Strona główna » Artykuły » Przed meczem Juventus – Milan
Przed meczem Juventus – Milan
Kibice Juventusu powinni się niepokoić zadyszką swoich ulubieńców i rosnącą formą Milanu, który przecież poniósł straty tylko na samym początku ligi. Zremisował wtedy u siebie z Livorno, a potem przegrał z Messiną. Natomiast w ostatnich tygodniach idzie jak burza. Odrodził się Hernan Crespo, niezmiennie imponuje skutecznością Andrij Szewczenko i zachwyca Kaka. Poza tym co wejdą do gry w trudnym momencie rezerwowi (Serginho, Tomasson, Dhorasoo), to przechylają szalę na korzyść Milanu – przykładem mecze z Sampdoria i Parmą. Tymczasem Juve gra ciężko, bez polotu, co prawda jak zwykle szalenie konsekwentnie i trochę szczęśliwie. Bez pomocy fortuny i sędziego Mirko Pieriego nie wygrałby dwóch ostatnich spotkań, w których wcale nie był lepszy od Lazio i Bolonii. Wydaje się, jakby z piłkarzy Juventusu uszło powietrze w 75 minucie meczu na San Siro z Interem i od tamtej pory było tylko gorzej (oceniając oczywiście tylko styl, a nie wyniki).
Juventus i Milan prezentują odmienne filozofie. Milan gra bardziej po hiszpańsku niż włosku, jego piłkarze lubią długo utrzymywać się przy piłce i atakować, a trener Carlo Ancelotti nie unika częstych rotacji w składzie, dlatego w połowie sezonu jego drużyna imponuje świeżością. Fabio Capello jest konserwatystą, zmienia jak musi i to na dwóch, co najwyżej trzech pozycjach, u niektórych (zwłaszcza Zambrotty i Thurama) widać oznaki zmęczenia. Juve przedostaje się pod bramkę rywala dwoma, trzema podaniami, gra szybciej i prostymi środkami. Milan to zespół wirtuozów, Juventus – wielkich piłkarzy z wielką charyzmą, których wielkie wyzwania mobilizują. Wydaje się, że właśnie piłkarskim charakterem bianco-neri przewyższają aktualnych mistrzów Włoch.
Sympatycy Serie A powinni się cieszyć. Mecz Juventus – Milan raczej nie zawiedzie oczekiwań. Czeka nas piłkarska uczta – zgoda, to slogan, ale trudno znaleźć lepsze określenie. W historii tych meczów, czyli od 27 maja 1900 roku, tylko cztery razy notowano wynik bezbramkowy i nic nie wskazuje na to, aby w sobotę najmniej lubiany z wyników padł po raz piąty.
Dla mnie faworytem jest Milan, stawiam na zwycięstwo rosso-nerich 2:1
Autor: Specjalnie dla JuvePoland Tomasz Lipiński