LeoMidas

Jak w tragedii antycznej, konflikt był nierozwiązywalny. Nieugięty Massimiliano Allegri wygrał, niezwyciężony Leonardo Bonucci poległ, by zmartwychwstać w Milanie.

Mało kto zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji, która zaistniała w lutym w jednokierunkowym meczu ligowym Juventusu z Palermo. Ot piłkarz się zapomniał i w dobrej wierze kazał trenerowi zrobić zmianę, na co ten odpowiedział słowną agresją. Wprawdzie przesadną do skali wykroczenia, ale wydawało się, że to tylko pożar, jakich wiele wybucha w każdej drużynie, więc łatwy do ugaszenia i bez poważnych konsekwencji. Tu jednak nie chodziło o coś co nagle się pojawiło i szybko znikło, tylko o to, że cały czas: przed i po się tliło i w każdej chwili groziło wybuchem.

UPOKORZONY W PORTO

Drogi Bonucciego i Allegriego musiały się rozejść. Zielone światło na dalszą pracę w Juventusie dostał trener, zatem stoper na czerwonym odjechał do Mediolanu.

W konflikcie Allegri – Bonucci przedmiotem były pryncypia i pozycja samca alfa. Trener wkroczył do juventusowej szatni, w której Bonucci był kimś, a miejsce na najwyższej półce zawdzięczał Antonio Conte, którego wielbił i wyniósł na ołtarze. Tymczasem pierwsze, co zrobił następca, to zakazał stoperowi wykonywania długich podań, których Conte oczekiwał i wymagał. To tak, jakby nowy właściciel restauracji wybitnemu kucharzowi pozwalał tylko smażyć kotlety mielone. Ograniczył jego potencjał, zabierał wolność i radość z bycia rozpoznawalnym. Od początku rozpoczęło się więc przeciąganie liny. Allegri wrzeszczał, jak Bonucci robił swoje, Bonucci robił swoje, ale znacznie rzadziej niż wcześniej. Chemii między nimi nie było. Jeden z Marsa, drugi z Wenus.

Jednocześnie Allegri rozumiał, że piłkarzem, którego musi prowadzić na najkrótszej smyczy i w kagańcu, jest Leon. Jak mu podskoczyli i pokazali kły Mario Mandżukić, Paulo Dybala, Sami Khedira czy Gonzalo Higuain, to de facto niewiele znaczyło. Wystarczyło przeczekać ich pierwszą złość, postraszyć karami i oni potulnie zajmowali miejsca w stadzie. A Bonucci chciał rządzić i decydować, być ważniejszy od trenera i dlatego właśnie przy pierwszym wykroczeniu został przeczołgany i upokorzony. W Porto trener wystawił go na widok publiczny na stołku w loży, pokazując w Lidze Mistrzów, co robi z buntownikami. Bonucci pokajał się i szybko wrócił i do drużyny, ale nie przebaczył i nie przestał wojować. To, co zdarzyło się w przerwie finału Ligi Mistrzów w szatni Juventusu, zdążyło obrosnąć legendą. Trudno odróżnić prawdę od fantazji, jednak na pewno i wtedy stoper starł się z trenerem. Opuszczając Cardiff, prawdopodobnie już wiedział, że opuści Juventus, a z kontraktu przedłużonego w grudniu aż do 2021 roku zrobi papierowy samolocik.

To wszystko wiemy lub interpretujemy po nowemu od 14 lipca, kiedy Casa Milan oficjalnie stała się jego nowym domem. Wcześniej nawet dostrzegając rysy na relacjach trenera z obrońcą, widziało się ich razem. Dla dobra Juventusu. Ba, Bonucci wydawał się ostatnim, którego dałoby się wyciągnąć z klubu. Już bardziej prawdopodobne było, że po Dybalę przyjedzie Barcelona lub Higuaina zwerbują Chińczycy, że Gianluigi Buffon od nowego sezonu zamiast w bramce stanie u boku życiowej partnerki w telewizyjnym studiu, a Giorgio Chiellini porzuci futbol dla kariery naukowej. Bonucci w Milanie? Nigdy w życiu.

