Ale to już było…
Po ubiegłym, niezbyt udanym sezonie dla Juventusu, przyszedł czas na gruntowne przemiany. Nastąpiła zmiana trenera, zespół opuściło kilku zawodników, kilku straciło miejsce w pierwszym składzie na rzecz tych, którzy go wzmocnili. Obecny skład zespołu tworzy grupa wspaniałych piłkarzy. Letnie transfery okazały się strzałami w dziesiątkę i nowi zawodnicy prezentują się bardzo dobrze. Dzięki tym zmianom Juventus rewelacyjnie rozpoczął obecny sezon. Powrócił na zwycięski tor a wyniki mówią same za siebie. Jednak obok nowego “ducha” zespołu coś niewątpliwe z niego uleciało. Czegoś bardzo brakuje. Czegoś? Może raczej kogoś…
Przypomnijmy sobie Juventus, z przed kilku sezonów. Na trybunach zasiada rodzina Agnellich przyglądając się jak Marcello Lippi wyprowadza swoją drużynę do walki o kolejne zwycięstwo. Do pierwszego składu, obok młodych zawodników, trener relegował między innymi Antonio Conte i Ciro Ferrarę. To na ich wyrafinowaniu i doświadczeniu, będzie opierała się gra. Kibice z kolei czekają na kolejny wspaniały występ bożyszcza futbolu – Alessandro Del Piero. Ze zniecierpliwieniem czekają na jego kolejny popis, kolejne bramki. Z ławki rezerwowych doświadczeniem wspierał będzie Michelangelo Rampulla…
Przed meczem czuć było wielkie podniecenie, jakby każdy z nich miał być bitwą o wszystko. Każda z wymienionych wcześniej osobistości odgrywała w zespole inną, ale jakże ważną rolę. Wszyscy natomiast, byli nieodłączną częścią Juventusu. To oni tworzyli wokół “Starej Damy” wyjątkowy klimat. Decydowali o tym, iż był to klub ze specjalnym charakterem. Sprawiali, że więzi między kibicami a klubem wciąż się zacieśniały. Każdy kibic Juve identyfikował się z tymi wielkimi osobistościami.
Dziś strasznie brakuje każdego z nich. Nazwisko Agnellich na stałe rozłączyło się z Juventusem. Nie ma w klubie także Marcelo Lippiego, który tak wiele zrobił dla turyńskiego giganta. Fabio Capello jest nie wątpliwie wspaniałym trenerem i z pewnością zdobędzie z Bianconerimi nie jedno trofeum. Jednak nie jest on raczej człowiekiem, który mógłby stworzyć tak wyjątkową historię, jaką udało się wykreować Marcello Lippiemu. Michelangelo Rampulla nigdy nie był podstawowym bramkarzem, jednak na zawsze pozostanie stuprocentowym “Juventino”. Brakuje ogromnego doświadczenia Antonio Conte. To on nie pozwalał na zbyt duże rozluźnienie i potrafił pobudzać cały zespół do walki, do ostatniego gwizdka sędziego.
Zostały jeszcze dwie osoby, których “brakuje” mimo to, iż nadal są w klubie. Pierwszym z nich jest Ciro Ferrara. Jednak w drużynie Capello całkowicie stracił on już miejsce w podstawowym składzie i obecny sezon jest najprawdopodobniej jego ostatnim w karierze. Drugim piłkarzem jest Alessandro Del Piero. Po kontuzji z 1998 roku długo dochodził do siebie. Nie grał na miarę oczekiwań. Jednak sama jego obecność na boisku dodawała kolegom z drużyny pewności siebie. Przekonania, że mogą osiągnąć każdy cel. Dziś każde wejście Del Piero na boisko spotyka się z ogromną falą krytyki. Symbol Juventusu nie ma już takiej mocy, jaką posiadał kiedyś.
Jednak mimo wszystko, Alessandro Del Piero jest jedyną z wymienionych osób, która może coś jeszcze dać od siebie Bianconerim. Zostało przed nim jeszcze kilka sezonów gry a on sam z pewnością łatwo się nie podda. Alexowi brakuje już tylko 14 bramek, aby stać się najlepszym strzelcem w historii Juventusu. Jednak nie to powinno być jego celem. Musi ciężko pracować i dawać z siebie wszystko, bo jak na razie jest on ostatnią nadzieją “pokolenia Lippiego” aby powrócić do tego, za czym tak bardzo tęsknią…
Autor: DeeJay