Czy Elkannowi zależy na Juve?
Czy Elkannowi zależy na Juve?
“Wyciągnęli z trudnej sytuacji Fiata, wydali blisko 400 mln funtów na angielskiego krykieta i miliardy na Formułę 1 – teraz John Elkann i właściciele Juventusu muszą zdecydować, czy naprawdę zależy im na piłce nożnej” – tymi słowami rozpoczyna się analiza serwisu Goal.com dotycząca właścicieli Starej Damy.
Autor analizy, Kris Voakes zauważa, że w normalnie funkcjonujących klubach właściciele i prezesi pozostają często w cieniu, nie będąc obiektem zainteresowania kibiców. W Juventusie jest jednak inaczej. Drużyna, która usiłuje podnieść się po koszmarnym okresie potrzebuje maksymalnego wsparcia ze strony właścicieli. Tymczasem autor widzi wiele znaków mogących sugerować, że Juve nie znajduje się w dobrych rękach.
Voakes przypomina ostatnie lata życia Gianniego Agnellego, okres w którym poszukiwał on następcy, osoby która nie tylko przejęłaby po nim rozliczne interesy, ale również byłaby fanem piłki nożnej, zdolnym do zajęcia się ukochanym dzieckiem Agnellego, Juventusem. Początkowo taką osobą miał być jego bratanek, Giovanni Alberto. Plany te pokrzyżowane zostały poprzez jego przedwczesną śmierć. Gdy Giovanni Alberto Agnelli w wieku 33 lat zmarł na raka, na następcę wyznaczony został John Elkann (na zdjęciu, po lewej).
Śmierć Adwokata zbiegła się w czasie z poważnym kryzysem, jaki dotknął Fiata. Elkannowi udało się jednak wyciągnąć markę na prostą i utrzymać wyjątkową pozycję rodziny. We współpracy z Sergio Marchionne (na zdjęciu powyżej, po prawej) odmłodził firmę i doprowadził do przejęcia Chryslera. Elkann zobaczył w Fiacie żyłę złota, która wymaga wprawdzie restrukturyzacji, jednak po niej przyniesie osiągnięcia na miarę swego ogromnego potencjału. Niestety, nic nie zdaje się wskazywać, aby podobne podejście miał Elkann w stosunku do
Juve.
Oczywiście, z czysto biznesowego punktu widzenia Juventus nie przyniesie dochodów na miarę Exoru, więc inwestowanie w niego nie wydaje się sensowne. Jednak kibice Starej Damy (a tych w samych Włoszech jest 14 milionów) nie oczekują pompowania w klub miliardów euro – co zresztą jest praktyką, którą od niedawna stara się ukrócić UEFA. Tym czego przede wszystkim oczekują kibice, jest właściciel, który będzie darzył klub pasją porównywalną, z miłością jaką darzą go oni.
Przez wiele lat Juventus był wizytówką nie tylko rodziny Agnellich, ale całej Italii. Obecnie drużyna rozpaczliwie potrzebuje uwagi ze strony właścicieli. Tymczasem większościowy udziałowiec Juventusu, Exor, zainwestował w poprzednim roku 400 mln funtów (ok. 450 mln euro) w londyński Marylebone Cricket Club. To więcej, niż wyniosły wydatki na transfery w Juve w ostatnich dziesięciu latach! Wnuk Agnellego, razem z Jamesem Murdochiem (synem Ruperta) zainwestował też w Formułę 1 – szacunkowo
wydatki wyniosły ok. 3 miliardów euro. Nic dziwnego, że kibice Bianconerich za Elkannem raczej nie przepadają, nazywając go wręcz “podrabianym Agnellim”.
Sam Elkann powiedział niegdyś o swoim dziadku w wywiadzie dla tygodnika Time: “Był przekonany, że w życiu należy robić to, co się lubi. Wierzył w ludzi, którzy rozwijają swoje zdolności“. Niestety, wygląda na to, że wśród zamiłowań jego następców to nie futbol jest na pierwszym miejscu. W związku z kompletnym brakiem zainteresowania Juventusem ze strony Elkanna, na prezydenta klubu mianowany został Andrea Agnelli. Jego nominacja ucieszyła fanów, mających dość rządów Jean Claude Blanca. Ponadto, jako syn Umberto Agnellego, znany wcześniej z sympatii dla klubu, Andrea obdarzony został dużym kredytem zaufania. Magia nazwiska zrobiła swoje. Problem w tym, że tak naprawdę nikt nie wiedział, jakie są uprawnienia decyzyjne nowego prezydenta. Jak na razie nie można też powiedzieć, aby jego zaangażowanie w ratowanie Starej Damy było szczególnie widoczne. Agnelli wydaje się być pod wieloma względami marionetką bez realnych wpływów. Nawet gdy zdarzyło mu się skrytykować decyzje Elkanna, jego głos pozostał niezauważony.
Siódme miejsce w obecnym sezonie oznacza, jak wszyscy wiemy, że Juve ominie gra w europejskich pucharach i związane z nią korzyści finansowe. Niedawno John Elkann odpowiadając na pytania dziennikarzy, stwierdził:”Jeśli będzie to konieczne, pomożemy Juventusowi“. Autor analizy komentuje to sarkastycznie “Wielkie dzięki. ‘Jeśli będzie to konieczne’? Jakież to miłe z pana strony!“.
Juventus wciąż jest drużyną posiadającą najwięcej kibiców we Włoszech i jednym z najpopularniejszych klubów piłkarskich na świecie. Jeżeli chce odzyskać swoją pozycję, musi wrócić do walki o najważniejsze trofea raczej prędzej niż później. Rodzina Agnellich zdecydowanie jest w stanie mu w tym pomóc. Jeśli jednak nie mają zamiaru poświęcać klubowi uwagi, na jaką zasługuje, być może faktycznie nadszedł czas, aby zastanowić się nad sprzedaniem go komuś, kogo los Starej Damy naprawdę interesuje.
Autor: Kris Voakes
Opracował: -Lucas-
Wyszukała i przetłumaczyła: dhoine
Źródło: www.goal.com