Adwokat Diabła?

Szukamy przyczyn klęski

Osiągane obecnie przez Juventus wyniki potwierdzają, że to nie w Amaurim, Giovinco czy innych banitach tkwił problem tego klubu. Kłopoty nie zniknęły wraz z ich odejściem, przeciwnie – podczas gdy oni zdołali się odbudować, forma Juventusu utrzymuje się na tym samym, wołającym ciągle o pomstę do nieba poziomie. Kto by pomyślał, że na koniec sezonu będziemy walczyć o dopiero siódmą lokatę z Palermo ze świadomością, że zajęcie szóstej pozycji w lidze graniczy z cudem?

Problemy wyśmiewanego i mocno krytykowanego Amauriego w 2010 roku były także naszymi problemami. Tymczasem, chociaż Brazylijczyk z włoskim paszportem odszedł do Parmy i odbudował się tam, nasze kłopoty trwają nadal. Zawodzić zdają się wszyscy. Remisy osiągane w “wygranych” meczach i kolejne porażki sprawiły, że kończący się właśnie sezon 2010/11 trzeba uznać za zmarnowany. Warto jednak zastanowić się, gdzie w ciągu ostatnich 12 miesięcy popełniono błędy i co zrobić, by wyjść z kryzysu, co zrobić, by fatalna passa Bianconerich dobiegła wreszcie końca.

Juventus Center w Vinovo

Chcąc postawić diagnozę, znaleźć przyczynę przeciągającej się miesiącami, haniebnej słabości Starej Damy, postanowiliśmy w tym miejscu zapytać Was o zdanie. Na podstawie artykułu “Adwokat Diabła?“, będącego pierwotnie częścią opublikowanej ostatnio na JuvePoland opowieści “Z kryjówki banitów” oraz aktualnych wydarzeń przygotowaliśmy dla was zestaw dwunastu pytań, które bezpośrednio dotyczą poszczególnych, (w większości omówionych w tekście autorstwa JuveCracow, m. in. na przykładzie losów Amauriego, Giovinco i Diego) zdaniem wielu nieudolnych decyzji Beppe Marotty, trenera Del Neriego i całego zarządu Starej Damy, które mogły znacząco przyczynić się do tego, jak wyglądał bieżący sezon w wykonaniu Juventusu i jak prezentowali się zawodnicy – choćby “banici”, na których zwalono winę za porażki, określono mianem nieprzydatnych i wypchnięto z klubu.

Andrea Agnelli i John Elkann

Kto jest winien i dlaczego? Co można było zrobić lepiej? Zapraszamy do dyskusji pod tym artykułem oraz w specjalnie założonym temacie “Szukamy przyczyn klęski” na forum (kliknij). Wszystkie komentarze pod poniższym tekstem oraz posty zamieszczone na forum zostaną przeczytane, a dla autorów wyjątkowo ciekawych wypowiedzi przygotujemy niespodzianki. Zachęcamy szczególnie do odpowiedzi na postawione niżej pytania, jedno, kilka lub wszystkie – wybór należy do Was.

1. Czy Del Neriego można usprawiedliwiać tym, że Marotta pod koniec sierpnia ubiegłego roku koncertowo rozwalił wszystko, co trenerowi Juve udało się zbudować w trakcie całego okresu przygotowawczego?

2. Czy Juventus powinien kontynuować politykę “oszczędzania na siłę”, przebudowując skład poprzez pozbywanie się piłkarzy z najwyższymi kontraktami, a w ich miejsce sprowadzać większość nowych graczy na zasadzie wypożyczenia?

3. Czy sądzisz, że zespół osiągnąłby lepsze wyniki, gdyby Beppe – zamiast sprowadzać tak wielu nowych graczy – zostawił po prostu w klubie Diego, Giovinco i Trezegola?

4. Czy z okazji otwarcia nowego stadionu czeka nas pokaz “sprawiedliwości” w postaci obarczania całą winą za fatalną postawę Starej Damy w lidze samych piłkarzy i wyrzucania hurtem z klubu sprowadzanych hurtem zaledwie rok wcześniej zawodników? Czy to oni są winni?

5. Co sądzisz o kolejnej, tym razem totalnej rewolucji ilościowej, jeśli zarząd winą za obecny stan rzeczy obarczy ściągniętych przed siebie ledwie rok temu piłkarzy i zafunduje nam powtórkę z rozrywki? Czy potrzebujemy obecnie zmian na taką skalę, na jaką przed rokiem dokonał ich Marotta?

6. Jaki sens ma mówienie o ściąganiu piłkarzy do preferowanej przez trenera taktyki w świetle tego, co mówił latem ubiegłego roku Diego oraz tego, że nowi, ściągnięci łącznie za 30 milionów euro skrzydłowi (Krasić, Pepe, Martinez) zwykle grali wcześniej w trójzębie, a nie jako boczni pomocnicy w stosowanym przez Del Neriego ustawieniu 4-4-2?

7. Które podejście jest według Ciebie lepsze i skuteczniejsze: dostosowanie taktyki do posiadanych zawodników i ich piłkarskiej charakterystyki czy wymuszanie na piłkarzach gry ulubionym systemem trenera bez względu na to, jakie przynosi on na bieżąco efekty?

8. Dlaczego zawodnicy odchodząc z Turynu z reguły nabierają wiatru w żagle, odbudowują się i grają lepiej, niż w zespole Starej Damy, co potwierdzają przykłady Amauriego, Tiago, Nocerino, Giovinco, Molinaro i Criscito?

9. Czy na miejscu Amauriego, Chielliniego i spółki starałbyś się, aby Marotta z Del Nerim uchodzili za ojców sukcesu i spijali przed kamerami, na piłkarskich salonach całą śmietankę, biorąc pod uwagę fakt, jak obeszli się w zeszłym roku z Trezegolem, Camorem, Diego, Salihamidziciem i Grosso i co (szukanie na każdym kroku oszczędności, budowa nowego stadionu) jest dla nich priorytetem? Czy takie działania mają jakiś wpływ na boiskową postawę Bianconerich?

10. Jak sądzisz: czy Sebastian Giovinco w tegorocznym dwumeczu przeciwko Juve udowodnił, że zasługuje na powrót do Turynu, czy raczej pokazał, że to właśnie Parma jest klubem na miarę jego możliwości?

11. Czy zwolnienie Jean-Claude Blanka świadczy o rozpoczęciu przez zarząd Bianconerich czystek w klubie? Jak poradzi sobie następca Francuza na stanowisku dyrektora finansowego Starej Damy – cieszysz się z dokonanej zmiany czy masz obawy?

12. Jak oceniasz dotychczasowe efekty pracy francuskiego dyrektora Juventusu i jego działalność w sektorze finansów? Czy sądzisz, że Jean-Claude Blanc dołożył swoją cegiełkę do kryzysu, w jakim zespół z Turynu znajduje się w chwili obecnej?


Który z piłkarzy powinien znów grać w Juve?

Amauri
Balzaretti
Candreva
Criscito
Diego
Ekdal
Giovinco
Molinaro
Palladino
Tiago
Trezeguet
ktoś inny

Adwokat Diabła?

(poniższy tekst jest szóstym rozdziałem opowieści “Z kryjówki banitów” o piłkarzach w Turynie niechcianych)

Dla kogo tak się starasz? Dla tego zarządu, trenera, Marotty? A może dla kibiców? Coś Ci powiem. Kierownictwa klubu nie interesuje to, jak się prezentujecie na boisku ani co myślą o ich pracy kibice. Pomyśl o tym. Kupują Ci wymarzonego asystenta – Diego. Kupują Ci tego genialnego rozgrywającego, który jak każdy potrzebował czasu na aklimatyzację w lidze i… sprzedają go z wielomilionową stratą, mówiąc, że nie pasował do prehistorycznej taktyki Del Neriego. Kiedy Ty przestępujesz na boisku z nogi na nogę, nie potrafiąc – jak większość Twoich kolegów – ani w ząb zrozumieć, o co temu trenejro chodzi, jak on reaguje? To głupota wszechczasów: wydziera się na was, tak, że sami nie wiecie, co macie robić. Każe wam grać skrzydłami, a kiedy próbujecie zrobić coś po swojemu, rykiem z ławki zmusza was, byście robili co kazał, mimo, że z góry wiecie, jak to się skończy. Gubicie się w tym wszystkim i kończy się na bezmyślnych wrzutkach “na aferę”, stratach lub do bólu przewidywalnych akcjach prawą stroną. Miałbym słuchać czegoś takiego? Nigdy.
– Sądzisz, że lepiej odbudować się na wypożyczeniu, niż marnować czas w grajdole, w który zamienia się pod ich rządami Juventus?
– Czemu nie?

The Devil's Advocate – Al Pacino Monologue

Próba zrozumienia nieudolnej postawy Amauriego na tle równie nieudolnej postawy kierownictwa klubu.

Zakup Amauriego przed trzema laty był jedną z tych decyzji kierownictwa Juve, których nie rozumiałem. W ciągu poprzednich lat Turyn (nie licząc konsekwencji afery Calciopoli) opuścili klasowi napastnicy, Miccoli i Di Vaio, z których zrezygnowano na rzecz pary najemników Mutu – Ibrahimović. W 2008 roku mieliśmy w klubie dwóch wysokich, środkowych napastników: Kobrę w podstawowym składzie i Iaquintę w roli zmiennika. Trzecim mógł spokojnie być któryś z juniorów, choćby z odnoszącej przecież sukcesy, biało-czarnej Primavery. Nie sądzę, żeby można było zrównać transfer Brazylijczyka z włoskim paszportem z całkowitymi – pod względem sportowym i finansowym – klapami w rodzaju sprowadzenia pary niewypałów: Tiago Mendesa i Sergio Almiróna, kupienia łamliwych, więc całkowicie nieprzydatnych Martineza i Andrade czy zakontraktowania Christiana Poulsena zamiast Xabiego Alonso. Koszty zakupu tych zawodników były duże, łącznie to około 55 milionów euro wyrzuconych w błoto, a przecież do tego dochodzą także koszty ich utrzymania, szokujące wobec mizernego wkładu, jaki wnieśli w grę drużyny. Jako kibic zapamiętałem w każdym z tych pięciu przypadków prawie wyłącznie rozczarowania, błędy, wypożyczenia jednych i wielomiesięczne kontuzje drugich.

ładnie się bawimy

Inaczej przedstawia się sprawa Amauriego, który dostarczył mi mnóstwo radości w swoim pierwszym sezonie w barwach Juventusu i za to jako kibic będę mu zawsze wdzięczny. Zresztą właśnie dlatego, że byłem wówczas tak dumny z jego postawy na boisku, tak bardzo potem bolały mnie jego nieudolne “popisy”, które dawał regularnie przez ostatnie kilkanaście miesięcy swojego pobytu w Turynie. Od ponad roku, jeśli widziałem jego nazwisko w podstawowym składzie, z góry byłem pewien tego, co nastąpi: miotanie się w polu karnym rywali, pokaz snajperskiej nieskuteczności i bezsilności, ciągłe pretensje do sędziów o to, że nie odgwizdują wyimaginowanych fauli, wymachiwanie rękami zamiast efektywnej pracy w pierwszej linii, przewracanie się przy prawie każdym kontakcie z przeciwnikiem, przeciąganie w nieskończoność wielomiesięćznych maratonów bez zdobytej w biało-czarnych barwach bramki, momentami tragikomiczna bezradność Olbrzyma. Zawodnik, który w 2008 roku tak imponował mi swoją siłą, techniką, nieustępliwością w grze, piekielnie mocnym uderzeniem, wspanialym opanowaniem gry głową, walecznością i instynktem strzeleckim, stał się w pewnym momencie karykaturą samego siebie – bombardiera z prawdziwego zdarzenia. W tym samym czasie najbardziej utytułowany klub w historii włoskich rozgrywek ligowych przechodził dokładnie taką samą przemianę – z powszechnie szanowanej Starej Damy, drużyny mistrzów, wojowników i piłkarzy z charakterem stał się obiektem drwin, przegrywającym wszystko, co się da ze wzbudzającą wściekłość kibiców bezradnością, tak samo rażącą, jak pudła, zachowanie i boiskowe “popisy” Amauriego.

juventino87: “Nic nie słyszę! Tylko szum po tym jak Amauri z powrotem zakorzenił się w lesie w Parmie i drzewo jak to drzewo – musi szumieć. Amauri – uważaj, bo przyjdą drwale.“.

Rosły napastnik Bianconerich, siłacz, przed konfrontacją z którym pękali wcześniej najtwardsi defensorzy wywracał się bezradny jak dziecko po pierwszym kontakcie z obrońcami rywala, wstawał wymachując rękami, poprawiał włoski, szedł wypłakać się sędziemu i pokazywał groteskowe fochy, kiedy cała “dramatyczna” (jak można było pomyśleć, obserwując zachowanie Brazylijczyka) sytuacja okazywała się być dla arbitra zwykłą walką o piłkę silnych obrońców z rosłym napastnikiem. Chociaż cały zespół prezentuje się od długiego czasu żałośnie, nikt nie sprawił mi aż tak wielkiego zawodu, jak brazylijski snajper. Cieszyłem się, kiedy lubiany i ceniony przeze mnie jeszcze dwa lata temu zawodnik odszedł w styczniu na wypożyczenie. Miałem już po dziurki w nosie coraz bardziej nieudolnej postawy na boisku niegdysiejszego postrachu bramkarzy w całej Serie A. Tak myślałem cztery miesiące temu. Jednak tym, co Amauri obecnie regularnie pokazuje w Parmie zaimponował mi po raz kolejny. Pokazuje, że wcale nie jest jeszcze skończony – podczas gdy w turyńskim klubie cały czas jest ktoś, kto odstawia w każdym meczu bardzo podobne szopki przy linii bocznej, wydziera się z pretensjami do wszystkich dookoła, gada od rzeczy na konferencjach prasowych, prezentuje wrzaskiem i brakiem jakichkolwiek refleksji po seriach słabych wyników całą rażącą bezradność w kontaktach z podopiecznymi. Czyżby piłkarze, z którymi Del Neri najwyraźniej nie umie złapać normalnego kontaktu ani w zrozumiały sposób przekazać im swoich taktycznych pomysłów brali ze swojego szkoleniowca przykład? Odnoszę wrażenie, że w klubie, przed spotkaniem z którym nikt już nie pęka, zawodnicy przestają całkowicie wierzyć w swoje umiejętności i zmuszeni są odzyskiwać wiarę w siebie gdziekolwiek, byle dalej od Turynu.

W Juventusie z każdym sezonem skuteczność Amauriego i jego wkład w grę zespołu malały: zaczął od czternastu zdobytych bramek i czterech asyst, w poprzednim sezonie zanotował dokładnie dwa razy mniej goli (siedem) i dwa razy mniej asyst (dwie) przy porównywalnej liczbie występów (2008/09: 44, 2009/10: 40) i minut spędzonych łącznie na boisku (odpowiednio 2999 i 2797). Stała była tylko liczba żółtych kartek, jakie obejrzał w ciągu tych sezonów (po pięć). W kończących się rozgrywkach można wyciągnąć wniosek, że jego boiskowa agresja zmalała do zera, nie zobaczył bowiem żadnego kartonika, nie może się pochwalić ani jednym skutecznym, ostatnim podaniem, a wszystkie trzy bramki, które zdobył, udało mu się strzelić w lecie, gdy grał jeszcze ze świetnym, niekonwencjonalnym asystentem – Diego Ribasem da Cunha, mającym włoskie korzenie (i – ze względu na pochodzenie – posiadaczem włoskiego paszportu od 2004 roku), który w debiutanckim sezonie strzelił siedem bramek, zaliczył aż dziesięć asyst, dwie kolejne na starcie obecnych rozgrywek i w nagrodę został wyrzucony z klubu. Po pół roku tak samo potraktowano zgranego z nim świetnie – co obaj pokazywali w lecie – Amauriego.

iero10: Dobrze, że najbliższe mecze gramy na wyjazdach, to służby porządkowe może zdąża zasypać tą dziurę która powstała na Olimpico po wyrwaniu Amauriego z korzeniami“.

Trudno mi przejść obojętnie wobec wszystkich głupot i absurdalnych decyzji, podejmowanych przez kierownictwo Juve, wstyd mi za ich postawę tak samo, jak było mi wstyd patrzeć na płaczliwe, bezradne zachowanie brazylijskiego snajpera. Niby wcale nie chcę, by Amauri wracał teraz do Juventusu, bo zaangażowanie, skuteczność i instynkt snajperski Matriego imponują mi bardziej, a w roli zmiennika wolę doświadczonego, zadowalającego się znacznie niższymi od Amauriego poborami Toniego. Nie potrafię jednak przejść obojętnie wobec tego, jak gracz, wobec którego mialem od ponad roku tyle pretensji i w którego wiarę w tym sezonie straciłem już całkowicie potrafił odbudować się na wygnaniu z Turynu i wydaje się być na najlepszej drodze do tego, by powrócić na piłkarski szczyt. Dziś im dalej od Turynu, tym lepiej – który to już raz przerabiam tę samą sytuację: w Juve rozczarowanie, po odejściu z Juve – odrodzenie?

Zastanawiam się, czy to czasem nie on ma w tej sytuacji rację: to nie z nim, ale z obecnym Juventusem jest coś nie tak i niektórzy piłkarze widząc, dokąd płynie okręt pod biało-czarną banderą wolą wyskoczyć do pierwszej lepszej szalupy ratunkowej i tam szukać szczęścia, niż starać się wygrywać tam, gdzie najlepszych piłkarzy (Diego) wyrzuca się na zbity pysk, bo “góra” zmieniła decyzją “oszczędnego” Marotty swoje “widzimisię”, gdzie doświadczonych, zasłużonych graczy wypycha się za granicę (Camor, Treze) albo szantażuje innych, szanowanych przez kolegów z drużyny profesjonalistów, usiłując wymusić odejście (Grosso, Hasan). Krytykowałem Del Piero w lutym, że mimo słabej wówczas gry błagał wręcz o podpisanie nowego kontraktu – a teraz bijąc się w piersi pytam: Może został do takiego zachowania zwyczajnie zmuszony przez ludzi, którzy mogliby potraktować go tak samo, jak innych zbędnych mistrzów, podstawowych zawodników lub godnych szacunku weteranów? Beppe, why?

Miłe złego początki…

W tym sezonie przez Juventus przewinęło się aż ośmiu napastników: na początku w skandalicznym stylu zrezygnowano z legendy klubu, najskuteczniejszego obcokrajowca w historii Starej Damy, rozumiejącego się na boisku coraz lepiej z Diego i doskonale, przez całe lata zgranego z Alexem Trezegola. Zrezygnowano także z samego Diego – po tym, jak przez ponad rok zgrywał się z zespołem i klubowi partnerzy rozumieli go coraz lepiej, czego efekty były latem widoczne gołym okiem. Sprzedając parę Diego – Trezeguet w ostatnich dniach mercato i tylko wypożyczając w tym czasie nowego playmakera (Aquilaniego) i nowego snajpera (Quagliarellę) Beppe Marotta koncertowo rozwalił wszystko, co udało się zbudować Del Neriemu w pierwszej linii w trakcie całego okresu przygotowawczego. Na ostatnią chwilę sprowadzono, obsypywanego od samego początku przez Marottę i Del Neriego pochwałami Serba, Miłosza Krasicia, od którego formy została całkowicie uzależniona gra zespołu: póki nie opadł z sił, Juventus imponował w ataku i raził amatorką, brakiem zgrania i jakiejkolwiek taktyki w obronie. Wszystko na żywioł, bez planowania ataku pozycyjnego, nastawienie tylko na grę z kontry w stylu ligowych słabeuszy lub średniaków bez większych ambicji.

Marotta: “Diego nie nadaje się do taktyki 4-4-2”.

Przygotowując materiały do tekstu o banitach, obejrzałem (zamieszczoną wyżej) akcję Amauriego z Diego z początku sezonu. Sprytna wymiana podań, wykończenie rasowego snajpera, gol. Czy na takie zagrania nie ma miejsca we Włoszech, czy to tylko skostniałe podejście twardogłowych trenerów – Ferrary i Del Neriego – którzy ograniczają potencjał zawodników zamiast ich rozwijać? Wprowadzają na siłę swoje widzimisię: jeden w formie gry bez skrzydeł, drugi nie widzący świata poza “skrzydlatym”, przerabianym przez trampkarzy na treningach i poznanym na wylot 4-4-2, którym nikogo zaskoczyć nie sposób? Wrzucanie piłki do przodu, na aferę, na Krasicia, byle dorzucić coś w pole karne i liczyć na to, że ktoś wepchnie tam piłkę do bramki przeciwników. Powstaje pytanie: jak można mówić o dobieraniu zawodników do taktyki, skoro nowi skrzydłowi – Miłosz Krasić i Jorge Martinez – znali z poprzednich klubów grę w trójzębie, nie angażowali się w ogóle w poczynania defensywne drużyny, będąc wyłącznie odpowiedzialnymi za obsługiwanie podaniami środkowego napastnika i robienie wiatru z przodu, szczególnie przy grze z kontry?

W takiej sytuacji i u takich trenerów zawodził Amauri. W takiej atmosferze Juventus stoczył się z ligowego podium, na którym utrzymywał się jeszcze przed dwoma laty do obecnego, przegranego na całej linii stanu rzeczy. Ten sezon pokazuje niebywałą krótkowzroczność i bezmyślność turyńskich “projektantów”: kiedy wreszcie wywalczony po całych miesiącach targów, zmordowany kilkunastoma miesiącami ciągłej gry w klubach i w kadrze serbski skrzydłowy opadł z sił i zgubił początkowy entuzjazm, a świetnie rozumiejący się z nim jesienią Fabio Quagliarella doznał kontuzji, na boisku zapanował totalny chaos, którego nie potrafił opanować inny “nowy” w drużynie, jedynie wypożyczony (a zatem niepewny nawet własnego statusu i przyszłości w klubie) Alberto Aquilani. Czy tak miały wyglądać filary tegorocznej kampanii Juventusu?

Jakby tego było mało, dwóch doświadczonych, cieszących się szacunkiem profesjonalistów – Fabio Grosso i Hasan Salihamidżić – odsunięto od grupy za “karę”, że zostali w Juve. Potraktowano ich z takim chamstwem, bo chcieli wypełnić swój kontrakt gdy wypychano ich na siłę z Turynu z woli samej góry wszechmogącej. To, jaką atmosferę w szatni wprowadzono takimi posunięciami, to jedna rzecz. Druga, jaki szacunek mogli mieć piłkarze do trenera, który “jak trwoga” (i plaga urazów) to biegnie przepraszać “tych panów”, którzy rzekomo “juz tu nie zagrają” a potem “ci panowie” śmieją się w twarz “temu twardemu” szkoleniowcowi, który nie potrafi w trakcie meczu wysiedzieć na ławce pięciu minut bez wydzierania się na swoich podopiecznych. Dla mnie postawa trenera Juventusu od dłuższego czasu przypomina ciągły pokaz bezradności i rażący brak komunikacji z drużyną, która gra bez planu, bez pomysłu na grę. Luigiemu tak bardzo zależy, żeby gracze wpasowali się w jego zawodzący na całej linii, do bólu sztywny i przestarzały schemat, że wyrzuca każdego (Diego!), kogo trudno kontrolować wrzaskami, kto potrafi grać nieszablonowo i udowodnił to wespół z Trezegolem jeszcze ostatniego lata. Kiedy patrzyłem na pokaz płaczliwej, zrezygnowanej bezradności w wykonaniu Amauriego w Juve i porównuję go z tym, jak zachowuje się i na kogo w moich oczach wychodzi Del Neri, widzę zadziwiajace podobieństwo. Kiedy zastanawiam się nad poczynaniami kierownictwa Juventusu w ostatnich latach, podobieństw jest coraz więcej.

Zachodzę w głowę, jaki autorytet może w oczach swoich piłkarzy mieć szkoleniowiec, który nie dość, że nie potrafi być nawet konsekwentny w swoich decyzjach personalnych, to jeszcze – kiedy przychodzi do kierowania zespołem – zachowuje się jak rozwrzeszczane dziecko, które usiłuje krzykiem wymusić na piłkarzach to, czego nie potrafi wyegzekwować rozmową – przed meczem i w szatni? Czyżby wrzaskami i odgrywanym przy linii bocznej spektaklem Del Neri przykrywał gołym okiem widoczne braki taktyczne i zerowe umiejętności dotarcia do zawodników na treningach, przed rozpoczęciem spotkania i w przerwie meczu? Przestaję dziwić się, że wszyscy grają słabo i bez planu, kiedy widzę, że klub jest zarządzany dokładnie tak samo, bo wszystko, co ważne, to budowa nowego stadionu, po przeniesieniu na który zapewne czeka nas kolejna rewolucja kadrowa. Nie widzę w tym żadnej logiki. Czy fakt, na kogo w oczach kibiców wychodzą najważniejsi ludzie w klubie naprawdę uchodzi uwadze zawodników? Czy fakt, że wypożyczeni nie mają pojęcia, co się z nimi stanie, motywuje ich do wysiłku, skłania do dawania z siebie wszystkiego, co najlepsze dla Starej Damy? Czy czują się trwałą częścią biało-czarnego projektu, czy też kopaczami tymczasowymi, gośćmi w drużynie, pierwszymi do odstrzału z okazji prawdopodobnej rewolucji, jaka może zostać przeprowadzona w Turynie z okazji oddania do użytku nowego obiektu?

Czyżby nadchodzące miesiące miały przynieść igrzyska dla kibiców, w trakcie których będą mogli obejrzeć kolejny spektakl palenia “jedynych złych i całkowicie winnych”, biegających po boisku “czarownic” i wyrzucania rzekomo “niepasujących do wizji trenera” piłkarzy, zwieńczone kolejnym stwierdzeniem Marotty o “genialnym mercato”? Które podejście jest bardziej dojrzałe i odpowiedzialne: dostosowanie taktyki do posiadanych zawodników czy wymuszanie na nich gry systemem, który – co pokazuje cały sezon – zawodzi na całej linii? Nie wiem, co gorsze: młody, niedoświadczony szkoleniowiec (Ferrara) czy uparty jak osioł Del Neri, który widząc, że gracze ani w ząb nie stosują się do jego taktycznej “wizji” z uporem maniaka wymusza na nich, by brnęli dalej w schemat, który przynosi Juventusowi wstyd, straty, frajerskie remisy, haniebne porażki i w konsekwencji wpędza klub w długi. Mimo tego młodszego, który miał prawo błądzić, zwolniono. Starszy i nieporównywalnie bardziej doświadczony trwa na stanowisku, mimo serwowanego co tydzień przez jego zespół obrazu boiskowej nędzy i rozpaczy. To jest ten “projekt”?

pumex: “Amauri liczy na powrót? Widzę, że dalej ma zryty beret“.

Podczas dyskusji na forum Dragon napisał: “To jakaś kpina… te gole z violą i pierwszy dzisiejszy to majstersztyk z najwyższej półki… u nas nie potrafił przez pół roku oddać celnego strzału… to tylko uwydatnia nasz problem a mianowicie brak motywacji drużyny i beznadziejna taktyka, poprostu u nas nawet C. Ronaldo by się kopał w czoło, każdy, kto przychodzi do tego rozbitego Juventusu od razu zapomina jak się gra w piłkę, kopiąc się po czole“. To samo zjawisko dostrzegł Delle_Alpi: “Szkoda, że tak się właśnie dzieje. Piłkarz odchodzi z Juve i od razu waży 10 kg mniej, jest sekundę szybszy i ma więcej tlenu w płucach i radości z gry“. Garraty pytał: “To jest może jakaś klątwa?!?!“. Odpowiedź dał kolarz15, pisząc, że: “Nie od dzis wiadomo ze Juventus to przeklęty klub“. alex_KiNiO zastanawiał się, czy “może faktycznie jest coś takiego jak “syndrom Juventusu”” a jak później zauważył torin, “syndrom Juve polega na tym, że od zawodników tego klubu wymaga się zwycięstw co kolejkę. W efekcie zawodnicy słabi lub przeciętni nie wytrzymują presji. Jedynie zawodnik wybitny jest w stanie grać co tydzień o zwycięstwo. Ot i cała filozofia zwycięstw ManUTD, Barcelony itd. Grają tam zwodnicy z najwyższej półki. U nas też tacy niegdyś grali“.

