Lifting Starej Damy
Lifting Starej Damy
Mniej więcej tyle, ile wynoszą roczne budżety polskich klubów, Juventus Turyn przeznacza na sektor młodzieżowy. To kwota sześciu milionów euro. Sa coraz liczniejsze dowody, że to się opłaca.
Mecz 20. kolejki z Fiorentiną Juventus kończył z trzema wychowankami na boisku: Sebastianem Giovinco, Paulo de Ceglie i strzelcem zwycięskiego gola Claudio Marchisio. A zaledwie tydzień wcześniej w Serie A zadebiutował najmłodszy z nich – 19-letni Lorenzo Ariaudo.
Pozytywy Degradacji
Stara Dama odmłodniała w dużej mierze dzięki Ciro Ferrarze, który po zakończeniu długoletniej kariery został odpowiedzialny za sektor młodzieżowy. W tej roli pracuje od 2,5 roku. Sprawuje opiekę nad siedemnastoma drużynami, w których na co dzień trenuje 350 chłopców, zatrudnia dziesiątki trenerów, masażystów i fizjoterapeutów. Młodzi mają zapewnione wspaniałe warunki do treningów w ośrodku Vinovo i najlepszą opiekę medyczną.
“Degradacja w 2006 roku przyniosła nam też korzyści” – twierdzi Ferrara. “W pierwszej lidze, tradycyjnie walcząc o najwyższe cele, nie moglibyśmy ogrywać najzdolniejszych z naszych wychowanków, tymczasem w Serie B po odejściu wielu gwiazd siłą rzeczy musieliśmy na nich postawić. I Marchisio, De Ceglie, Paro czy Giovinco spisali się znakomicie. Zdobyli pierwsze doświadczenia, pomogli w awansie i odeszli na roczne wypożyczenia. Wrócili już jako w pełni ukształtowani piłkarze, gotowi do gry w wielkim Juventusie.“
Największą przyszłość wróży się Sebastianowi Giovinco, któremu mizerne warunki fizyczne w niczym nie przeszkadzają, nie przekreśliły go także w oczach trenerów. Mało kto umie dryblować z taką swobodą i naturalnością, minięcie dwóch czy trzech piłkarzy na małej przestrzeni nie sprawia mu problemów. Poza tym mocno wierzy w swoje nieprzeciętne umiejętności i kiedy wychodzi na boisko obok Alessandro Del Piero, Amauriego i innych, to czuje się jak w zespole juniorskim. Strzela z rzutów wolnych prawie jak Del Piero, a kiedy trzeba, zastąpi na lewej pomocy Pavla Nedveda. Tak piekielnie utalentowanego zawodnika włoski futbol nie miał od czasów młodych Del Piero i Francesco Tottiego.
Sebastian Giovinco – przyszłość należy do niego?
“On zdecydowanie się wyróżniał już w 2005 roku” – mówił Michał Libich. “Tamtego roku we wrześniu razem z moją drużyną Polonią Warszawa, rocznik 1987, pojechaliśmy do Rzymu na turniej imienia Jana Pawła II. Już w pierwszym meczu zmierzyliśmy się z Juventusem. Włosi chyba trochę nas zlekceważyli i skończyło się remisem 0:0, ale Giovinco na boisku błyszczał. Nie było na niego sposobu. Gdyby jednak wyjąć go z tamtej drużyny, to między nimi a nami nie było aż tak wielkiej różnicy.“
Prymusi
Trener Libich zostawił na pamiątkę protokół z tamtego meczu i w składzie Juventusu byli jeszcze Paulo de Ceglie oraz Davide Lanzafame (obecnie Bari). “Oczywiście dało się zauważyć, że oni grają już piłkę bardziej dorosłą, uporządkowaną, przywiązywali duża uwagę do schematów i defensywy. Jednak największa różnica polegała na organizacji. Pamiętam, jakie wrażenie na nas wszystkich zrobiło to, że przyjechali na turniej z ochroną, ubrani w klubowe eleganckie garnitury, z własnymi masażystami i ludźmi od przygotowania sprzętu. Jeśli na boisku byliśmy mniej więcej równi, to poza nim dzieliło nas wszystko. A na dłuższą metę, to w końcu przekłada się również na postępy w grze. Efekt jest taki, że ich wychowankowie grają w Serie A, a moi ciągle praktycznie nie zaistnieli w seniorskiej piłce.“
Claudio Marchisio – zdobywca zwycięskiej bramki
przeciwko Fiorentinie
Młode wilki z Juventusu, o których mów się: prymusi lub uczniowie z czerwonym paskiem, nie unikną porównań do klubowych legend. Giovinco to naturalny następca Del Piero, z kolei w Marchisio łatwo zobaczyć drugiego Marco Tardellego. To wielki wojownik, pokonujący w każdym meczu wiele kilometrów, a gra z wielkimi firmami tylko go dodatkowo go mobilizuje, a nie deprymuje – nie przypadkowo dwa najlepsze mecze rozegrał z Milanem i Fiorentiną.
De Ceglie marzy się podobna kariera do Antonio Cabriniego i Glianuki Zambrotty, ale wcześniej musi wygrać rywalizację z niewiele starszym Cristianem Molinaro.
Mimo olbrzymiej konkurencji tym piłkarzom już udało się zaistnieć, a w kolejce na odkrycie czekają osiemnastolatkowie Fausto Rossi, Simone Esposito, Luca Castiglia czy młodszy z braci Giovinco – Giuseppe.
Wychowanków Juventusu łączy także to, że nie mają manier gwiazdorskich, nie stwarzają problemów, są pokorni i cierpliwi. Tego z kolei nie da się powiedzieć o 18-letnim Mario Balotellim, który w poprzednim sezonie przebojem wdarł się do podstawowego składu Interu i wydatnie przyczynił się do zdobycia mistrzostwa Włoch. Kiedy zmienił się trener, osłabła pozycja ciemnoskórego napastnika, który kompletnie nie mógł się z tym pogodzić, bo już uwierzył w swoją gwiazdę. Niedawno odmówił wyjazdu na mecz ligowy do Katanii, chcąc wymusić wypożyczenie do innego klubu.
Jedynak w Interze
Inna sprawa, czy Balotellego można uznać za wychowanka Interu. Został przecież kupiony za 350 tysięcy euro z Lumezzane w wieku 16 lat. W niedalekiej przeszłości w podobnym wieku do czarno-niebieskich trafili Nigeryjczyk Obafemi Martins i Macedończyk Goran Pandev. Obecnie w zespole Inter Primavera jest siedmiu cudzoziemców i głównie na tym polega polityka mediolańskiego klubu. Zresztą nie tylko jego. Skauci pracujący dla różnych klubów jeżdżą po całej Europie, oglądając nie tylko najważniejsze turnieje juniorskie, ale i najzwyklejsze mecze towarzyskie. Podczas jednego z nich został wyłowiony przez pracowników Brescii Polak Bartosz Salomon.
“Było to podczas naszego dwumeczu w Portugalii” – mówi Libich, który trenował wtedy reprezentację do lat 16. “Do obecności skautów trzeba się przyzwyczaić. Na przykład za nami stale podążał człowiek z Liverpoolu.“
W Milanie też wybrali drogę na skróty i w 2007 roku woleli kupi,ć za 22 miliony euro jeszcze niepełnoletniego Brazylijczyka Pato, niż wprowadzić do pierwszej drużyny własnych wychowanków. A talentów nie brakuje. Na przykład taki Pierre Aubameyang, który był królem strzelców pierwszej edycji klubowych mistrzostw świata juniorów rozegranych w 2007 roku w Malezji, w pierwszej drużynie nie istniał. teraz od czasu do czasu szansę otrzymuje juz 26-letni Luca Antonini, który przez wiele lat był wypożyczany. Nie wykluczone jednak, że kiedy karierę zakończy Paolo Maldini, Milan pozostanie bez wychowanków, którymi jeszcze kilka lat temu się szczycił (Franco Baresi, Demetrio Albertini, Francesco Coco czy Christian Brocchi).
W międzynarodowym na każdym szczeblu Interze wyjątkiem od reguły jest urodzony 2 stycznia 1991 roku Davide Santon, który w 20 kolejce zadebiutował w Serie A i w meczu Inter – Sampdoria był jedynym Włochem w składzie drużyny Jose Murinho. Kiedy miał dziesięć lat, został dostrzeżony przez łowców talentów Interu, ale przez kolejnych pięć lat trenował w zaprzyjaźnionej Rawennie i dopiero później powrócił. Podpisał kontrakt do 2011 roku.
A zatem obecnie wzorem do naśladowania jest Juventus, wcześniej była nim Roma, z której szkółki piłkarskiej na pierwszoligowe wody wypłynęli między innymi Daniele de Rossi, Alberto Aquilani, Glianuca Curci, Cesare Bovo i Stefano Okaka Chuka, a znacznie wcześniej najbardziej znany z nich Francesco Totti
Autor: Tomasz Lipiński
Źródło: Piłka Nożna (5/2009)
Wyszukał: MajosJuventino