Relacja z 34. kolejki Serie A.
W trzydziestej czwartej kolejce zawiodły przede wszystkim dwie drużyny. Zarówno Juventus jak i Roma nie potrafiły wykorzystać atutu własnego boiska i jedynie zremisowały swoje spotkania z niżej notowanymi rywalami. Pewnie po kolejny tytuł mistrzowski zmierza Inter, który ograł Lazio. Na drugim miejscu umocnił się Milan, który pokonał Catanię.
Bologna – Reggina 1-2 (0-1)
88′ Moras – 40′ Brienza, 46′ Barreto
Reggina wygrywa mecz o życie. Sytuacja Bologny robi się więc coraz gorsza, kibice gospodarzy wygwizdali swoich zawodników po końcowym gwizdku. Reggina w ostatnich trzech spotkaniach zdobyła więc siedem punktów i znów liczy się w walce o utrzymanie. W spotkaniu w Bolonii przyjezdni skutecznie wypunktowali wszystkie słabości gospodarzy. Dopiero gdy w końcówce goście nieco się rozluźnili zadowoleni z wyniku, honorową bramkę dla gospodarzy zdobył z najbliższej odległości Moras.
Inter – Lazio 2-0 (0-0)
58′ Ibrahimović, 70′ Muntari
Inter nie miał żadnych problemów z pokonaniem rzymskiego Lazio. W pierwszej połowie podopieczni Jose Mourinho razili nieskutecznością a przodował w tym elemencie Zlatan Ibrahimović. Druga odsłona przyniosła jednak diametralną przemianę i już kwadrans po rozpoczęciu gry Szwed przełamał się. Drugiego gola dwadzieścia minut przed końcem dołożył Muntari i już wiadome było, że mistrzowie Włoch tego meczu nie przegrają. W drużynie gości jedyne zagrożenie stwarzał pod bramką Cesara Mauro Zarate, jednak Argentyńczyk tym razem nie mógł zbytnio liczyć na wsparcie kolegów a przecież w pojedynkę meczu wygrać nie można.
Siena – Napoli 2-1 (2-0)
11′ Kharja, 25′ Maccarone – 80′ Pia
Podopieczni Roberto Donadoniego po zwycięstwie nad Interem liczyli na kontynuowanie dobrej serii. Niestety ich marzenia okazały się płonne. Już na początku meczu Siena rozwiała wszelkie wątpliwości. Bianconeri strzelili szybko dwie bramki i mogli spokojnie kontrolować mecz oddając się swojej ulubionej grze defensywnej. Azzurrim dopiero w końcówce udało się strzelić gola kontaktowego, na kolejnego zabrakło już jednak czasu.
Palermo – Cagliari 5-1 (2-0)
28′ Migliaccio, 38′ Miccoli, 50′ Tedesco, 57′ Cavani, 87′ Succi – 48′ Jeda
Cagliari, które tydzień temu stworzyło razem z Sampdorią cudowne, niezapomniane widowisko, tym razem wyglądało jak zupełnie inny zespół. Palermo dominowało przez całe spotkanie i ani na chwilę nikt na Sycylii nie drżał o wynik tego spotkania. A przecież Różowi tydzień temu zebrali ostre lanie od Milanu. Potwierdza się jednak, że Palermo to typowa drużyna własnego boiska, która uwielbia grać przy własnych kibicach. Mecz był dobrym dla oka widowiskiem, w którym obie ekipy oddały ponad 40 strzałów.
Fiorentina – Torino1-0 (0-0)
57′ Vargas
Walcząca o czwarte miejsce Fiorentina skromnie, bo skromnie ale jednak uporała się z Torino. Mecz nie był ciekawym spektaklem. Torino przyjechało do Florencji tylko po to by się bronić i zdobyć jeden cenny punkt. Taka taktyka została jednak skarcona w 57. minucie kiedy to świetnym podaniem Vargasa obsłużył Kuzmanovic. Do końca meczu nic już się nie zmieniło i Viola zdobyła kolejne puntky.
Catania – Milan 0-2 (0-1)
27′ Inzaghi, 51′ Kaka
Milan zachowuje jeszcze teoretyczne szanse na mistrzostwo. Wspaniałą formę w końcówce sezonu potwierdza Inzaghi, który zdobył dzisiaj kolejną bramkę, wyprowadzając Milan na prowadzenie w 27. minucie. Catania nie miała czego przeciwstawić sile Milanu. Świetną partię rozgrywał Kaka, który swój kolejny już zresztą bardzo dobry występ okrasił bramką. Milan dzięki temu zwycięstwu ma już cztery punkty przewagi nad Juventusem i nawet ewentualna porażka za tydzień na San Siro w szlagierze Serie A, nie spowoduje utraty pozycji wicelidera.
Udinese – Atalanta 3-0 (1-0)
43′ 74′ Quagliarella, 90′ Pasquale
Udinese nie dało większych szans Atalancie. Bohaterem Bianconerich został Fabio Quagliarella – zdobywca dwóch bramek. Udinese jak przystało na faworyta posiadało dość znacząco przewagę a goście z Bergamo już o nic w w zasadzie w tym sezonie nie walczący nie kwapili się do jakiś skomasowanych ataków. Dodatkowo musieli kończyć mecz w dziesiątkę bowiem w 77. minucie czerwoną kartkę otrzymał Gianpaolo Bellini.
Roma – Chievo 0-0
Niewiele dobrego można napisać o tym spotkaniu. Podopieczni Luciano Spallettiego zawiedli na całej linii. Chievo przyjechało do Rzymu po jeden punkt i ten plan gościom udało się zrealizować w stu procentach. Tym samym ostatecznie marzenia Romy o Lidze Mistrzów zostały pogrzebane a Giallorossi będą musieli bić się między innymi z Palermo o to by w ogóle w przyszłym sezonie wystąpić w Lidze Europejskiej.
Genoa – Sampdoria 3-1 (1-1)
31′ 73′ 90′ Milito – 45′ Campagnaro
Cudowny, niezapomniany spektakl stworzyły dwie drużyny z Genui. W derbach Genoa pokonała Sampdorię i jej kibice mogą świętować swoją wyższość nad lokalnym rywalem. Jak przystało na derby mecz od początku był niezwykle zacięty i na przerwę drużyny schodziły przy stanie remisowym 1-1. Jeszcze ciekawiej było w drugiej połowie. Tuż po rozpoczęciu gry Sammarco nie wykorzystał kapitalnej okazji dla Dorian i przestrzelił z dosłownie kilku metrów od bramki Genoi. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić – to stare piłkarskie porzekadło potwierdził i ten mecz. Na kwadrans przed końcem w dość szczęśliwych okolicznościach piłkę w polu karnym dostał Diego Milito. Argentyńczyk nie zwykł marnować takich okazji i zrobiło się 2-1. Gra jeszcze bardziej się zaostrzyła i w końcowych dziesięciu minutach doszło do trzech ostrych sprzeczek z których jedna zamieniła się w dość poważną szamotaninę. Genoa mecz kończyła w dziewiątkę, Sampdoria z dziesiątkę, bowiem z boiska wylecieli Matteo Ferrari, Thiago Motta i Hugo Campagnaro. W końcówce Doria postawiła wszystko na jedną kartę i zaatakowała całym zespołem. Genoa wykorzystała to, przechwyciła piłkę i Palladino wraz z Milito pomknęli sami niemal od połowy boiska na bramkę Sampdorii. Castellazzi nie miał nic do powiedzenia, Palladino nie zachował się samolubnie, wyłożył piłkę jak na tacy Milito a ten zdobył swoją trzecią bramkę kompletując hat-tricka. W 95. minucie doszło jeszcze do starcia między bramkarzem gospodarzy – Rubinho a jednym z Dorian, jednak tym razem sędzia okazał się bardziej pobłażliwy i pokazał golkiperowi zwycięskiej drużyny tylko żółtą kartkę.
Zobacz także:
Tabela i następna kolejka
Terminarz Serie A