Taktyka: Juventus – Roma 3:0
Juventus 3-0 Roma: Juve broni głęboko, by zapobiec kontrom Romy
Juventus wykonał duży krok w kierunku trzeciego z rzędu tytułu, przekonująco zwyciężając nad najgroźniejszym pretendentem. Stara Dama stworzyła mało sytuacji z gry, ale broniła solidnie i świetnie wykonywała stałe fragmenty. Była to w zasadzie wygrana w stylu outsidera, mimo iż gospodarze byli przed tym meczem uznawani za faworyta.
Antonio Conte cieszył się z powrotu Andrei Pirlo w roli cofniętego rozgrywającego i postawił na swoją ulubioną jedenastkę. Rudi Garcia mógł wystawić Francesco Tottiego, który wrócił po kontuzji, i zdecydował się na Adema Ljajicia kosztem Mattii Destro w ofensywnej trójce.
Juve odpuszcza pressing
Juve często w tym sezonie było bardzo aktywne bez piłki – intensywnie naciskało rywala, korzystając z pracowitości Carlosa Teveza. Od czasu przybycia Conte w 2011 roku to drużyna bazująca na posiadaniu piłki i zbudowana wokół rozgrywającego Pirlo. Mimo że nie stosują pressingu tak intensywnego jak na przykład Barcelona czy Borussia, rzadko pozwalają rywalom dyktować grę – zwłaszcza u siebie. Co ciekawe, po meczu Conte wyróżnił Carlosa Teveza i Fernando Llorente, którzy “wracali i aktywnie uczestniczyli w grze obronnej “, dodając, że nie są “jak staromodni napastnicy, którzy staliby z przodu i tylko czekali na podania “. Mimo że zespół nie grał pressingiem, Conte był zadowolony, że cofali się bardzo głęboko i zadbali, by formacja Juventusu pozostała zwarta.
Głęboko cofnięty Juventus
To był najważniejszy element meczu. Roma w tym sezonie fantastycznie kontruje, a mecz z Interem był prawdziwym arcydziełem gry z kontrataku. Wtedy Totti świetnie rozpoczynał szybkie ataki po obronie stałych fragmentów, ale Rzymianin potrafi robić to samo podczas otwartej gry. Powrót kapitana Romy do roli fałszywej dziewiątki jest kluczowy dla ataku Romy. Totti wyciąga środkowych obrońców wyżej, a Gervinho (i Florenzi lub ostatnio Destro) atakują powstałą przestrzeń ze świetnymi efektami. Juventus miał jeden główny cel: nie dać gościom rozciągnąć swojej formacji, by wolne przestrzenie nie powstawały.
Bianconeri zanotowali tę samą liczbę przechwytów co w poprzednim meczu, ale w znacznie głębszych rejonach:
Obrońcy o taktyce
Potwierdził to po meczu Leonardo Bonucci, środkowy z trójki obrońców, a więc zwykle najgłębiej grający zawodnik Juventusu. “Zazwyczaj gramy wysoko i z dużą agresją, ale Conte słusznie kazał obniżyć linię obrony przeciwko niebezpiecznej Romie ” – powiedział po meczu. “Dominowaliśmy w poprzednich latach. Tym razem jednak pozwolił przeciwnikom grać i wynikło z tego niewiele zagrożeń “. Andrea Barzagli, jego kolega z linii obrony, myśli podobnie. “Wiedzieliśmy, że są niebezpieczni z kontry, więc zdecydowaliśmy się ustawić głębiej i nie dać ich szybkim zawodnikom się rozpędzić “. Garcia przyznał, że zaskoczyło go to podejście. “Zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę i zapomniałem, że gramy na stadionie lidera Serie A, który zazwyczaj prowadzi grę i spycha przeciwnika na jego własną połowę “.
Roma nie umie się dostosować
To podejście już raz zatrzymało rzymski system fałszywej dziewiątki – za czasów Luciano Spallettiego. Taktyka ta przestawała działać, gdy wyższej klasy defensywy pozostawały bardzo głęboko, pozwalając Tottiemu błąkać się w środku pola i zapobiegając powstawaniu przestrzeni z tyłu. Oczywiście inne zespoły też próbowały tego podejścia w tym sezonie, ale Roma ma wystarczająco dużo jakości, by zazwyczaj to przełamywać. Posiadają przecież w swoim składzie dwóch bardzo dobrych playmakerów . Totti to ciągle klasyczna dziesiątka i potrafi zagrywać dobre piłki pomiędzy obrońców przeciwnika. Miralem Pjanić też był ostatnio w dobrej formie. Tym razem jednak obaj nie byli w pełni zdrowi, co ułatwiło zadanie Juve. Kapitan gości nie był tak ruchliwy i brakowało mu błysku z początku sezonu, a Bośniak wcześnie odniósł kontuzję i musiano mu mocno obwiązać nogę. Kevin Strootman i Ljajić też powinni stanowić źródła kreatywności, ale tutaj wykazał się system defensywny gospodarzy. Bianconeri stale utrzymywali głęboką, zwartą formację i nie zanosiło się, żeby mieli podarować Rzymianom okazję na zdobycie gola.
Zneutralizowany Gervinho
Fakt, że Roma jest tak niebezpieczna w kontrataku, powodował, że kluczowe dla Juve było zatrzymanie Gervinho. To jedyny zawodnik w wybranej na to spotkanie jedenastce, który umie otworzyć defensywę rywala. Garcia być może żałuje, że nie wystawił ruchliwego Florenziego lub łatwo dochodzącego do sytuacji strzeleckich Destro. Iworyjczyk rzadko miał piłkę w niebezpiecznych rejonach, a Juve świetnie go podwajało. System gry mistrza Włoch – z dwoma trójkątami na bokach (Chiellini – Asamoah – Pogba oraz Barzagli – Lichtsteiner – Vidal) – pozwalał łatwo zapewnić mu podwójne krycie. Nawet Vidal, najbardziej wysunięty z pomocników, często znajdował się na drodze Gervinho. Oczywiście pomógł fakt, że Iworyjczyk – zdając sobie sprawę, że nie dostaje wielu piłek do przodu – cofał się znacznie głębiej, gdzie znajdowało się wielu graczy Juventusu. Gervinho potrafi okiwać kilku przeciwników, ale oczywiście lepiej dla Romy, gdyby był to ostatni obrońca. Juve rzadko stosowało pułapkę ofsajdową, ale zawsze skutecznie. Co ciekawe, były gracz Arsenalu zakończył mecz ze 100% celnością podań. Każde z nich było jednak wykonane daleko od bramki Juve, co bardzo cieszyło Conte. Co ważne, Gervinho wygrał tylko jeden drybling i nie miał ani jednego strzału, co mocno kontrastuje z jego ostatnim występem przeciwko Fiorentinie, gdzie był najlepszy na boisku.
Niegroźna Roma
Tylko dwie sytuacje sprawiły Juventusowi problemy. Pierwszą było radzenie sobie z Tottim. Pirlo – pomimo swojej ogromnej kreatywności – nie jest najlepszy w defensywie i mimo że gracz ze stolicy nie błyszczał z piłką przy nodze, jego ustawianie się było bardzo sprytne. Juve chciało bronić głęboko, ale też nie mogło dać Tottiemu miejsca między liniami. Gdyby gospodarze mieli klasycznego defensywnego pomocnika na tej pozycji, pewnie byliby w stanie lepiej niwelować przestrzeń i zapobiegać podaniom do Tottiego. Jednak zamiast tego Bonucci lub Chiellini podchodzili do niego, popełniając faule. Być może była to przemyślana strategia, bo za wszelką cenę nie można było pozwolić na obrót napastnika Romy. Przewinienie było lepsze od Tottiego przodem do bramki, mimo iż Chiellini dostał kartkę już na początku i nie mógł już być tak agresywny.
Druga sytuacja to odosobniony przypadek, gdy Bonucci ruszył do przodu i odebrano mu piłkę, co naraziło Juve na kontrę 4 vs 3. Ostatecznie futbolówka trafiła do Ljajicia, który zbyt długo ją wiózł i oddał strzał po ziemi obroniony przez Buffona. To była najlepsza szansa Romy tego dnia i jednocześnie jedyna przy stanie 0:0.
Ataki Juve
W sytuacji, gdzie cofnięty zespół wygrywa 3:0, można by oczekiwać, że jego zawodnicy świetnie kontratakują. W rzeczywistości jednak Juventus radził sobie słabo. W akcji z pierwszej połowy Vidal odebrał piłkę i rozpoczął kontrę, ale jego wsparciem był wolny Pirlo, więc Chilijczyk nie miał zbyt dobrych opcji do podania i akcja nie zakończyła się czystą szansą. Poza tym Stara Dama nie kreowała wiele z otwartej gry. Gospodarze tradycyjnie zagrywali bezpośrednie piłki do napastników, którzy próbowali tworzyć szanse lub do pomocników – Pogby lub Vidala – którzy wbiegali za plecy obrońców. Roma dobrze sobie z tym radziła. De Rossi często był praktycznie trzecim środkowym obrońcą, a to bardzo przydatne, gdy gra się przeciwko dwóm prawdziwym napastnikom. Leandro Castan trzymał się blisko Carlosa Teveza, a De Rossi asekurował.
Stałe fragmenty
Zamiast tego, Juventus był bardzo niebezpieczny przy stałych fragmentach. Pierwszy gol padł po rzucie z autu z prawej strony. Tevez umiejętnie utrzymał się przy piłce i wystawił ją Vidalowi tuż przed bramką. Gol na 2:0 była bardzo prosty – Bonucci wepchnął piłkę do siatki przy długim słupku po wrzutce Pirlo z rzutu wolnego. Trzecia bramka padła z rzutu karnego, po tym jak Castan zagrał ręką. Żaden zawodnik turyńczyków nie stworzył więcej niż jednej szansy z gry, rzadko widzieliśmy składne akcje. Jednakże Juventusowi należą się wielkie brawa za wyciśnięcie maksimum ze swoich sytuacji. W pierwszej połowie Pirlo wykonywał rzut wolny (który nie skończył się bramką) – zagrał dokładną piłkę po ziemi do Pogby, który uderzył z pierwszej. Już wtedy stało się jasne, że podopieczni Conte pracowali nad stałymi fragmentami, efektywnie wykorzystując przerwę świąteczną. To pokazuje inteligencję i w pewnym sensie skromność szkoleniowca, który nalega na zwracanie uwagi na rożne szczegóły i detale, mimo posiadania w kadrze bardzo utalentowanych zawodników.
Niepoukładana Roma
Z biegiem czasu Rzymianie stawali się mniej zorganizowani. Na początku starali się wyłączyć Pirlo – na przemian Pjanić podchodził wyżej lub Totti się cofał. W efekcie Pirlo miał niewielki wpływ na grę w pierwszych 15 minutach. Rozgrywający Juve stopniowo jednak znajdywał coraz więcej wolnego miejsca. Udawało mu się przyjmować podania od obrońców pod małym naciskiem i rozciągać grę na skrzydła. Gospodarze łatwo rozpoczynali od bramki – 6 vs 3 lub 6 vs 4 – a Pirlo był głównym węzłem tego rozegrania. Być może stała za tym niepełna sprawność fizyczna Pjanicia i Tottiego, ale gołym okiem było widać, jak Roma stawała się coraz mniej poukładana. Zwłaszcza w porównaniu do Juve, które nadal było skupione i zwarte.
Interesujący był też kontrast między grą Pirlo i De Rossiego:
Zmiany gości
Garcia dokonał zmian przy 2:0, wprowadzając Destro za Pjanicia. Młody Włoch zajął miejsce z przodu, a Totti się cofnął i teraz ich formacja przypominała bardziej 4-2-3-1. Vasilis Torosidis zastąpił Dodo na lewej obronie. Jednak niewiele się zmieniło. Juventus wciąż bronił bardzo głęboko, a Roma była chyba jeszcze mniej groźna. Nikt nie grał skutecznych podań w pobliże pola karnego Bianconerich – wcześniej Pjanić przynajmniej próbował. Florenzi chwilę potem zastąpił Tottiego, ale trudno ocenić wpływ tej zmiany na przebieg meczu, bo De Rossi wkrótce opuścił murawę za okropny faul na Chiellinim. Po rozegranym przez to rzucie wolnym od razu dołączył do niego Castan. Obrońca tym samym sprokurował także rzut karny, z którego na 3:0 podwyższył Mirko Vucinić, który chwilę wcześniej zastąpił kontuzjowanego Teveza. 3:0 w bramkach i 11:9 w zawodnikach. Było po meczu.
Wnioski
Morgan De Sanctis dobrze podsumował spotkanie. “W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze, ale to wstyd, że straciliśmy gola w pierwszej niebezpiecznej sytuacji ” – powiedział. “W drugiej połowie graliśmy chaotyczne i byliśmy za mało skupieni podczas stałych fragmentów “. Garcia był podobnego zdania. “Niestety, oni strzeli przy pierwszej okazji, a my nie wykorzystaliśmy swoich. Juve świetnie rozgrywało stałe fragmenty i musimy pracować nad niektórymi elementami. Moim zdaniem główną kwestią była efektywność. Żadna ze stron nie miała zbyt wielu szans, więc trzeba było być skutecznym. Wiemy, że to jest piłka nożna, a Juve jest bezwzględne. My też musimy nauczyć się być bezwzględnymi “.
Indywidualne pojedynki czy dobór formacji nie były tu decydujące, chodziło o ogólne podejście Juventusu. Roma nie miała miejsca, więc nie mogła grać w swoim stylu. Goście nie umieli się dostosować do nowych warunków i sforsować głębokiej defensywy. Wynik może sugerować, że plan Juventusu został wykonany doskonale – i w zasadzie tak było. Ale Conte na pewno wymagał większej liczby akcji po otwartej grze, a gdyby Rzymianie nie bronili stałych fragmentów aż tak niedbale, to wynik nie byłby aż tak okazały. Nie ma wątpliwości, że Juve grało mniej ambitne (co logicznie), bo od 17 minuty prowadziło. Dlatego też nie widzieliśmy ich całego potencjału – był to dobry defensywny występ w miejsce bardziej wyważonego. Mistrz grał już o wiele lepiej w tym sezonie. Roma zdominowała mecz, ale tylko dlatego, że jej na to pozwolono. Pomocnicy wyglądali na zadowolonych z piłką, a powinni szybciej nią operować, by wprowadzić zamieszanie w defensywie Juve. Pokazali mało kreatywności przeciwko zwartej obronie, ale naprawdę pogrążyła ich słaba obrona stałych fragmentów i gorące głowy, które w końcówce zapewniły Juventusowi przewagę liczebną.
Źródło : www.zonalmarking.net
Tłumaczenie : alina