Odszedł symbol. Symbol odrodzenia Juventusu i sukcesów w ostatnich sześciu sezonach. Jeden z sześciu wspaniałych, którzy w każdym z nich mijali linię mety w biało-czarnej koszulce mistrza.

SŁABY, DOBRY, NAJLEPSZY

Wróćmy do sezonu 2010/2011, kiedy powstawały fundamenty pod turyński drapacz chmur. Dopiero co na plac budowy wszedł Andrea Agnelli, który dobrał sobie do pomocy konstruktorów-wizjonerów Giuseppe Marottę i Fabio Paraticiego, a oni cegiełka po cegiełce zaczęli stawiać piętra. W pierwszym roku pracy zainwestowali w Luigiego Del Neriego i 18 piłkarzy. Z trenerem nie wyszło. A z piłkarzami? W letnim okienku transferowym razem z Bonuccim przyszli lub powrócili z wypożyczeń: Marco Storari, Marco Motta, Leandro Rinaudo, Armand Traore, Alberto Aquilani, Albin Ekdal, Milos Krasić, Davide Lanzafame, Jorge Martinez, Simone Pepe, Tiago, Cristian Pasquato (tak, nowy nabytek Legii) i Fabio Quagliarella, do których zimą dołączyli Luca Toni, Andrea Barzagli, Simone Esposito i Alessandro Matri. Lekko licząc, 60 milionów.

Większość nie pozostawiała po sobie śladu dobrych wspomnień, kilku zapaliło się i szybko zgasło, paru pozostało dłużej i w drugim garniturze było im do twarzy. Tylko dwóch zdobyło juventusową nieśmiertelność: bez przekonania za psie pieniądze kupowany z Wolfsburga Barzagli oraz Bonucci. On akurat tani nie był. Po jednym sezonie w Bari, gdzie stworzył przykuwającą uwagę parę stoperów z Andreą Ranocchią, w której ten drugi, uchodził za zdolniejszego i bardziej perspektywicznego, jego wartość urosła do 15,5 miliona. Juventus zapłacił i czekał na rezultaty, a te nie nadchodziły. Defensywa przypominała durszlak. Przepuściła 57 goli w całym sezonie, w którym Bianconeri nie wychylili się ponad siódme miejsce w Serie A, utknęli w fazie grupowej Ligi Europy (pamiętne remisy z Lechem) i odpadli w ćwierćfinale Pucharu Włoch.

Bezpośredni następca Fabio Cannavaro niby grał dużo i często – aż 44 razy na 50, ale komplementy pod swoim adresem słyszał rzadko. Dobrej sławy i względów u kibiców mógł tylko pozazdrościć innemu z nowych – Serbowi Krasiciowi. Dla Bonucciego zarezerwowane były wyzwiska i kpiny. Ukuto termin bonucciate, dla opisania banalnych pomyłek wynikających… no właśnie z czego? Wtedy wydawało się, że ze zwyczajnej słabości, teraz już wiadomo, że ze skłonności do pokazania czegoś ponad to, co należy do powszechnych zadań stopera: przerwij, wybij, ewentualnie zagraj do najbliższego.

Kiedy przyszedł czas rozliczeń i kolejnej rewolucji, na czele której tym razem stanął Antonio Conte, Bonucci z niepewnością czekał na wyrok. Gdyby został uznany za winnego, prawdopodobnie zostałby zesłany na daleki wschód. Czekał na niego lukratywny kontrakt w Sankt Petersburgu- Jednak nowy trener uniewinnił stopera i dał mu drugą szansę. Choć nie od razu został ministrem obrony. W defensywnym kwartecie, od którego Conte zaczął robienie porządków, stawiał na Barzaglego z Chiellinim, a dopiero po przejściu na tercet wymyślił Bonucciego w roli środkowego. Narodziło się turyńskie BBC. Stanowił wsparcie nie tylko dla Gianluigiego Buffona, ale też dla Andrei Pirlo. Jakość i dokładność jego kilkudziesięciometrowych podań wcale nie odbiegała od tych, do których przyzwyczaił znakomity pomocnik. On żadnej pracy się nie bał.

Rósł razem z Juventusem. Przychodził do przeciętnego klubu desperacko i trochę po omacku szukającego zagubionej drogi do sukcesów. Przychodził jako obrońca na dorobku. Niby z mistrzostwem Włoch na koncie, na które jednym epizodem w barwach Intern specjalnie nie zasłużył. Bez żadnej przeszłości w kadrze U-21 i o lata świetlne od pierwszej kadry. Zweryfikowany dość brutalnie przez pierwsze drugoligowe doświadczenie w Treviso. Następnie odbudowany przez Venturę w Pisie i porzucony przez Inter, który włączył go (wyceniając na 4 miliony euro) do rozliczeń z Genoą za transfery Diego Milito i Thiago Motty. Tam był tylko przejazdem, bo ponownie przechwycił go Ventura, który już pracował w Bari. A później prosto do Turynu. Na siedem długich lat. Na 319 meczów i 21 goli. Po sławę.

NAJDROŻSZY, ALE ZA TANI

Za 42 miliony euro został najdroższym włoskim obrońcą w historii. Pobił 15-letni rekord należący do Alessandro Nesty. Niby najdroższy, ale przecież wcale nie taki drogi. Kluby z Premier League za obrońców o połowę słabszych płacą o połowę więcej lub nawet drugie tyle. Gdyby zgodził się na Chelsea lub Manchester City, na tyle być może zostałby i wyceniony, ale ze względów rodzinnych wolał pozostać w ojczyźnie. Milan skorzystał z okazji.

Czy zdobył najlepszego obrońcę świata? I tak, i nie. Gdyby kandydaturę Bonucciego rozpatrywać według starych kryteriów, przepadłaby z kretesem na wstępnej selekcji. Są przecież od niego agresywniejsi, twardsi i bardziej nieprzyjemni dla napastników, skoczniejsi i silniejsi. Na szczęście stare bezpowrotnie minęło i gra w obronie nie polega tylko na skutecznym i bezpardonowym przeszkadzaniu. Tak jak współczesny bramkarz musi używać nóg, tak obrońca – nie tylko umieć je podstawiać. A zatem Bonucci to najlepszy obrońca świata z piłką przy nodze. Z przeglądem pola, precyzyjnym podaniem, bardzo dobrym strzałem z dystansu. Lepszy w tych elementach od większości pomocników, w poczet których zaliczał się do 16 roku życia. W poprzednim sezonie średnio wykonał, i to w czasach ostrej cenzury Allegriego 8,6 dalekich podań w meczu. Tylko jeden zawodnik w ligach europejskich przekroczył granicę ośmiu. To Javier Mascherano z Barcelony.

To wraz z Bonuccim Juventus stracił bezpowrotnie. Ostał się z czterema środkowymi obrońcami: Andreą Barzaglim, Medhim Benatią, Giorgio Chiellinim i Daniele Ruganim, który na odejściu Leo powinien zyskać najbardziej, co akurat cieszy. Żaden z nich nie przypomina go stylem gry i nie znaczy tak dużo w fazie konstruowania akcji. Przyjście piątego w osobie Kostasa Manolasa lub Stefana de Vrija niewiele zmieni. Najłatwiej w Holendrze znaleźć skłonności do kreatywnego myślenia, ale od Włocha dzielą go lata nauki.

Allegri będzie więc musiał przegrupować siły (i prawdopodobnie to go kręci). Inaczej spojrzeć na drugą linię i tu szukać nowej, zaskakującej broni. Za to defensywę na stałe oprzeć na czteroosobowym fundamencie i spuścić kurtynę na Conte’owy system 1-3-5-2, bo bez Bonucciego to już nie przejdzie.

Kto wie, czy nie ciekawsze jest jednak odwrócenie pytania, bo niewykluczone, że to nie Juventus straci więcej bez Bonucciego, ale Bonucci bez Buffona, Barzagliego i Chielliniego. Za odpowiedzią na te pytania prawdopodobnie ukrywa się prawda o tytule mistrzowskim w najbliższym sezonie.

Mając BBC za plecami i obok siebie, grał jak z nut, pozbawiony takiej orkiestry może zacząć fałszować. Alessio Romagnoli i Mateo Musacchio to wielkie niewiadome i obietnice, a nie gwarancje. To drugie dotyczy także Gianluigiego Donnarummy, którego młodzieżowe mistrzostwa Europy delikatnie sprowadziły na ziemię, z której jednak szybko podźwignął go niezawodny Mino Raiola, załatwiając nowy, królewski kontrakt z Milanem.

RZECZYWISTOŚĆ PRZEBIŁA MARZENIA

To jednak niewiele w porównaniu do zarobków Bonucciego, który stał się LeoMidasem. Już goła pensja w wysokości 7,5 miliona euro ustawiła go na pierwszym miejscu listy plac w całej lidze, a jeszcze po drodze może podnieść z murawy różne bonusy, które zaokrąglą wynagrodzenie do 10. W pakiecie otrzymał także kontrakt aż na pięć lat, kapitańska opaskę oderwaną od ramienia Riccardo Montolivo i ulubiony numer 19, do którego już zaczął się przyzwyczajać Frank Kessie.

42 miliony euro Juventus zarobi w ciągu trzech lat na transferze Leonardo Bonucciego do Milanu.

Milan naprężył muskuły. Przez miesiąc wydał ponad 210 milionów na transfery i na tym nie poprzestanie, bo osobne walizki z pieniędzmi przygotował na jednego lub dwóch napastników. A to po to, by nie zadowalać się więcej Ligą Europy i szybko postawić most nad przepaścią, która w ostatnich sześciu sezonach powstała między nim a Starą Damą. Głęboką na 161 punktów. Idąc w obecnym tempie, Milan na jej pokonanie potrzebowałby prawie trzech sezonów przy założeniu, że Juventus by się zatrzymał. Dlatego musiał gwałtownie przyspieszyć na innym polu.

Transfery mają uśmiechniętą twarz Marco Fassone, który zastąpił legendarnego Adriano Gallianiego i z gestem rozporządza chińskim budżetem. Lądowanie Chińczyków na San Siro po czerwono-czarnej stronie przeciągało się w nieskończoność, w pewnym momencie przybrało groteskowy charakter, ale w kwietniu tego roku wreszcie stało się faktem. Kibice z ciekawością, ale bez nadmiernego apetytu wyglądali otwarcia pierwszego po zmianie właściciela okienka transferowego. To, co się dzieje, przerosło ich najśmielsze marzenia. Nic dziwnego, że duch w milanowym narodzie odżył. W poprzednim sezonie po karnety pofatygowało się zaledwie 15 990 osób, w trzech ostatnich latach liczba sprzedanych abonamentów nie przekroczyła 20 tysięcy, czyli katastrofalnie słabo. Po letniej kampanii transferowej, jak za dawnych lat, ma szansę zbliżyć się lub pokonać granicę 40 tysięcy, co ostatni raz udało się dekadę temu. Już teraz można ogłosić, że Milan wygrał letnie mercato, ale stwierdzenie, że zajął pole position w wyścigu po mistrzostwo, byłoby mocno na wyrost. Po starcie dużo w tym temacie będzie miał do powiedzenia Leonardo Bonucci.

Autor: Tomasz Lipiński
Źródło: Piłka Nożna 30/2017

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
19 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

putout
putout
7 lat temu

@panlider nie o sile drużyny a o skoku jakościowym, o którym wspominał  Maly. Milan swoimi trasnferami przywrócił kibicom wiare w drużynę. Może analogia abyście mogli łatwiej zrozumieć czemu to Milan dokonuje najlepszego mercato. Dajmy na to, że jakość Juventusu w maju to było 90 na 100 pkt. Dojście Bernardeschiego i Costy, przy jednoczesnym odejściu Alvesa i Bonucciego pozwoliło zachować status quo. Natomiast Milan w maju miał… Czytaj więcej »

Friqu
Friqu
7 lat temu

@ Samael Jak zwykle jestemsy zgodni . Gdyby nie odejcsie Bonnuciego Rugani znów by siedzial na lawie i tyle w temacie . Fakt Bonnu to jeden z 3 najlepszych na swiecie i naprawde szkoda jak wyszło ale skoro tak sie zachowywał nie było wyjscia . Fakt moglismy zarobic wiecej ale naprawde mielismy mu utrudniac znajac jaka ma sytuacje w rodiznie itp ? Jestesmy Juventusem klubem z zasadami a nie tylko Petrodolarami… Czytaj więcej »

Friqu
Friqu
7 lat temu

@ sebo07

Napawde uwazasz , ze Juventus bez tych 4 transferów moglby przegrac mistrzostwo ? Bądzmy reaistami ....My drugim skladem bysmy mogli o mistrza nawet walczyc

Ja nie umniejszam Milanowi ale to, ze wydali soro kasy i kupili wielu garczy to jedno a teraz niech Ci gracze udowodnia swoja wartosc .

Friqu
Friqu
7 lat temu

Milan wygrał letnie mercato ...... Co za debilizm ... Nie wiem kim jest Pan Tomaz Lipiński ale skoro jego zdaniem Milan wygrał mercato to nie wiem co napisać ...

Jak dla mnie my dokonalismy lepszych transferów . Nie ilość a jakośc ...

gruszka00000
gruszka00000
7 lat temu

faktem jest ze Milan na ten moment wygrał letnie okienko...bo jakość piłkarzy ocenimy po sezonie i czy było warto a nie teraz....kupili najwięcej wydali najwięcej a to przed startem ligi i jakichkolwiek meczy o stawkę decyduje o wygraniu okienka ale czy wygrane okienko daje coś po za tym ze się wypłukuje z kasy?? wydaje mi się ze to czy warto było okaże się dopiero na koniec sezonu, przypomnijmy ze my mamy drużynę mistrzów i my nie musimy kupować najwięcej… Czytaj więcej »

sebo07
sebo07
7 lat temu

@Friqu w pewnym sensie wygral to mercato, dlaczego? powiedz mi gdzie Juve znalazloby sie bez obecnych transferow? na pewno w pierwszej 3, LM gwarantowane, mistrzostwo nie koniecznie ale niestety kiedys musi ten dzien nadejsc w ktorym ktos nas z piedestalu zrzuci a teraz powiedz mi gdzie bylby Milan bez tych transferow? oni podczas tego okienka najbardziej podniesli jakosc swego zespolu w porownaniu… Czytaj więcej »

Samael
Samael
7 lat temu

Niech idzie i sobie gra w Milanie. Nie szkoda mi go...

Idzie czas Ruganiego i jak będzie grał regularnie to przy Chiellinim i Barzy nauczy się tyle, że będzie "World Class"! Wierzę w niego tak jak w Bonu gdy walił babola za babolem, a 3/4 forum tego portalu chciało go oddać za garść gruszek byle gdzie.

Trzeba odmładzać obronę i właśnie temu służy ten ruch!

panlider
panlider
7 lat temu

Tyle, że te długie, dokładne podania Bonucciego to już jest mit. Na palcach jednej ręki można policzyć jego udane przerzuty w tym sezonie. Częściej mnie nimi irytował, niż zachwycał.

panlider
panlider
7 lat temu

Maly Maly
Ta, bo sprzedaż karnetów na sezon decyduje o sile drużyny, jak już myślę, że nie wymyślisz nic głupszego, to wyskakujesz z kolejną absurdalną teoria.

igor4467
igor4467
7 lat temu

Transfery Milanu: Kessie - czemu Marotta o niego nie zabiegał ? Mielibyśmy już z głowy problem z ŚPD i to nie wielkim kosztem ! Conti - zdecydowanie najlepszy młody Włoch na prawej obronie. Rodriguez - moim zdaniem facet jedzie na "fejmie" sprzed dwóch lat. Musacchio - nawet nie wiem kim ten człowiek jest, pewnie tak samo jak 90 procent kibiców Milanu… Czytaj więcej »

igor4467
igor4467
7 lat temu

Milan wygrał letnie mercato ? Ale będzie beka jak ta drużyna zajmie 3 miejsce po nadchodzącym sezonie 😀 Tyle hajsu wydać ! Ile my w pierwszym sezonie Conte wydaliśmy ? Matri (15,5 mln euro), Vucinić (15 mln euro), Vidal (10,5 mln euro), Quagliarella (10,5 mln euro), Lichtsteiner (10 mln euro), Elia (9 mln euro), Pepe… Czytaj więcej »

JuvePerSempre
JuvePerSempre
7 lat temu

Milan narobil transferow, polowa z nich nie wypali, w przyszlym roku fiskalnym dostanie zakaz transferowy i znowu beda klepac gdzies w okolicach srodka tabeli. Nie ma zmiluj. Bonuc tez bedzie bardziej flopem, niz topem bo tak jak napisal Lipinski, nie bedzie mial juz dookola siebie profesorow, pozatym narobi gnoju w szatni jako kapitan i tyle bedzie mial Milan z niego pozytku. Bonucci to najlepszy… Czytaj więcej »

rado
rado
7 lat temu

Oczywiście, że Milan wygrał tegoroczne Mercato. Dlaczego? Bo wyrwał nam za pół-darmo Bonucciego, najmłodszego z czwórki BBBC, zostawiając naszą obronę w stanie geriatrycznym. Ba, nawet nie musieli się silić na jakieś korzystne dla Juve wymiany typu Bonucci za Romagnollego... Odnośnie Mercato - jeszcze bym na waszym miejscu tak się nie napinał dzieciaki, Alex Sandro żadnego nowego kontraktu jeszcze nie podpisał, mimo, że miesiąc temu… Czytaj więcej »

8JuVe0
8JuVe0
7 lat temu

Fajny i dokładny tekst.

@D@$
@D@$
7 lat temu

@Panlider - ale w tym co pisze Lipiński coś jest. Ewidentnie widać, że u Conte Leo częściej gra długie piłki. Nawet na "krótkim" euro można było to zaobserwować.

marcinek
marcinek
7 lat temu

Nie zaginajmy tutaj rzeczywistości. Bonuc jest w trójce najlepszych na świecie i przez to że od nas odszedł nie można go nagle nie doceniać. Powinniśmy go wysłać do Anglii za 20mln więcej i mielibyśmy 60mln na pomocnika.
Czy Rugani ogarnie? Powinien i nie powinniśmy bardzo odczuć zmiany w Serie A, ale w LM już na pewno odczujemy, bo to nie to doświadczenie.
Czy moglibyśmy drugim składem wygrać Serie A? absolutnie nie, nawet do 4-ki byśmy się nie dostali.

Pluto
Pluto
7 lat temu

Mi juz do kona zycia artykuły pana Lipińskiego będą kojarzyć się z "Aleksandrem Wielkim" zapowiadającym wielką karierę bombera Matriego. 🙂

Maly
Maly
7 lat temu

igor4467 igor4467: to zrób jeszcze poprawkę na inflację 😉 teraz tamten Matri kosztowałby ze 35, cała reszta także dużo więcej... głupiego bocznego obrońcy nie kupisz teraz za mniej niż 20mln chyba, że gra kaszane od kilku lat a za rok kończy mu się kontrakt

Maly
Maly
7 lat temu

a co to ma za znaczenie kto lepszych? skoro Milan podwoił swoje karnety i kupił kilku na prawdę ciekawych zawodników dając kibicom nadzieje na LM to chyba można uznać, że oni wygrali prawda?

my skoku jakościowego nie dokonaliśmy a w obronie wręcz się osłabiliśmy i raczej z takim wynikiem w defensywie zakończymy to okno bo Alvesa nie da się zastąpić ;]

Lub zaloguj się za pomocą: