110 najlepszych piłkarzy Europy 2013
Pod dyktando Bayernu
Monachijczycy wygrali w kończącym się roku wszystko. Dlatego nie dziwi, że piłkarzy tego zespołu jest w naszym zestawieniu najwięcej – dwunastu, a w jedenastce roku aż pięciu. Niemcy zresztą atakują szeroką falą. Z liczących się nacji tylko ich jest w rankingu więcej niż przed rokiem.
Na pierwszy rzut oka dominują na listach zawodnicy dobrze znani. Bo też i rok, w którym nie ma wielkiej imprezy reprezentacyjnej, nie sprzyja rewolucji w futbolowym panteonie. Jednak pojawiło się aż 41 futbolistów nieobecnych przed rokiem. A więc coś się jednak ruszyło.
BRAMKARZE
Wypadł z listy po kilkunastu latach Iker Casillas, ale przecież prawie wcale nie grał, po tym jak Jose Mourinho wykorzystał doznaną przezeń w styczniu kontuzję, by sprowadzić Diego Lopeza i postawić na tego zawodnika. O tym, że ów wykorzystał niespodziewaną szansę od losu, świadczy fakt, iż znalazł się na niniejszej liście najlepszych golkiperów roku. Tyle że prezentując rewelacyjną dyspozycję, uplasował się na dziesiątej pozycji, podczas gdy normalnie broniący Casillas nie ma prawa spaść poniżej piątej. Oto różnica między nimi… Najlepszy był jednak Neuer. Prawie nie zdarzały mu się klopsy, uratował Bayernowi kilka punktów, najlepiej bronił w najważniejszych meczach, finałach. Valdes też przez cały rok był wyjątkowo skoncentrowany. Nigdy dotychczas nie popełniał tak mało błędów i nie obronił aż tylu z pozoru niemożliwych do obronienia strzałów.
Buffon to wciąż wielka firma, wyśmienicie spisywał się w meczach reprezentacji Włoch. Weidenfeller wzniósł się wiosną na swój osobisty szczyt, naprawdę zasłużył na debiut w reprezentacji. Courtois też miał lepszą wiosnę, kiedy zdobył Trofeo Zamora dla najlepszego golkipera La Liga, ale i jesienią trudno mu cokolwiek grubszego zarzucić. De Gea okrzepł, w 2013 roku rozwiał wszelkie wątpliwości dotyczące tego, czy jest golkiperem światowej klasy. To samo zresztą można powiedzieć o Szczęsnym, który po kryzysowym 2012 wrócił w roku bieżącym między słupki wzmocniony i lepszy. Cech się nie poddaje, ale mamy przeczucie, że ostatni raz zajmuje miejsce w dziesiątce. Lloris to wyjątkowo solidna, choć mała efektowna firma.
PRAWI OBROŃCY
Lahm na prawej obronie spędził pierwszą połowę sezonu, w drugiej był najczęściej defensywnym pomocnikiem. Ale to ta pierwsza przecież przyniosła trofea i sławę. Naszym zdaniem Lahm grał w minionym roku wybitnie, niezależnie od pozycji, i zasłużył nawet na Złotą Piłkę. Ivanović nie spuścił z tonu, grał równo przez cały rok, pokazywał wszystkie dobrze znane walory. Lichtsteiner, który z powodu kontuzji stracił październik i listopad, w pozostałych miesiącach był filarem wciąż skutecznego Juve i gwiazdą swojej reprezentacji. Juanfran ostro idzie do przodu, dostrzegł szansę wygryzienia Alvaro Arbeloi z jedenastki reprezentacji Hiszpanii i postanowił ją wykorzystać. Gdybyśmy ujmowali tylko jesień, to byłby drugi, za Lahmem. Także Van der Wiel lepiej prezentował się po wakacjach. Wielu ekspertów już go skreśliło, uznając za zmarnowany talent, ale u Laurenta Blanca grał naprawdę w wielu meczach drugie, po Zlatanie, skrzypce w PSG. Ciekawe, jak na to wiosną 2014 roku zareaguje Louis van Gaal, który dla potrzeb reprezentacji stworzył Daryla Janmaata. To wyjątkowo dobrze poukładany taktycznie zawodnik, wyposażony też w komplet niezbędnych prawemu obrońcy umiejętności. Jeszcze tylko brakuje mu trochę śmiałości. Sagna odzyskał dobrą formę po zawirowaniach z poprzedniego roku. Pereira grał swoje, ale bez szaleństw. Walker dorósł, poświęcił fantazję na rzecz solidności i na tym etapie kariery to był dobry wybór. Piszczek stracił prawie całą jesień, a wiosną ugrał tyle, by sklasyfikować go akurat na dziewiątej pozycji.