Odsuwając na chwilę odpowiedzialność od postawy samych piłkarzy, zastanawiam się, jaki cel miało targowanie się w nieskończoność o Krasicia przy – dającym w sierpniu wspaniałe efekty – zgrywaniu zespołu przez całe lato z tanio sprzedanym chwilę później Diego? Miłosz, idealny gracz do szybkich, żywiołowych kontrataków i brazylijski czarodziej, mistrz gry kombinacyjnej. Trudno o lepszy duet. Dlaczego rozwalono taki potencjał ofensywny na chwilę przed rozpoczęciem sezonu? Jak mogę szanować Marottę, jeśli postanowił sprzedażą Diego pokryć koszty wykupienia bezużytecznego Martineza i wypożyczenie z Napoli wiecznie kontuzjowanej pary Rinaudo – Quagliarella? Dlaczego zrezygnowano się z pary wybitnych (Diego, Trezeguet) atakujących, którzy świetnie prezentowali się latem i zgrywali od roku? Żeby zapchać zespół bandą niechcianych gdzie indziej (Aquilani, Rinaudo, Quagliarella, Motta) wypożyczonych “krajowców” i dobrym na Catanię Martinezem? Wzmocnień przez liczne wypożyczenia dokonują najczęściej kluby z niższych lig lub walczące o utrzymanie się w Serie A. Trzymanie się kurczowo jednej taktyki i zmienianie jej raz do roku od wielkiego dzwonu to podejście rodem z piłkarskiej prehistorii, którym dziś nie można już zaskoczyć nikogo. Czy naprawdę ten Juventus zasługuje, by wynikami osiąganymi na boisku pozwalać takiemu kierownictwu spijać na piłkarskich salonach śmietankę i puszyć przed kamerami, odpowiadając na pytania o “przyczyny sukcesu drużyny?”

Czy na miejscu Amauriego staralibyście się, by taki Marotta z Del Nerim uchodzili za ojców sukcesu, kiedy traktują zawodników tak, jak obeszli się z Trezegolem, Camorem, Diego, Salihamidziciem i Grosso? Kiedy chwalą się “oszczędnościami” w klubowej kasie, po osiągnięciu których dług klubu tylko się powiększa, bo osłabiona kadrowo drużyna nie jest w stanie ani awansować do Ligi Mistrzów, ani przejść fazy grupowej Ligi Europejskiej? Kiedy myślę o przyczynach takiego stanu rzeczy, rzuca mi się w oczy trenerska karuzela w Juventusie: przez trzydzieści lat, od 1976 do 2006 roku Starą Damę prowadziło siedmiu trenerów, z czego w ponad stu meczach zrobili to Trapattoni, Zoff, Lippi, Ancelotti i Capello, a mniejszym dorobkiem pod koniec lat osiemdziesiątych mogli pochwalić się Marchesi i Maifredi. Przez ostatnie pięć lat nie było żadnego trenera, który poprowadziłby Juventus w co najmniej stu meczach. Spośród aż sześciu szkoleniowców, którzy prowadzili po Calciopoli ekipę Juve najdłuższym stażem może pochwalić się Claudio Ranieri, pod wodzą którego zawodnicy wychodzili na boisko 93 razy. Nie lepiej wygląda sytuacja w gronie samych piłkarzy. Niegdyś siłą Juventusu był systematycznie wzmacniany, oparty na zgranym kolektywie zespół, w którym rolę szkieletu odgrywali gracze związani z klubem przez dłuższy okres czasu.

Na starcie sezonu 1984/85 w Juventusie przez co najmniej trzy lata nieprzerwanie występowało ośmiu zawodników: Bodini, Scirea, Cabrini, Brio, Bonini, Tardelli, Prandelli i Rossi – aż siedmiu z nich to wielcy mistrzowie, spośród których sześciu znalazło się na Heysel w wyjściowym składzie. Na starcie sezonu 1995/96 co najmniej trzyletnim stażem w zespole mogło pochwalić się również ośmiu graczy: Perruzzi, Torricelli, Carrera, Conte, Vialli, Ravanelli, Rampulla i Marocchi – w większości (pięciu) gracze, którzy na finał Ligi Mistrzów z Ajaxem wybiegli w podstawowej jedenastce. Jeszcze w sezonie 2005/06 takich piłkarzy było aż dziesięciu: Buffon, Birindelli, Pessotto, Del Piero, Nedved, Chimenti, Camoranesi, Trezeguet, Zambrotta i Thuram – przy czym sześciu z nich tworzyło szkielet podstawowej jedenastki Juve. Na starcie sezonu 2008/09 taki staż w klubie mieli już niemal wyłącznie doświadczeni, podstawowi zawodnicy, dzięki zaangażowaniu których zajęliśmy wtedy w lidze drugą pozycję: Buffon, Chiellini, Del Piero, Nedved i Camoranesi, a poza nimi rzadziej już wówczas grający, oddani ubiegłego lata Zebina i Trezeguet. Obecnie co najmniej trzyletni, nieprzerwany staż w Juve mają spośród podstawowych graczy tylko Buffon i Chiellini oraz weteran Del Piero. Trzy lata temu w Juventusie grali ponadto wyłącznie rezerwowi: Sissoko, Salihamidżić, Iaquinta i Grygera (Marchisio, De Ceglie i Manninger dołączyli do zespołu dopiero w trakcie letniego okienka transferowego w 2008 roku).

Nieprzemyślane ruchy transferowe, kolejne rewolucje, oddawanie mistrzów lekką ręką, sprowadzanie tabunami przeciętniaków – klub, który był niegdyś jak rodzina, budowany przez lata z głową i systematycznie wzmacniany stał się karykaturą samego siebie – w tym samym czasie, kiedy Amauri stawał się pośmiewiskiem i obiektem drwin kibiców. W tym kontekście interesujące wydają się słowa Giovinco, który na początku września ubiegłego roku mówił: “Słyszałem same pozytywne opinie o Parmie i mogę to potwierdzić: to jedna rodzina, gdzie wszyscy sobie pomagają i wspierają się wzajemnie. Pokazaliśmy na boisku, że jesteśmy zgraną drużyną. Mamy predyspozycje, aby grać dobrze. Lepiej się czuję tutaj, czy w Juve? Z moich doświadczeń, zwłaszcza biorąc pod uwagę ostatni rok, powiem, że tutaj. Ostatnio w Juve nic się nie układało. To był trudny okres dla mnie, dla drużyny i dla zarządu, jeden z gorszych, przez które przeszedł Juventus. Dlatego też możecie sobie wyobrazić jak było“. Czyżby klub pod rządami obecnego kierownictwa zmienił się w korporację, w której ważne są tylko zyski osiągane za wszelką cenę – nawet metodami, które paradoksalnie wpędzają klub w długi i osłabiają zespół – a ze zdaniem samych zawodników (i kibiców) nie liczy się nikt sposród “możnych”?

W tym samym czasie na temat panującej w Turynie sytuacji i tego, jak można liczyć na kierownictwo klubu wypowiedział się również Diego Ribas da Cunha. W wywiadzie dla Sky stwierdził: “Trener rozmawiał ze mną na temat mojej przyszłości w Juventusie i przedstawił sprawę jasno: powiedział, że chce mnie w swojej drużynie, że chce, żebym został. Inaczej jednak zachował się Marotta. Zawsze podkreślałem, że chcę zostać w Juve, tym bardziej, jeśli chciał tego również Del Neri, który zapewniał mnie, że widzi mnie w podstawowej jedenastce. Wiedziałem jednak, że Marotta szuka swojego rozwiązania. Swoje stanowisko w tej sprawie przedstawiłem jasno i spodziewałem się, że on będzie również szczery wobec mnie. Jeśli chciał mnie sprzedać, mógł to zrobić już dwa miesiące temu – wtedy wszystko byłoby łatwiejsze, a sytuacja bardziej jasna. Tymczasem on najpierw powiedział mi – co więcej, mediom też – że zostanę w Turynie, a potem ni z tego, ni z owego, powiedział, że sprzedaje mnie do Niemiec. Marotta mnie zdradził“. Jak mogą czuć się potraktowani w ten sposób zawodnicy? Jak ich koledzy, rodacy mogą patrzeć na szefów, którzy zachowują się w taki sposób? Czy ktokolwiek z was zostawiałby na boisku serce, by Marotta mógł chełpić się, jak udaną politykę transferową prowadzi?

Dlaczego Brazylijczyk Diego, lider zespołu zgrywany z grupą od ponad roku, oswojony już z Serie A po sezonie 2009/10, w którym z pewnością to nie do niego powinny być kierowane największe pretensje, pozyskany za wielkie pieniądze i sprzedany z wielką stratą zeszłego lata czuł się oszukany? “Musielibyśmy cofnąć się do meczu z Milanem w ramach Trofeo TIM” – tłumaczy Diego. “Strzeliłem bramkę, byłem szczęśliwy. Po meczu Del Neri wezwał mnie do siebie. Byliśmy w pokoju we trzech: ja, trener i Marotta. Del Neri powiedział do mnie: “Pamiętasz naszą rozmowę z maja? Powiedziałem ci wtedy, że chcę cię mieć w swojej drużynie i że cię nie oddam. Wiesz co? Teraz jestem o tym przekonany jak nigdy do tej pory!” Powiedziałem: “Trenerze, jeśli uważa pan, że zmieszczę się w podstawowym składzie, to naprawdę chcę zostać w Juve. Byłbym przeszczęśliwy”. Del Neri uśmiechnął się i powiedział mi w obecności Marotty: “Mój Juventus będzie grał w ustawieniu 4-4-Diego i napastnik. Jesteś póki co jedynym naprawdę dobrym piłkarzem tutaj, gwarancją jakości tej drużyny. Musiałbyś zagrać z dziesięć beznadziejnych spotkań, żebym się w ogóle zaczął nad tobą zastanawiać”. Byłem naprawdę szczęśliwy, że Del Neri ma takie podejście, ale wystarczyło spojrzeć na Marottę, żeby się zorientować, że jego plan jest inny. On robił wszystko, żeby się mnie pozbyć. Pracował w cieniu. Na koniec spotkania powiedział mi przy trenerze: “Skoro trener chce cię mieć w swoim składzie, nie ruszysz się z Turynu”. Na tym rozmowa się skończyła. Potem dowiedziałem się, że Marotta jednak mnie sprzedaje. Poszedłem do Del Neriego w przeddzień tego transferu i zapytałem, o co w tym wszystkim chodzi. Był zmieszany i powiedział tylko, żebym poszedł wyjaśniać to z Marottą. Od tamtej pory już nie rozmawialiśmy…“.

Czy w świetle takich zdarzeń dziwi kogoś, że nasi zawodnicy remisują “wygrane” mecze, żeby nie szukać daleko przykładów, z Catanią i (dwukrotnie) z Chievo lub przegrywają mimo prowadzenia, jak choćby z bezpośrednim konkurentem do gry w LM, Udinese w styczniu? Po co mają dawać z siebie wszystko, skoro na odchodnym usłyszą – jak Diego – takie słowa: “Jest bardzo dobry, ale do ustawienia 4-4-2 nijak nie pasuje. Do tego zarabiał 4 miliony euro rocznie, a naszym założeniem było przecież pozbyć się takich kontraktów – tych za miedzy 3 a 4,5 miliony euro rocznie. Diego nie był dla nas zawodnikiem kluczowym” a w tym samym czasie trener, który zapewniał ich wcześniej, że są dla niego najważniejsi powie, że “naszym Diego jest Del Piero“? Dlaczego? Bo Alex, w przeciwieństwie do Brazylijczyka, poszedł im na rękę i zgodził się na obniżenie zarobków, wręcz sam zachęcał ich, by dali mu tyle, ile sami zechcą, byle tylko mógł zostać w Turynie na kolejny sezon, bo wie, że w inaczej czeka go zapewne powtórka z Camora i Trezegola? Czy z samym Amaurim jest tak, jak uważa Giacobbneri: “Zrobiono z niego kozła ofiarnego. A zwolnić trzeba było Del Neriego i Marnottę. Amauri to przeciętny piłkarz ale przy dobrym trenerze byłby pożyteczny.”?

przeczytaj również:


Czy chciałbyś powrotu Amauriego do Juve?
Zobacz wyniki

Czy Amauri wróci do Juve na kolejny sezon?
Zobacz wyniki

Autor: JuveCracow

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
26 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

boanerges13
boanerges13
13 lat temu

Hmm dla mnie sprawa jest jasna: 1. Kupiliśmy Martineza, sprzedając Diego, który robił różnicę 2. Oddanie Gio-> drugi duży błąd 3. Brak drugiego oprócz Krasica skrzydłowego, i gra na 3 środkowych obrońców 4. Uparta gra 4-4-2, wynikająca z ze słabości trenera 5. Gdzieś musi być błąd w przygotowaniu kondycyjnym- oddanie kilku meczów teoretycznie wygranych 6. Zamiast… Czytaj więcej »

mario86_JUVE
mario86_JUVE
13 lat temu

1. Czy Del Neriego można usprawiedliwiać tym, że Marotta pod koniec sierpnia ubiegłego roku koncertowo rozwalił wszystko, co trenerowi Juve udało się zbudować w trakcie całego okresu przygotowawczego? 2. Czy Juventus powinien kontynuować politykę "oszczędzania na siłę", przebudowując skład poprzez pozbywanie się piłkarzy z najwyższymi kontraktami, a w ich miejsce sprowadzać większość nowych graczy na zasadzie wypożyczenia? 3. Czy sądzisz, że zespół osiągnąłby… Czytaj więcej »

luxus10
luxus10
13 lat temu

@ JuveCracow Na takich zawodnikach jak Buffon, Chiellini, Melo nawet Matri, Quagliarella i Krasic to sa juz napewno zawodnicy na miare Juve. teraz jakby pozyskali takich graczy jak : Ziegler, Lichtensteiner czy Bastos juz druzyna mialaby podstawy by osiagnac sukces. Ale jesli Marotta wypozycza Motte czy Rinaudo i oni maja odmienic oblicze klubu to juz dla mnie jest smieszne.… Czytaj więcej »

luxus10
luxus10
13 lat temu

@ JuveCracow
Dla mnie nie ma roznicy wiekszej czy jest menedzer, czy trener i dyrektor. W przypadku Juve chce tylko aby transfery ktore chce przeprowadzic Marotta byly najpierw konsultowane z Del Nerim, nie w stylu "kupie ci pilkarzy, reszta nalezy do ciebie".

luxus10
luxus10
13 lat temu

12. Jak oceniasz dotychczasowe efekty pracy francuskiego dyrektora Juventusu i jego działalność w sektorze finansów? Czy sądzisz, że Jean-Claude Blanc dołożył swoją cegiełkę do kryzysu, w jakim zespół z Turynu znajduje się w chwili obecnej? Dzialania Blanca oceniam dobrze (budowa stadionu, nowi sponsorzy). Mysle ze caly ten kryzys zaczal sie od zwolnienia Ranierego. Niecierpliwosc zarzadu skonczyla sie tym ze odszedl dobry… Czytaj więcej »

luxus10
luxus10
13 lat temu

11. Czy zwolnienie Jean-Claude Blanka świadczy o rozpoczęciu przez zarząd Bianconerich czystek w klubie? Jak poradzi sobie następca Francuza na stanowisku dyrektora finansowego Starej Damy - cieszysz się z dokonanej zmiany czy masz obawy? Akurat do Blanca nic nie mam, on jest od finansow a nie wynikow sportowych. Choc kolejna czystka w zarzadzie nie jest potrzebna. Nie wiem jak poradzi sobie zastepca, mam nadzieje ze nie bedzie gorszy… Czytaj więcej »

luxus10
luxus10
13 lat temu

10. Jak sądzisz: czy Sebastian Giovinco w tegorocznym dwumeczu przeciwko Juve udowodnił, że zasługuje na powrót do Turynu, czy raczej pokazał, że to właśnie Parma jest klubem na miarę jego możliwości? Ja dalbym mu szanse wrocic do Juve ale jesli tam dostawal by wiecej szans gry. Byc moze Giovinco jest takim zawodnikiem jak Quaresma ktory nie daje rady w wielkim klubie. Jednak szanuje Giovinco za to ze kocha ten… Czytaj więcej »

luxus10
luxus10
13 lat temu

9. Czy na miejscu Amauriego, Chielliniego i spółki starałbyś się, aby Marotta z Del Nerim uchodzili za ojców sukcesu i spijali przed kamerami, na piłkarskich salonach całą śmietankę, biorąc pod uwagę fakt, jak obeszli się w zeszłym roku z Trezegolem, Camorem, Diego, Salihamidziciem i Grosso i co (szukanie na każdym kroku oszczędności, budowa nowego stadionu) jest dla nich priorytetem? Czy takie działania mają jakiś wpływ na boiskową… Czytaj więcej »

luxus10
luxus10
13 lat temu

8. Dlaczego zawodnicy odchodząc z Turynu z reguły nabierają wiatru w żagle, odbudowują się i grają lepiej, niż w zespole Starej Damy, co potwierdzają przykłady Amauriego, Tiago, Nocerino, Giovinco, Molinaro i Criscito? Poniewaz w innych klubach np. Parma nie odczuwaja presji, wiadomo ze ciagla krytyka zawodnikow wypala ich psychicznie, gdy zmieniaja otoczenie od razu jest inaczej. Dla mnie taki Giovinco bije na glowe pilkarzy… Czytaj więcej »

luxus10
luxus10
13 lat temu

7. Które podejście jest według Ciebie lepsze i skuteczniejsze: dostosowanie taktyki do posiadanych zawodników i ich piłkarskiej charakterystyki czy wymuszanie na piłkarzach gry ulubionym systemem trenera bez względu na to, jakie przynosi on na bieżąco efekty? Pierwsza opcja czyli dostosowanie taktyki pod zawodników. Najlepsi zawodnicy na swiecie nie potrzebuja taktyk, jedynie uwag trenera odnosnie np. gry w obronie czy ustawieniu sie przy wolnych lub roznych.… Czytaj więcej »

luxus10
luxus10
13 lat temu

6. Jaki sens ma mówienie o ściąganiu piłkarzy do preferowanej przez trenera taktyki w świetle tego, co mówił latem ubiegłego roku Diego oraz tego, że nowi, ściągnięci łącznie za 30 milionów euro skrzydłowi (Krasić, Pepe, Martinez) zwykle grali wcześniej w trójzębie, a nie jako boczni pomocnicy w stosowanym przez Del Neriego ustawieniu 4-4-2? To sa ewidentne bledy Marotty, powinien on szukac graczy ktorzy poprzednio grali w taktyce… Czytaj więcej »

luxus10
luxus10
13 lat temu

5. Co sądzisz o kolejnej, tym razem totalnej rewolucji ilościowej, jeśli zarząd winą za obecny stan rzeczy obarczy ściągniętych przed siebie ledwie rok temu piłkarzy i zafunduje nam powtórkę z rozrywki? Czy potrzebujemy obecnie zmian na taką skalę, na jaką przed rokiem dokonał ich Marotta? Tak jak wyzej odpowiedzialem nie ma co robic kolejnej rewolucji bo przyniesie takie same skutki jak teraz. Trzeba budowac druzyne… Czytaj więcej »

luxus10
luxus10
13 lat temu

4. Czy z okazji otwarcia nowego stadionu czeka nas pokaz "sprawiedliwości" w postaci obarczania całą winą za fatalną postawę Starej Damy w lidze samych piłkarzy i wyrzucania hurtem z klubu sprowadzanych hurtem zaledwie rok wcześniej zawodników? Czy to oni są winni? Zawodnicy nie sa do konca winni, poniewaz oni prezentuja taki poziom jaki posiadaja. Nie mozna wymagac od Rinaudo czy Motty zeby błyszczeli bo sa zwyczajnie… Czytaj więcej »

luxus10
luxus10
13 lat temu

3. Czy sądzisz, że zespół osiągnąłby lepsze wyniki, gdyby Beppe - zamiast sprowadzać tak wielu nowych graczy - zostawił po prostu w klubie Diego, Giovinco i Trezegola? Gdyby zmienil taktyke z 4-4-2 na poprzednią to oczywiscie ze tak. Trezeguet byl zgrany z zespolem i jako zmiennik nadawal sie idealnie. Odnosnie Giovinco to wielki talent i mysle ze trzeba mu dawac wiecej szans w Juve zeby sie pokazal, a Diego byl… Czytaj więcej »

luxus10
luxus10
13 lat temu

2. Czy Juventus powinien kontynuować politykę "oszczędzania na siłę", przebudowując skład poprzez pozbywanie się piłkarzy z najwyższymi kontraktami, a w ich miejsce sprowadzać większość nowych graczy na zasadzie wypożyczenia? Nie, poniewaz taka polityka nadaje sie do klubów typu sampdoria czy bologna. Juventus ktory z racji renomy powinien walczyć o mistrzostwo musi mieć w składzie mistrzów którzy będą w stanie przesądząć o wyniku co tydzień. Wypozyczanie… Czytaj więcej »

luxus10
luxus10
13 lat temu

1. Czy Del Neriego można usprawiedliwiać tym, że Marotta pod koniec sierpnia ubiegłego roku koncertowo rozwalił wszystko, co trenerowi Juve udało się zbudować w trakcie całego okresu przygotowawczego? Tak. poniewaz z druzyny pod koniec sierpnia odszedl Diego ktory byl kluczowym graczem Juve i wiele od niego zależało. Powoli zgrywal sie z zespolem, a nowym zawodnikom zajęło to trochę czasu. Trener powinien miec… Czytaj więcej »

motorcycleboy
motorcycleboy
13 lat temu

1. Oczywiście wyniki drużyny, nie mogą być niezależne od składu personalnego drużyny. Ciągłe rotacje w składzie, nigdy nie są korzystne. 2.Pytanie retoryczne, jednak odpowiem: nie powinien. 3.Diego, Giovinco i Trezeguet spokojnie mogliby być liderami tej słąbej drużyny. 4.Nie będzie żadnej rewolucji. Chyba, że poleci głowa Marotty. Powinni odejść: Pepe, Martinez, Quarialeglia, Motta, Grygera, Sissoko, Amauri, Grosso, Salihamidzić. Plus jakieś… Czytaj więcej »

ziom99
ziom99
13 lat temu

Co do transferów: paradoksem w lidze włoskiej jest to, że praktycznie każdy chce odmładzać zespół, a właściwie tutaj rządzi doświadczenie (czyt. Del Piero, Totti, Toni itd.) Więc bardziej skoncentrował bym się na miejscu zarządu jak skutecznie zgrywać zespół, a nie dorzucić kolejnych młodych zawodników. Chaos już jest. Na dobrą sprawę potrzebne nam 2 transfery Bastos (obrona) i ktoś dobry na rozegranie. Juve musi… Czytaj więcej »

ziom99
ziom99
13 lat temu

Przyczyn klęski można by upatrywać w początkach budowy zespołu, pozbywaniu się wysokich kontraktów. Skoro Juve było blisko awansu w LM z Chelsea grając takimi zawodnikami jak Hasan, Grosso itd. to dlaczego teraz nie może zająć miejsca np. w pierwszej trójce? To proste. Zbyt gwałtowne zmiany transferowe (już nie mówię jak dostaliśmy po plecach sprzedając Diego za tylko 16 mln!) Marotta naściągał za dużo zawodników… Czytaj więcej »

JuveCracow
JuveCracow
13 lat temu

Do wszystkich: Jeśli chodzi o punkt dziewiąty: nie chodziło mi o to, że Beppe z Del Nerim mają teraz jakąś śmietankę spijać, tylko o to, czy nasi piłkarze chcą starać się, dawać z siebie wszystko i wygrywać, skoro tacy dwaj goście kierują klubem i traktują graczy tak, jak Sebę, Diego, Camora, Trezegola, Hasana, Grosso... Czy na ich miejscu rozumielibyście postępowanie trenera oraz kierownictwa klubu względem piłkarzy… Czytaj więcej »

JuveCracow
JuveCracow
13 lat temu

Maly napisal (w odniesieniu do opublikowanej wyżej części tekstu): "najgorzej strzeliłeś ze statystykami, że w klubie nie gra nikt ze stażem 3-letnim... tylko co ma do tego Marotta na którego zwalałeś winę?" Nie chodziło mi o to, żeby na niego zwalać sto procent winy. Secco popełniał błędy, Marotta też je robi. Przed rokiem pierwszego się pozbyliśmy, ale skutki jego decyzji - choćby utopione w nieudanych transferach miliony euro - ciągną się za nami… Czytaj więcej »

Venomik
Venomik
13 lat temu

Artykuł czyta się dobrze (pogratulować!). Choć, mimo objętości, ma się wrażenie, że kilka aspektów zostało potraktowanych za krótko. Fajnie by się czytało rozwinięcie 🙂 Ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w niejednym miejscu bardziej zależało na dopasowaniu faktów do tekstu niż odwrotnie... Jak można krytykując złe decyzje transferów pisać o 'wiecznie kontuzjowanym Quagliarelli' oraz niepotrzebnej sprzedaży Treze, skoro to właśnie Francuz… Czytaj więcej »

jurson09
jurson09
13 lat temu

Moim zdaniem miejsce które zajęliśmy w tym sezonie jest na miarę możliwości Juve z sezonu 2010/11. Nie nazwał bym tego porażką tej konkretnej ekipy. Juventus 2010/11 został jako drużyna przeciętna która zajęła miejsce na które zasługiwała. Mieliśmy przeciętnego trenera, który miał do dyspozycji w większości przeciętnych piłkarzy. Ten sezon jest porażką na tle całej historii Juve, ten klub jest przecież legendą światowego… Czytaj więcej »

broda
broda
13 lat temu

...czytajac te pytania mam wrazenie,ze wymuszacie na mnie odpowiedz tylko w jednym kierunku,poza tym nr.7 uwazam za totalnie zbedne,pytanie nr.9 jest chyba troche nie na miejscu...na pytanie nr.11 nie da sie odpowiedziec bo nikt z odpowiadajacych nie ma pojecia jakie plany ma zarzad tego klubu,nr.4-nie bardzo rozumiem o co chodzi,za to pytanie nr.10-b.dobre,mysle ze najpierw powinien zagrac taki sam sezon w Juve(chodzi mi o ilosc meczy) co w Parmie ale obawiam sie,ze to wlasnie… Czytaj więcej »

Allen76
Allen76
13 lat temu

1. pytanie co udalo sie zbudowac Del Neriemu w okresie przygotowawczym? dwa pozytywne wyniki sparingow z Milanem i to wszystko. ogladalem te mecze i nic ciekawego tam nie pokazalismy. dobremu trenerowi powinno wystarczyc 6-10 kolejek aby zespol gral tak jak sobie tego zyczy. zero usprawiedliwien. 2. jaki klasowy team buduje swoj zespol na zasadzie wypozyczen? w takich klubach jest na odwrót. wypozycza… Czytaj więcej »

Maly
Maly
13 lat temu

@JuveCracow: ok ale w tekście nie padło ani razu nazwisko Sacco 😉

Lub zaloguj się za pomocą: