#FINOALLAFINE

Czy Dybala to przyszły kapitan Juve, czyli ile znaczy siła mentalna w sporcie.

Czy Dybala To Przyszly Kapitan Juve Czyli Ile Znaczy Sila Mentalna W Sporcie

Cytując za Andreą Agnellim, zarząd Juventusu jest nadal przekonany o wielkiej jakości Paulo Dybali, a ich wiara w jego talent i umiejętności jest niezachwiana. Postrzegają Paulo jako lidera drużyny i przyszłego kapitana Bianconerich, czego dowodem miało być przyznanie mu jakże prestiżowego (choć na przestrzeni lat jednak tracącego nieco na estymie) numeru 10. Agnelli dosyć otwarcie mówił o tym, że propozycja kontraktu dla Paulo jest gotowa, była przedstawiana i korygowana wielokrotnie, a priorytetem dla klubu jest utrzymanie Dybali w biało-czarnych szeregach. Wiele źródeł zgodnie podaje (między innymi dobrze poinformowany Agresti), że obecna oferta Juve opiewa na 10 mln euro netto rocznie, a sam kontrakt miałby być zawarty na 5 lat. Dodatkowo – jeśli wierzyć doniesieniom, oferta w takiej formie jest na stole od zakończenia poprzedniego sezonu. Piłka jest po stronie Paulo.

Ze strony Dybali płyną sygnały, że Juventus kocha miłością żywą jak ogień, że to jest jego klub i jego dom, że chce tu zostać i dalej pracować na status legendy turyńskiego giganta. Żali się w mediach, że jego agent przyleciał do Turynu na negocjacje, a skończyło się na wycieczce (a w Turynie nie bardzo jest co zwiedzać), bo przez kilka tygodni czekał na umówienie spotkania z zarządem Juventusu, niestety bezskutecznie i zniecierpliwiony biernością władz klubowych postanowił spakować walizkę i wrócić do Argentyny. Prawdę mówiąc nie znam realiów relacji klub – agent – zawodnik, jednak na pierwszy rzut oka wydaje mi się to nieco dziwne, że agent Dybali przeleciał pół świata, przesiedział w hotelu we Włoszech kilka tygodni nie mając wcześniej umówionego spotkania z zarządem klubu, który głośno deklaruje, że więcej niż chętnie usiądzie do negocjacji i podpisze kontrakt. Wydaje się to co najmniej dziwne (a w zasadzie wątpliwe).

Na mocy obecnej umowy Paulo Dybala inkasuje 7,5 mln euro rocznie. Podwyżka do 10 mln byłaby zatem dosyć znacząca i byłaby klarownym uznaniem pozycji Paulo w Juve – wszak wiecej niż on zarabiałby tylko Cristiano Ronaldo, dla którego został skonstruowany komin płacowy, o powodach którego chyba nie muszę się tutaj rozpisywać. Propozycja więcej niż uczciwa, która uczyni z Paulo Dybali jednego z najlepiej zarabiających piłkarzy na świecie. Skoro zatem jest tak dobrze, to czemu jest tak źle? Skoro dwie strony tak bardzo chcą przedłużenia współpracy, czemu nie mamy nadal konkretów?

Warto zadać sobie podstawowe pytaine – czy Paulo Dybala rzeczywiście jest liderem drużyny, przyszłym kapitanem Juve, zadownikiem dla którego warto podnosić i tak bardzo dobrą ofertę? Czy warto wyróżnić tego zawodnika posiłkując się argumentacją, że to jest przyszła ikona Juve, zawodnik, który poprrowadzi zespół do triumfów w kraju i w Europie? Moim zdaniem Dybala to niezwykle utalentowany zawodnik, facet, który ma w sobie ogromne pokłady jakości i potrafi na boisku zrobić różnicę swoimi nietuzinkowymi umiejętnościami. Czy jest to jednak lider jakiego potrzeba w topowych klubach? Moim zdaniem nie. Nie, gdyż:

1. Paulo Dybala jako przyszły kapitan i lider Juve? W topowych drużynach kapitanem zazwyczaj nie jest gość, który najlepiej gra w piłkę, nie jest też koniecznie facet, który jest wychowankiem klubu lub jest w nim najdłużej z kadry, ani facet za którego klub zapłacił najwięcej. Kapitanem zespołu najczęściej jest wybierany naturalny lider drużyny. Ktoś, kto jak mówi w szatni, to reszta go słucha. Facet, na którego koledzy patrzą co zrobi, kiedy drużynie nie idzie. Kapitan to jest mentalny, psychiczny i charyzmatyczny lider, który będzie w stanie dać drużynie impuls na boisku, a w szatni będzie wysłuchany bez konieczności przekrzykiwania innych. Dlatego kapitanem w Realu jest Sergio Ramos, nie Benzema czy Kroos, dlatego Klopp w swoim Liverpoolu kapitanem mianował nie Momo Salaha czy Sadio Mane, a charakternego Jordana Hendersona. Dlatego transfer Bonucciego do Milanu i nadanie mu od wejścia opaski kapitana nie mogło zadziałać, a dużo lepiej w tej roli spisuje się Alessio Romagnoli. Dlatego mimo blasku jupiterów i zbierania wszystkich możliwych przyznawanych nagród to nie Robert Lewandowski, a Manuel Neuer jest kapitanem Bayernu Monachium.

Dybala nie ma mentalności kapitana. Mam wrażenie, że zarówno nadanie mu numeru 10, jak i obiecywanie opaski są decyzjami mającymi zaspokoić dziecinne (nie mylić z „dziecięce”) ambicje i nakarmić ego Dybali, niż są faktycznymi rozsądnymi decyzjami opartymi na trzeźwej analizie okoliczności. Na boisku Paulo potrafi dokonywać rzeczy magicznych, rozgrywać niesamowite zawody i każdą zagraną piłką pokazywać niesamowitą jakość. Potrafi być decydującym zawodnikiem i niekiedy w pojedynkę przechylić los meczu na korzyść Juve. Jak mu idzie. Kiedy ma gorszy dzień, a mecz nie układa się po jego myśli, kiedy rywal poturbuje go nieco za mocno, kopnie o jeden raz za dużo – pierwszy spuszcza głowę, opada z sił i chęci do życia. Potrafi pójść za impulsem i razem z drużyną poprawić grę, nie potrafi jednak być tym impulsem i podnieść drużynę do walki. W obecnej kadrze Juventusu widzę kilku zawodników, którzy mają większe predyspozycje mentalne i powinni być rozważani jako kapitanowie przed Paulo (kolejność dowolna) – Ronaldo, Cuadrado, De Ligt, Alex Sandro, a i to kiedy nie ma na boisku Chelliniego bądź Buffona.

2. Topowy zawodnik, lider drużyny, największy jej gwiazdor – nie może tracić formy, a właściwie „wracać do formy” 6 czy 8 miesięcy. Bo o takiej przerwie w dobrych czy wybitnych występach Paulo mówimy. Tak, był jednym z niewielu naprawdę jasnych punktów w poprzednim sezonie, pod wodą Sarriego. Jest jednym z ojców sukcesu, jakim w tamtych okolicznościach była obrona Scudetto. Jednak nie można tez ignorować faktu, że on tamten sezon i tym samym kapitalne występy zakończył w… marcu 2020. 8 marca zagrał mecz z Interem Mediolan w którym strzelił bramkę, a następnie zaczęła się spirala nieszczęść – kontuzja uda w połączeniu z przeciągającym się zakażeniem COVID (6 tygodni pozytywnych wyników) sprawiły, że na boisko wrócił po 3 miesiącach przerwy, w czerwcu. Zdołał jeszcze strzelić 4 bramki – z drużynami z dolnej części tabeli, by w okolicach lipca, w kluczowym momencie tamtego sezonu, zgasnąć totalnie. Reasumując – po 3 miesiącach wyłączenia z gry Dybala wraca do siebie… 6 miesięcy. I nadal nie wrócił! Ten sezon jest rozgrywany pod wezwaniem prostych błędów, niecelnych podań i niewielu, na dodatek mało znaczących bramek (łacznie Paulo strzelił w tym sezonie 3 gole, z czego tylko jeden był w sytuacji otwarcie wyniku/zbudowanie przewagi – gol na 1:0 z Genoa. Pozostałe to gole na dobicie – Ferencvarosu i Udinese). Reasumując – po średnim (właściwie to kiepskim) sezonie 18/19 zagrał fantastyczny sezon 19/20 (do marca), aby w sesonie 20/21 dojść do momentu w którym Pirlo mając do wyboru czy wpuścić na boisko Bernardeschiego czy Dybalę decydował się na Włocha. W styczniu 2021, po 6 meczach Ligi Mistrzów i 14 meczach Serie A trzeba jasno powiedzieć, że ze strony Dybali nie zobaczyliśmy właściwie nic dobrego (nie wspominając o rzeczach wielkich).

3. Paulo jest strasznie chimeryczny i jego złe samopoczucie pozaboiskowe bardzo przekłada sie na to, co prezentuje na murawie. Ten temat przewija się od lat i powody wahań formy są – realnie mówiąc – błahe. Bo jak inaczej nazwać spadek formy ze względu na to, że rozstał sie z dziewczyną, czy dlatego, że ‘jest zaniepokojny przedłużającymi się negocjacjami kontraktowymi’. Mając ofetrę na stole. Od 6 miesięcy. Uczciwą ofertę. Z podwyżką. Jeśli ktoś twierdzi, że kocha dany klub i to spełnienie marzeń grać w Juve i stawać się w tym miejscu legendą, to dlaczego nie ‘zdjąć sobie z głowy takiego brzemienia’ i nie zamknąć sprawy kontraktu? Bo kieruje się ego, które każe mu być wyżej na liście najlepiej opłacanych piłkarzy? Czy może dlatego, że uważa (zupełnie słusznie), że ma wszystkie karty w ręku i to on ma silniejszą pozycję negocjacyjną?

4. Kapitan (nawet potencjalnie przyszły) nie może szachować klubu, którego ma być liderem, takimi twardymi negocjacjami kontraktowymi. Nie twierdzę, że powinien przystać na pierwszą lepszą propozycję klubu, jednak pod żadnym pozorem te negocjacje nie powinny trwać tak długo, a dyskusja na ich temat nie powinna się odbywać za pośrednictwem mediów. Tym bardziej, jeśli to wpływa na jego formę. Paulo Dybala ma, używając terminologii karcianej, silniejszą rękę. I ma tego absolutną świadomość. Jest bardzo atrakcyjnym kąskiem na Mercato – mając zaledwie 1,5 roku kontraktu przed sobą stawia Juventus w trudnej pozycji – albo dadzą mu lepsze warunki kontraktu, albo będą zmuszeni sprzedać go po zaniżoej wartości latem 2021 (kluby rywalizujące o jego podpis będą oczywiście chciały wykorzystać tę sytuację i zaoferują dużo niższą kwotę niż o co mógłby prosić Juvenus mając zabezpieczenie w postaci 3-4 lat kontraktu, lub zaryzykować utratę zawodnika bez kwoty odstępnego latem 2022. Znając pragmatyzm obecnej władzy śmiem twierdzić, że jeśli strony nie dogadają się co do warunków kontraktu do końca obecnego sezonu Paulo zostanie sprzedany. W dobie kryzysu Juventus nie może pozwolić sobie na stratę przychodu w granicach 50-60 mln euro.

W ramach ciekawostki – warto obserwować postawę Bayernu Monachium względem Davida Alaby, który też miał zbyt wygórowane oczekiwania finansowe i uznał, że może sobie pozwolić na tzw. „hard-ball”. Bayern się nie ugiął, wycofał ofertę i ogłosił światu, że nie zamierza kontynuować negocjacji z Alabą i ten opuści Bawarczyków latem 2021. Reakcja klubu była na pierwszy rzut oka zaskakująca, jednak patrząc na to na chłodno i z szerszej perspektywy – w mojej ocenie odważna i trafna. Bayern wysłał światu (i pozostałym piłkarzom ekipy mistrza Niemiec) bardzo wyraźny sygnał – jeden zawodnik nigdy nie będzie większy niż klub. W klubie panują odpowiednie zasady, jest hierarchia i organizacjia, której nie będą łamali dla nikogo. Uważam, że podobną strategię Juventus powinien wykazać względem Dybali – jasno deklarując, że chcą mieć go w składzie, ale na określonych, uczciwych warunkach, ale nigdy za wszelką cenę.

Po aferze Calciopoli Alex Del Piero wyznał, że mimo wielu ofert nie miał najmniejszego zamiaru opuszczać Juventusu. Jakże poetycko to ujął, mówiąc ‘Prawdziwy Gentleman nigdy nie opuszcza swojej damy” i świeżo koronowany mistrz świata zdecydował sie grać w drugiej lidze włoskiej po karnej degradacji. Nie kombinował, nie uprawiał żadnych gierek czy cwaniackich metod – jasno zakomunikował, że zostaje wspomagać drużynę w być może najtrudniejszym momencie w historii, ryzykując, że ostatnie lata swojej wspaniałej kariery spędzi na zapleczu Włoskiej Serie A. Bo chciał. Bo faktycznie kochał ten klub.

Paulo Dybala jest Juventino i chętnie oraz głośno mówi jak dobrze się czuje w klubie, a na boisku widać ogromne pokłady wsparcia i wiary, jakie otrzymuje od kolegów z drużyny i sztabu. Każdy w niego wierzy, każdy daje mu szanse i chce dla niego dobrze. To jest kolosalny kapitał, który może (i powinien) spłacić w jeden łatwy i wyraźny sposób. Po prostu podpisując kontrakt i oczyszczając głowę prowadzić ten klub do sukcesów. Jako gwiazda, niekoniecznie jako kapitan.

Autor: Marcin Szydłowski, Grupa JuvePoland: Polscy Kibice Juventusu

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
8 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
3 lat temu

Bardzo lubie Paulo i mam nadzieje ze odzyska swoj błysk,znow będzie czarował a wiemy że ma ku temu potencjał. Mam tez nadzieje że zostanie u nas na lata kapitanem i zostanie legendą Juve tego ja bym sobie życzył.

3 lat temu

Fajnie napisane i z wieloma rzeczami się zgadzam. Niech Dybala zajmie się grą i nie ma sensu nakładać dodatkowej presji i zadań dla niego ! To nasza 10 i nasz diamencik i już nie mogę doczekać się, gdy znów będzie czarował swoją grą 😉

Posesivo
3 lat temu

Obawiam się, że Dybali głowa nie dojeżdża za umiejętnościami. Dziwię się, że Ronaldo nie jest kapitanem. Nigdy go nie lubiłem, ale też nigdy nie przyglądałem się jego poczynaniom na każdym meczu jak teraz

Volto
3 lat temu

Patrząc obiektywnie, trzeba się zgodzić. Nawet Paulo "nie moze być większy niż klub". Mentalnych zadatków na lidera też nie ma.

3 lat temu

Bardzo ciekawy artykuł dający wiele do myślenia....