ŚRODKOWI OBROŃCY
Zawodnicy z pierwszych dziesięciu miejsc na naszej liście grali w minionym roku w zasadzie na identycznym poziomie. Wszyscy mieli mecze wielkie i takie sobie, wszyscy popełniali błędy, ale też wielokrotnie ratowali zespół. Ich kolejność można by równie dobrze ustalić losowo. Jeśli ktoś ma zastrzeżenia do takiego a nie innego uszeregowania, to są one w pełni zrozumiałe. Ale coś musieliśmy postanowić. Chiellini był chyba dla rywali najbardziej bezlitosny, ciekawie włączał się też w akcje zaczepne. Hummels błędów nie unikał, Joachim Loew nie jest pewien, czy powinien grać u niego w reprezentacji w wyjściowym składzie. Ale z drugiej strony nikt ze stoperów lepiej nie rozpoczynał akcji ofensywnych. Zatem w jedenastce znalazł się środkowy defensor najlepszy w odbiorze i najlepszy w konstrukcji i to jest logika naszego wyboru. Kompany pewnie sumarycznie jest lepszy od obu, ale w danych elementach ustępuje każdemu z nich. No i te chwileczki zapomnienia, na które nazbyt często przychodzi mu ochota… Bonucci poprawił odbiór, pojedynki z napastnikami, bo pod względem antycypacji czy też rozpoczynania natarcia zawsze był znakomity. Pique powrócił do wysokiej formy, ale jeszcze nie jest tak dobry jak trzy-cztery lata temu. Barzagli, inaczej niż Bonucci w odbiorze, nie zrobił kroku do przodu w wyprowadzaniu piłki – wciąż czyni to w najlepszym wypadku schematycznie.
Bonucci, Barzagli i Chiellini – czyli najlepsza obrona Europy
Pepe w pewnym momencie przegrał rywalizację o miejsce w Realu i Varane’em, lepiej już grać nie będzie. Sakho podziękowano e PSG, a tymczasem jesienią był znakomity i w Liverpoolu, i w reprezentacji. Subotić w wielu meczach był w parze z Hummelsem tym lepszym. Pod względem wyszkolenia technicznego chyba nikt ze środkowych obrońców go nie przebije. Sergio Ramos zaliczył najgorszy rok od dawna, musi się wziąć w garść, bo wiosną to jego może z jedenastki Królewskich wygryźć Varane. Mertesacker nauczył się tak grać, by wyeksponować swoje walory, a ukrywać wadę, czyli brak szybkości. Varane, piłkarz, który w młodym wieku gra dojrzale jak Paolo Maldini pod koniec kariery, ma tylko jeden problem – zdrowie, które nie pozwoliło mu niemal grać przez większość rundy jesiennej. Lovren jak Sakho – przejście z Ligue 1 do Premiership pozwoliło mu pokazać, ile umie. Święci na nim się opierają. Cahill z grona solidnych angielskich stoperów w 2013 grał najlepiej. Boateng zatrzymał się w rozwoju, był chyba najsłabszym punktem Bayernu, ale to wciąż gracz o ogromnymi potencjale. Vidić ustawicznie zmaga się z kontuzjami. Abidal miał znakomite wejście do Monaco, wrócił do reprezentacji. To naprawdę niebywała historia, na hollywoodzki film, łez wyciskacz! Kjaer w Lille wreszcie spoważniał, przestał co mecz popełniać katastrofalne błędy. I to głównie dzięki niemu ten zespół przez tyle jesiennych kolejek nie stracił bramki! Kościelny jest dobry na ziemi, ale gorszy w powietrzu, i to się nie zmieni. Vertonghen chyba powinien jednak grać na lewej obronie!
LEWI OBROŃCY
A tu bezdyskusyjnie dominuje Alaba. I będzie dominował przynajmniej tak długo jak Roberto Carlos. Chyba że i w Bayernie zostanie przestawiony na środek pomocy, czego się domaga. Niech mu ktoś mądry to wyperswaduje! Lewa obrona to słabo obsadzona pozycja. Evra nie musiał robić niczego szczególnego, by poprawić swoją lokatę. To raczej inni obniżyli loty. Przykładem Baines, który jesienią nagle przestał asystować przy golach kolegów! Schmelzer może byłby wyżej, gdyby nie kontuzja. Balzaretti jest znakomity w Romie, ale już Cesare Prandelli nie zawsze widzi go w wyjściowej jedenastce. Cole wie, że jego dni w Chelsea są policzone, klub szuka lepszego gracza, ale znaleźć nie potrafi. Być może Jose Mourinho zdecyduje się na sprowadzenie Alberto Moreno, piłkarza, o którego istnieniu rok temu nikt poza Sewillą nie wiedział, a dziś członka ekipy Vicente del Bosque. Alba i Coentrao byli prześladowani przez kontuzje. Gibbs postawił na solidność. I dobrze.
DEFENSYWNI POMOCNICY
Busquets miał już lepsze lata, ale jeśli na następne zachowa poziom z 2013 roku, to i tak będzie dobrze. Verratti jednak za rok może zagrozić prymatowi Katalończyka, bo uparcie prze do przodu. Jest coraz lepszy w każdym elemencie futbolowego kunsztu. Khedira świetnie odnajdywał się w systemie Carlo Ancelottiego. Szkoda, że z powodu ciężkiej kontuzji straci teraz kilka miesięcy. Matuidi w minionym roku z nadziei reprezentacji Francji stał się jej filarem. A PSG ma w dziesiątce najlepszych defpomów Europy aż trzech przedstawicieli! Motta najlepiej spisywał się przy stałych fragmentach – czy to je wykonując, czy po nich główkując. Strootman to wielkie odkrycie tego roku, dobrze, że w końcu wyrwał się z Holandii. Jest niezwykle w stylu gry podobny do Busquetsa, ale bardziej aktywny w ataku. Carrick to rzemieślnik najwyższej próby. Javi Martinez dał popis w kwietniowych i majowych meczach Bayernu. Szkoda, że przez resztę roku albo siedział na ławce rezerwowych, albo był na L-4. De Rossi świetnie przystosował swój sposób gry to Strootmana i potrzeb ekipy. Usunął się w cień, ale i tak jest Romie niezbędny. Choć z duetu piwotów Atletico Del Bosque do reprezentacji powoływał Mario, to Gabi miał zdecydowanie większy wpływ na grę zespołu, jako boiskowe przedłużenie trenera.
OFENSYWNI POMOCNICY
Pirlo grał wyśmienicie przez cały sezon. Juve cały czas opiera siłę na nim, wszystko się tam kręci wokół Wielkiego Brodacza. Dalej sklasyfikowaliśmy dwóch zawodników Bayernu. Schweinsteiger nie grał w minionym roku wiele, bo trapiły go kontuzje. Ale w najważniejszym momencie sezonu był zdrowy i pokazał w decydujących bojach w Lidze Mistrzów formę zachwycającą. Sprawiał wrażenie zawodnika, który wie o futbolu tyle, co pozostałych dwudziestu jeden z boiska razem wziętych. Z kolei kiedy go brakowało, zespołem dowodził Kroos. I doprawdy, nie widać było braku Bastiego. Kroos to piłkarz kompletny. Przy rozgrywających Bayernu środkowi pomocnicy Barcelony wyglądali w bezpośrednich meczach jak chłopcy z głębokiej prowincji. Najwyżej z nich klasyfikujemy Fabregasa, bo strzelił najwięcej goli i zaliczył najwięcej asyst. Iniesta czarował kapitalną techniką, świetnie wózkował, ale na zbyt wiele zdobytych bramek się to nie przełożyło. Xavi z kolei grał tak sobie, bez błysku. Kto wie, może gdyby nie był Xavim, to w ogóle byśmy na niego nie zwrócili uwagi, nie wzięli pod uwagę jako kandydata do naszego rankingu? Ramsey po wiośnie też mógłby być na jego obrzeżach albo zgoła poza, ale jesień miał najlepszą w karierze. I chodzi nie tylko o to, ile strzelił goli. Walijczyk po prostu bezbłędnie interpretował wskazówki Arsene’a Wengera. Modrić w pełni zaadaptował się w Realu, pozbył kompleksów wobec kolegów – i słusznie. Oezil w zespole Królewskich grał dobrze do 60 minuty, a potem odlatywał, w Arsenału jest odwrotnie: przez pierwszą godzinę śpi, a potem w spektakularny sposób wkracza do akcji. Ciekawe, nieprawdaż? Silva i Hazard jakby wyhamowali, obaj zatrzymali się o krok przed prawdziwą wielkością; szkoda. Goetze tę wielkość osiągnął w kilku meczach, ale kontuzje…
Pogba przekroczył granicę między piłkarzem utalentowanym a dojrzałym, kompletnym. Za rok może być tylko lepiej. Hamsik był bardziej aktywny niż w poprzednim roku. Gdyby Moutinho swoje genialne zagrania wykonywał nie raz na mecz, ale choćby po trzykroć, byłby pewnie w pierwszej piątce. Draxler ma potencjał nawet chyba większy od Oezila, ale też zdarza mu się na boisku zasnąć. Guendogan wiosną był świetny, uosabiał to, czego trenerzy wymagają od cofniętego rozgrywającego: wszechobecność, czujność, twardość, precyzję. Niestety jesień zabrała mu kontuzja. Rakitić, Valero i Montolivo to piłkarze, którzy przy talentach znacznych, ale jednak skromniejszych od większości zawodników z tej listy, osiągnęli w minionym roku szczyt formy, wykorzystywali w stu niemal procentach swój potencjał, stając się liderami zespołów, uzależniając ich grę od swojej dyspozycji. Brawa dla nich!
BOCZNI POMOCNICY
Tu mamy dwie największe gwiazdy 2013 roku futbolowego świata, zatem przyznanie miejsca pierwszego to zarazem opowiedzenie się po czyjejś stronie w walce o Złotą Piłkę. Jednak, naszym zdaniem, Cristiano Ronaldo przed Franckiem Ribery’m. Grają na tej samej pozycji, a dokonania strzeleckie Portugalczyka są nieporównywalne z osiągnięciami Francuza. Ale obaj byli wielcy, bez dwóch zdań. Podobnie zresztą – Arjen Robben. No właśnie – Ribery’emu miał kto pomóc w najtrudniejszych dla Bayernu momentach, a CR zmagał się wówczas z rywalami sam. Bale dołączył bowiem do zespołu dopiero po wakacjach. Ostatnie tygodnie rozwiały wątpliwości dotyczące tego, czy w Hiszpanii będzie w stanie błyszczeć tak, jak czynił to na Wyspach. Wydaje się, że może nawet wyśrubować swoje rekordy, tak jak zrobił to CR7. Mueller w najważniejszych meczach sezonu grał jako ofensywny pomocnik, ale w większej liczbie spotkań -jako skrzydłowy. I nie rozegrał bodajże jednego słabego czy nawet przeciętnego spotkania. Obecnie to regularność, iście niemiecka, jest jego największą zaletą. Reusowi, choć to też Niemiec rodowity, jej brakuje. Po meczu fenomenalnym zalicza często słaby. I to, niestety, te słabsze są na ogół ważniejsze od tych lepszych. Gdyby nie ów fakt, to ze swoją szybkością, techniką, dryblingiem, dorzutem byłby na trzecim miejscu! Isco – jak Mueller – część meczów grał na boku boiska, a część na środku, jak Reus zaś – raz był genialny, a raz słabiutki. A przecież ze swoją techniką, wizją gry, uderzeniem itd… Sturridge jest napastnikiem, ale atakującym jakże często ze skrzydła. Ma wspólną cechę z Cristiano Ronaldo – nacierając na pełnej szybkości z głębi pola, cały czas patrzy na bramkę, atakuje ją, a nie chorągiewkę narożną. Valbuena po staremu nakręca grę Olympique, ale już w reprezentacji Laurent Blanc szuka innych rozwiązań na prawą stronę. To był chyba ostatni wspaniały rok małego rycerza z Marsylii. Koke gra dyskretnie, ale skutecznie zwłaszcza, jeśli przyjrzeć się liczbie jego asyst. Nazywany nowym Xavim, w istocie rzeczy stylem biegania i rozgrywania przypomina najbardziej Kroosa. Candreva i Lulić to najlepsze skrzydła Serie A, bez nich Lazio nie istnieje (oczywiście Liga Europy stawia mniejsze wymagania). Candreva jest bardziej efektywny, Lulić efektowny. Turan robi swoje niczym automat, jak wszyscy zresztą w Atletico. Lens nie wiadomo czemu przeniósł się na Ukrainę, zamiast do którejś z najsilniejszych lig kontynentu. W reprezentacji Hollandii nie ustępuje Robbenowi, może mundial wykreuje go wreszcie na wielką gwiazdę piłki. Za Karpatami spotkał w Dinamie Jarmołenkę, piłkarza, który potrafi zakręcić każdym obrońcą świata. Insigne też zresztą jest nie do zatrzymania, w dodatku coraz lepiej myśli, dryblując. Mundial powinien należeć do niego. Navas teraz już i w klubie, i w reprezentacji jest rezerwowym – ale być może najlepszym rezerwowym świata. Kuba nie poddaje się w Borussii od lat, stawia czoło każdemu nowemu piłkarzowi sprowadzonemu na jego pozycję. Szybki i twardy, mknący do przodu niczym taran Sam stworzył z Kiesslingiem duet, który sprawił, że Bayer wciąż myśli nawet o tytule mistrza Niemiec. Schuerrle za rzadko dostaje szansę w drużynie narodowej i Chelsea, bo kiedy tylko wpuszczają go na boisko, zaraz strzela hat tricka albo robi coś podobnego.
NAPASTNICY
Zlatan cały czas rządzi! W dodatku mijają lata, a on nie popada w rutynę, ciągle zaskakuje czymś nowym. Van Persie już nie, natomiast stale strzela gole jak maszyna. Lewandowski zaliczył karetę bramek w meczu z Realem, ale poza tym to raczej masowo strzelał do siatki w spotkaniach niższej rangi, ze słabszymi przeciwnikami. Rooney pewnie byłby wyżej, gdyby nie to, że gra w tym samym klubie co Van Persie. Mandżukić to piłkarz niezwykle inteligentny, w zespół Bayernu wpasował się idealnie, a być niezgrzytającym trybem w takiej maszynie grając na jego pozycji to nie jest wcale łatwa rzecz. Kiessling po prostu strzelał gole. Benzemie ze wszystkich obowiązków napastnika akurat to ostatnie wychodziło najgorzej, gdyby nie znakomita końcówka roku, może nie byłoby go nawet w dziesiątce na tej pozycji. Negredo niesamowicie się rozwinął w 2013 roku, może bardziej niż ktokolwiek inny z tego rankingu. Z napastnika prowincjonalnego, łokciarza, stał się graczem, którego można pokazać na salonach. Mitroglou wprowadził Grecję do finałów MS. Za rok będziemy go klasyfikować jako zawodnika czołowego klubu Europy – to pewne. Jest nowym Lewandowskim i być może to jego zastąpi w BVB. Lukaku zaś nie chciał grzać ławy w Chelsea i swoimi występami w Evertonie udowadnia, że słusznie się na to nie godził, bo na Stamford Bridge nie mają napastnika odeń lepszego.
Pełny ranking (kliknij aby powiększyć):
Autor : Leszek Orłowski
Źródło : Piłka Nożna nr 51-51/2013Wyszukał: s00p3L