Włosi wracają na salony
W 2006 roku piłkarskie Włochy oszalały. Reprezentacja Azzurrich po 24-letniej przerwie sięgnęła po 4. w historii tytuł mistrzów świata. Wydawało się, że nadchodzą złote lata dla włoskiej piłki. Kilka tygodni po wielkim zwycięstwie, Włochami wstrząsnął wyrok w aferze Calciopoli. Werdykt w sprawie był bezlitosny dla Juventusu, który został zdegradowany do Serie B. Konsekwencje w postaci ujemnych punktów poniosły także Milan, Lazio i Fiorentina. Wyrok sądu w Neapolu na długie lata ustalił nowy porządek w rozgrywkach włoskiej Serie A.
Co prawda sezon bezpośrednio po aferze Calciopoli nie zwiastował upadku – Inter w cuglach zdobył mistrzostwo Włoch, a Milan sięgnął po Puchar Ligi Mistrzów. Jednak kolejne rozgrywki uwidoczniły rosnące dysproporcje między Włochami, a czołowymi ligami Europy. Włosi stracili jedno miejsce w Lidze Mistrzów na rzecz Niemców, a najlepsi zawodnicy szukali szczęścia za granicą. Zlatan Ibrahimović, Javier Pastore, Kaka, Samuel Eto’o, Thiago Silva, Ezequiel Lavezzi, Alexis Sanchez, Mario Balotelli – to tylko część graczy, którzy jako gwiazdy swoich drużyn opuścili Półwysep Apeniński. Italia stała się jedynie przystankiem do wielkiej kariery, miejscem, w którym można się wybić, by ostatecznie wylądować w Anglii, Hiszpanii czy Francji.
Wydawało się, że szansą dla włoskiej piłki będzie rosnąca potęga Interu Mediolan. Po aferze Calciopoli zespół ten zdominował rozgrywki Serie A oraz stał się zagrożeniem dla europejskich potęg w Lidze Mistrzów. Przyjście do klubu Jose Mourinho ułatwiło drużynie Morattiego sięgnięcie po upragniony Puchar Mistrzów w 2010 roku. Kolejne sukcesy miały być tylko formalnością. Rzeczywistość okazała się brutalna – po odejściu z Mediolanu Mourinho, Inter w starym składzie, ale z nowym “sternikiem” w postaci Rafy Beniteza nie potrafił powtórzyć swoich wcześniejszych wyczynów. Kolejni szkoleniowcy nie byli w stanie wykrzesać nowej energii z wypalonych zawodników, a drużyna Massimo Morattiego, podobnie jak cała włoska piłka, stawała się coraz słabsza.
Po Mistrzostwie Świata w 2006 roku nie tylko włoska piłka klubowa chyliła się ku upadkowi. Reprezentacja narodowa zaliczyła nieudane występy w Mistrzostwach Europy i Świata. Po objęciu stanowiska selekcjonera przez Roberto Donadoniego (zastąpił Marcello Lippiego) Italia odpadła już w ćwierćfinale Mistrzostw Europy w 2008. Nawet powrót Lippiego na stanowisko trenera reprezentacji nie pomógł – Włosi skompromitowali się w trakcie Mistrzostw Świata w RPA w 2010 roku, odpadając już w fazie grupowej.
Nowa jakość
Symbolem nadchodzących zmian we włoskiej piłce stał się Juventus – ta sama drużyna, która w 2006 roku po aferze Calciopoli została karnie zdegradowana do Serie B. Nawet najbardziej zagorzali fani Starej Damy nie spodziewali się, że po rozgrywkach 2010/2011, w których Bianconeri zajęli 7. miejsce, ich klub da przykład innym drużynom Serie A, w jaki sposób należy odbudowywać włoską potęgę.
Zmiany w Juventusie zaczęły się od samego szczytu – Jean-Claude’a Blanca na stanowisku prezydenta klubu zastąpił Andrea Agnelli (syn byłego prezydenta Juventusu, Umberto Agnellego), a funkcję dyrektora sportowego objął Giuseppe Marotta (wcześniej Sampdoria). Klub pozyskał takich zawodników jak Andrea Barzagli, Leonardo Bonucci, Paul Pogba, Andrea Pirlo, Arturo Vidal czy Mirko Vucinić. Początkowo stanowisko trenera objął Luigi Del Neri, lecz po nieudanych rozgrywkach w sezonie 2010/2011 zastąpił go Antonio Conte. Wybór byłego gracza Starej Damy okazał się strzałem w 10. Conte już w pierwszym sezonie zdobył z Juve mistrzostwo oraz całkowicie przebudował drużynę – wprowadził nowe ustawienie, a rolę rozgrywającego powierzył Andrei Pirlo. Były zawodnik Milanu został spisany na straty i wypchnięty z Mediolanu, natomiast w Turynie odnalazł drugie życie. Juventus, na który mało kto stawiał, pokonał w wyścigu o Scudetto dużo silniejszy na papierze Milan, ze Zlatanem Ibrahimoviciem i Thiago Silvą w składzie. Drugi sezon pod wodzą Conte był jeszcze bardziej udany dla Starej Damy. Oprócz sukcesu na krajowym podwórku (kolejne mistrzostwo Włoch), Bianconeri dotarli do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, w którym ulegli późniejszemu zwycięzcy rozgrywek – Bayernowi Monachium.
Wielu twierdzi, iż kluczem do sukcesów Juventusu okazał się nowy stadion, otwarty we wrześniu 2011 roku. Jest to pierwszy włoski obiekt, który w całości należy do klubu. Inne drużyny z Półwyspu Apenińskiego rozgrywają swoje mecze na stadionach miejskich. Obiekty te są przestarzałe, a przez brak własnych aren kluby generują zdecydowanie mniejsze zyski niż najsilniejsze zespoły z innych lig. Stadion Juventusu jest najnowocześniejszym tego typu obiektem we Włoszech. Za przykładem rodziny Agnellich idą inne zespoły – wiele mówi się o nowych obiektach Udinese czy Interu Mediolan.
Nie tylko Juventus odegrał ogromną rolę w odbudowie prestiżu Serie A. Po latach posuchy do czołówki ligi powróciło Napoli z graczami pokroju Lavezziego, Hamsika, Cavaniego czy Inlera. Kibice z Neapolu, którzy do tej pory żyli wspomnieniami o czasach świetności ich klubu z Diego Maradoną w składzie, dziś mogą cieszyć się sukcesami w Serie A oraz występami ich drużyny w europejskich pucharach.
Mimo problemów finansowych w czołówce pozostaje Milan. Drużyna z Mediolanu była zmuszona sprzedać w 2012 roku swoich kluczowych graczy (Zlatana Ibrahimovicia i Thiago Silvę do PSG), lecz w przypływie dobroci, charyzmatyczny prezydent klubu Silvio Berlusconii, sprawił kibicom prezent w postaci Mario Balotelliego. Milan pozostaje bardzo konkurencyjnym zespołem zarówno w Serie A (2. miejsce w sezonie 2011/2012 oraz 3. miejsce w sezonie 2012/2013), jak i w rozgrywkach europejskich.
Kolejny przykład zespołu budowanego w bardzo rozsądny sposób to Fiorentina. Działacze popularnych Fiołków zatrudnili na stanowisku trenera młodego charyzmatycznego Vincenzo Montellę, a o ich sile stanowili tacy gracze jak Stevan Jovetić, Juan Cuadrado, Borja Valero, Alberto Aquilani czy Adem Ljajić. W rozgrywkach 2012/2013 Fiorentina do ostatniego meczu walczyła o miejsce premiowane grą w Lidze Mistrzów. Ostatecznie Fioletowi zajęli 4. miejsce i w nowym sezonie będą mieli okazję zaprezentować się w rozgrywkach Ligi Europy.
Nowa jakość zagościła nie tylko w rozgrywkach ligowych, ale także w poczynaniach reprezentacji Włoch. Po nieudanych dla Azzurrich Mistrzostwach Świata w 2010 roku, kadrę objął Cesare Prandelli. Były szkoleniowiec Fiorentiny wprowadził nowe porządki i rozpoczął budowanie kadry od podstaw. Włosi przebrnęli bez większych problemów przez eliminacje Mistrzostw Europy, a na boiskach Polski i Ukrainy w 2012 roku zaprezentowali się nadspodziewanie dobrze. Azzurri przegrali dopiero w finale, po drodze wysyłając do domu Anglików oraz Niemców. Trzon kadry stanowią gracze Juventusu, drugą młodość przeżywa Andrea Pirlo, a na absolutną gwiazdę wyrasta Mario Balotelli.
Przełom
Szczególne znaczenie w odbudowie potęgi włoskiej piłki może mieć rok 2013. Symbolem zmian jest okienko transferowe, w trakcie którego na Półwysep Apeniński przybyli gracze światowego formatu. Co prawda Włochy opuścili tacy zawodnicy jak Edinson Cavani czy Stevan Jovetić, ale ich byłe kluby nie miały problemów z pozyskaniem godnych następców. Do Florencji przeprowadził się Mario Gomez z Bayernu Monachium, natomiast Madryt na Neapol zamienił Gonzalo Higuain.
Neapolitańczycy po sprzedaży Cavaniego do PSG za 64 mln euro mogli pozwolić sobie na poważne wzmocnienia. Co więcej, prezydent klubu Aurelio De Laurentiis zapowiedział, iż do kwoty z zakupu Cavaniego dokłada drugie tyle, w wyniku czego budżet transferowy Napoli miał wynieść ok. 120 mln euro. Drużyna z Neapolu przeprowadziła poważny zaciąg z Realu – do Higuaina dołączyli Raul Albiol i Jose Callejon. Inne transfery Napoli to skrzydłowy PSV Dries Mertens oraz bramkarz Liverpoolu Pepe Reina. Nowym szkoleniowcem Napoli został Rafael Benitez. Stoi przed nim nie lada wyzwanie – zakończenie dominacji Juventusu w Serie A oraz jak najlepszy wynik w Lidze Mistrzów. Kibice z Neapolu liczą na to, że Higuain okaże się godnym następcą Cavaniego, a nowa przygoda Beniteza z Włochami, zakończy się zdecydowanie lepiej niż poprzednia.
Kolejnym klubem mogącym zagrozić czołówce jest Fiorentina. Drużyna z Florencji grająca bardzo efektowny futbol, oprócz wymienionego Gomeza wzmocniła swój skład Giuseppe Rossim z Villarealu (pozyskany już zimą), Joaquinem z Malagi oraz Josipem Iliciciem z Palermo. We Florencji liczą, że przykład z Pirlo weźmie Massimo Ambrosini, który dołączył do Fiołków na zasadzie wolnego transferu. Wielu ekspertów właśnie w drużynie Montelli upatruje “czarnego konia” rozrywek. Do zgranego szkieletu dołączono gwiazdę w postaci Gomeza oraz znacząco podniesiono poziom zmienników.
Po 2 mistrzostwach z rzędu, poziom drużyny starają się podnosić włodarze Juventusu. Według ekspertów największą bolączką Bianconerich w poprzednich rozgrywkach był brak odpowiednich napastników. W celu wzmocnienia siły ofensywnej do Turynu sprowadzono Fernando Llorente (wolny transfer z Athletiku Bilbao) oraz Carlosa Teveza (poprzednio Manchester City). Dodatkowo jako uzupełnienie defensywy pozyskano Angelo Ogbonnę z Torino. Być może ważniejsze od dotychczasowych transferów Starej Damy jest odrzucenie przez włodarzy tego klubu wysokich ofert zza granicy, dotyczących kluczowych graczy m.in. Arturo Vidala. Juventus wymieniany jest jako główny kandydat do obrony mistrzostwa, ale aspiracje Turyńczyków sięgają zdecydowanie wyżej. Oprócz dominacji na krajowym podwórku, drużyna Conte chciałaby namieszać w Europie i poprawić ubiegłoroczny wynik w Lidze Mistrzów.
Nieco z tyłu stawki pozostają dwa kluby z Mediolanu. Poprzedni sezon był szczególnie nieudany dla Interu, który w Serie A zajął dopiero 9. miejsce. Tak słaby rezultat miał oznaczać nowe porządki w drużynie Nerazzurrich. Na stanowisku trenera zatrudniono byłego szkoleniowca Napoli Waltera Mazzarriego. Z drużyną pożegnał się niesforny Antonio Cassano, którego wymieniono na młodego gracza Parmy Ishaka Belfodila. Jeszcze przed sezonem Inter zapewnił sobie usługi Maurio Icardiego z Sampdorii oraz byłego gracza Napoli Hugo Campagnaro (przeszedł do Interu na zasadzie wolnego transferu). Nowy Inter ma być mieszanką młodości w postaci nowych graczy oraz doświadczenia, które reprezentować mają Javier Zanetti, Walter Samuel czy Diego Milito.
Brak poważnych wzmocnień jest największą bolączką kibiców drugiego z mediolańskich klubów – Milanu. Do tej pory do zespołu dołączyli Andrea Poli z Sampdorii, Ricardo Samponara z drugoligowego Empoli oraz Kolumbijczyk Jherson Vergara. Włodarze Milanu w szczególny sposób zabiegali o usługi Keisuke Hondy. Japończyk, którego łączy półroczna umowa z CSKA Moskwa, wyraził chęć na zmianę otoczenia. Rosjanie oczekiwali kwoty 5 mln euro, na którą nie zgodzili się Włosi. Zawodnik zapewne za pół roku dołączy do Milanu na zasadzie wolnego transferu, lecz jeśli zostanie zgłoszony przez swój dotychczasowy klub do rozgrywek europejskich, nie wystąpi już w barwach Milanu w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Mediolańczycy liczą, że druga część poprzedniego sezonu, która umożliwiła im zajęcie miejsca na podium, była zapowiedzią dobrej gry w nadchodzących rozgrywkach. Jeśli Mario Balotelli i spółka nie zwolnią tempa, Milan może być poważnym zagrożeniem dla reszty stawki.
Zespoły z czołówki stawki nie powinny zapominać o Romie. Klub ze stolicy wymienił szkoleniowca – stanowisko trenera objął Francuz Rudi Garcia – oraz znacząco wzmocnił kadrę. Do Rzymu przenieśli się Gervinho z Arsenalu Londyn, Morgan De Sanctis z Napoli, Kevin Strootman z PSV, Maicon z Manchesteru City oraz Mehdi Benatia z Udinese. Według ekspertów wzmocniona Roma pod wodzą nowego szkoleniowca może okazać się największą niespodzianką rozgrywek. Właściciele klubu chcą zrekompensować fanom nieudany poprzedni sezon i liczą, że Roma odegra istotną rolę w odbudowie potęgi Serie A.
Kibice mogą być pewni, że w nadchodzących rozgrywkach emocji nie zabraknie. Dawno nie było w Serie A tak wielu silnych i wyrównanych zespołów mogących namieszać w czołówce. O ile za największego faworyta nadal uznawany jest dotychczasowy mistrz – Juventus, to ilość rywali o czołowe miejsca zdecydowanie wzrosła. Trudno wskazać największe zagrożenie dla Juve, gdyż zarówno wzmocnione Napoli, efektowna Fiorentina, nowa Roma czy oba kluby z Mediolanu powinny zaprezentować się z dobrej strony. Nadchodzący sezon zapowiada się nadzwyczaj interesująco i może obfitować w wiele niespodzianek. Ma on być kolejnym krokiem wykonanym przez włoskie zespoły w kierunku powrotu na salony międzynarodowego futbolu.
Polska siła
Polskich fanów Calcio czeka dodatkowy smaczek w postaci rosnącej liczby Polaków na półwyspie Apenińskim. Do Bartosza Salamona (w poprzednim sezonie Milan, obecnie Sampdoria), Kamila Glika (Torino), Piotra Zielińskiego (Udinese) oraz Rafała Wolskiego (Fiorentina), dołączyli Łukasz Skorupski (Roma) oraz Paweł Wszołek (Sampdoria).
O ile dla Wolskiego sukcesem byłyby regularne wejścia z ławki rezerwowych, to pozostali powinni mieć realny wpływ na grę swoich klubów. Salamon po nieudanej przygodzie w Mediolanie (ani jednego występu w barwach Rossonerich) postanowił przenieść się do Sampdorii, która swój skład zamierza oprzeć na młodych zawodnikach. Dołączył do niego Paweł Wszołek, który po perypetiach w Polonii, mógł odejść do wybranego przez siebie klubu za darmo.
O miejsce w podstawowej jedenastce nie musi martwić się Kamil Glik. W ubiegłym sezonie Polak rozegrał większość spotkań w barwach Torino, a po odejściu Angelo Ogbony do Juventusu, jego rola w zespole powinna wzrosnąć. Dowodem na to może być opaska kapitana dla polskiego gracza. W końcowej fazie ubiegłego sezonu z bardzo dobrej strony w barwach Udinese zaprezentował się Piotr Zieliński. 19-letni zawodnik w 9 spotkaniach zaliczył 2 asysty i według włoskiej prasy przykuł uwagę włoskich gigantów (m.in. Juventusu i Milanu). Znacznie mniejsze szanse na występy w podstawowym składzie ma Łukasz Skorupski, który o bluzę z numerem 1 będzie rywalizował z doświadczonym Włochem Morganem De Sanctisem (pozyskanym z Napoli).
Nigdy dotąd tak wielu zawodników z Polski nie miało okazji zaprezentować się na boiskach Serie A. Trudno oczekiwać, że Wszołek stanie się drugim Bońkiem, a Salamon kolejnym Koźmińskim, ale nadchodzący sezon powinien być szczególnie interesujący dla polskich fanów.
Autor: Kamil Lipski (Lypsky)