Bledszy odcień błękitu

Nawet opinia drużyny turniejowej, która po wyjściu z grupy może wszystko, nie zasłoni wszystkich dziur w reprezentacji Włoch przeszytej nimi jak sito.

Kim straszyć i kim strzelać? Już w poszukiwaniu odpowiedzi na pierwsze z brzegu i najprostsze pytanie zabrniemy w ślepy zaułek. Jakbyśmy się nie nadymali, to na koniec wydukamy: nikim.

Bieda w lidze

Takiej impotencji w niby potencjale ofensywnym Italii nie było od lat. Za Roberto Baggio, Christiana Vieriego, Filippo Inzaghiego, a nawet Vincenzo Montellę czy Enrico Chiesę dzisiejszy selekcjoner dałby się pokroić na kawałki. Nie ma napastnika o choćby zbliżonych umiejętnościach i jakiejś charyzmie. Nie ma nikogo takiego, którego Antonio Conte brałby do kadry z pełnym przekonaniem, któremu ufałby bezgranicznie i przekonał naród, żeby ufał razem z nim. Wcale niewykluczone, że dojdzie do paradoksalnej sytuacji i na mistrzostwa do Francji pojadą, a może nawet zagrają obok siebie Simone Zaza i Sebastian Giovinco. Jeszcze dwa lata temu ten pierwszy leżakował w Sassuolo, bo do Juventusu made in Conte nie dorastał, a drugi traktowany jak piąte koło u wozu – szczęścia nie znalazł w Turynie, więc wyemigrował do Kanady.

Na razie wyższe notowania u selekcjonera ma duet: Graziano Pelle – Eder. Jednak rywalizacja w tym gronie, do którego jeszcze można dorzucić Lorenzo Insigne, Stephana El Shaarawy’ego i Stefano Okakę-Chukę, bardzo się kłóci z narodowymi oczekiwaniami względem samego turnieju, które zawsze sięgają co najmniej półfinału. Trudno nie docenić kariery, którą niejako wbrew włoskiej logice zrobił Pelle w Holandii i Anglii, ale powyżej poprzeczki ustawionej na poziomie Southampton już nie podskoczy. Jeśli jemu daleko do Fernando Llorente, na którego Conte stawiał w Juventusie, to jak ma się Eder do Carlosa Teveza? Jak pięść do oka. Brazylijczyk z włoskim paszportem w tym roku kompletnie się pogubił. Mógł w styczniu odejść do Leicester, ale wybrał Inter, dla którego strzelił jednego gola i ostatnio częściej niż z boiskiem zaznajamiał się z ławką rezerwowych.

Conte tylko rozkłada ręce i powtarza, że czerpie z tego, co mu oferuje Serie A. A ta była w tym roku wyjątkowo ubożuchna. Pal licho, że poza bramkarzem Gianluigim Donnarummą z Milanu (jeśli zabierze się do Francji, to w roli numeru 3) nie wykreowała żadnego Włocha, bo co gorsza ci już znani z reprezentacji i z nią otrzaskani latali na niebezpiecznie niskich wysokościach. Klasyfikacja ligowa strzelców obnażyła wszystkich. Po 36 kolejkach najlepszy z Włochów uciułał ledwie 13 bramek. Tych z dwucyfrowym dorobkiem, gdyby odjąć im gole z rzutów karnych, da się policzyć na palcach jednej ręki. Mizeria, a na jej dnie Mario Balotelli, którego wkładu do srebra na Euro 2012 nie da się przecenić.

Na bezrybiu

Po nich uciekał z Manchesteru City i miękko lądował w Milanie, z którego dla świętego spokoju wytransferowano go do Liverpoolu i następnie znów jako kukułcze jajo podrzucono Milanowi. W poprzednim sezonie zatrzymał się na czterech golach we wszystkich rozgrywkach, w obecnym – brakuje mu jednego do wyrównania tamtego osiągnięcia. Po powrocie do Serie A nie strzelił gola z akcji. Rodzynkiem był rzut wolny z Udinese w 5. kolejce, poza tym dorzucił dwa trafienia w Pucharze Włoch z trzecioligową Alessandrią. Z radarów kadry zniknął po mistrzostwach świata w Brazylii. Starszyzna na czele z Gianluigim Buffonem powiedziała: basta, kibice mieli powyżej uszu jego fochów, nawet wierny sojusznik Cesare Prandelli wywiesił białą flagę. Conte podczas blisko dwuletniej kadencji powołał 62 zawodników (skorzystał z 49) i tylko raz odkurzył SuperMario, który w listopadzie 2014 roku opuścił zgrupowanie przed meczem z Chorwacją z powodu kontuzji.

