Fabio Capello 2
Fabio Capello
Bez cienia wątpliwości należy do najbardziej renomowanych szkoleniowców nie tylko na Półwyspie Apenińskim, ale też daleko poza jego granicami. Zarówno jako piłkarz, jak i szkoleniowiec chleb jadł z niejednego pieca i w większości przypadków bardzo mu on smakował.
Zabrzańskie ślady
W czynnej karierze świętował wszystkie możliwe sukcesy, ale tylko na własnym podwórku. Debiutował w ekstraklasie w wieku 18 lat. Reprezentował wówczas barwy znajdującego się aktualnie w Serie C Spal. Wątły z fizycznej budowy, ale wielki sercem rozgrywający szybko zyskał uznanie wśród fachowców i po 3 wiosnach spędzonych w malutkim klubie trafił do Romy. Pod wodzą Oronzo Pugliese, a przede wszystkim Helenio Herrery rozwinął się w niezwykle szybkim tempie. W 1969 r. giallo-rossi wygrali krajowy Puchar, zaś decydujące trafienie zaliczył właśnie Capello. Bramka ta sprawiła, iż na zawsze zapisał się w sercach fanów ze Stadio Olimpico. Kilka miesięcy później przyszło mu się zmierzyć z zabrzańskim Górnikiem w półfinale Pucharu Zdobywców Pucharów. Podczas wyjazdowego pojedynku strzelał karnego Hubertowi Kostce, którego zdołał pokonać dopiero po dobitce. Dramatyczny bój zakończony wspominanym do dziś rzutem monetą skończył się ostatecznie zwycięstwem Polaków.
Gdy wszystko wydało się być na dobrej drodze, spółkę dotknął kryzys finansowy, który zmusił działaczy do wyprzedaży gwiazd. Poświęcono Spinosiego, Landiniego, a w końcu też słynnego Fabio. Od przyszłego sezonu miał przywdziewać koszulkę Juventusu. Wśród bianco-nerich 3-krotnie cieszył się z mistrzostwa Italii będąc regularnie powoływanym do zespołu narodowego. W błękitnym trykocie debiutował potyczką z Anglią i od razu trafił do siatki. W 1976 przeniósł się do Milanu, gdzie ze sławnego piłkarza zmienił się w początkującego trenera.
Od małych graczy do wielkich sukcesów
W Mediolanie pozostał jeszcze na bardzo długo. W latach 1985-91 trenował zespoły juniorskie, by wreszcie doczekać się życiowej szansy. Po odejściu Arrigo Sacchiego został pierwszym strategiem rosso-nerich. Los podał mu rękę w odpowiednim momencie, gdyż w poszukiwaniu emocjonującej pracy zaczął parać się hokejem, oraz marketingiem. Ze średnimi skutkami.
Mając w składzie takich tuzów jak Van Basten, Rijkaard, Gullit, czy Baresi nie mógł nie sięgnąć po trofea. 4 razy Scudetto, 3 razy Superpuchar Włoch, Puchar i Superpuchar Europy – to wszystko mówi samo za siebie. Na San Siro Fabio udowodnił wszystkim niedowiarkom, iż może być jeszcze lepszym szkoleniowcem, niż był piłkarzem.
Trudny człowiek
Mimo niepodważalnych osiągnięć, nigdy nie był człowiekiem, z którym łatwo się współpracowało. Już prowadząc ACM kłócił się z zawodnikami będąc głównym motywem ich odejścia. Do klubowej historii przeszła jego sprzeczka z równie impulsywnym co on sam Edgarem Davidsem, ostatecznie zakończona przenosinami Holendra do Juventusu. Capello zresztą też wkrótce opuścił nie tylko zespół, ale także ojczyznę. Otrzymał bowiem propozycję z madryckiego Realu.
W Hiszpanii pokusił się tylko i aż o wygranie La Liga. Potem zaczęła się równia pochyła, po której staczał się z zaskakującą szybkością. Kiedy 1997 r. zarząd Milanu poprosił go o powrót nie odmówił, lecz jego pobyt okazał się totalną klapą. Koniec końców, postanowił odpocząć od wielkich stadionów zasiadając od czasu do czasu przed sprawozdzawczym mikrofonem. W maju 99 r. zgłosił się po niego boss Romy Franco Sensi przekonując, iż gwiazdą telewizyjną nie będzie do końca życia.
Ostatnie lata
Mimo pewnych wątpliwości, powrócił i to w wielkim stylu. Choć w pierwszym sezonie giallo-rossi ustąpili i to znacznie świętującym mistrzostwo odwiecznym rywalom – Lazio, już w następnym tytuł powędrował za miedzę. Stało się tak przede wszystkim ze względu na ogromną dyscyplinę taktyczną, a także nad wyraz trafione transfery. Któż nie zna obecnie takich nazwisk jak Samuel, Emerson, czy Batistuta. To oni w dużej mierze przyczynili się do sukcesu świętowanego na ulicach miasta przez dobre kilka dni.
Latem doświadczony fachowiec zasilił szeregi Juventusu. Transfer ten wywołał ogromne kontrowersje zarówno wśród żurnalistów, tifosich, jak i ekspertów. Jedno jest pewne. Bez względu na wyniki osiągane w stolicy Piemontu Fabio Capello w historii futbolu zapisze się złotymi zgłoskami.
Autor: Michał Gaweł
Wyszukał: kouba
Źródło: http://www.lechsport.pl