Kim jest Dyguain?

Kiedy Paulo Dybala powiedział nam, że Gonzalo Higuain jest jednym z najlepszych napastników na świecie i chciałby z nim grać w jednej drużynie, zrobiliśmy miny jak kierownik Hochwander w filmie “Miś” po drugiej wizycie wesołego Romka w jego gabinecie. Kto, przepraszam? Sabotażysta z finałów mistrzostw świata i Copa America? Koszmar Argentyńczyków? Mogłeś sobie wybrać lepszego kompana do tanga.

Zbliża się godzina, w której trzeba to odszczekać. Gonzalo Higuain nosi w sobie gen nieszczęścia, ale w ostatnich miesiącach robi wszystko, by z nim zerwać. Strzela decydujące gole, asystuje, prowadzi Juventus do siódmego z rzędu Scudetto i podtrzymuje nadzieje na wygranie Ligi Mistrzów. Robi to z wielką dojrzałością, doskonałą kondycją fizyczną i kratą na brzuchu. Jeśli ktoś śmieje się, że Pipita jest gruby, nie ogląda meczów Juventusu od wielu miesięcy. Nadwaga, która zrujnowała mu wizerunek dbającego o siebie profesjonalisty, zniknęła w ciągu kilku tygodni. Już w ostatnich dniach sierpnia 2016 roku po asado i piwie nie było śladu, ale niesprawiedliwy stereotyp pozostał. Cóż, łatwo przyszyć łatkę, trudniej ją odpruć.

Higuain rozkwita, choć nie sam. Przeżywa skok jakościowy w duecie i Paulo Dybalą, Po wielu miesiącach bez synchronizacji, kiedy jeden błyszczał, a drugi zawodził, Massimiliano Allegri ma komfort komplementarności. Wreszcie są tacy sami i nie ma ściany między nimi. Wreszcie przewodzą stadu, strzelają gole, asystują. Grają w jakości High Definition.

Kiedy piszemy ten tekst, Paulo Dybala i Gonzalo Higuain zachwycają statystykami. Zdobyli 9 z ostatnich 12 bramek dla Juventusu, pięknie prowadząc drużynę przez etap górski. Awansowali do finału Coppa Italia, pokonali Lazio po golu Dybali w ostatniej minucie, wyeliminowali Tottenham (Argentyńczycy zdobyli obie bramki), ograli Udinese (dwa trafienia Paulo) i Atalantę (gol i asysta Higuaina). W ciągu kilkunastu dni Juventus wrócił na fotel lidera tabeli i nie wykoleił się na drodze po żadne trofeum. Wciąż może wygrać wszystko. Marzec to błogosławiony miesiąc dla Bianconerich.

Po sensacyjnym transferze Gonzalo Higuaina do Juventusu za 90 milionów euro Hernan Crespo powiedział, że mistrzowie Włoch mają duet, który gwarantuje im 50 bramek w sezonie. Nie pomylił się. W pierwszej kampanii Argentyńczycy wypracowali 51 goli, choć Dybala był dręczony przez kontuzje i nie zachwycał. Miewał wspaniałe momenty, jak ćwierćfinałowe starcie z Barceloną, ale brakowało mu regularności. Kiedy oddajemy ten tekst do redakcji Piłki Nożnej, duet HD zdobył już w tym sezonie 43 bramki. Gonzalo i Paulo stworzyli potwora, który łączy zwinność i moc, technikę i fizyczność, instynkt zabójcy i efektowność. Powołali do życia Dyguaina.

Ich synteza jest dla Juventusu decydująca w newralgicznym momencie sezonu, ale nie zapominajmy, że to wciąż rozdział otwarty. Allegri trzyma rękę na pulsie i przypomina, że Bianconeri niczego jeszcze nie wygrali. Owszem, przechodzą ewolucję, kontynuują wspaniałą serię zwycięstw w Serie A w 2018 roku bez straty gola, ale są wciąż daleko od trofeów. Znajdują się w znakomitej dla siebie pozycji. Uciekają, a nie gonią. Bronią, a nie atakują. Nie muszą weryfikować wyników innej drużyny. Robią swoje i nic innego ich nie obchodzi. Ale wciąż istnieje jedno ale: zero tituli.

To naturalne, że Higuain i Dybala zmuszają nas do szukania powiązań z legendarną parą Del Piero – Trezeguet. Oni jako ostatni w Serie A wykręcali dla Juventusu imponujące liczby. W 2008 roku Alex został królem strzelców ligi włoskiej, zdobywając 21 bramek, a David był tuż za jego plecami z jednym trafieniem mniej. Nikt później nie wszedł na podobny poziom. Juve miało wspaniałych napastników, ale wskutek różnych przyczyn nie potrafili stworzyć komplementarnych duetów. W maju minie dekada, od kiedy zawodnik Bianconerich po raz ostatni wywalczył tytuł króla strzelców Serie A.

Gonzalo Higuain i Paulo Dybala mają wady. Zmarnowali cztery rzuty karne w tym sezonie i ustalili, że zamieniają się rolami po pudle. Pipita nie wykorzystał jedenastki z Udinese, wcześniej trafił w poprzeczkę w meczu z Tottenhamem. Paulo mylił się w ważnych momentach sezonu z Atalantą i Lazio, co kosztowało Juventus cztery punkty. Zawiedli też w finałach. Higuain ma długą listę grzechów, przeżywał osobiste nieszczęścia w decydujących meczach mistrzostw świata i Copa America. Rozczarował też w starciu z Realem Madryt o Puchar Europy, kiedy Sergio Ramos schował go do kieszeni. Dybala zagrał wówczas koszmarnie, został spoliczkowany w szatni przez Leonardo Bonucciego i wyszedł na drugą połowę, wyglądając jak trup. Ponad rok czekał także na kolejne trafienie w Lidze Mistrzów. To marne statystyki, które nie pozwalają mu nawet myśleć, że kiedyś może stanąć w równym szeregu z wąskim gronem najwybitniejszych piłkarzy na świecie. Chyba, że zacznie dojrzewać do wielkości.

Napisaliśmy w drugim akapicie, że zbliża się godzina odszczekania drwin z Gonzalo Higuaina. Zbliża się, co nie oznacza, że już wybiła. Od kilku miesięcy Pipita biega po boiskach w pelerynie Supermana. Jeśli nie ściągnie jej do końca sezonu, pokłonimy mu się z pokorą, bo tylko wygrane finały tworzą największych piłkarzy. Gonzalo i Paulo jeszcze nimi nie są.

Autor: Mateusz Święcicki & Filip Kapica
Źródło: Piłka Nożna 12/2018

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę JuvePoland!

Subskrybuj
Powiadom o
8 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze
putout
putout
6 lat temu

"Nadwaga, która zrujnowała mu wizerunek dbającego o siebie profesjonalisty, zniknęła w ciągu kilku tygodni."
komentatorzy Eleven jeszcze w tym sezonie bredzili o tej nadwadze mimo ze tak jak zauważył autor Igła już po kilku tygodniach miał normalny bebzol.

"Grają w jakości High Definition."
no proszę... przecież HD to jest gówniane 720p które dobrze wygląda co najwyżej na ekranie smartfona. od lat standardem jest FHD a powoli wchodzi 4K które jest 9x większe od HD. no tak czy siak ale w 2018 uznawać HD za komplement to jak w 2000 chwalić się posiadaniem kolorowego telewizora xD

@Capitan a politycy powiedzieli że nie kradną xD daj spokój. takie rzeczy ZAWSZE sie dementuje. bo urastają z rangi pchlej do końskiej.
a w szatni na pewno COŚ się stało. to jest absolutnie pewne bo druga połowa wyglądała znacznie gorzej niż pierwsza. co? myślę tak jak @JuvePerSempre. możliwe ze za kilkanaście lat dowiemy się o tym z książki jednego z zawodników.

JuveT
JuveT
6 lat temu

Nie sądziłem, że można aż tak dosłownie brać to HD brawo putout 🙂

pussykillerxxl
pussykillerxxl
6 lat temu

@ Capitan - dementowanie.. :-DD
Był taki Bolek co od 30-tu lat dementuje że nie jest Bolkiem..
Zazwyczaj też złodziej przyłapany na gorącym uczynku dementuje że jest złodziejem.
A jak jakaś wpływowa korporacja ukrywa jakąś wtope lub szwindel to dementuja ja wszyscy najemni dziennikarze i całe redakcje..
Tyle w temacie dementi..
Pozdr 😉

Vegheta
Vegheta
6 lat temu

@ putout
High Definition to przenośnia. Nie bierz tego tak bardzo do siebie.
Sam tekst ciekawszy od tego co Pan Lipiński ostatnio pisze

Samael
Samael
6 lat temu

Osobiście się nie mogę nie doczekać tej jednej autobiografii, która wyjaśni największą zagadkę Juventusu odkąd żyję (a mam 31 lat!). Co się stało w przerwie meczu finałowego w poprzednim sezonie! Kurde super im szło do przerwy, a potem nie wiadomo co się stało...

JuvePerSempre
JuvePerSempre
6 lat temu

Dementowanie dementowaniem ale coś na rzeczy było, może nie doszło do burdy ale myślę że jednak była ostra awantura i nie wykluczone że ktoś komuś wypłacił lepe. Nie zdziwiłbym się jak za 10 lat przeczytamy w autobiografii Leo że faktycznie strzelił Dybale po twarzy. Jedno jest pewne, od 55 minuty Juve nie grało tylko się przyglądało jak Real ich rozjeżdża.

Artykuł trochę taka wierszówka, dużo pięknych epitetów, kilka statystyk, trochę gdybania. Tak naprawdę liczy się ostatni wers.

"tylko wygrane finały tworzą największych piłkarzy. Gonzalo i Paulo jeszcze nimi nie są."

@D@$
@D@$
6 lat temu

@pussykiller, putout - i przez takie myślenie dziennikarstwo wygląda jak wygląda. Jak się coś pisze, to się wie, że tak było, ewentualnie jak już musieli, to można było dodać "podobno", "jeśli wierzyć plotkom". Równie dobrze mogę sobie wymyśleć, że w szatni był jednorożec, Maradona wciskał im kokainę, a na koniec wszedł Moggi i powiedział Cuadrado żeby grał ostrzej. A jak klub zdementuje, to napisać "heheszki", że "no tak, wiadomo, że dementują lol".

A artykuł taki sobie, nic nowego. I chyba za szybko na pochwały dla duetu HD, Dybala dopiero wraca po kontuzji, choć bramka z Lazio robi wrażenie. Higuain za to był bohaterem 1/8. Nawet mimo karnego i zmarnowane setki był jak dla mnie najlepszy w Juve w pierwszym meczu, w drugim za to pokazał skuteczność, dużo mniej sytuacji a bramka i asysta jednak była. Rozkręcają się chłopaki, ale prawdziwy sprawdzian dopiero w kwietniu.

Capitan
Capitan
6 lat temu

Dziennikarza obowiązują standardy. Policzkowanie w szatni było wielokrotnie dementowane. Jak więc można wciąż do tego wracać?