Mimo to są tacy, którzy ciągle się łudzą, wierzą w cudowną przemianę Balotellego i jego moc zbawczą dla reprezentacji. Takie życzeniowe myślenie dało pretekst do ogłoszenia sondażu po meczu Milanu z Juventusem – jedynym w miarę przyzwoitym 25-letniego napastnika w całym sezonie – czy należy dać mu następną szansę? Zdecydowana większość wykazała się zdrowym rozsądkiem i głosowała na nie.

Na napastnikowym bezrybiu pojawiła się nawet kandydatura Francesco Tottiego (tak jak cztery i dwa lata temu było z Antonio Di Natale i Luką Tonim). Skoro w roli dżokera okazuje się bezcenny dla Romy, to przecież i reprezentacji musi się przydać. Podobnych głosów Conte nawet nie komentuje.

Jak Marines

Sprowadzenie El Sharaawy’ego i Insigne do suchych liczb byłoby krzywdzące dla ich talentów. Starty na miazgę przez kontuzje i pobyt w Monaco, Faraon powstał z popiołów w Romie, a filigranowy neapolitańczyk to czysta fantazja. Obecnie bez wątpienia dwóch najbardziej kreatywnych piłkarzy, ale szkopuł w tym, że niekoniecznie pasujących do koncepcji selekcjonera. Koncepcji, która posypała się w wyniku kontuzji Claudio Marchisio i Marco Verrattiego. Tylko z tymi dwoma pomocnikami selekcjoner decydował się na ustawienia 1-3-4-3 lub 1-4-2-4, w których było dość miejsca dla skrzydłowych, za to w bezpiecznym i defensywnym 1-3-5-2, w kierunku którego Azzurri nieuchronnie dryfują, robi się dla nich za ciasno.

Conte raczej w indywidualności już nie wierzy. Te nieliczne, które zostały, gotów jest poświęcić. Wierzy w drużynę i jej ducha. Ma on być taki, jak u amerykańskich marines: walka do upadłego i niezłomna wiara w sukces. Brak piłkarskiej jakości zamierza zastąpić ilością przebiegniętych kilometrów i wykonanych wślizgów, wysokim poziomem agresji oraz dopracowaną do perfekcji organizacją gry. W tyłach zapewniają mu to wypróbowani w niejednym boju starzy znajomi z Juventusu. Do ulubionej taktyki i ciągłego biegania stworzeni są uniwersalni Alessandro Florenzi z Romy i Emanuele Giaccherini z Bologni. Wariant odważniejszy przewiduje obecność Antonio Candrevy z Lazio i Federico Bernardeschiego z Fiorentiny. W środku pola na miejsce Marchisio wskoczy Marco Parolo z Lazio, którego przewaga nad lepszym pod prawie każdym względem pomocnikiem Juve, tkwi w strzeleckim instynkcie. Na wyeksploatowanego Thiago Mottę z Paris SG raczej nie można liczyć w cyklu: mecz co trzy dni, dlatego rosną szanse na udział w Euro Daniele De Rossiego z Romy, w tym roku pomijanego w powołaniach. Z nich dwóch powinno dać się ulepić jedną solidność. Obecności w kadrze mającego bardzo przeciętny sezon w Milanie Riccardo Montolivo nikt nie będzie się dopominał. Za to dylemat powstaje przy Andrei Pirlo. Jeden ze współpracowników selekcjonera monitorował formę 37-letniego rozgrywającego w Los Angeles i zanosi się, że dalszy ciąg nastąpi na trzydniowym stażu rozpoczynającym się 18 maja.

Podobnie jak 29 innych piłkarzy (z pominięciem tych zaangażowanych w finały Pucharu Włoch i Anglii oraz ligę Belgii) Pirlo zostanie wtedy poddany testom fizycznym, które na tak lub nie rozstrzygną wątpliwości selekcjonera. Na razie ma szesnastu pewniaków. Jego listę uszczupliły kontuzje (także Mattii Perina, Ciro Immobile i Giacomo Bonaventury) i plany pokrzyżował załamujący występ przeciwko Niemcom.

Monachijski w tył zwrot

To było jak cios obuchem. Po meczu z Hiszpanią w Udine wydawało się, że Conte wyprowadził drużynę na prostą i najgorsze już za nim. Nad stylem wreszcie nikt nie biadolił i nad wynikiem zgodnie docenionym jako zwycięski remis też nie. Tymczasem w Monachium Azzurri zostali zawróceni do punktu wyjścia. Zawiedli wszyscy albo inaczej – na tle podrażnionych porażką z Anglią rywali wyglądali jak grupa niedotrenowanych i niedouczonych drugoligowców. Prawdopodobnie tamtego dnia Conte zrozumiał, że aby coś osiągnąć i godnie pożegnać się z kadrą musi ją doprowadzić na wyżyny możliwości fizycznych. Tylko w ten sposób – biegając jak Atletico Madryt – Italia może zakopać przepaść, jaka wyrosła między nią a europejską czołówką.

A później może spokojnie wziąć się za Chelsea Londyn. Ogłoszeniem wiadomości o wypisaniu się z reprezentacji po Euro 2016 uspokoił atmosferę. Nie jest lubiany: ani przez środowisko, ani przez kibiców. Ot, taki typ, że bardziej dzieli niż łączy i wywołuje skrajne emocje. Człowiekiem kompromisu to on nie jest. Wewnątrz reprezentacji najmocniej wojował z jej szarą eminencją Claudio Lotito, którego wymyślił prezydent federacji Carlo Tavecchio i tak naprawdę nie wiadomo po co.

Mający niskie notowania szef FIGC od kilku już miesięcy głowi się nad osobą następcy Conte. Kogo nie wybierze, szału nie będzie. Faworytem mediów jest Roberto Donadoni, który ma niewielką przewagę nad Fabio Capello, Marcello Lippim wespół z Fabio Cannavaro czy Giannim de Biasim. Te nazwiska sugerują, że i na trenerskim podwórku wybór jest ograniczony. Nie do końca tak. Lepsi są, ale pracują za granicą. O piłkarzach tego powiedzieć nie można.

Autor: Tomasz Lipiński
Źródło: Piłka Nożna 19/2016

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
7 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

putout
putout
8 lat temu

Włosi mają potencjał, aby grać całkiem fajnie w 4-3-3. Baaaardzo mocno upraszczając: Buffon Florenzi - Barzagli - Bonucci - Darmian Candreva - De Rossi - Bonaventura Bernardeschi - Zaza - Insigne/Szarawy Na wyjście z grupy na pewno by wystarczyło, mimo że jest bardzo trudna. Od początku powtarzałem, że Conte nie nadaje się na selekcjonera i że nie poradzi sobie na stołku szefa Włoch. Niech się… Czytaj więcej »

rydwadydwa
rydwadydwa
8 lat temu

"Ogłoszeniem wiadomości o wypisaniu się z reprezentacji po Euro 2016 uspokoił atmosferę. Nie jest lubiany: ani przez środowisko, ani przez kibiców. Ot, taki typ, że bardziej dzieli niż łączy i wywołuje skrajne emocje" - co za bzdura, nie sądzę żeby Włosi byli na tyle głupi żeby nie rozumieć że lepszy trener im sie nie trafi - spójrzcie tylko na te nazwiska: De Biasi? Donadoni? Cannavaro? Nie wierzę w Italię na EURO, bo tak jak zauważa Lipiński,… Czytaj więcej »

JPJerzu
JPJerzu
8 lat temu

Pitolenie pitolenie Włosi to Włosi nie potrzebne są im mega gwiazdy ale to zgrana drużyna i taktyka trenerska będzie pewnie w 100% realizowana, myślę że Włosi mimo tych wszystkich docinek że słaby skład itd. zajdą daleko swoją niestety nudną grą na 1:0

Wojtek
Wojtek
8 lat temu

Conte dałby się pociąć za duet Lewy-Milik 😀

yamakasi
yamakasi
8 lat temu

Włosi na Euro nigdy nie strzelali więcej niż dwa gole w meczu a jednak docierali jakoś do finałów, więc biorąc pod uwagę poziom defensywy w pełnym składzie i świetnego bramkarza to znów może się udać. Który napastnik brylował na Euro 2012??? Balotelli. Tak ale dopiero w półfinale. Włosi to drużyna a nie indywidualności a nikt jak Conte nie potrafi zrobić drużyny w której walczy jeden za wszystkich i wszyscy za jednego. Italia nie brana pod uwagę jako… Czytaj więcej »

Dybala 4ever
Dybala 4ever
8 lat temu

Chyba już wiadomo kto będzie następcą Conte na stanowisku selekcjonera. Będzie to Giampiero Ventura z Torino. Sam prezydent Granaty-Cairo powiedział, że dzwonił do niego Tavecchio z FIGC i poprosił o uwolnienie szkoleniowca. Prezydent Toro na to przystał, no i wziął Sinisę Mihaljovicia na trenera, a Ventura jest wolny. Zapewne oficjalki będzie można spodziewać się po Euro, ale wszystkie przesłanki mówią, że to Ventura będzie sukcesorem Conte. Zgadzam się… Czytaj więcej »

hellspawn
hellspawn
8 lat temu

Szykuje się (oby!) spektakularna klapa reprezentacji Conte. Ot, by sprawiedliwości stało sie za dość - za Juve.

Lub zaloguj się za pomocą: