Mistrzowie drugiego planu – Cristiano Zanetti
Mistrzowie drugiego planu – Cristiano Zanetti
Juventus to klub, który w każdym niemal momencie swojej historii posiadał w kadrze gwiazdy, wystarczy wymienić takich piłkarzy jak Sivori, Boniperti, Platini czy Zidane. Są to piłkarze rozpoznawani na całym świecie, słynni w czasach swojej świetności. Nawet grając w drugiej lidze bianconeri mogli liczyć na wsparcie takich zawodników jak Buffon, Nedved czy Del Piero. To wiele znaczy, pokazuje, że gigant z Turynu zawsze posiadał sławę i prestiż…
Zespół z duszą
W obecnym sezonie również można zobaczyć piłkarzy stających się powoli wielkimi gwiazdami jak Amauri czy Sissoko, oni będą spadkobiercami ustępujących z tronu mistrzów. Siła Juventusu zawsze polegała jednak na wspólnocie i kolektywie, na zgraniu i zaangażowaniu. Mimo tych gwiazd klub zawsze potrafił tworzyć całość, a gdy jakiś czas temu atmosfera zaczęła się psuć, wszystko odmienił skandal Calciopoli. Nie sztuką jest mieć w składzie dużo gwiazd, sztuką jest potrafić z nich zbudować drużynę. Przyglądając się arenie europejskiej na przestrzeni lat łatwo dojść do wniosku, że same nazwiska nie grają i nawet posiadanie bardzo wielu wyśmienitych piłkarzy nie gwarantuje sukcesu.
Stara Dama różni się od takich drużyn tym, że posiada i zawsze posiadała w kadrze “cichych bohaterów”, dobre dusze zespołu, które z dala od błysków fleszy potrafiły ciężką pracą i swoją mentalnością
umożliwiać odnoszenie kolejnych sukcesów. Do takich postaci należeli w moim odczuciu tacy piłkarze jak Rampulla, Pessotto, Tacchinardi czy Conte. Mimo, że nie wszyscy grali na światowym poziomie i żaden nie był ogromną gwiazdą oraz obiektem westchnień nastolatek, wszyscy oni potrafili wnieść do zespołu coś istotnego, jakiś element poza boiskowej rzeczywistości. A trzeba dodać, że to tylko pierwsze z brzegu przykłady. Łatwo się domyślić, że w chwili obecnej La Vecchia Signora również posiada takich zawodników, nieco niedocenianych i pozostających w cieniu “Mistrzów drugiego planu”.
Młody talent
Urodził się w 1977 roku w miejscowości Carrara, futbolowego fachu uczył się już w wieku pięciu lat w zespole Poggioletto. Zaczynał jako napastnik, dopiero po podpisaniu profesjonalnego kontraktu z
Fiorentiną przekwalifikowano go na pomocnika. W tym właśnie klubie w 1995 roku zadebiutował w przegranym spotkaniu z Foggią, które było rozgrywane na terenie przeciwnika. Osiemnastoletni wówczas zawodnik nie miał jednak szans na walkę o miejsce w zespole, również w następnym sezonie wystąpił zaledwie dwa razy. To zaskutkowało kolejnymi transferami młodego pomocnika, który po pobytach w Venezii i Regginie wylądował w Interze.
Mimo debiutu w Lidze Mistrzów również tutaj zawodnik nie sprostał presji i musiał się wynieść.
W końcu w sezonie 1999-2000 zaczęły się dla niego tłustsze lata. Przebijanie się do składu Romy i zyskiwanie zaufania w oczach trenera sprawiły, że rok później zawodnik stał się podporą pomocy
Rzymian, tym samym walnie przyczyniając się do zdobycia przez drużynę scudetto. Kolejnym ważnym momentem w jego karierze był transfer do mediolańskiego Interu, drugi pobyt w klubie może już zaliczać do udanych, tym razem z miejsca stał się ważnym piłkarzem, występującym w Serie A i Lidze Mistrzów w miarę regularnie.
Rok 2002 zapamięta również z tego względu, że wystąpił z reprezentacją Italii dowodzoną przez Giovanniego Trapattoniego na Mistrzostwach Świata w Korei. Warto dodać, że zagrał w trzech z czterech rozgrywanych przez Włochów meczów, będąc istotną częścią drużyny. Mimo powołania na Mistrzostwa Europy w 2004 roku, tam nie odegrał już tak dużej roli. Po czterech sezonach w klubie sytuacja zaczęła się zmieniać, a zawodnik wybiegł na boisko zaledwie siedemnaście razy (z czego trzynaście na krajowym podwórku). Pobyt w Interze podkreślił zdobyciem dwóch pucharów Włoch i jednego Super Pucharu. Wtedy do Turynu sprowadził go nie kto inny jak sam Luciano Moggi (była to ostatnia transakcja transferowego guru Juve).
Cichy bohater
Cristiano Zanetti, bo o nim mowa, w pierwszym swoim sezonie w biało-czarnych barwach wystąpił w dwudziestu pięciu spotkaniach, spełniając pokładane w nim nadzieje.
Nie był jakimś wyróżniającym się graczem, był po prostu solidny. Najbardziej z tamtego sezonu zapamięta chyba drugą połowę października kiedy to najpierw w meczu z Treviso, a następnie z Triestiną zdobył po golu. Co ciekawe, jeden mecz następował bezpośrednio po drugim, oba zakończyły sie wynikiem 0-1 z
korzyścią dla Juventusu, oraz obie bramki padły w tych samych częściach spotkania: bramkę z Treviso Zanetti zdobył w trzydziestej pierwszej, a Triestiną – trzydziestej trzeciej minucie meczu. W kolejnym sezonie sytuacja się skomplikowała, do klubu za duże pieniądze przybyli Almiron oraz Tiago, mieli dyrygować środkiem pola. Konsekwentna praca Włocha sprawiła jednak, że nie poddał się i to on stał się podporą pomocy, nie oddając miejsca w składzie. Częściowy wpływ na tę sytuację miał fakt słabej formy u argentyńsko-portugalskiego duetu, którzy grali poniżej oczekiwań. Sezon 2007/2008 był bardzo dobry w jego wykonaniu, zawodnik zajął z Juventusem trzecie miejsce gwarantujące możliwość gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Trzeba też wspomnieć, że pomocnik pomimo niezbyt widowiskowej gry był drugi na liście najlepiej asystujących zawodników w klubie (8 asyst, tuż za Mauro Camoranesim, który miał ich dziesięć). Obecny sezon to ciągłe zmaganie się z kontuzjami, dopiero co Włoch powrócił do dyspozycji, a już czeka go kolejna przerwa.
Abstrahując od tych suchych faktów trzeba podkreślić, że Zanetti jest bardzo wartościowym zawodnikiem. Niezainteresowany widz nie zauważy jego mrówczej pracy na boisku, jednak Włoch jest bardzo pożytecznym piłkarzem. Gra trochę inaczej niż choćby Sissoko, więc trochę mniej się o nim mówi, ale jest niemniej ważny. Cristiano lubi się trzymać środka pola i nie biegać z futbolówką zbyt wiele, dzięki czemu zawsze może zaasekurować, oraz przede wszystkim nie traci piłek. Główną bronią tego pomocnika jest niesamowita dyscyplina taktyczna, umiejętne pokrycie strefy oraz przypilnowanie zawodników wrogiej drużyny. Do tego dochodzą umiejętności rzucania dalekich crossów. Mimo defensywnego usposobienia, Zanetti potrafi zagrać bardzo daleko i przy tym bardzo precyzyjnie. Wystarczy spojrzeć na jego asysty przy bramkach Del Piero w meczu z Lazio z 15.12.2007.
Profesjonalista pełną gębą
To wszystko dobrze o nim świadczy, jednak nie do końca oddaje jego zalety. Zanetti to człowiek charyzmatyczny o wielu zainteresowaniach. To sportowiec pełną gębą, kochający windsurfing, narciarstwo oraz sporty motorowe (jego ulubieńcem jest Valentino Rossi). Poza tym Cristiano lubi słuchać muzyki, oglądać filmy na DVD oraz jeść makaron w sosie pomidorowym popijając go kieliszkiem toskańskiego wina. Swój charakter pokazał już na samym początku swojego pobytu w Juventusie mówiąc: “Myślałem wiele i doszedłem do wniosku, że pozostanie w Juve i gra w Serie B nie stanowi dla mnie żadnego problemu“. Dla zawodnika grającego regularnie w pierwszej lidze i reprezentanta kraju nie mogła to być łatwa decyzja.
Tuż po powrocie do Serie A Zanetti miał wiele chwil radości, jednak za każdym razem gdy został chwalony przez dziennikarzy, wciąż twardo stąpał po ziemi, wciąż powtarzał, że najważniejsze to kontynuować treningi z takim samym zapałem i chęcią do pracy, by stawać się jeszcze lepszym.
Właśnie takie podejście charakteryzuje człowieka skromnego i profesjonalistę, jakim niewątpliwie jest niespełna 32-letni Włoch. Kolejny raz zaciekawił mnie swoją wypowiedzią komentując transfer Poulsena. Mimo ryzyka utraty miejsca w składzie piłkarz pochwalił zarząd za wzmocnienie klubu dodając, że to będzie tylko z korzyścią dla drużyny. Jednocześnie pełen wiary w swoje umiejętności zapewnił, że będzie robił co w jego mocy, by miejsce w składzie utrzymać, po raz kolejny. Chciałbym również przytoczyć jego słowa, które mnie szczególnie urzekły. Zapytany w ubiegłym sezonie o najgroźniejszego rywala i zarazem jego poprzedni klub odpowiedział: “Nie mamy się czego obawiać. Przecież to my jesteśmy Juventusem“. Te słowa mówią same za siebie, bije od nich duma z bycia zawodnikiem Starej Damy. Właśnie tak wypowiadają się gracze oddani całym sercem. To jest prawdziwy Juventino, który nie jest jedynie pracownikiem, a człowiekiem wkładającym w swoją grę serce i zaangażowanie. Na koniec przypomnę sytuację z ubiegłego mercato. Bayern Monachium był mocno zainteresowany usługami piłkarza i dzięki paragrafowi 17 przepisów FIFA miał możliwość wykupienia go za symboliczną kwotę (ponieważ gracz miał już ukończone 28 lat oraz kontrakt podpisany dwa lata wstecz), wtedy całą sytuację skomentował agent Zanettiego, Carlo Pallavicino: “Moglibyśmy mówić już o skorzystaniu z prawa, jakie zapewnia piłkarzowi artykuł 17, ale on chce zakończyć swoją karierę piłkarską w Juventusie“. To poważna deklaracja i mimo historii z Ibrahimovicem czy Cannavaro wierzę, że tym razem prawdziwa. Cristiano Zanetti to bardzo wartościowy piłkarz a przy tym prawdziwie oddany klubowi. Wydaje mi sie, że tytuł jednej z jego ulubionych piosenek opisuje jego samego, ten utwór to “We are the Champions”. A Włoch takim mistrzem jest niewątpliwie.
Ma barwną karierę, jest niezwykle ciekawym człowiekiem. Cristiano Zanetti, bardzo pracowity na boisku i charyzmatyczny. Grający z pełnym poświęceniem i oddający się
klubowi bez miary. Mimo, iż pełni w zespole bardzo ważną role, nie jest postacią medialną. Jest skromną osobą, pracują dla własnej satysfakcji i spełnienia, a nie poklasku. Nie jest piłkarzem
rozchwytywanym przez światowe potęgi, ale mnie wystarczy, że jest, jaki jest. Pokorny, cierpliwy i konsekwentny, mistrz drugiego planu.
Autor: Mati