Strona główna » Aktualności » W listopadzie tego roku…
W listopadzie tego roku…
W listopadzie tego roku w Turynie doszło do wielu protestów skierowanych pod adresem władz klubu. Głównym celem ataków stał się Giraudo odpowiedzialny za sprawy marketingowe klubu. Główną przyczyną protestów stały się plany budowy nowego stadionu oraz miejsca przeznaczone dla “fightersów”. Przyczyną są również nowe zasady, jakie będą ich obowiązywać. Należy tutaj nadmienić, że wiele z nich jest wręcz niemożliwych do zaakceptowania przez “fightersów”.
Kibice są również bardzo zawiedzeni polityką klubu, która nie robi nic by przyciągnąć na Delle Alpi więcej sympatyków Juve. Wielu z nich było oburzonych wypowiedzią Giraudo, który po meczu w Atenach powiedział: “W Atenach było tylko 17 kibiców Juve, a mimo to wygraliśmy.” Czy w związku z tym należy rozumieć, że doping kibiców się nie liczy? Niektórzy z kibiców uważają, że pomysł redukcji miejsc na stadionie powstał już dawno temu. Teraz władze klubu podnoszą ceny biletów, by jak najmniej kibiców przychodziło na stadiony. To przecież bardzo dobre usprawiedliwienie się przed opinią czyt. kibicami, że redukcja jest niezbędna.
Ceny wszystkich biletów skoczyły średnio o 20% w górę. Czy jest to sposób by przyciągnąć ludzi na Delle Alpi? Fakty mówią same za siebie. 4000 kibiców nie przedłużyło swoich karnetów na kolejny rok. Najtańsze karnety (mowa o karnetach na miejsca na trubunach Curva Scirea i Curva Nord) kosztują 180 Euro. W zeszłym sezonie kosztowały 150 Euro. Najtańszy pojedynczy bilet kosztuje 20 Euro, podczas gdy w ubiegłym sezonie kosztował 15 Euro. Nie wspominając o biletach na “wielkie mecze”, których ceny zaczynają się od 35 Euro. W listopadzie podczas meczu z Udinese, kibice podczas pierwszej połowy byli zupełnie niesłyszalni. Protestowali przeciwko polityce Giraudo. Czy Giraudo nie rozumie, że futbol bez kibiców nie będzie miał sensu? Oto, co podczas tego samego meczu śpiewali “fightersi”:
Giraudo!
Giraudo!
Ci senti? Czy nas słyszysz?
Ci senti? Czy nas słyszysz?
Pezzo di merda! Kawałek gów**!
Pezzo di merda! Kawałek gów**!
Giraudo sei un pezzo di merda! Giraudo jestes gów***!
Giraudo sei un pezzo di merda! Giraudo jestes gów***!
Sagi tej to nie koniec. Protesty trwają do dzisiaj, czego przykładem może być ten sprzed dwóch dni. “Fightersi” nadal protestują przeciwko przebudowie stadionu. Wcześniej podczas meczu z Udinese jak i całkiem niedawno podczas przegranego spotkania z Interem cała Curva Sud milczała przez całą pierwszą połowę. Głównymi przyczynami zaogniającego się konfliktu według “fightersów” są:
– kibice są zszokowani wątpliwościami władz klubu jak nazwać nowy stadion. Wcześniej jasne było, że będzie nosił on imię wielkiego Giovanniego Agnelliego. Dziś włodarze Juve zastanawiają się nad nadaniem mu nazwy sponsora!!!
– kibice są przekonani, że władze klubu szykują dużą podwyżkę cen biletów.
– kibice są źli z faktu, iż podczas meczów będą musieli siedzieć, w innym przypadku będą usunięci ze stadionu. Chyba wszyscy “ultrasi” na świecie stoją podczas meczów swojej drużyny, dlaczego zatem nasi mają siedzieć?
– kibice są źli na to, że będą musieli respektować numery miejsc, na które posiadają bilet. Teraz każdy, kto zasiada na trybunie “fightersów” stoi tam gdzie ma na to ochotę
– kibice są zaszokowani planami władz klubu o zamknięciu wstępu na mecze dla kibiców przyjezdnych!!!
– kibice obawiają się, że zasady bezpieczeństwa i porządku będą tak ostre jak w Anglii.
– kibice obawiają się, że zmniejszenie stadionu pociągnie za sobą konieczność zasiadania po obu stronach stadionu, tuż za bramkami.
– kibice są pewni, że władze klubu chcą się pozbyć “ultrasów” ze stadionu.
Oczywiście nasi „fightersi” nie są aniołkami i swoja mają na uszami. Inni kibice, którzy nie należą do żadnej z grup „ultrasów” krytykują ich za ich postępowanie. Powodów jest kilka:
Po pierwsze – zarzucają im brak niezależności od samego klubu, co ma miejsce w zdecydowanej większości przypadków “Ultrasów” na całym świecie.
Po drugie – kibicom bardzo nie podobają się pieśni śpiewane przez Fightersów, które coraz częściej mają wydźwięk polityczny. Podczas meczu z Interem usłyszeć można było faszystowskie hasła. Pojawiały się również polityczne bannery.
Po trzecie – “fightersi” oskarżani są o brak zaangażowania w kibicowanie podczas meczów wyjazdowych, na których miejscowi kibice Juve są bardziej słyszalni niż oni.
Iskrą, która zapoczątkowała falę tychże protestów byłą sytuacja związana z meczem Juventus-Milan. Liderzy grupy “fightersów” sprzedawali bilety innym kibicom Juve, lecz po zawyżonej cenie. Wielu kibiców, którzy mieli bilety zaklepane, pozostało pod bramami stadionu.
www.bianconeri.tripod.com/