Równo z trawą

Piłka Nożna
W niedawnym hicie AS Roma – Juventus Turyn transmitowanym przez stacje telewizyjne aż 180 państw ponad 1,5 miliarda ludzi zobaczyło brzydkie oblicze Serie A. Piłkarze popełnili ponad 60 fauli, więcej było żółtych kartek niż celnych strzałów, obustronne chamstwo zabiło piękno gry.

We Włoszech nigdy nie brakowało pieniędzy na kupowanie piłkarskich wirtuozów. Płaciło się im i nadal płaci większe stawki niż gdzie indziej także za konieczność pracy w ekstremalnych warunkach. Bo też w lidze włoskiej obok pięknych zawsze roiło się od bestii. Serie A to fabryka piłkarskich twardzieli, bezkompromisowych mężczyzn gotowych na wszystko, by rzucić wyzwanie tym najzdolniejszym.

Choć od zakończenia kariery przez Claudio Gentile upłynęło już sporo czasu, to nadal właśnie on jest trwałym synonimem boiskowego brutala. W latach 80. zaciekłe pojedynki Włocha urodzonego w Libii z Argentyńczykiem Diego Armando Maradoną przeszły do historii. Złą sławę po Gentile przejął Pietro Vierchowod. On z kolei stał się koszmarem dla Marco van Bastena. Wspaniały Holender kiedyś powiedział, że gdyby nie obrońca Juventusu i Sampdorii, to on na pewno nie zakończyłby błyskotliwej kariery przed trzydziestką. Niesprawiedliwość polegała na tym, że Vierchowod wykończył niejednego napastnika, a sam biegał po pierwszoligowych boiskach jeszcze po 40 urodzinach.

Związany przez długie lata z Interem Giuseppe Bergomi też wiele i wielu miał na sumieniu. Zasłynął jako kolekcjoner czerwonych kartek. Na marginesie trzeba wspomnieć, że wymieniony już Gentile szczycił się tym, że mimo ostrej gry ani razu nie został usunięty z boiska. Nieprawdopodobne, ale prawdziwe!

Rekord Bergomiego poprawił Urugwajczyk Paolo Montero – do niedawna podstawowy gracz Juventusu, który idealnie dopasował się do wymagań stawianych obrońcom na Półwyspie Apenińskim.

Jednak późne lata 90. wprowadziły istotne zmiany. Obrońcy z ligi włoskiej przeszli zaskakującą metamorfozę. Coraz mniej było rzeźników, interesujących się tylko tym, jak równo z trawą wyciąć rywala, a coraz więcej – po prostu dobrych lub bardzo dobrych piłkarzy. Najlepsi z obecnych: Paolo Maldini i Alessandro Nesta z Milanu, Kolumbijczyk Ivan Cordoba z Interu, Francuz Lilian Thuram i Fabio Cannavaro z Juventusu oczywiście nie są niewiniątkami, ale też nikt nie odważy się nazwać ich brutalami. Oni z gdy defensywnej uczynili sztukę – poruszają się elegancko, dorównując napastnikom szybkością i wyszkoleniem technicznym, potrafią strzelać gole.

To gorsze oblicze obrońców przejęli pomocnicy. Od kilku już sezonów to właśnie przedstawiciele tej formacji zajmują ostatnie miejsca w klasyfikacji fair play. Dla Gennaro Gattuso z Milanu, Luigiego Di Biagio z Brescii czy Manuele Blasiego z Juventusu mecz bez żółtej kartki to stracony czas, ale są od nich jeszcze lepsi.

Po 27 kolejkach pierwsze miejsce w niechlubnej klasyfikacji zajmował Giampiero Pinzi. Zawodnik Udinese zobaczył 10 żółtych i 2 czerwone kartki. Za wszelką cenę stara mu się dorównać klubowy kolega Ghanijczyk Ali Sulley Muntari, który uzbierał 12 żółtek. W ścisłej czołówce znajdują się także Urugwajczyk Nelson Abeijon z Cagliari i Sergio Volpi z Sampdorii – po 11 żółtych i jednej czerwonej kartce.

Coraz częściej zwraca się we Włoszech uwagę na wszelkie przejawy dżentelmeńskiej postawy. Gdybyś dziś przyznawać nagrody fair play za sezon 2004-05, trzecie miejsce należałoby się Malijczykowi Souleymane Diamoutene z Lecce. Podczas meczu z Interem na tyle niebezpiecznie zderzył się z Brazylijczykiem Adriano, że obaj z urazami głów musieli opuścić boisko. Diamounte prawie natychmiast był gotowy do gry, ale szlachetnie poczekał aż lekarze skończą opatrywać rywala i dopiero po kilku minutach obaj powrócili na boisko.

Drugie miejsce dla Alessandro Del Piero. W pierwszej połowie meczu Roma – Juventus został bezczelnie spoliczkowany przez Argentyńczyka Leonardo Cufre. Jak zareagował kapitan Juventusu? Pokazał Argentyńczykowi uniesiony kciuk i ironicznie powiedział: – Brawo, jesteś super i spokojnie odszedł. W żaden sposób nie dał się sprowokować, czym wywołał powszechne uznanie.

Pierwsze miejsce dla Guillermo Giacomazziego z Lecce, który przyznał się, że nie był faulowany w polu karnym w momencie, kiedy sędzia podyktował już jedenastkę. Jaką otrzymał w zamian nagrodę? Arbiter pokazał mu żółtą kartkę, a kilka dni później komisja dyscyplinarna nałożyła na niego półtora tysiąca euro kary. Z tego więc wynika, że uczciwość we Włoszech raczej nie popłaca.

Autor: Tomasz Lipiński
Wyszukał: DeeJay

Źródło: Piłka Nożna (11/2005)

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
10 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

Juve hooligans
Juve hooligans
19 lat temu

popieram kinka ja nie mogę głupota nie zna granic....

Corcky
Corcky
19 lat temu

Alex..od zawsze jest profesjonalistom...brawo.....tak trzymać...

forza bianco-neri
forza bianco-neri
19 lat temu

"Dla (...) Manuele Blasiego z Juventusu mecz bez żółtej kartki to stracony czas, (...)." - hehe dobre. brawo dla pozostalych wyroznionych Juventini: ADP, Canny, Thurama!

Kuba Napierski
Kuba Napierski
19 lat temu

Ten Alex ma charater ja bym nie wytrzymał!!

białas
białas
19 lat temu

bogowie i demony...

KINIEK
KINIEK
19 lat temu

No z tym karnym to szok :D. Ja nie wiem jak mogli nałożyć na niego kare i jak mógł dostać żółtą kartke :/. Jak tak będa stawiać sprawe to nikt już nie będzie ucziwy tylko będa sie przewracać w polu karnym :[

SonGopik
SonGopik
19 lat temu

ostatnie najlepsze =)

leniup
leniup
19 lat temu

Forza Alex =)))

wErOn
wErOn
19 lat temu

Alex spoliczkowany ? Myslałem że dostał z łokcia ... Ma ktoś może tą sytuację na fotce albo filmiku ?

DeeJay
DeeJay
19 lat temu

Nie wytrzymałbyś? Podobnie jak Olivera 😉

Lub zaloguj się za pomocą: