Ile jakości w tej ilości?
Drugie miejsce będzie porażką nie tylko dla Juventusu, ale dla co najmniej czterech innych drużyn. Zapowiada się najciekawszy sezon od lat, z pięcioma derbami na dodatek.
Pod hasłem bij mistrza uzbroiły się Napoli, Fiorentina i Roma. Według Silvio Berlusconiego scudetto jest zawsze w zasięgu Milanu, w którego szanse jednak inni uwierzą dopiero po skutecznym finiszu na transferowym rynku. Co przyniesie rewolucja Interowi, tego nie wie nikt, ale przecież gorzej już było. Z nowym trenerem i prawdopodobnie nowym właścicielem świat znów stał się kolorowy. A są jeszcze Lazio i Udinese, które wprawdzie w mistrzostwo nie mierzą, ale ukradną wiele punktów teoretycznie lepszym i bogatszym. Taka konkurencja każe sądzić, że nawet jeśli najsilniejszy za czasów trenera Antonio Conte Juventus po raz trzydziesty (trzymamy się oficjalnych liczb) pierwszy zamelduje się na mecie, to walka nie rozstrzygnie się tak szybko jak w poprzednim sezonie.
Nowy Sivori
Carlos Tevez dostał w Juventusie numer 10, który przed nim nosił Alessandro Del Piero, ale na przełomie lat 50. i 60. należał do Omara Sivoriego.
Mistrzowie Italii sprawili sobie nową dziesiątkę. Carlos Tevez drugim Alessandro Del Piero nigdy nie będzie, ale porównania do Omara Sivoriego nasuwają się same przez się. Argentyńczyk, który dla Juventusu strzelił 167 goli w 258 meczach, potrafił przedryblować całą defensywę i zatrzymać się z piłką na linii bramkowej, czekając do ostatniej chwili na desperacki ruch bramkarza. Albo zdradzić bramkarzowi, w który róg wykona rzut karny, by skierować piłkę w przeciwny. Był genialny i nieznośny, niepokorny, nieobliczalny i szalony. Kochany i nienawidzony. Anioł o brudnej twarzy. 29-letni Tevez nie zdąży wygrać z Juve tego wszystkiego co Sivori (po trzy Mistrzostwa i Puchary Włoch), ale jedna Liga Mistrzów zapewniłaby i jemu miejsce w historii.
Trener Conte robi, co może, żeby jego piłkarze byli głodni kolejnych sukcesów. Wszczyna słowne wojenki i szuka na siłę wrogów. Mówiąc między innymi: “Napoli dało 18 milionów na Inlera w 2011 roku, a my 9 na Vidala i oni twierdzą, że my wydajemy dużo “, “Inter zdobył potrójną koronę, ale niczego trwałego nie zbudował “, “Juventusu nie lubią nawet w Lega Calcio, skoro kazali rozegrać Superpuchar w Rzymie, a nie jak mówi regulamin na stadionie mistrza ” – tylko podgrzewa temperaturę we włoskim kotle. Ale Europa i tak będzie najważniejsza. Jeśli noga powinęłaby się w Lidze Mistrzów, czego oczywiście nikt nie zakłada, to pocieszeniem może być nawet Liga Europy, której finał odbędzie się na turyńskiej Arenie. Oprócz Teveza w biało-czarne pasy ubrali się Fernando Llorente i najdroższy z nowego zaciągu Angelo Ogbonna. Jednak prawdziwy skok jakościowy ma dać Paul Pogba, którego talent eksplodował w poprzednim sezonie i później został wywyższony nad inne na mistrzostwach świata do lat 20.
Rebus Allegriego
Poza Turynem znacznie poważniejsze przegrupowanie wojsk. Generałowie zmienili się w Napoli, Romie i Interze, o włos od dymisji był Massimiliano Allegri, którego Silvio Berlusconi chciał zastąpić Clarence’em Seedorfem. Ostatecznie dał się przekonać Adriano Gallianiemu i drużynie, którzy murem stanęli za starym trenerem (co ciekawe, ze wszystkich szkoleniowców trwającej od 1986 roku ery Berlusconiego to on ma najlepszą średnią punktów – 2,05). Allegri pozostał też w zamian za obietnicę ofensywnej, widowiskowej i odważnej gry, a przede wszystkim wyeliminowanie wpadek na europejskiej arenie w rodzaju 0:4 na Camp Nou. Jednak pierwsze zagrożenie czai się już w Eindhoven. W przypadku porażki w dwumeczu z PSV znów stanie przed jednoosobowym sądem. I nieważne, że latem nie dostał wsparcia od działaczy. Nic nie wyszło z pomysłu ściągnięcia Antonio Di Natale. Milan przejechał się na Keisuke Hondzie, którego CSKA Moskwa nie zamierzał puścić przed końcem roku. Negocjacje w sprawie Adema Ljajicia z Fiorentiny również utknęły w martwym punkcie, ale może przełomem będzie awans do fazy grupowej LM.
Allegri dostał bardzo młody zespół ze średnią nieznacznie przekraczającą 25 lat i rebus do rozwiązania: jak odbudować formę Stephana El Shaarawy’ego. W 2013 roku napastnik, który przed przyjściem Mario Balotellego, dźwigał drużynę na swoich barkach, całkowicie się pogubił. Strzelił tylko trzy gole. Latem w prasie wałkowano temat jego odejścia. Jednego tygodnia do Manchesteru City, drugiego do Paris SG, a jeszcze następnego do Realu Madryt. Ten brylancik ostatecznie pozostał w Serie A. Nie udało się zatrzymać Edinsona Cavaniego i Stevana Joveticia, którzy łącznie strzelili w lidze włoskiej 216 goli i kosztowali 90 milionów euro. Zarówno Napoli, jak i Fiorentina zarobione pieniądze ciekawie zainwestowały.
Po hiszpańsku
NAJWIĘKSZE TRANSFERY DO SERIE A : Higuain (40 mln, Real – Napoli), Gomez (21 mln, Bayern – Fiorentina), Strootman (19 mln, PSV-Roma)
Gdyby mierzyć szanse na tytuł poziomem entuzjazmu, to w obu tych klubach byłyby one ogromne. Mario Gomeza przywitało na stadionie we Florencji 25 tysięcy kibiców. Dwa razy więcej stawiło się w Neapolu na prezentacji Gonzalo Higuaina. Prezydent Aurelio De Laurentiis zrobił wiele, żeby zbagatelizować odejście Cavaniego oraz trenera Mazzarriego i rozreklamować zdolności nowych ludzi. Rafa Benitez to jego wybór. Hiszpan dostał tak duży kredyt zaufania od swojego szefa, że mógł zbudować drużynę po swojemu, czyli po hiszpańsku, stąd aż trzy transfery z La Liga plus Pepe Reina.
W tamtym kierunku spoglądała też Fiorentina, z którą kontrakt przedłużył Vincenzo Montella. Konkurencję na skrzydłach wzmocnił doświadczony Joaquin, na gole Niemca Gomeza będzie pracował Giuseppe Rossi, któremu kontuzje zabrały dwa ostatnie lata kariery. Problemem pozostał bramkarz i fachowiec klasy Artura Boruca zostałby przywitany z otwartymi ramionami.
Podobnie jak De Laurentiis sprawy w swoje ręce wziął prezydent Romy James Pallotta i doprowadził do podpisania umowy z Rudim Garcią. To już czwarty trener (trzeci cudzoziemiec) na garnuszku u amerykańskich właścicieli. Dość szybko przekonał się, w jak trudnym środowisku przyjdzie mu pracować. Kiedy na początku przygotowań kibice wygwizdali i obrazili Pablo Osvaldo (ten zresztą nie pozostał dłużny), francuski trener wypalił, że to nie mogą być prawdziwi kibice Romy, tylko ukryci z Lazio, i oczywiście natychmiast sam stał się przedmiotem ataków. Nawet jeśli Roma sprzeda Erika Lamelę i nie doprowadzi do zgody Osvaldo z fanami, to jej siła rażenia będzie jedną z najmocniejszych w lidze. Do wiecznie młodego Francesco Tottiego i utalentowanego Mattii Destro doszedł Gervinho, Daniele De Rossiego w organizacji gry wspomoże Kevin Strootman, król asyst i najdroższy nabytek Amerykanów. Z kolei defensywie w składzie Morgan De Sanctis, Mehdi Benatia i Maicon nie zaszkodziłby nawet Zdenek Zeman.
NAJWIĘKSZE TRANSFERY Z SERIE A : Cavani (64,5 mln, Napoli – PSG), Marquinhos (31,4 mln, Roma – PSG), Jovetic (26 mln, Fiorentina – Manchester City)
Latem nie zabrakło miodu dla kibiców Serie A, stąd odnotowany wzrost liczby sprzedawanych karnetów na prawie wszystkich stadionach, ale znalazło się też niemało dziegciu. Przed meczem z Argentyną De Rossi wygarnął spod dywanu to, co zostało tam zmiecione. Że piłkarskie Włochy są 10, a nawet 20 lat za Anglią, Niemcami i Hiszpanią, a nawet Francją. Że brakuje nowoczesnych stadionów (aktualnie buduje się tylko w Udine). Że lokalne konflikty i rywalizacja przysłaniają wszystko inne itp.
Letnie wyniki spotkań towarzyskich również sprowadziły entuzjastów na ziemię. Milan zainkasował 5 goli w 36 minut od Manchesteru City (skończyło się porażką 3:5), Chelsea rozłożyła na łopatki Inter, Milan i Romę, Juventus nie dał rady Los Angeles Galaxy, Valencia 4:0 dokopała Interowi, który nie podskoczył również Realowi, Napoli dostało lekcję pokory od Porto, a Fiorentina przegrała z kretesem z Villarealem i Sportingiem Lizbona.
Wciąż bardziej obca
Nie bez echa przeszedł alarmujący apel Arrigo Sacchiego o rosnącej na zgubę calcio liczbie cudzoziemców. Już w poprzednim sezonie stranieri stanowili blisko 55 procent wszystkich piłkarzy. Latem w Serie A znalazło pracę ponad sześćdziesięciu. “Kiedy czytam składy naszych drużyn, mam wrażenie, jakby to nie była liga włoska. U nas liczy się tylko szybkie zwycięstwo i nie ma znaczenia, że osiągniesz je samymi cudzoziemcami na boisku. A gdzie miejsce dla młodzieży ze szkółek? ” – grzmiał legendarny trener. Najbardziej mógł mieć za złe Interowi, w którego kadrze jest 27 obcokrajowców. Tam zresztą jest jeden wielki płac budowy, nad którym stara się zapanować Walter Mazzarri. Na pewno odpowiedni trener w odpowiednim klubie, ale czy w odpowiednim czasie? To się okaże, bo sprawy z przekazaniem władzy od Massimo Morattiego w ręce Ericka Thohira ciągną się w nieskończoność i nie ułatwiają planowania i podejmowania kluczowych decyzji.
Na Kamila Glika spadło wielkie wyróżnienie i został pierwszym od ponad 50 lat zagranicznym kapitanem Torino.
W licznej grupie zagranicznych najemników znalazło się aż siedmiu Polaków. Tak wielu nigdy ich nie było. Jednak jeszcze przed inauguracją kolonia się skurczyła. Wojciech Pawłowski, mimo kontuzji pierwszego bramkarza Żelijko Brkicia, został wypożyczony z Udinese do drugoligowego beniaminka Latina Calcio. W silnej personalnie Fiorentinie trudno będzie się przebić Rafałowi Wolskiemu i jeszcze przed zamknięciem okienka transferowego powinien zmienić klub na słabszy. Po nieudanych eksperymentach z bramkarzami w poprzednim sezonie, w Romie na pewno nie zaryzykują z postawieniem na Łukasza Skorupskiego. Przed nim w hierarchii są Morgan De Sanctis i Bogdan Lobont. W Sampdorii ciekawe perspektywy rysują się przez Bartoszem Salamonem (ostatecznie w Milanie nie zadebiutował) i Pawłem Wszołkiem. Piotr Zieliński startuje z drugiego szeregu za Antonio Di Natale i Luisem Murielem, ale i tak będzie grał więcej niż w poprzednim sezonie. Kamil Glik jest punktem odniesienia dla pozostałych. Został pierwszym od 1960 roku zagranicznym kapitanem Torino.
Autor: Tomasz Lipiński
Źródło: Piłka Nożna 34/2013Wyszukał: s00p3L