Piękny i bestia
Del Piero kontra Capello
Przy wielkiej i ślepej miłości, jaką kibice Juventusu od lat darzą Alessandro Del Piero, nie ma szans, aby ich łaski zaskarbił sobie Fabio Capello.
Trener i gwiazdor skazani są na współpracę od połowy 2004 roku. Na przyjściu Capello Juventus, który pod jego wodzą od 57 kolejek nie schodzi poniżej pierwszego miejsca w tabeli (prowadzi samotnie lub ex-aequo) i kroczy po kolejne mistrzostwo Włoch, tylko wymiernie zyskał, natomiast Del Piero – stracił. Z zawodnika podstawowego, od którego tacy szkoleniowcy bianco-nerich, jak Marcelo Lippi i Carlo Ancelotti rozpoczynali ustalanie składu, został zdegradowany do rangi gracza drugorzędnego.
O tym, że Capello nie liczy się z nazwiskami i dawnymi zasługami, Del Piero boleśnie przekonał się w trakcie poprzedniego sezonu. Przeżył mały szok, kiedy regularnie był zmieniany albo wchodził na boisko z ławki rezerwowych albo co najgorsze – całe mecze oglądał z boku. Niewzruszony trener do znudzenia powtarzał: “Mam w kadrze ponad dwudziestu zawodników. Grają ci, którzy według mnie znajdują się w najlepszej formie.”
Pewniakiem był wtedy Zlatan Ibrahimovic, a o miejsce obok Szweda rywalizowali David Trezeguet i właśnie Alex. Tylko kłopoty zdrowotne Francuza pozwoliły Del Piero na częstsze występy, ale i tak był pierwszym schodzącym. Jednak wszelkie rozczarowania znosił po męsku, żaden dziennikarz nie usłyszał od niego narzekań i broń Boże krytyki pod adresem surowego trenera.
To był pierwszy sezon, w którym zaczęło się o nim pisać jako o zachodzące gwieździe, jako o piłkarzu, jakich wielu w Serie A. Od czasu do czasu dawał jednak dowody swej wyjątkowości. Na przykład podczas meczu Roma – Juventus nie dał się sprowokować Leonardo Cufre, który wyprowadziłby z równowagi nawet świętego. W starciu w polu karny Argentyńczyk bezczelnie spoliczkował kapitana Juve. Ten spojrzał na niego srogo z poczuciem wyższości, a następnie zrobił ironiczny wyraz twarzy, uniósł kciuk i spokojnie odszedł. Zachował się jak wielki sportowiec i człowiek o wielkiej kulturze osobistej – mówiono.
Uznania dla piłkarskiej klasy doczekał się pod sam koniec poprzedniego sezonu, bo asysta przewrotką przy golu Trezegueta była majstersztykiem, który zapewnił Juventusowi 28. w historii tytuł mistrzowski.
Ten sezon zapowiadała się dla niego na jeszcze trudniejszy. Kamery pokazywały jak w dwóch pierwszych kolejkach Del Piero samotnie rozgrzewał się przez całe drugie połowy i nie wszedł do gry nawet na minutę. Później zaczął grać, z każdym meczem coraz lepiej i skuteczniej. Pobił strzelecki rekord należący w Juventusie od 1961 roku do Giampiero Bonipertiego i powrócił do reprezentacji Włoch.
Kolejne larum podniosło się po styczniowym meczu w Palermo. Capello wprowadził Del Piero na ostatnie cztery minuty i po pierwszym nieudanym zagraniu, zrugał go jak byle juniora, co zarejestrowały ustawione blisko ławki rezerwowych mikrofony.
Po tym wydarzeniu w obronę 31-letniego napastnika wziął Zvonimir Boban. Ceniony obecnie felietonista napisał: “Alex nie zasłużył na te cztery minuty. Jego trzeba szanować”
Co niezmiennie robią kibice. Del Piero pozostał uch numerem 1. Od lat najważniejszym transparentem na trybunach Stadio Delle Alpi jest ten z wizerunkiem asa i napisem: Alex Del Piero i wszystko inne to zero. Kiedy Capello nie wprowadza go na boisko lub przedwcześnie zmienia, to zawsze otrzymuje solidną porcję gwizdów.
W całym zamieszaniu tylko główny bohater zachowuje spokój. Na pewno zdążyły go zahartować o wiele większe nieprzyjemności, z którymi spotkał się w długiej karierze. Dziennikarze uparli się, aby jego czysty wizerunek splamić sensacją lub skandale. Po głośnych zeznaniach Zdenka Zemana, nazwali go dopingowiczem, choć na stosowaniu niedozwolonych środków nigdy nie został złapany. Był uważany za homoseksualistę, bo długo nie pojawiał się publicznie w modnych dyskotekach i restauracjach w towarzystwie kobiet, w których przecież mógł przebierać jak w rękawiczkach. Te spekulacje na zawsze uciął jego cichy ślub z Sonią Amoruso.
Nie wykluczone, że po zakończeniu sezonu będzie chciał uciec od Capello (trener zamierza wypełnić obowiązujący go do 2007 roku kontrakt) i włoskiego piekiełka. W niedawnym wywiadzie dla “La Gazzetta dello Sport” przyznał, że kusi go perspektywa wyjazdu do Anglii. “Tam futbol ma wyjątkowy smak” – powiedział. Obiecał, że pojedzie na swoje trzecie mistrzostwa świata i nawet Capello stwierdził, że trudno mu sobie wyobrazić reprezentacje Włoch bez Del Piero.
Autor: Tomasz Lipiński
Wyszukał: DeeJay
Źródło: Piłka Nożna (4/2006)