał ponownie do mnie zadzwonić. Powiedziałem mu, żeby dał mi kilka godzin na rozmowę z moją rodziną i żoną. Porozmawiałem z nimi i moimi agentami, a kiedy podjąłem decyzję o dołączeniu do Romy, wysłałem mu wiadomość o treści “see you soon”. I w ten sposób sfinalizowaliśmy umowę”.
Paulo Dybala oczarowany na prezentacji
Były gracz Juventusu, gdy przychodził do Romy, został przywitany niczym cesarz w starożytnym Rzymie. Na jego prezentację przyszły tłumy fanów Giallorossich, co bardzo mocno uderzyło i zmotywowało Argentyńczyka.
„To był jeden z niewielu momentów w moim życiu, kiedy pode mną trzęsły się nogi. Gramy w piłkę przed 50 lub 60 tysiącami ludzi i to jest normalne, gdy przychodzą obejrzeć mecz, zobaczyć grę. Ale w tym momencie tłum był tam tylko dla mnie… . Nie spodziewałem się takiego przyjęcia. Kibice naprawdę mnie zaskoczyli. To było coś pięknego, wyjątkowy moment w moim życiu i karierze. I wtedy wiedziałem, że będę musiał pracować dwa razy ciężej, aby odwdzięczyć się za tą miłość, którą okazali mi tego dnia”.
Gigantyczna oferta z Arabii
Latem ubiegłego roku w mediach pojawiła się informacja, o ofercie z Al Qadsiah dla Paulo, która opiewała na około 80 milionów dolarów. Niektórzy dziennikarze byli nawet przekonani o tym, że kontrakt zostanie podpisany. Inne plany miał Paulo Dybala, dla którego liczyły się inne wartości.
„Nie będę oszukiwać. To są liczby, które naprawdę dają do myślenia. Jednak prawda jest taka, że tutaj w Rzymie jestem bardzo szczęśliwy. Moja rodzina także jest tutaj bardzo szczęśliwa. Moja żona jest bardzo ważną częścią mojego życia i jej szczęście jest również moim szczęściem. A jeśli zapytasz o moją matkę, to ona najmniej chciała, żebym odchodził. Mam wspaniałą karierę i miłość, którą otrzymuję od Romy, od kibiców, właścicieli i ludzi na ulicach. Nie wiem, czy otrzymałbym to gdziekolwiek indziej”.
Najcięższy strzał w karierze
Paulo to obecny mistrz świata, który mógł wznieść jedno z najważniejszych trofeów w piłce nożnej wraz z reprezentacją Argentyny w 2022 roku w Katarze. W finale wszedł z ławki w 121 minucie przygotowany do roli egzekutora jedenastki w serii rzutów karnych. Paulo strzelał w drugiej kolejności po Lionelu Messim i zdołał pokonać Hugo Llorisa. O emocjach w tamtej chwili i decyzji o strzale w środek bramki również opowiedział w rozmowie ze Sports Illustrated.
„Zawsze byłem wykonawcą rzutów karnych. Wiedziałem, że po to wszedłem z ławki. Byłem całkowicie skoncentrowany. Kiedy zobaczyłem, że Kingsley Coman spudłował, przypomniałem sobie, co “Dibu” (Emiliano Martínez) powiedział Enzo Fernándezowi przed rzutami karnymi przeciwko Holandii: “Jeśli obronię dla nas rzut karny, następny zawodnik musi wykonać rzut karny w środku. Presja spoczywa na drugim bramkarzu i na pewno pójdzie w ciemno w któryś bok. Nikt nie chce wyglądać głupio zostając w środku podczas Mistrzostw Świata”. Wiedziałem więc, że muszę celować w środek. Nie miałem żadnych wątpliwości. Wziąłem piłkę, ustawiłem na jedenastce i wiedziałem, co muszę zrobić. Później rozmawiałem z “Dibu” i powiedziałem mu, że pamiętałem o jego radach”.
Znów kontuzja…
Paulo Dybala posiada wyjątkowy talent do gry w piłkę. Magia jego lewej nogi nie raz dawała Bianconerim sporo pociechy. Wśród młodszego pokolenia kibiców Juventusu był bezdyskusyjnym ulubieńcem. Niestety w tym wszystkim był pewien problem, a mianowicie podatność na kontuzje. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Dziś Paulo znów zmaga się z problemami z kolanem i w tym sezonie fani calcio już nie zobaczą go na boisku.
Kontrakt 31-latka z Romą jest ważny do 2027 roku. Czy gdyby nadarzyła się taka okazja, widzielibyście go ponownie w Juventusie? Zostawcie komentarz.