Włoch na piłkarskiej emeryturze

Włoch na piłkarskiej emeryturze

Stara gwardia z Serie A latem opuściła posterunki i ruszyła na emigrację. Jej doświadczenie docenili w Kanadzie, Brazylii, Szwajcarii i Australii.

Chciał go prawie cały świat i to wcale nie tylko pierwszorzędne kluby z trzeciorzędnych lig. Wystarczyło, że rzekłby małe słówko, a zostałby w ojczyźnie. Z Turynu przeniósłby się do Mediolanu i biało-czarną koszulkę zamienił na pomalowaną w niebiesko-czarne lub czerwono-czarne paski. Milan i Inter, ale także Napoli czekały na gest przyjaźni ze strony Alessandro Del Piero, który nie zmieścił się w projekcie Juventusu, co w niefortunny sposób ogłosił pod koniec poprzedniego roku prezydent Andrea Agnelli.

Del Piero wprawdzie nie spełnił marzenia o zakończeniu kariery w klubie, któremu poświęcił 19 sezonów, ale natychmiast dał do zrozumienia, że nie wyobraża sobie gry w innych włoskich barwach. Zamknął tym samym furtkę również przed Padovą, z której jako nastolatek ruszył w wielki świat i która pragnęła go przyjąć na koniec. Małe poruszenie osoba 37-letniej gwiazdy wywołała na Wyspach: Tottenham, Southampton, Watford i Liverpool gotowe były na wiele. Z Hiszpanii odezwała się Malaga, jeszcze przed ucieczką szejka-dobrodzieja. W Lidze Mistrzów mógłby również pograć w barwach Celticu Glasgow lub Sportingu Braga. W swoje atuty wierzył Sion, który zatrudnił już Gennaro Gattuso. Ciekawe propozycje nadeszły z Japonii, gdzie popularnością bije na głowę wszystkich włoskich piłkarzy. Dużo zarobiłby w Los Angeles i Montrealu, ale najwięcej w Tajlandii. Była jeszcze Brazylia z Flamengo i Sao Paulo. Tymczasem zdecydował się na Sydney.


Alessandro Del Piero czekał, zwlekał i wybierał, aż w końcu zdecydował, że najbliższe dwa lata spędzi w Australii i Juventus zamienił na Sydney FC.

5 września, kiedy gruchnęła ta informacja, być może po raz ostatni jego zdjęcie jako czynnego piłkarza znalazło się na pierwszej stronie La Gazzetta dello Sport. Ale czy rzeczywiście ostatni? Del Piero obiecał, że jeszcze przez pięć lat wytrwa w zawodzie, który uczynił go sławnym, kochanym na całym świecie i bogatym. To szmat czasu, żeby jeszcze nie raz zadziwić, a kto jak kto, ale on to potrafi.

Do Australii przeprowadzi się na dwa lata. W podróż do miasta oddalonego od Turynu o 16 tysięcy kilometrów zabierze żonę, troje dzieci i zaufanego trenera od przygotowania atletycznego, pod którego okiem trenował przez ostatnie półtora miesiąca. Na dojście do formy i zintegrowanie się z drużyną bedzie miał wystarczająco dużo czasu. Rozgrywki w Australii ruszają dopiero 6 października. Oczywiście Sydney FC jeszcze bardziej urósł do rangi faworyta numer jeden do mistrzostwa, które w istniejącej dopiero od 2004 roku lidze wywalczył sześć i dwa lata temu. Del Piero będzie pierwszą prawdziwą gwiazdą światowego formatu w tym klubie, ale nie pierwszym znanym piłkarzem. Wcześniej występowali w nim Włoch Benito Carbone, Japończyk Kazu Miura, Dwight Yorke z Trynidadu i Tobago oraz Brazylijczyk Juninho. W obecnym zespole pierwsze skrzypce grali Brett Emerton, swego czasu zdobywca Pucharu UEFA z Feyenoordem Rotterdam, oraz Caleb Rufer, 21-letni syn Wyntona – najbardziej znanego i utytułowanego piłkarza w historii nowozelandzkiego futbolu.

Trenerem jest mało znany Anglik Ian Crook, za dyspozycję bramkarzy odpowiada bardziej znany, chociażby z gry w Milanie, Żeljko Kalać.

Pensję Del Piero będzie płacił rosyjski oligarcha, niejaki Dawid Traktowienko, którego majątek szacuje się na pół miliarda dolarów. On jako właściciel klubu zagwarantował Włochowi 1,6 miliona euro rocznego kontraktu. To oczywiście najwyższy kontrakt w całej lidze i w ogóle w historii tamtejszych rozgrywek.


17 – według sondaży dla tylu procent Włochów Del Piero jest najpopularniejszym sportowcem w kraju. Zdecydowanie wyprzedza Valentino Rossiego (8 procent), Federcię Pellegrini (7 procent) i Francesco Tottiego (6 procent).

Zainwestowane pieniądze powinny się szybko zwrócić. Mający wciąż duże ambicje i wymagania wobec siebie Del Piero ma przyciągnąć kibiców na 45-tysięczny stadion, na którym frekwencja w poprzednim sezonie średnio wyniosła 12 tysięcy. Ma także ożywić 50-tysięczną włoską emigrację mieszkającą w Sydney. Błękitna koszulka z numerem dziesięć już sprzedaje się znakomicie. Co ciekawe, odejście Del Piero z Juve nie wpłynęło negatywnie na sprzedaż koszulek z jego nazwiskiem. Wprost przeciwnie – przed sezonem 2012-13 żadna inna nie cieszy się w klubowych sklepach większym wzięciem kibiców. W Australii będzie prawdziwym ambasadorem futbolu. Wokół niego stworzony został cały projekt, którego szczegółów jeszcze nie ujawniono, ale musiał być na tyle przekonujący, że skusił Del Piero.

Przed takim problemem bogactwa wyboru jak były kapitan Juventusu nie stanął Alessandro Nesta, który uznał, że obowiązki w Serie A są już ponad jego siły i zdrowie, ale zarazem nie chciał w wieku 36 lat kończyć kariery. Myślał o grze w Stanach Zjednoczonych, jednak ciekawe propozycje nie nadeszły. “Tam inaczej patrzy się na futbol. Obrońca znaczy mało, liczą się napastnicy, którzy strzelają gole i napędzają marketing” – tłumaczył. Przystał na grę w Montreal Impact i dołączył do przyjaciela z juniorskich czasów Marco Di Vaio, z którym dla Lazio zdobył mistrzostwo Włoch Primavera.


Aż tak daleko nie musiał wyjeżdżać Gennaro Gattuso, żeby również zostać sprowadzonym na ziemię. We Włoszech i w Milanie gwiazda pierwszej wielkości, przed którą otwierały się każde drzwi i ludzie kłaniali się w pas. Natomiast w Sionie stał się jednym z wielu. “W moim przypadku wszystko się wyzerowało, kim byłem wcześniej i co osiągnąłem, nie miało żadnego znaczenia” – mówił. “Tak jakbym zaczął uprawiać inny sport. Milan to była inna planeta. Tam miałem wszystko przygotowane, podsunięte pod nos, włożone do torby, miąłem tylko trenować i niczym się nie przejmować. Tu o wszystko muszę się troszczyć sam. Jeśli czegoś mi brakuje na treningu, to mogę mieć pretensje tylko do siebie, a nie do magazyniera. Muszę sam nosić torbę, sam kupować pastę do butów i sam je pastować, jeśli tego nie zrobię, to będą brudne, sam wymieniać kołki w butach. W Milanie rzeczy nie do pomyślenia”.

Mimo tych zmian Gattuso odzyskał radość z gry w piłkę, którą stracił w Milanie. Po pierwsze – z powodu trenera Massimiliano Allegriego, który nie stawiał na niego i widział go już bardziej w roli działacza niż piłkarza, po drugie – ze względu na psującą się atmosferę w drużynie i brak szacunku młodszej generacji dla senatorów takich jak on, Nesta czy Clarence Seedorf. O przenosinach Holendra do Brazylii mówiło się od dawna. Do obrania tego kierunku najbardziej namawiała go brazylijska żona i tego lata dopięła swego. Seedorf związał się z Botafogo i wszyscy są zadowoleni.

Co innego Filippo Inzaghi. On bardzo chciał dalej strzelać gole i ścigać się po rekord w Lidze Mistrzów. Mimo 39 lat na karku czuł się na siłach. Dbał o siebie jak mało kto, rygorystycznie przestrzegał diety, żeby tylko przedłużyć karierę o przynajmniej jeszcze jeden rok. Miał jeden warunek – chciał ją kontynuować w Milanie, w którym jednak zrobiło się dla niego już za ciasno. Mógł w styczniu odejść do Sieny, latem z propozycjami wyszły Atalanta i Granada. To był dla niego za mały rozmiar kapelusza, wiadomo, że ekscytowały go wielkie mecze i wyzwania. Kiedy brzmiał hymn Ligi Mistrzów, zwykły Filippo zamieniał się w SuperPippo, w supernapastnika. W podjęciu decyzji o zawieszeniu butów na kołku pomógł mu telefon od Jose Mourinho i jego słowa, że wielcy zawodnicy kończą w wielkich klubach.

Inzaghi został w Milanie, ale już jako trener juniorów młodszych. Pod jego okiem trenuje między innymi Christian Maldini, starszy syn Paolo. Obiecuje, że prędzej lub później w Champions League jeszcze o nim usłyszą.

Autor: Tomasz Lipiński

Źródło: Piłka Nożna (37/2012)
Wyszukał: s00p3L

Zapisy na Juventus-Milan!

Subskrybuj
Powiadom o
10 komentarzy
oceniany
najnowszy najstarszy
Informacja zwrotna
Zobacz wszystkie komentarze

Assasino
Assasino
12 lat temu

Zgadzam się z przedmówcą co do trudnej do zaakceptowania sytuacji, ale Agnelli mógł to zrobić w bardziej wyrafinowany sposób.

Sufixx
Sufixx
12 lat temu

Nie rozumiem jak możecie ciągle gadać że on by się przydał w LM albo w Serie A. Był świetnym zawodnikiem i każdy kiedyś musi odejść......

Matti_Juve
Matti_Juve
12 lat temu

czy ktoś wie, jak można dostać koszulkę Alexa z fc sydney:)?

Arcadio Morello
Arcadio Morello
12 lat temu

Nigdy nie wybaczę zarządowi, A. Agnelliemu i A. Conte, że nie pozwolili Il Capitano spełnić jego marzenia czyli zakończyć kariery w Juve :(. Teraz na Ligę Mistrzów by się bardzo przydał :). Powodzenia Alex :).

SanSej
SanSej
12 lat temu

Oglądałem wczoraj mecz,Manchester v Wigan w którym występował rówiesnik Alexa,37 letni Paul Scholes,mimo wieku(pomijam strzelana bramkę)daje naprawdę wiele dla zespołu,szkoda ze nasz zarząd podjął taka decyzje(sam Alex mowil ze liczył na koniec kariery w Juve).ciao il capitano

Piotr Juvefan
Piotr Juvefan
12 lat temu

Del Piero powinien być za Quagliarellę w składzie!!!
Na ligę mistrzów doświadczeniem w każdej formacji powinni służyć Lucio,Pirlo i właśnie Alex.
Decyzja naprawdę dalej trudna do zaakceptowania...

Hołek
Hołek
12 lat temu

"Moje" pokolenie piłkarzy właśnie schodzi ze sceny..

Mateys
Mateys
12 lat temu

Wszyscy znaja wartosc Del Piero - marketingowa, boiskowa, wizerunkowa - tylko nie nasz zakompleksiony prezes i pamietliwy, malostkowy trener...

pan Zambrotta
pan Zambrotta
12 lat temu

"wielcy zawodnicy kończą w wielkich klubach" - 100% racji.

Hybryd
Hybryd
12 lat temu

Dobrze, że odszedł i dobrze, że w blasku chwały zdobywając scudetto. Nie można wiecznie żyć przeszłością, odeszli Zoff, Platini, Zidane, Nedved a Juve ciągle jest i bez niego też będzie. Powodzenia w Sydney.

Lub zaloguj się za pomocą: