Apel do tifosich
Nie licząc wczorajszego meczu można powiedzieć, że Juventus zaczyna radzić sobie coraz lepiej, by, kto wie, być może dojść do formy z czasów swojej świetności. Wraz z dobrymi wynikami wraca na stadion także wsparcie tifosich.
Protest był jednak tak dotkliwy i ciężki do zniesienia, że niektórzy piłkarze nadal czują jego ciężar na swoich barkach. “W tym sezonie nasze relacje nie należały do najłatwiejszych” – wyjaśnił Vincenzo Iaquinta. “Kibice Juventusu wymagają zawsze bardzo dużo, a obecnie nie wszystko idzie zgodnie z planem, jednak apeluję do nich, aby okazali nam swoją bliskość w tych najtrudniejszych momentach. Kiedy wszystko było w porządku, wychwalali cię pod niebiosa, kiedy coś się nie układa, zostawiają cię samego. Powiem w ten sposób: zostańcie z nami i razem zagrajmy w Lidze Mistrzów. Strasznie potrzebujemy ich pomocy, gra z akompaniamentem gwizdów do najprzyjemniejszych nie należy. Przynajmniej w małym procencie liczba przegranych na własnym obiekcie meczów uzależniona jest od klimatu, jaki panuje na Stadio Olimpico“.
W takim samym tonie, choć na pewno w bardziej bezpośredni sposób ową sytuację skomentował Felipe Melo: “Teraz wszyscy uchodzimy za fenomenalnych graczy, ale jak przegrywasz, to jesteś nieudacznikiem. To nie jest w porządku, jeśli kochają tę drużynę, muszą być razem z nami“.
www.tuttosport.com