Waga ciężka

Na serio martwię się o Antonio Conte, który popada w jakiś rodzaj paranoi. Tylko on wszędzie widzi wrogów, szpiegów, zazdrośników, zdrajców czyhających na jego miejsce. Chcących go strącić z wieży, na którą się wdrapał i w niej rozgościł. Kopią dołki, rozpuszczają plotki, sieją ferment. Na przykład taki Fabio Capello. Wkroczył na teren/ring Conte, więc ten uniósł ręce, zacisnął pięści i ruszył na przeciwnika.


Pierwszy atak don Fabio przypuścił, krytykując krewkiego Antonio za zorganizowanie karnego treningu nazajutrz po remisie w Weronie. Drugi raz wystrzelił, kiedy stwierdził, że marna konkurencja w Serie A nie pozwala Juventusowi zdobywać najwyższych gór w Europie. To już było ponad wytrzymałość napiętych nerwów Conte i wziął starszego “kolegę” po fachu pod obcas. Kazał zająć się śmierdzącymi sprawami w Rosji, a nie szukać problemów tam, gdzie ich nie ma i nie było, znaczy w domu Starej Damy. Generalnie Capello miał spadać, bo w przeszłości dla Juventusu nie zrobił niczego dobrego i Conte jego drużynę zapamiętał nie z powodu dobrej gry, ale dwóch odebranych tytułów mistrzowskich.

Kiedy padły te słowa w telewizyjnym wywiadzie, to wszyscy słuchający musieli wstrzymać oddech i zrobić wielkie oczy. To było jak potężny prawy sierpowy, którym Conte trafił się we własną szczękę. Autonokaut. W walce na słowa i w obronie swoich zasług poświęcił dobre imię klubu. Bo zabrzmiało to tak, jakby urbi ed orbi ogłosił, że zgadza się z decyzjami po Calciopoli, bo coś rzeczywiście było na rzeczy. A przecież żaden Juventino, łamany kołami i poddawany innym torturom, tego nie przyzna.


Conte przeholował. Zapalczywość powiodła go na manowce. Zapędził się tak, jak to miał w zwyczaju Jose Mourinho, który swego czasu wygarnął piłkarzom Interu, że pierwsze mistrzostwo zdobyli przy zielonym stoliku, drugie, bo nie mieli konkurencji, trzecie w ostatniej minucie i że są gównianą drużyną. Conte jak Mourinho wszędzie wietrzy spiski i uważa, że cały świat sprzysiągł się przeciwko niemu. Że cały świat nie ma nic innego do roboty tylko go zniszczyć.

Nawet przyznając, że Capello dopuścił się prowokacji, to Conte zareagował na nią w przesadny sposób. Mowa o wielkich postaciach, wiec nich będzie wielkie porównanie. Zachował jak Zinedine Zidane rozjuszony przez Marco Materazziego.

Jednym z wątków pobocznych całej awantury jest postawienie naprzeciw siebie Juventusów z 2006 i 2014 roku. Luciano Moggi powiedział, że w 10 meczach na 10 stworzona przez niego drużyna pokonałaby obecną (chyba wziął też pod uwagę, że to on by wyznaczył obsadę sędziowską) i że tamta drużyna należała do zupełnie innej, rozumie się samo przez się, wyższej kategorii. Postanowiłem przyjrzeć się zagadnieniu i według własnego sumienia rozstrzygnąć spór.


Gianluigi Buffon – Gianlugi Buffon

W tym przypadku sprawa jest dla mnie prosta. Buffon się nie starzeje, a jeśli już to w eleganckim stylu. Z pełnym przekonaniem stawiam znak równości między 36-letnim Buffonem a tym młodszym o osiem lat. 1:1.

Gianluca Zambrotta – Stephan Lichsteiner

Przy tej parze zaczynają się problemy. Zambrotta w tamtym sezonie prawdopodobnie wszedł na szczyt swojej kariery, co potwierdził na mistrzostwach świata w Niemczech. Był niesamowity we wszystkim co robił, choć liczby o jego wkładzie w grę ofensywną milczą. Gole strzelał od wielkiego święta. Co innego Lichsteiner, który w tym sezonie przechodzi samego siebie. Szwajcar jest tak dobry, jak mało kto wierzył, że może być, ale do najlepszej wersji Zambrotty mu brakuje. 2:1.


Lilian Thuram – Leonardo Bonucci

Pewność i regularność kontra nieprzewidywalność i moc fantazji. Lubię styl Bonucciego, ale jakoś tak się dzieje, że jeśli Juventus traci gole, to zazwyczaj on macza w tym palce. Kiedy słychać narzekania na dekoncentrację w defensywie, która drogo kosztuje, to pierwszy do tablicy wywoływany jest Bonucci. Thuram był czujny od wyjścia z autokaru do wejścia pod prysznic. 3:1.

Fabio Cannavaro – Andrea Barzagli

Zasługą Capello było przekwalifikowanie Cannavaro z kategorii – bardzo dobry obrońca do kategorii – fuoriclasse. Barzagli dzięki Conte awansował z grupy zapomnianych i niedocenianych na numer 1 w kraju. Jednak między nimi taka różnica jak między klasą światową a reprezentacyjną. 4:1.

Giorgio Chiellini – Giorgio Chiellini

Z nim inaczej niż z Buffonem. Czas podziałał na jego korzyść. Osiem lat temu wiele obiecywał, dziś obietnice z nawiązką spełnił. 4:2.


Mauro Camoranesi – Arturo Vidal

Uwielbiałem Camoranesiego, jego chęć wchodzenia w dryblingi, slalomy między obrońcami, dośrodkowania i umiejętność tworzenia wielkiego widowiska nawet bez dochodzenia do konkretu (gola). A Vidal to przede wszystkim konkret. Capello by go cenił i znalazłby mu miejsce na boisku. Być może kosztem Camoranesiego (umówmy się, że w tej zabawie pomijamy niuanse taktyczne). 4:3.

Patrick Vieira – Paul Pogba

Mistrz i uczeń. Uważam, że jako piłkarz Pogba jest doskonalszą wersją Vieiry, który na pewno miał więcej z wojownika, więcej charyzmy i więcej odpowiedzialności. Stawiam jednak na krystaliczny talent. 4:4.

Emerson – Andrea Pirlo

Capello jak nikt inny cenił Emersona, być może po Dundze najlepszego taktycznie z Brazylijczyków. Owszem umiał dużo, świetnie spinał poszczególne formacje, posiadał cechy lidera, ale Pirlo ma to wszystko plus dużo więcej. 4:5.

Pavel Nedved – Kwadwo Asamoah

Drugi taki jak Czech szybko się nie urodzi. Więcej tłumaczyć chyba nie trzeba. 5:5.


Zlatan Ibrahimović – Carlos Tevez

Ibra w pierwszym sezonie w Juventusie uczył się wielkiego futbolu, w drugim pokazał jak pojętnym jest uczniem. Zaczął przerastać wszystkich o głowę, przerastałby i Teveza (z drugiej strony – znakomicie by się uzupełniali). 6:5.

David Trezeguet – Fernando Llorente

Dwie strzelby. Bardzo podobni, efektywni i skuteczni. Między nimi remis. 7:6.

Nieznacznie wygrywa więc drużyna z 2006 roku. W takim razie decydujące znaczenie dla wyniku być może mieliby trenerzy. Jednak tego, kto był/jest lepszy dla Juventusu: Capello czy Conte nie podejmuję się rozstrzygnąć.


Autor: Tomasz Lipiński

Źródło: www.canalplus.pl/sport/

Juventus-Bologna: mikołajkowy weekend w Turynie!

Subskrybuj
Powiadom o
18 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

J_Bourne
J_Bourne
10 lat temu

Obrona,atak i skrzydłowi byli genialni w 2006 tylko środek pomocy był nijaki. Niby Vieira i Emerson byli wielkimi zawodnikami,ale to dwaj defensywni pomocnicy... Cóż, taki styl Capello. Jeśli Conte dostanie jeszcze 2/3 dobrych grajków wynik raczej byłby przesądzony, która DRUŻYNA jest lepsza.

Kucharius1
Kucharius1
10 lat temu

Thuram w Juve był cieniem samego siebie i był słabiutki. Zlatan jeszcze nie grał tego do czego jest zdolny dzisiaj.

Obecne Juve by wygrało, no chyba że Alex wszedł by z ławki o coś zaczarował 😉

Donadamesko
Donadamesko
10 lat temu

Ja bym to inaczej ocenil no ale kazdy ma swoje zdanie

Sila Spokoju
Sila Spokoju
10 lat temu

Panie Tomaszu bardzo słaby artykuł/felieton czy cholera wie co to jest.

Liczę na poprawę, wszak takie badziewia co drugi użytkownik JP mógłby wyskrobać.

panlider
panlider
10 lat temu

Z całym szacunkiem dla obecnego Juve, za czasów Capello mieliśmy dużo lepszą drużynę, mówię oczywiście o indywidualnościach, bo jako drużyna wypadaliśmy marnie, w stosunku do możliwości.

ewerthon
ewerthon
10 lat temu

@rado - ja bym nie powiedział, że Lichtsteiner jest równy Zambrotcie. Włoch to była absolutna czołówka światowa, uznana marka w Europie i na świecie. Szwajcarowi jeszcze do tego trochę brakuje i raczej lepszy już nie będzie. Właściwie to trudno znaleźć cechę w której Licht byłby lepszy, chyba takiej nie ma.

Tata
Tata
10 lat temu

Zambotta bije na głowe Lichego. Do tej oceny mozna było jeszcze wziaść ławke rezerwowych z duża przewaga wygrywa stary Juve

rado
rado
10 lat temu

No będę się upierał przy swoim. Dla mnie Zambrotta wcale nie byłym jakimś drugim Nedvedem, w tamtej drużynie był jednym ze słabszych. Maly - piszesz, że nie ma takiego zawodnika jak Zambrotta na świecie? A pamiętasz jak on wyglądał w Barcelonie a jak wyglądał przy nim Dani Alves? To była przepaść. Ja nie mówię, że był słaby, był dobry, ale żaden tam z niego mistrz. Boniek chyba o nim kiedyś… Czytaj więcej »

rado
rado
10 lat temu

ewerthon Takimi cechami są moim zdaniem waleczność, determinacja, ilość przebiegniętych kilometrów w trakcie meczu i wydaje mi się, że jest trochę lepszy w defensywie. Lichsteiner jest też zdecydowanie bardziej przydatny jeśli gramy pressingiem. Zambrotta był bardzo dobry, lepiej dośrodkowywał, miał lepszy drybling, ogólnie technicznie był lepszy ale to moim zdaniem nie jest kluczowe na tej pozycji. Trzeba też pamiętać, że Zambrotta to sobie… Czytaj więcej »

rado
rado
10 lat temu

A właściwie to 7:7 licząc z tymi, których oceniam na równych sobie.

rado
rado
10 lat temu

Trezeguet>Llorente
Ibrahimovic>Tevez
Nedved>Asamoah
Pirlo>Emerson
Pogba>Vieira
Vidal>Camoranesi
Chiellini2014>Chiellini2006
Cannavaro>Barzagli
Thuram>Bonucci
Lichsteiner=Zambrotta
Buffon=Buffon
Conte>Capello

5:5 wg. mnie. Ale jeszcze weźmiemy pod uwagę taktykę i styl - wtedy graliśmy 4-4-2 bez żadnego polotu to wybieram drużynę Conte.

evilboy
evilboy
10 lat temu

No i oczywiście zgadzam się z Małym: tamten Zambrotta w swojej szczytowej formie to był absolutny geniusz. Mało tego, że mógł grać na obu stronach jako boczny obrońca, równie dobrze radził sobie jako boczny pomocnik.

evilboy
evilboy
10 lat temu

Jakoś trudno mi się zgodzić z tymi ocenami. Ponieważ taktyki były inne ciężko porównywać w systemie zawodnik-zawodnik. Lepiej zastanowić się, ilu piłkarzy z obecnego Juve mogłoby grać w 4-4-2 Capello, a ilu piłkarzy z 2006 mogłoby grać w pierwszym składzie 3-5-2 Conte. Jak dla mnie w obecnym 1 składzie na pewno mieściliby się: Ibrahimović, Nedved, Zambrotta, Cannavaro, Thuram, Buffon (który wtedy… Czytaj więcej »

typkens
typkens
10 lat temu

@maurize
I te charakterystyczne woleje... 😉

maurize
maurize
10 lat temu

Moim skromnym zdaniem:
Barzagli > Canavaro. Fabio na Złotą Piłkę zasłużył przede wszystkim grą na MŚ2006. W Juve lepiej gra Andrea.
Z całym szacunkiem dla Lolka, Treze był egzekutorem co najmniej o klasę lepszym. Napewno bardziej wszechstronnym, prawa, lewa noga i głowa.

Maly
Maly
10 lat temu

@rado: aleś sobie znalazł głupi argument z tą barceloną... pamiętasz Henry'ego w Juve? przy nim Birindelli wyglądał jak geniusz 😉

a Camoranesi w 352 to by siedział na ławce i się z niej podnosił na końcówki, jakby nie szło i trzeba było taktykę zmieniać ;]

Maly
Maly
10 lat temu

@rado: człowieku, ja nawet teraz nie widzę na świecie takiego zawodnika jakim wtedy był Zambrotta... koleś mógł grać z takim samym powodzeniem na OBU skrzydłach a do naszego 352 byłby po prostu jak wiśnia na torcie, mieć teraz dwóch takich Zambrottów to marzenie 😉

a Lichy z przodu to wiesz co może...? wywalczyć rzut rożny i nic więcej ;]

Maly
Maly
10 lat temu

Lichsteiner=Zambrotta kładzie na łopatki 🙂

Lub zaloguj się za pomocą: